W 1978 Murasaki się rozpadło i lider George Murasaki rozpoczął na Okinawie poszukiwania muzyków do nowego projektu Mariner. Odnalazł ich w osobach czterech Amerykanów, z których wokalista Hiroto Arasaki był wnukiem małżeństwa japońsko-amerykańskiego i występował w Mariner pod pseudonimem John Patterson. Ekipa przeniosła się wkrótce do słonecznej Kalifornii, gdzie zrealizowała dwie płyty dla wytwórni Bourbon Records. W odwrotności do Murasaki, wzorującym się przede wszystkim na Deep Purple, Mariner obrał sobie za cel pójście w stylistyczne ślady Rainbow ery Dio. Oczywiście elementy Głębokiej Purpury czy Thin Lizzy wciąż przenikały te utwory, a do tego wszystkiego dorzucono elementy pomp-rocka i prog-rocka. Dla fanów na siłę poszukujących lżejszej wersji Bow Wow, [1] wydawał się krążkiem idealnym. Na tym generalnie heavy-rockowym albumie znalazło się (w środku) miejsce dla kawałka czysto heavymetalowego Demon King - to był potęga brzmienia i patrząc na resztęmateriału ten kawałek nagle wyskakiwał niczym z kapelusza. Płytę zaczynał motoryczny i nieco melancholijny Dreamer z idealnym angielskim akcentem Arasakiego i lordowskimi Hammondami lidera. Long Way From Home zaskakiwał żywym rytmem i nie zrażał nawet nazbyt rockowo-chóralny refren. Starfleet Invasion był drugim najcięższym numerem na krążku, łącząc Deep Purple z Black Sabbath (zwracał uwagę fantastycznie pulsujący bas Hofflera). Fortepian rozpoczynał balladowy When The Morning Comes z łkającą blackmore`ową gitarą. Przed trzecią minutą wchodził wspaniały purpurowy gitarowy motyw, a śpiew Arasakiego nabierał mocy i snuł dramatyczną historię. Man Hunter i Frustration niestety przeciętne pomimo kilku popisów Glenna Forda - zwłaszcza ten pierwszy nazbyt usilnie kopiował dokonania Purpli z Gillanem, do wszystkiego dochodził nieudany radiowy refren. Na koniec Visions Of Fantasy wracał nieco do klimatów otwierająxego Dreamer i w podobnych senno-marzycielskich klimatach kwintet wydawał czuć się po prostu doskonale. George Murasaki grał tutaj piękne łagodne nuty i także na klawesynie.


Od lewej: Hiroto Arasaki, John Pringle, George Murasaki, Glenn Ford, Julian Morgan Hoffler

Druga płyta nadeszła szybko. Utrzymywała Tęczową konwencję i wydawała się artystycznie równiejsza. Grupa zagrała konsekwentniej - kompozycje w rodzaju The Ancient Mariner czy I`m Alone potrafiły przyprawić o żywsze bicie serca miłośników heavy-rocka. Mniej pewnie Mariner zaprezentował się w psuedo-kościelnym hymnie Peaceful. W tym graniu nie było nutki komercji, a zafascynowanie twórczością Ritchie Blackmore`a przebijało z każdej minuty tej muzyki. Arasaki śpiewał pewnie głosem odpowiednio głębokim, a reszta zespołu dokładnie realizowała myśl przewodnią Murasakiego. Pod koniec 1980 działalność Mariner jednak zawieszono, pomimo wydania dwóch udanych albumów. Hiroto Arasaki dołączył do Heavy Metal Army, a w 1983 zaśpiewał gościnnie na płycie Destruction Munetaki Higuchiego (perkusisty Loudness) w dwóch numerach: In The Dark oraz Death. George Murasaki wskrzesił pod koniec Murasaki w oryginalnym składzie, które ruszyło na tournee po Japonii.
Julian Morgan Hoffler zmarł 7 października 2022.

ALBUM ŚPIEW GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1-2] Hiroto `John Patterson` Arasaki Glenn Ford George Murasaki Julian Morgan Hoffler John Pringle

George Murasaki (ex-Murasaki)

Rok wydania Tytuł TOP
1979 [1] One #28
1980 [2] Two: The Ancient Mariner

  

Powrót do spisu treści