Tunezyjska grupa założona w 2006 w Ez-zahra jako Xtazy. Nazwa w języku arabskim oznaczała "dziedzictwo". Debiut przeszedł na rynku niemal niezauważony - była to płyta interesująca wyłącznie dla fanów metalu progresywnego o mocno zaznaczonej francuskiej stylistyce. Materiał brzmiał zbyt typowo dla gatunku i nieco hermetycznie. Kiedy po wydaniu krążka nastąpiła cisza wydawało się, że właśnie zniknął ze sceny kolejny niezły, ale bez własnej tożsamości zespół. Dopiero podpisanie kontraktu z wytwórnią XIIIBis Records (filią Sony) pozwoliło Myrath rozwinąć skrzydła, jak również zatrudnienie Zahera Zorgattiego - wokalisty z prawdziwego zdarzenia. [2] można było podzielić na dwie części - progresywną i bardziej powermetalową. Intrygującej muzyce nie można było zarzucić nudy - Forever And A Day zaczynał się lekko pustynnie, z ciekawym basem i motywami arabskimi. Ciekawe urozmaicenia orientalne zawierał także Tempest Of Sorrow z okazjonalnym growlingiem i udanie wkomponowanymi samplami. Tunezyjczycy jednak prawdziwy talent ukazywali w klimatycznym Desert Call - utworze pełnym patetyzmu i tajemnicy, wydającym się jednocześnie bardziej złożonym od poprzedników. Bezkres Sahary w doskonały sposób opisywał Madness ze smakowitymi aranżacjami, instrumentalnym tłem oraz łagodnym refrenem. Niemal 11-minutowy Silent Cries wieńczył część progresywną, a następnie grupa raczyła słuchacza piękną balladą Memories. Arabskie motywy powracały w dynamicznym Ironic Destiny z niesamowicie odegraną częścią środkową. Pozostałe trzy kompozycje również mieniły się bogactwem dźwięków opisujących piękno pustyni. Album nagrano w Tunisie, a masteringowi w Niemczech poddał go Kévin Codfert z Adagio.
[3] udowadniał znów, że dobry metal można grać wszędzie i nie przeszkadzały w tym ani bariery geograficzne ani kulturowe. Świat arabski dołączył do metalowej rodziny stosunkowo późno i nieśmiało, a Myrath stał się poniekąd ambasadorem tej częsci świata, kiedy szturmem wdarł się do czołówki progresywnego power. Pomimo wszechobecnego pierwiastka kultury Lewantu, zespół nie grał folk metalu. O ile wcześniej te motywy tylko ubarwiały, dodawały smaku i często w wielu utworach nie występowały wcale, tym razem zdecydowano się stworzyć prawdziwą opowieść pod palącym słońcem pejzażem pustyni, karawan, oaz i bazarów. Najwięcej tego klimatu serwowały klawisze Bouchoucha, gdyż gitarowa robota Ben Arbii orbitowała wokół mięsistego poweru i uroczych solówek. Do tego wszystkiego dorzucono niezwykle melodyjne refreny w stylu francuskim: ujmujące i eleganckie. Wielkie zasługi położył także śpiew Zorgattiego, wspieranego przez chórki i żeńskie wokalizy. Muzyka była łatwa w odbiorze, zniewalająca i zmuszająca do poświęcenia jej uwagi w trakcie słuchania. Nawet sekcja rytmiczna stworzyła "swój własny świat", od czasu do czasu wykorzystując arabską rytmike w umiarkowanych dawkach, przeważnie we wstępach. Formacja potrafiła prawdziwie zahipnotyzować (Merciless Times) czy zbudować mistyczną atmosferę (Tales Of The Sands). Miejscami przemycono nieco dostojnej chłodnej neoklasyki i to w zupełnie niezauważalny sposób, splecionej z progresywnym podejściem do konstrukcji wyjątkowo przystępnych kompozycji. Album cechowała ogromna lekkość, do której kluczem była swoboda wykonania. Przy tym każdy dźwięk coś znaczył, a równorzędny składnik do planu pierwszego stanowiły atrakcyjne tła. Fantastyczne brzmienie idealnie zrównoważyło ciężar i głośność poszczególnych instrumentów, co więcej w różnych momentach ta głośność została ustawiona na różnych poziomach, owocując wybornym efektem.
W 2022 odszedł z grupy klawiszowiec Elyes Bouchoucha i ten fakt dimetralnie zaważył na [7] w podejściu do prezentowania progresywnego melodyjnego metalu. Wcześniej o potędze Myrath decydował w dużej mierze element orientalny, który Bouchoucha tak umiejętnie wplatał w niemal każdą kompozycję - budując formy epicko-monumentalne, albo takie killery jak Dance czy Mersal. Na nowej płycie tego zabrakło - postawiono na wybornej klasy melodyjny metal, ale stanowiący mieszankę Pyramaze, Evergrey i Kamelot z Karevikiem, niż cokolwiek własnego. Tunezja przeniosła się do Europy i Ameryki, a muzyczna egzotyka ustąpiła miejsca znakomicie wykonanemu kosmopolityzmowi. Gościnnie występujący klawiszowiec Kévin Codfert z Adagio grał sporo motywów nowoczesnych, jak w bardzo udanym otwieraczu To The Stars oraz francuski w symfonizacjach Into The Light. Zespół nadal wiedział jak bujać rytmicznie w łagodnym stylu na dramatycznym fundamencie w Candles Cry. Jednak tak bezbarwnego i nijakiego melodyjnego progresu jak w Let It Go nie chciało się słuchać i trochę nerwy słuchacza ponosiły, gdy ledwie zarysowane były orientalne motywy w Words Are Failing i mogło by ich tu wcale nie być. W tym kawałku poruszający refren po raz pierwszy od dawna kłócił się z nadmiernie progresywnym (na szczęście niedługim) fragmentem instrumentalnym. Dużo Kamelot w przyjemnym refrenie do The Wheel Of Time i podobnie w Temple Walls, gdzie markowano tylko motywy orientalne i to był cień dawnej maestrii w tej kwestii. Kamelot ery Karevika znowu powracał w Child Of Prophecy i to nie była ciekawa kompozycja, znowu z markowaniem przez Codferta arabskich stylizacji, a nie ich realnej ekspozycji. Melodie były zachowawcze i generyczne w ramach gatunku także w The Empire i szkoda, że ekipa tak zatraciła własne muzyczne oblicze. Na koniec być może nawet najlepszy na płycie sentymentalno-monumentalny we fragmentach Carry On. Realizacja całości była fenomenalna, reszta zależała już od percepcji słuchacza. Komputerowa dziewczyna z okładki ładna, ale z muzyką tu zaprezentowaną miała bardzo mało wspólnego. W rezultacie powstał krążek podobny w stylu, klimacie i melodiach do The Awakening Kamelot.
ALBUM | ŚPIEW | KLAWISZE | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1] | Elyes Bouchoucha | Malek Ben Arbia | Anis Jouini | Saif Ouhibi | |
[2] | Zaher Zorgatti | Elyes Bouchoucha | Malek Ben Arbia | Anis Jouini | Saif Ouhibi |
[3] | Zaher Zorgatti | Elyes Bouchoucha | Malek Ben Arbia | Anis Jouini | Pierre-Emmanuel Desfray |
[4-6] | Zaher Zorgatti | Elyes Bouchoucha | Malek Ben Arbia | Anis Jouini | Morgan Berthet |
[7] | Zaher Zorgatti | Kévin Codfert (gość) | Malek Ben Arbia | Anis Jouini | Morgan Berthet |
Pierre-Emmanuel Desfray (ex-Fairyland, ex-Heavenly)
Rok wydania | Tytuł | TOP |
2007 | [1] Hope | |
2010 | [2] Desert Call | #23 |
2011 | [3] Tales Of The Sands | #16 |
2016 | [4] Legacy | |
2019 | [5] Shehili | |
2019 | [6] Live In Carthage (live) | |
2024 | [7] Karma |