Dwuosobowy projekt założony w 2018 przez australijskiego wokalistę i niemieckiego multiinstrumentalistę. Fani czekali na granie dośc ekstremalne, barwne, awangardowe i nie dające się łatwo zaszufladkować. Okładka i tytuły utworów dotyczące poszczególnych planet zwiastowały kosmiczną koncepcję albumu. Faktycznie, była to podróż przez Układ Słoneczny - kosmos w ujęciu Omega Infinity był pusty, lodowaty i zdehumanizowany. Słuchacz mógł poczuć się wątłym obserwatorem, przytłoczonym ogromem niegościnnego i przerażająco obojętnego otoczenia. Stylistyczną podstawę dała blackmetalowa nawałnica z gęstymi falami blastów i gitarowego szumu, nierozerwalnie spleciona z elektronicznym podkładem oraz zapewniającą jedyne namiastki jakichkolwiek melodii. Z tej dźwiękowej magmy na wzór szwajcarskiego Darkspace, raz na jakiś czas wyłaniały się jakieś charakterystyczne motywy instrumentów po to tylko, by za moment ponownie zapaść w odmęty kolektywnie budowanego jazgotu. Płyta jednocześnie zdradzała post-metalowe i industrialne ciągoty muzyków, przejawiające się w transowej powtarzalnej strukturze kompozycji, w przeplecionych ze wspomnianą blackową masą sekwencjach jednostajnych gitarowo-perkusyjnych ciosów w stylu Godflesh oraz w ambientowych plamach. Dodatkowy nieludzki szlif nadawało ciężkie przemysłowe brzmienie, potęgujące uczucie alienacji i zagrożenia. Ostatnim elementem układanki były wokale Campbella, którego wachlarz głosowy był dość imponujący: blackowe wrzaski, death metalowy growling i sludge`owy krzyk. O ile jednak [1] mógł pochwalić się sugestywnie budowanym klimatem i wyrazistą wizją, to niestety sam materiał nie był ciekawy. Większość kawałków wyróżniała się co prawda tym czy innym pomysłem (do najlepszych należały Mars i Jupiter), ale ten album szybko zaczynał nużyć, a po skończonym odsłcuhu niezbyt chciało się do niego wracać. Pomimo pojawiających się smaczków (mantryczna deklamacja w Mars, gościnne wokalizy Marty Braun z Todtgelichter w Neptune, syntezatorowy motyw w Saturn) reszta zlewa się w jeden dźwiękowy monolit, z podobnymi partiami instrumentów i wokali. Mechaniczna produkcja na dłuższą metę wywołująca wrażenie obcowania sam na sam z zapuszczonym silnikiem na wyludnionej stacji kosmicznej - w negatywnym aspekcie. Duet miał wiele ciekawych pomysłów, ale nie do końca uświadczył wizji jak te klocki poukładać w porywającą opowieść Jako bonus dorzucono cover Killing Joke Hosannas From The Basements Of Hell.
[2] nie zmienił nic w stylu i podejściu grupy. Muzycy wciąż stawiali na awangardowy metal, na który złożyły się wściekłe dysonansowe fale uderzeniowe, złowrogie riffy, mroczne sample, niepokojące tła syntezatorowe, karkołomna perkusja oraz nieludzkie wokale. Ten kocił dźwięków był stanie odstraszyć niejednego śmiałka. Jeden odsłuch wystarczał, aby zorientować się o co w tym bałaganie chodziło - spod powierzchni wyłaniały się ukryte pokłady tego szaleństwa. Pozorny rozgardiasz zaczyna się układać w jedną masę, za pomocą której obaj muzycy zabierali fanów w koszmarną otchłań kosmosu. Intensywne chaotyczne akordy mieszały się z nieszablonowymi ścianami dźwięku, ale poza tymi skrajnie agresywnymi momentami, zdarzały się również spokojniejsze chwile, głownie kiedy występowały gościnnie wokalistki: Adrienne Cowan z Seven Spires w Iron Age, Lindsay Schoolcraft z Cradle Of Filth w Death Rays oraz znana już Marta Braun (prywatnie żona Tentakela) w przeróbce Emperor Ye Entrancemperium. Ogólny wydźwięk całości był dość bezduszny i bezceremonialnie skierowany wobec wszystkiemu co żyje. Czarny i gęsty jak smoła, a także przesiąknięty uczuciem kompletnej pustki. Zapewne ci, którzy uwielbiali się pławić w tego typu muzyce, by odkrywać za każdym razem coś nowego czuli się szczęśliwi, jednak dla większości najlepsza była okładka autorstwa francuskiego grafika Adriena Boussona.
Marc Campbell udzielał się też w Spiine.

ALBUM ŚPIEW WSZYSTKIE INSTRUMENTY
[1-2] Marc `Xenoyr` Campbell Tentakel Parkinson

Marc Campbell (Ne Obliviscaris), Tentakel Parkinson (ex-Enmerkar, ex-Todtgelichter)

Rok wydania Tytuł
2020 [1] Solar Spectre
2023 [2] The Anticurrent

  

Powrót do spisu treści