Włoska grupa progresywno-powermetalowa powstała w 1989 w Savonie. Trzy demówki ("La Stanza Che Suona" w 1994, "Points Of View" w 1995 i "Projecto" z 1996) dawały świadectwo niezłych możliwości technicznych muzyków, głównie Mazzoniego. Po podpisaniu kontraktu z Underground Symphony, ukazał się debiut wyprodukowany przez Franka Andivera (ex-Labyrinth). Album zawierał ponownie nagrane numery z przeszłości. Projecto czerpali inspiracje z ówczesnego stylu Blind Guardian co słychać w różnym stopniu zaznaczonych elementów muzycznych stylu pieśni barda w power/speedowej oprawie riffów (stosunkowo surowych i ostrych). Do tego dochodził plan klawiszowy, w pewnym stopniu progresywny (nie symfoniczny), nieraz zaskakujący inspiracjami (orientalnymi i neoklasycznymi), będący równoległym do gitar lub nawet wysuwającym się na czoło. Tak właśnie zbudowano dosyć bogato i może nawet z nieco zbyt dużym aranżacyjnym przepychem utwory w rodzaju Death In Dreamland, Freedom lub Fade Away. Wolne klimatyczne wstępy akustyczne pod Guardianów wykorzystano też w dynamicznie rozwijającym się Alone In A Mirror, ogólnie wiele tu było z niemieckiego speed metalu lat 90-tych. A jednak w wielu miejscach (czasem w sposób nieuzasadniony) pojawiały się progresywne zmian tempa. Romantycznie i nieco neoklasycznie rozegrano melodyjny powermetalowy Alchemy - zgrabny w części pierwszej, ale potem gdzieś się rozmywający. Balladowy Childhood Dreams typowy dla sceny włoskiej i kierujący się w stronę wysmakowanego (choć mało metalowego) progresywnego rocka. Kiedy grupa w Pantomine zdecydowanie wchodziła na terytorium progresywnego power grała mało ciekawie. W Battletime połączono raczkujący flower-power z formami bardziej progresywnymi. Roberto Bruccoleri śpiewał poprawnie, jednak do końca słuchacza do siebie nie przekonywał - trudno nawer stwierdzić dlaczego. Przecież choćby radosny i optymistyczny Doomsday Fight można było zaśpiewać z większym zaangażowaniem. Zaraz potem frontman wykonywał świetnie Believe In Love - porywający miejscami w swych speedmetalowych partiach. Pozostali instrumentalnie na wysokim poziomie ze wskazaniem na Mazzoniego (liczne karkołomne solówki o bogatej strukturze oraz dwie udane instrumentalne miniatury Projecto i Evilness) oraz na perkusistę Lukę Grosso, naśladującego styl Thomena Staucha z Blind Guardian. Produkcja dyskusyjna - o ile mix był bardzo dobry (z akcentem na wieloplanowość i wielowarstwowość), to już mastering na średnim poziomie niemieckim, z suchą gitarą i nad wyraz głośną perkusją (szeroko rozmieszczoną w przestrzeni muzycznej). W sumie przyzwoity debiut, głównie dzięki wysokiej klasy wykonania, gdyż częśc utworów nie wyrastają ponad średni poziom. Ponieważ album sprzedawał się dobrze we Włoszach, kontrakt z wytwórnią Underground Symphony został przedłużony.
Na [2] zespół pożeglował z głównym nurtem włoskiego flower power upodabniając się do Highlord i Kaledon. Elementy niemieckiego speed metalu zastąpiono powermetalowymi galopadami wspartymi przez równolegle klawiszowe pasaże Abby, stanowiące tło dla dobrej technicznie gry Mazzoliego. Udane solówki i instrumentalne miniatury nie potrafiły jednak ukryć sztampowości tych utworów. Projecto z grupy poszukującej stanął tym razem w szeregu grania modnego, aczkolwiek średniej wartości. Heart And Steel, Guardian Soldiers oraz Innocent Eyes to skoczne rycerskie numery z pewnymi ozdobnikami krużgankowego power/folku, a potoczystości i zdecydowania w zwrotkach Fight In The Sky ekipie nie można było odmówić. Neoklasyczna solówka była kapitalna jako jasny dowód gitarowego kunsztu Mazzoniego. Ponownie największym mankamentem płyty był Roberto Bruccoleri - śpiewający słabo, bez mocy i wiary, jak w Guardian Soldiers na granicy nudnej melorecytacji, niwecząc obraz dynamicznego powermetalu budowanego przez gitarę i klawisze. Pewnie dlatego Warrior Soul w zwrotkach wydawał się repetycją poprzedniego utworu, a niezły heroiczny refren nie posiadał należytej mocy rażenia w ramach gatunku. Blado też prezentował się łagodny romantyczny Thunder Of Love z subtelną gitarą akustyczną i szkoda całkiem interesującego, choć za lekkiego refrenu. Końcówka albumu to ponownie typowy flower power w dwóch dobrych rozbudowanych kompozycjach Blood And Faith i tytułowym Crown Of Ages. Tym kawałkom najbliżej było do stylistyki Kaledon - z wyważoną prędkością, dawką romantyzmu i odrobiną przygody. Znów Bruccoleri zacierał dobre wrażenie, które wywarł w najlepiej przez niego zaśpiewanym Blood And Faith. Utwór tytułowy zresztą miał być swoistym podsumowaniem i takim był: ze wszystkimi blaskami i cieniami twórczości Projecto. Kunsztowne wykonanie instrumentalne szło w parze z doskonałym brzmieniem. Tym razem Andiver zrobił tylko mix, a mastering wykonał Fin Mika Jussila w Helsinkach. Produkcja była godna najlepszych dopieszczonych produkcji Stratovarius. Mazzoni nie był w pełni zadowolony z tego albumu i w 2001 rozwiązał grupę.
Dyskografię uzupełnia nagranie Follow Me na tribute dla Savatage "Return Of The Mountain King" z 2000. Z Andiverem Mazzoniego łączyła również współpraca w powermetalowych Shadows Of Steel (grał tam tez Zunino) i Wonderland. Vic popełnił samobójstwo 14 maja 2016 w wieku 42 lat. Robert Bruccoleri śpiewał także w podobnym stylistycznie Ivory (Prophecy Of A Dream w 2003 i A Moment, A Place And A Reason w 2016). Luca Grosso po dwóch dekadach pojawił się w składzie Mindlight.

ALBUM ŚPIEW GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1-2] Robert Bruccoleri Vittorio `Vic` Mazzoni Piergiorgio `P.J.` Abba Fabio Zunino Luca Grosso


Rok wydania Tytuł
1998 [1] Projecto
2000 [2] Crown Of Ages

  

Powrót do spisu treści