Holenderski zespół założony w 1988 w Enschede przez niemieckiego gitarzystę Randy`ego Meinharda po jego odejściu z Pestilence. Kwintet zadebiutował w 1989 demówką "The Die Is Cast" i dzięki niej podpisał wkrótce kontrakt na nagranie jednego krążka z wytwórnią No Remorse Records. Niezwykle intrygujący debiut zawierał ciekawy power/thrash i zyskał pochlebne recenzje w prasie fachowej. Niedoceniony w swoim czasie krążek posiadał wszystkie zalety swojego gatunku: techniczne riffy, wyszlifowane solówki, świetny wokal Lucarelliego, a wszystko poparto brzmieniem soczystym i selektywnym. Sacrosanct podjął próbę stworzenia własnego wizerunku, choć miejscami naturalnie korzystał z dorobku innych, tak jak w Catalepsy, gdzie wrzucono melodyjny tajemniczy riff łudząco podobny do dokonań Mekong Delta. Poza standardowym krzykiem frontman zaprezentował manierę wokalną pełną nonszalancji, zwracała uwagę także gra perkusisty Scholtena, grającego z fantazją i odpowiednią finezją. Dodatkowym elementem wzbogacającym brzmienie było łagodne wtrącenie w kilku momentach instrumentów klawiszowych, pomagających zbudować klimat niemal na wzór Voivod. Na szczególną uwagę zasługiwały: Execrated (They Will Be) z niesamowitymi zmianami tempa i mnogością riffów oraz Terminal Suicide.
Jednak brak promocyjnego wsparcia i bankructwo wytwórni No Remorse spowodowały odejście z kapeli Cerrone i Nijkampa, którzy założyli projekt Imperium. Kilka tygodni później Sacrosanct opuścił także Scholten powołując do życia progresywno-thrashowy Genetic Wisdom. Meinhard i Lucarelli jednak nie poddali się i zrekrutowali nowy skład, w tym 16-letniego bębniarza Haico Van Atticuma. Po przejściu do niemieckiej 1MF Records, udało się muzykom uprosić słynnego rysownika H.R.Gigera do stworzenia okładki na drugą płytę. Przeszła ona jednak na rynku niemal niezauważona - szkoda, gdyż wypełnił ją godny uwagi prog/thrash. W styczniu i lutym 1992 zespół ruszył w europejską trasę z Invocator i Dark Angel. Podczas przygotowań do trzeciego krążka okazało się, że głos Lucarelliego - dotychczas idealnie komponujący się z dotychczasową estetyką podjętą przez formację - nie pasował do nowego oblicza Sacrosanct obmyślonego przez Meinharda. Skutkiem było odejście śpiewaka do Genetic Wisdom i przyjęcie braci Kock. Na [3] Holendrzy skręcili mocno w kierunku dość brutalnego i klimatycznego połączenia US power i doom metalu. Prasa muzyczna słyszała w nowym osiągnięciu elementy zarówno Black Sabbath, Omen, Queensryche i Metalliki. Niestety, wkrótce Sacrosanct zawiesili działalność na blisko 25 lat.

Randy Meinhard (ex-Pestilence), Kees Harrison (ex-Sphere Of Souls), Maksym Pasicznik (Morton, Artem Illusio)