Amerykańska grupa założona w Seattle w 1983. Na pomysł nazwy wpadł gitarzysta Lenny Rutledge - jako wielbiciel filmów s-f zaczerpnął ją z emitowanego w latach 70-tych filmu "Ucieczka Logana" (obraz ukazywał apokaliptyczny świat przyszłości w której świat zatraca wszelkie wartości). Pierwszy skład Sanctuary tworzyli: Rutledge, Blosl, Budbill, wokalista Randy Bowman (autor logo zespołu) i basista Rich Furtner. Bowman odszedł w 1984 do Strychnine i jego miejsce za mikrofonem zajął Warrel Dane. Pierwszą demówkę nagrano dopiero w 1986 - Furtner zagrał tylko w dwóch utworach, a nowy basista Jim Sheppard aż w sześciu (Bowman i Furtner później spotkali się w Myramainz). Dzięki drugiej demówce "Refuge Denied Promo" w 1987, która została włączona do kompilacji "Northwest Metal Fest", na formację zwrócił uwagę Dave Mustaine. W niedługim czasie zaoferował on swoją pomoc w charakterze producenta debiutanckiej płyty, na której sam zagrał intro do przeróbki Jefferson Airplane White Rabbit. Album zawierał utwory powstałe zresztą pod wpływem Megadeth, ujawniające jednak olbrzymi potencjał tkwiący w zespole w zakresie grania podniosłej i nieco mrocznej odmiany heavy/power/thrashu charakteryzującą się wieloma dynamicznymi zmianami tempa, doskonale kontrastującymi z zastosowanym brzmieniem. Właściwie każdy utwór stanowił niezłą wizytówkę elementów świetnie wyważonych i nie powodujących wrażenia wprowadzanych dla zasady. Gitarzyści serwowali różnorodne riffy i partie solowe na tle zsynchronizowanej pracy doskonale rozumiejącej się sekcji rytmicznej i w końcu pełnymi ekspresji partii Dane`a, z pewnością wzorującego się na manierze Roba Halforda, balansującym swobodnie w wysokich rejestrach. Z pewnościa w muzyce Sanctuary znaleźć dla siebie coś mogli wielbiciele Metal Church i Liege Lord. Ciężkie i mroczne utwory, nierzadko z połamanymi liniami melodycznymi były jednocześnie wyrafinowane i osadzone na fundamencie kipiącej energii. Opis budzących trwogę wojen aniołów znalazł się w otwierającym wymownie Battle Angels. Tą dość pesymistyczną tematyką przesiąknięty był również Die For My Sins, obejmując słuchacza atmosferą niepewności co do nadchodzących dni. Tego dotyczył również Third War - perspektywy przerodzenia się zimnej wojny w trzecią światową. W końcu manifest Sanctuary oferował budzącą podziw kalejdoskopową zmienność nastrojów.
Z kolei [2] do dnia dzisiejszego traktowany jest przez sporą grupę fanów jako kanon ze względu na potężną ścianę gitar i wyszlifowany już wokal Dane`a, pozbawiony wcześniejszych pisków i drżeń (Long Since Dark, The Mirror Black, Seasons Of Destruction). Producentem płyty został Howard Benson, współpracujący wcześniej z Bang Tango i Pretty Boy Floyd. Wywiązał się on znakomicie z powierzonego mu zadania. Materiał nie był łatwy w odsłuchu, ze sporą liczbą zmian tempa, a numery ewoluowały od specyficznych wstępów. Zarówno jednak album, jak i poparty teledyskiem Future Tense nie zrobiły na rynku większego wrażenia. Pod koniec 1990 Sanctuary rozpadł się na wskutek tarć personalnych, a Dane i Sheppard utworzyli Nevermore. Po latach oba krążki na nowo odkryto, a granie Sanctuary przypadło do gustu szerokim rzeszom słuchaczy - miłośnikom power/thrashu z racji swej ostrości, a fanom hard rocka i heavy z racji na ukrytą podskórną melodyjność i melancholijne klimaty.
W 2014 grupa zeszła się niemal w oryginalnym składzie. Z góry było wiadomo, że od [3] nie powinno się oczekiwać, iż będzie to w prostej linii kontynuacja albumów sprzed lat. Nie te czasy, wszystko poszło do przodu i fani słusznie spodziewali się czegoś bliższego twórczości Nevermore. Słychać to już było w otwierającym Arise And Purify z selektywnym brzmieniem stosownym do nowoczesności, natomiast sama muzyka z riffami raczej z Nevermore. Brakowało jedynie wysokich tonów Dane`a i dłuższych wstępów do niemal każdego utworu, z których słynęło Sanctuary. Let The Serpent Follow Me nie powstałby na początku lat 90-tych - czuć było wpływ stylu gry Loomisa w ciężkich specyficznych flażoletach. Pierwsze dwie minuty Exitium (Anthem Of The Living) mogły znudzić - na szczęście dalej było znacznie lepiej, kiedy to klimat skręcał w kierunku klasycznego Queensryche. Z kolei Question Existence Fading zorientowany był na tradycyjny thrash, lokujący się między Horrorscope Overkill a The American Way Sacred Reich (tylko wokal szedł w innym kierunku). W I Am Low znalazło się kilka podobieństw do [1] - głos lidera zmienił się wprawdzie od tamtych czasów, ale nie na tyle, by nie rozpoznać jego charakterystycznego stylu frazowania. One Final Day rozpoczynał się od gitar akustycznych, które brzmieniem i układem nut mogłyby sugerować, że to jakieś nawiązania do klasyka Metalliki. Cały numer był w sumie raczej krótką balladą. Jedynym większym potknięciem okazał się The Dying Age, nasuwający skojarzenia z Alice In Chains, choć próbowano to przykryć melodyjnymi i niemal hard rockowymi wokalami. Tytułowy The Year The Sun Died był wolniejszy niż większość kompozycji, tajemniczy i stylistycznie jakby składał hołd wczesnemu Black Sabbath. Krążek zamyka dość wierny oryginałowi cover The Doors Waiting For The Sun. Płyta godna uwagi ze względu na precyzję wykonania, ale daleka od wysokiego poziomu samych utworów.
Dyskografię uzupełnia Into The Mirror Live, split z Satan`s Host z wiosny 1990, zawierający pięć kawałków: Long Since Dark, Battle Angels, One More Murder, White Rabbit i Taste Revenge - wszystkie w wersjach koncertowych. Na zbicie kasy nastawiony był [4], zawierający numery nagrane w 1986 i rzekomo "odnalezione" przez gitarzystę Rutledge`a. Warrel Dane zmarł 13 grudnia 2017 w wieku 56 lat na zawał serca w Brazylii.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] Warrel Dane Lenny Rutledge Sean Blosl Jim Sheppard Dave Budbill
[3] Warrel Dane Lenny Rutledge Brad Hull Jim Sheppard Dave Budbill
[4] Warrel Dane Lenny Rutledge Sean Blosl Jim Sheppard Dave Budbill

Warrel Dane (ex-Serpent`s Knight), Brad Hull (ex-Forced Entry)

Rok wydania Tytuł
1988 [1] Refuge Denied
1990 [2] Into The Mirror Black
2014 [3] The Year The Sun Died
2017 [4] Inception

      

Powrót do spisu treści