Fiński zespół założony w 2012 w Jokela. Nazwa pochodziła z literatury Tolkiena - w elfim języku Quenya oznaczała "Złą Górę". Grupa musiała wydać aż trzy demówki ("Thaurorod" w 2005, "Tales Of The End" w 2006 i "Morning Lake" w 2007), zanim podpisano kontrakt z austriacką wytwórnią NoiseArt Records. Debiut nie zachwycił i kiedy w 2010 wokalista Markku Kuikka opuścił Tharorod żegnany przez niektórych fanów gwizdami, trzeba było poszukać nowego wokalisty. Wybór padł na Bośniaka Andi Kravljacę, obracającego się do tej pory w kręgach metalu progresywnego. Na [2] wszystko wydawało się zrobione pod niego - ten melodyjny, lekko melancholijny i progresywny w umiarkowany sposób powermetal był całkiem niezły. Andi śpiewał wysoko, ale bez piszczenia na tle mocnych gitar, gustownych klawiszy i świetnie wyważonych melodii (Planet X, Heart Of The Lion). Chwaliło się muzykom, że nie gonili za radiową popularnością, ani nie próbowali być jednocześnie drugim Sonata Arctica. Elegancja wynikała ze zgrania tej ekipy i ona czasem nasycała numery pozytywnie nawet kiedy melodia była nieco słabsza jak w Overboard. Po smutniejszym pastelowym Far from Home nużył nieco rozpędzony Victor. Pod względem zagrywek Emil Pohjalainen wypadł znacznie lepiej niż w plastikowym Amberian Dawn, co udowadniał bogaty formalnie Marked For Diablo. Lekko epicka atmosfera obejmowała we władanie nostalgiczny For The Rose To The Grave z dyskretnym planem klawiszowym. W pełnym pędu Path atakowała świetnie od samego początku gitara solowa - pojawiała się później co prawda melodia w opcji włoskiej, ale za to w smakowitym wykonaniu. Z pierwszej płyty pozostały gdzieniegdzie elementy rycerskiego grania i to słychać w Riders Of The Shires z doskonałymi orkiestracjami i pompatycznym finałem. Rolę kolosa pełnił tytułowy 10-minutowy Anteinferno z wichurą i dźwiękiem otwieranej bramy, ale to przecież rozmowa Dantego z Wirgiliuszem na tle spokojnie rozgrywanego powermetalu, w którym działo się wystarczająco dużo, by ten teatr przykuwał uwagę przez cały czas. Znany z cięższych klimatów Jarno Hänninen zadbał o absolutną klarowność brzmienia i piękne przenikanie się instrumentów. Nawet fani innego rodzaju powermetalu musieli docenić kunszt kompozytorski i maestrię wykonania - to była płyta wysokich walorów w każdym aspekcie.
Po blisko pięciu latach przerwy w końcu fani doczekali się [3], zawierający solidny materiał, co najmniej na miarę poprzedniej płyty. Otwieracz Power był manifestem artystycznym grupy: szybki melodyjny power z elementami lekko zaznaczonej progresji, łagodnym śpiewem Kravljaci oraz fantazyjnymi zagrywkami gitarzystów. Krótkie solówki miały charakter wybuchowych i technicznie zaawansowanych. Typowe fińskie zagrywki stanowiły bazę dla The Commonwealth Lives, Feed The Flame czy My Sun Will Rise, a niezwykle szybka sekcja rytmiczna napędzała te numery z mocą godną Dragonforce. Trochę mniej radosny i zabarwiony lekką melancholią Coast Of Gold rozwijał swoją narrację w kierunku przygodowej opowieści, wyrażonej motywami muzyki dawnej w klawiszach na lekko cofniętym planie drugim. Nieco neoklasyki zawarto w rozpoczętym pianinem 24601, który z nastrojowego numeru przemieniał się w kawałek podchodzący pod wczesne Adagio w melodii głównej. Into The Flood to w czystej postaci późny Stratovarius, czego nie były w stanie zakryć drobne zabiegi kosmetyczne. Najdłuższy na tym albumie Illuminati nie był niestety gwoździem programu - popisy instrumentalistów były mało wyraziste, samą zaś opowieść osadzono w niezbyt pasującej muzyce. Z kolei przeciętną opowieść barda w Halla zbyt ugładzono i wypolerowano. Dawna symfoniczność Thaurorod występowała w Cannibal Island z rozległym refrenem, klawiszowymi pasażami i wykonaniem na dwa wokale. Wszystko zagrano bardzo dobrze, ale zabrakło oryginalności - tak jakby grupa nie potrafiła stworzyć faktycznie atrakcyjnych melodii do swoich numerów. Nic tu prawie nie zapadało w pamięć, niczego natychmiast nie chciało się posłuchać ponownie. Muzycy uparcie trzymali się bojowego skandowania w tle i "oooo" w refrenach. Mistrzami konwencji była przede wszystkim Sonata Arctica i w tym przypadku Andi wykonał swoją wokalną robotę nieźle. Doskonała fińska produkcja budziła szacunek, ale jednocześnie zupełnie spychała ten album w obszary typowości gatunkowej.
Andi Kravljaca śpiewał również w progresywno-metalowym Aeon Zen (Enigma w 2012, EP-ka Self Portrait w 2013, Ephemera w 2014 i Inveritas w 2019), powermetalowym The Chronicles Project (When Darkness Falls w 2015) oraz powermetalowym Nibiru Ordeal (Solar Eclipse w 2019).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Markku Kuikka Emil Pohjalainen Emmi Taipale Pasi Tanskanen Joonas Pykälä-aho
[2-3] Andi Kravljaca Emil Pohjalainen Lasse Nyman Harri Koskela Pasi Tanskanen Joonas Pykälä-aho

Emil Pohjalainen (Amberian Dawn, Epicrenel), Harri Koskela (ex-Dotma, ex-Embassy Of Silence, Lost In Grey),
Joonas Pykälä-aho (Lathspell, Amberian Dawn, Epicrenel, Azaghal, Dotma, Sawhill Sacrifice), Andi Kravljaca (ex-Seventh Wonder, Silent Call)

Rok wydania Tytuł
2010 [1] Upon Haunted Battlefields
2013 [2] Anteinferno
2018 [3] Coast Of Gold

    

Powrót do spisu treści