Szwedzka grupa powstała w Sztokholmie w 2000. Początkowo formacja jako kwartet instrumentalny poruszała się w rejonach metalu progresywnego. Latem 2001 zrekrutowano wokalistę Romana Karpovicha i zarejestrowano demówkę "Seventh Wonder". Po zmianie frontmana na Andiego Kravljacę, wypuszczono drugie promo "Temple In The Storm" w 2003. To utorowało Seventh Wonder drogę do kontraktu płytowego z fińską wytwórnią Lion Music, w której barwach zrealizowano pełnoprawny debiut. Od początku towarzyszyły słuchaczowi mieszane uczucia związane ze słabą produkcją, zwłaszcza w brzmieniu niezbyt czytelnych gitar rytmicznych. W Day By Day próżno było szukać oryginalności, a grupa zaserwowała mieszankę stylistyczną z twórczości wczesnego Yngwie Malmsteena, wczesnego Stratovarius, Symphony X, debiutu Royal Hunt, Circus Maximus oraz Dream Theater. Cechą charakterystyczną płyty stała się nadzwyczajna troska o melodyjnośc, oparta o liczne partie solowe w neoklasycznym stylu. W Like Him składano hołd wspomnianemu Royal Hunt, w ktorym neoklasyka ustępowała rock/metalowi progresywnemu, solówce na nutę symfoniczną oraz przyśpiewkom a la ABBA. Royalowo-malmsteenowe motywy powracały w mało oryginalnym The Damned i podobnych numerów wcześniej nagrano dziesiątki. Niepokojące partie recytowane zwracały uwagę w Temple In The Storm, w którym wokalnie nawiązano do Jamesa LaBrie z Dream Theater, a w sferze gitar do Circus Maximus. O ile solówka przypominała popisy Vinnie Moore`a, to jakość kompozycji psuły boysbandowe chórki. Dynamiczne granie pod Yngwiego cechowało Blinding My Eyes z aksamitnymi liniami wokalnymi, natomiast nieudaną podróżą w rejony Savatage był The Secret. Z jak najlepszej strony zespół pokazywał się w What I`ve Become i w tym kierunku Seventh Wonder odważniej miał pójść na kolejnych albumach. Wszystko zamykał In The Blink Of An Eye, plasujący się bliżej grup prog-metalowych, czarując atmosferą starszych dzieł Dream Theater - tyle że z neoklasycznymi wstawkami. Ta składna ballada w zasadzie wybijała się poza zasadniczy trzon plyty, a za nastrój odpowiedzialne były klawisze i krystaliczne aranżacje wokalne. Nieopierzony debiut mógł urzec wielością stylistycznych smaczków - pomysłów nie zabrakło, ale muzycy nie sprecyzowali jednak swojego muzycznego światopoglądu.
Kiedy z powodów personalnych szeregi kwintetu opuścił Kravljaca, dość szybko grupa znalazła na jego miejsce Tommy`ego Karevika, który wcześniej przewinął się przez Vindictiv. [2] ukazywał już Seventh Wonder jako w pełni profesjonalną formację. Za wizytówkę służył Star Of David skręcający mocno w stronę progresywną spod znaku Dream Theater. Dziwnie brzmiał początek utworu, w którym Karevik śpiewał tak, by powietrze wdychane i wydychane było wręcz słyszalne. Wstęp do Taint The Sky oparto na majestatycznych klawiszach nieodparcie kojarzących się z takimi klasykami hair metalu jak The Final Countdown Europe czy You Don't Remember I`ll Never Forget Malmsteena. Te podobieństwa nie zachodziły na polu melodii, raczej w sposobie wzbogacania muzycznych fraz o pewien charakterystyczny środek wyrazu. Tytułowy Waiting In The Wings już nie był tak wyrafinowany, zahaczając wpierw o konwencję popową, na szczęście dalej utwór przeistaczał się w pseudo-balladę w stylu Liquid Tension Experiment czy Dereka Sheriniana. Atutem świetnego Banish The Wicked był ciężki przester, jak również intrygujące frazowanie i akcentowanie. Dość niewinnie zaczynał się Not An Angel z łagodnym wokalem i popisami gitarowo-klawiszowymi niemal żywcem wyjętymi z Symphony X. Zaskakiwał Devil`s Inc., w którym Karevik śpiewał inaczej niż dotychczas - zagęszczając sylaby, pauzując i stopniowo schodząc niżej na jednym wdechu. Był to kolejny dowód, iż zespół czerpał ze studni niewyczerpanych pomysłów, starając się zaskakiwać na każdym kroku. Walking Tall wypełniał pustkę, jaką Teatr Marzeń pozostawił po wydaniu Scenes From A Memory. Radosne linie gitar otwierały The Edge Of My Blade z pojawiającymi się flażoletami w wykonaniu Johana Liefvendahla. Ten przebojowy i lekkostrawny utwór przyjazny był radiowemu melodyjnemu rockowi lat 80-tych. Bonus Pieces przypominał klawiszowy ostatni kawałek z [1] i stanowił swego rodzaju urozmaicenie. Materiał dystansował debiut głównie przez wzgląd na śpiew Karevika, a także poprzez fakt porzucenia mało ambitnych pseudo-powermetalowych galopad. Zadbano ponadto o konkretne brzmienie, obiecująco podkreślające nowe progresywno-hard rockowe oblicze.
[3] podobał się miłośnikom Vindictiv i rocka progresywnego w melodyjnej odmianie ze sporymi wpływami symfonicznymi. Intro A New Beginning rozpoczynało się od odgłosu wypadku samochodowego i nadciągającej pomocy, z akompaniamentem klawiszy pełniących zresztą niebagatelną rolę na całej płycie. Dalej przestrzeń wypełniały gitary rytmiczne przechodzące do rozmowy młodego chłopca z lekarzem. Złowieszczy instrumentalny There And Back mieszał granie Royal Hunt (symfonika), Dream Theater (gitary) i wczesny Rush (perkusja wydawała się mieć zbliżone brzmienie). Welcome To Mercy Falls rozwijał rozpoczętą wcześniej opowieść, ale wszystko łagodził głos wokalisty, naśladujący tonację DC Coopera. Unbreakable zawierał w części środkowej niespodziankę w postaci solówki zagranej na akustyku, nieco podrabiającej podobne dokonania Yngwiego. Pewnym novum w balladzie Tears For A Son były skrzypcowo brzmiące wstawki, choć głównym instrumentem pozostały klawisze zaaranżowane na pianino. Karevik bawił się swoim głosem, oscylując pomiędzy wokalami Jona Olivy z Savatage, Jamesa LaBrie i Freddy`ego Mercury`ego. Cięższy prog-metalowy Paradise nawiązywał do twórczości Magnitude 9, ale poszczególne części kompozycji były artystycznie nierówne - najwidoczniej Szwedom zabrakło pomysłów i starali się te luki wypełnić mniej ambitnymi sekwencjami dźwięków. Malmsteena przypominał Fall In Line z podobieństwami do stylistyki Royal Hunt. Płyta była ostatecznie poprawna, ale daleka od odkrywczości. Istniał pewien krąg słuchaczy oczarowanych tym krążkiem, głównie w zakresie muzyki plasującej się w łamach melodyjnego i symfonicznego progresywnego rocka.
[4] nie dorównywał poprzednikowi, ale pocieszającym był fakt, iż pod względem stylistycznym daleko od tamtego wydawnictwa nie odchodził. Już od pierwszych dźwięków Wiseman atakowały symfoniczne klawisze wspomagane specyficzną pracą sekcji rytmicznej i pulsującymi gitarami. Potem wchodził ze swym głosem Karevik, prezentujący nadal wysoką formę wokalną, jakby przez ostatnie dwa lata czas stanął w miejscu. Właśnie przez zwielokrotnione podobieństwa, ten utwór wydawał się faworytem nowego albumu. W promowanym teledyskiem Alley Cat podobać się mógł niezwykle melodyjny refren, z kolei The Angelmaker rozpoczynał się od bluesowo-ilustracyjnego wstępu na wzór Jeffa Becka, by dalej przejść w typową dla formacji balladę ze wstawkami progresywnymi. Nagranie szpeciły jednak momenty z "industrialnymi" liniami wokalnymi. Do [3] nawiązywał King Of Whitewater, ale uwagę zwracała głównie gra na skrzypcach Arto Järvelä. Kiepsko natomiast prezentowała się przesłodzona ballada Long Way Home i na szczęście to negatywne wrażenie zacierał Move On Through ze smaczkami basowymi oraz przyciągającą uwagę solówką Liefvendahla - wyważoną i oszczędną, ale poprzecinaną flażoletami. Oś krążka stanowiła tytułowa ponad półgodzinna suita The Great Escape, sięgająca do epickiej sagi "Aniara", napisanej w 1956 przez szwedzkiego noblistę Harry`ego Martinsona. Muzycznie wyodrębnić można było kilka motywów - jedne przekonywały bardziej, inne mniej, ale ogólnie kolos wychodził z opresji obronną ręką. Sporo zmian tempa zapleciono wokół fragmentów teatralnych, galopad i urzekających popisów poszczególnych instrumentalistów (m.in. piękny mini-koncert klawiszowy Söderina). Szwedzi ostatecznie odcięli się od etykiety dobrze zapowiadającego się zespołu i stworzyli po części własną markę.
Andi Kravljaca śpiewał potem w Silent Call, Thaurorod, progresywno-metalowym Aeon Zen (Enigma w 2012, EP-ka Self Portrait w 2013, Ephemera w 2014 i Inveritas w 2019), powermetalowym The Chronicles Project (When Darkness Falls w 2015) oraz powermetalowym Nibiru Ordeal (Solar Eclipse w 2019). Tommy Karevik dołączył do Kamelot, a Andreas Blomqvist do zreaktywowanego Zero Hour.

ALBUM ŚPIEW GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Andi Kravljaca Johan Liefvendahl Andreas Söderin Andreas Blomqvist Johnny Sandin
[2-4] Tommy Karevik Johan Liefvendahl Andreas Söderin Andreas Blomqvist Johnny Sandin
[5-6] Tommy Karevik Johan Liefvendahl Andreas Söderin Andreas Blomqvist Stefan Norgren


Rok wydania Tytuł
2005 [1] Become
2006 [2] Waiting In The Wings
2008 [3] Mercy Falls
2010 [4] The Great Escape
2016 [5] Welcome To Atlanta Live 2014 (live / 2 CD)
2018 [6] Tiara
2022 [7] The Testament

          

Powrót do spisu treści