
Angielski zespół założony z inicjatywy Nicka Simpera (ur. 3 listopada 1945). Po wyrzuceniu z Deep Purple w czerwcu 1969, basista wpierw dołączył do grupy koncertującej z Marshą Hunt. Kiedy ta z powodu ciąży wstrzymała trasę, Simper wraz z gitarzystą Peckiem i perkusistą Poole`m sformowali nową grupę Warhorse. Składu dopełnili wokalista Ashley Holt i klawiszowiec Frank Wilson (początkowo organy obsługiwał Rick Wakeman, ale po kilku tygodniach dołączył wpierw do Strawbs, a następnie w 1971 do Yes). W listopadzie 1970 ukazał się debiut, który zaliczono po latach do zapomnianego kanonu rocka, choć heavy-rockowym brzmieniem przypominał nieco trzy pierwsze płyty Purpurowych. To ciężkie i agresywne brzmienie miało na celu wyeksponowanie ekspresji i dynamiki, ale nie wirtuozerii. Dużą rolę w popisach solowych odgrywały poza gitarą także organy, a utwory wzbogacił wyborny wokalista o wspaniałych możliwościach. Simper przejął wiele metod pracy nad brzmieniem ze swoich doświadczeń z Deep Purple, ale nie zdecydował się na czyste kopiowanie. Warhorse bowiem jawił się znacznie ciekawiej, niż wczesna Purpura i ta właśnie oryginalność stanowiła wielką zaletę krążka. Vulture Blood otwierał organowy wstęp, ale sam utwór orbitował wokół ostrego heavy-rocka. Ashley Holt zdecydował się korzystać z krzyku jako formy przekazu artystycznego. Początek No Chance należał do sekcji rytmicznej. Tym razem Holt zaskakiwał jakby monotonnym śpiewem z fantastyczną chrypką. Różnorodność środków zastosowanych w tym utworze zadziwiała, włącznie z udanymi chórkami i interesującą improwizacją organową. Burning startował niczym marsz, ale szybko nadano mu heavy-rockowy żywiołowy pląs. Przeróbka Vandy Young St.Louis (znana głównie z wykonania Easybeats) emanowała soulem, na szczęście w strawnych ilościach. Do cięższego grania kwintet powracał w Ritual - wokalnie Holt przechodzi sam siebie, błyskotliwym popisem solowym popisał się też w końcu gitarzysta Ged Peck. Blisko 9-minutowy Solitude był tak naprawdę rozbudowaną balladą i najlepszym utworem na płycie, na który złożyły się "miękkie" solówki gitarowe, organowe tło i sugestywny Holt, śpiewający o koszmarze samotności głosem niezwykle rozpaczliwym. Numer przy pierwszym odsłuchu sprawiał wrażenie, jakby każdy grał sam sobie, a Holt po prostu nałożył na to wszystko swój wokal. Jednak po głębszej analizie kawałek okazywał się prawdziwym majstersztykiem, wprawiającym w zdumienie ostatecznym wykonaniem. Ciekawy riff organowo-gitarowy napędzał Woman Of The Devil, a numer emanował atmosferą dzikości i średniowiecza. Album był naprawdę bardzo dobry, tymczasem krytycy skupili się z niewiadomych przyczyn na porównanywaniu Warhorse z Black Sabbath (obie grupy łączyła jedynie wytwórnia Vertigo). Raczej należało zwrócić uwagę na pewne inspiracje Renaissance Vanilla Fudge. Jeśli chodzi o Deep Purple, to fani galopującego czadu nie mogli tu znaleźć za wiele dla siebie. Nick Simper nawiązywał raczej do konwencji Bird Has Flown, Why Didn`t Rosemary? czy Wring That Neck, niż Speed King czy Black Night.
Znakomite połączenie heavy-rocka, rhythm`n`bluesa i delikatnych wątków art rockowych znalazło też swoje odzwierciedlenie na utrzymującym wysoki poziom [2]. Tutaj jednak zastosowano więcej naleciałości. O ile Ashley Holt pozostał niedoścignionym oryginałem, to nowy gitarzysta Peter Parks (ex-Felius Andromeda) słyszalnie czerpał od Ritchiego Blackmore`a, a sekcja rytmiczna z organami wpadała w coś pośredniego między wczesnym Deep Purple a Uriah Heep. Tytułowy Red Sea stał mocno na gruncie rocka, lecz posiadał również akcenty folkowe i wyrafinowaną atmosferę. Heavy-rockowy Back In Time przez osiem minut serwował przewodni motyw organowy, a kompozycja cementowała też przynależność Warhorse do świata rocka progresywnego. Holt po raz kolejny ukazywał swój talent do czarnej muzyki wykonując ekpresyjnie rockowo-soulowy Confident But Wrong. Po słabym popowym Feeling Better z towarzyszeniem pianina nagrano Sybilla, w którym wykorzystano pierwiastki soulowe i wyrazisty wokal z ciekawym pogłosem. Mouthpiece był popisem perkusisty Poole`a z drobnymi powtarzającymi się motywami gitarowymi i organowymi, a znany szlagier I (Who Have Nothing) był gejzerem emocji, do czego przyczyniły się z pewnością mix ballady soulowej i dynamicznego grania, podkreślający desperację człowieka pozbawionego szans na realizację swojej bezgranicznej miłości. Krążek niestety nie odniósł sukcesu komercyjnego i wytwórnia Vertigo rozwiązała współpracę z muzykami w 1974, kiedy ci byli w trakcie prac nad trzecim albumem (demówki z tej sesji dodano jako bonusy do zremasterowanej wersji [2]). Ostatni koncert Warhorse zagrali w Polhill College w Bedford w 1974. Do kapeli po prostu nie uśmiechnęło się szczęście - Warhorse pozostał po latach archetypicznym przykładem grupy stworzonej przez muzyków z najwyższej półki, którzy jednak nie odnieśli sukcesu na miarę światową, a jednak dziś są klejnotem kolekcji każdego fana heavy-rocka.
W 1975 Nick i Pete założyli Nick Simper`s Dynamite. Następnie w 1978 Simper powołał do życia interesujący Fandango, w którym grali też Pete Parks i Marc Poole. Jednocześnie basista intensywnie koncertował z cieszącą się dużą popularnością w okolicach Londynu grupą Flying Fox. W połowie lat 80-tych Simper i Poole sformowali (dający angaż wielu odrzuconym przez show-biznes gwiazdom rocka) The Good Old Boys, który grywał przez długie lata w weekendy w lokalnych pubach. Na przełomie zreformowany Flying Fox zagrał specjalny koncert w pubie "The Rising Sun" w Greenford. W 1997 Nick zagrał na płycie Long Road Quatermass II (m.in. Mick Underwood i Don Airey). Ashley Holt w drugiej połowie lat 80-tych dołączył do zespołu Ricka Wakemana. Mac Poole zmarł 21 maja 2015 po długiej walce z rakiem.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | ORGANY, PIANINO | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Ashley Holt | Ged Peck | Frank Wilson | Nick Simper | Mac Poole |
| [2] | Ashley Holt | Pete Parks | Frank Wilson | Nick Simper | Mac Poole |
Nick Simper (ex-Deep Purple)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1970 | [1] Warhorse | #4 |
| 1972 | [2] Red Sea | #13 |
