Amerykańska grupa z Los Angeles powstała w 1982. Nazwa oznaczała "rzeźnię". Ekipa zadebiutowała w sierpniu 1983 demówką "Original Abattoir", zawierającą dwa nagrania: Screams From The Grave i Vicious Attack (Maniac). Nagrano ją w składzie: Garcia, Caro, Sanchez, wokalista Raul Preston i bębniarz Ron Gonzales. Jesienią tego samego roku wokalistą został John Cyriis (tutaj jako John Syriis, ur. 1963, właśc. Jean Pierre Camps). Wedle wywiadu udzielonego w 2010 przez Marka Caro, Cyriis wymusił usunięcie wokalu Prestona z dwóch istniejących kompozycji i ich ponownie nagranie z jego śpiewem. Tak powstała demówka "Screams From The Grave" w listopadzie 1983 i ta właśnie wersja numeru Screams From The Grave trafiła na składankę "Metal Massacre 4". Kwintet w tamtym okresie poprzedzał koncerty Metalliki, Armored Saint, Girlschool i W.A.S.P. Rozczarowanie brakiem jakiegoś spektakularnego sukcesu doprowadziło do odejścia latem 1984 Cyriisa i Garcii. Ten pierwszy przez kilka tygodni śpiewał w Vermin, a nastepnie założył Agent Steel, do którego wkrótce ściągnął Garcię. Caro i Sanchez nie poddali się i zebrali nową ekipę. Nagrany w odrestaurowanym składzie debiut Abattoir przyjęto bardzo dobrze, zarówno wśród fanów, jak i krytyków. Juan Garcia i bębniarz Robert Wayne zagrali w większości kawałków, ale nie wymieniono ich w składzie - w zasadzie nie wiadomo jaki wkład w debiut wnieśli Oliveiro i Amaya. Wydany przez wytwórnię Combat Records 7 lipca 1985 [1] trwał nieco ponad 27 minut, ale stanowił nie zwalniający ani na chwilę power/speedowy dynamit. Wszystko otwierał znany już Screams From The Grave, tym razem w agresywniejszej wersji. Już tutaj Steve Gaines ukazał swoje możliwości wokalne, potrafiąc zaśpiewać w średnio-niskich tonacjach, ale i przeraźliwie krzyknąć w wysokich rejestrach. Udanie zaprezentowała się przeróbka Ace Of Spades Motörhead, ale o sile płyty świadczyły głównie numery po części przesycone atmosferą grozy, jak brytyjsko brzmiący Vicious Attack, nieco wolniejszy The Enemy, a także Game Of Death - nawiązanie do stylu kalifornijskich grup power/thrashowych na wzór skrzyżowania wczesnej Metalliki z Anthrax. Nieco wolniejszą rytmiką cechował się za to dobry The Living And The Dead. Styl tworzyły dynamiczne melodie oparte na natarciu dwóch gitar oraz grającej z godną podziwu energią sekcji rytmicznej. Uwagę zwracał również ostry Don`t Walk Alone z niesamowitymi partiami ryczących gitar i fantastycznie nad tym górującym wokalem Gainesa. Pod względem produkcji był to jeden z lepiej brzmiących krążków tamtego okresu, z selektywnymi soczystymi gitarami i znakomitym ustawieniem basu Sancheza.
Wysokim poziomem charakteryzował się również [2], zrealizowany właściwie w okresie burzliwych 21 dni. Dwa tygodnie przed wejściem do studia, odszedł Gaines i kwintet musiał na szybko znaleźć zastępcę - został nim Mike Towers. Kiedy wydawało się, że muzycy mogli przystąpić do realizacji nowego materiału, basista Sanchez uwikłał się w skomplikowany rozwód, a gitarzysta Mark Caro pokłócił się z managerem Chuckiem Rosą. W ten sposób Towers musiał stanąć na wysokości zadania, wspomagając w pisaniu kawałków Oliverio i Amayę. Trio poszukiwało wówczas kompromisu pomiędzy swego rodzaju komercyjną melodyjnością a utrzymaniem ciężkiego brzmienia. Ostateczny efekt oceniono różnie - zespół nie był do końca zadowolony, ale nowy krążek zyskał przychylność fanów. Zasadniczo grupa zagrała to samo - największa różnica leżała właśnie w samych melodiach, zdecydowanie słabszych. Danny Amaya bębnił w stylu, który można było określić jako pokrętny i czasem gdzieś wybiegał on poza zasadniczy rytm danej kompozycji. Numery były dłuższe niż w przeszłości, lecz rozbudowane je w sposób minimalistyczny i wydłużały je tylko powtarzane proste sekwencje riffowe i przeciętne pojedynki gitarzystów. Takie numery jak Bring On The Damned, Hammer Of The GodsTemptations Of The Flesh to po prostu dobry, ale typowy power/speed bez większej historii i bardziej ekscytujących momentów. Tytułowy The Only Safe Place rozpoczynał się dosyć mrocznie, ale rozwijał się banalnie na granicy heavymetalowej łupaniny. W wolniejszym Nothing Sacred ujawniały się niezbyt wysokie umiejętności do śpiewania takiego heavy metalu przez Towersa. On znacznie lepiej prezentował się w ostrym speedowym Back To Hell - w tym kawałku z kolei przeciętnie układała sięgra obu gitarzystom (radosny chaos, kontrolowany tylko pozornie). Najbardziej dopracowany Under My Skin posiadał najbardziej atrakcyjną melodię, w której słychać nawet przebłyski dobrego stadionowego metalu w refrenie. Zespół potrafił jednak być rozbrajająco prymitywny w akcentowaniu melodii w S.B.D. (Feel The Fire). Styl z debiutu Heathen pojawiał się w Night Of The Knife, ale do perfekcji zabrakło wiele - raziła zwłaszcza surowizna, gdyż pomysł na melodię był niezły. Brzmienie wszystkiego bardzo głośne, nawet przegłosnione - w pewnym stopniu przerysowane i można tu mówić o nieco męczącym "kryształowym brzmieniu z garażu taty". Muzyka wciąż dawała niezłego kopa, ale zabrakło surowej agresji z debiutu. Płyta ukazała się 12 sierpnia 1986, a pół roku później formacja już nie istniała.
W 1998 Abattoir odrodzili się w składzie: Gaines, Caro, Sanchez i perkusista Kevin McShane, ale zdołali nagrać jedynie przeróbkę Sanctuary na tribute dla Iron Maiden "A Call To Irons 2" ze stycznia 1999. Zreaktywowany skład zagrał pierwszy koncert podczas festiwalu "Classic Metalfest" w Kalamazzo. Zapis tego występu został wydany w 2002, jako "Abattoir Live! - No Sleep'Til Kalanazoo".

Dalsze losy muzyków Abattoir:

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Steve Gaines Juan Garcia / Danny Oliverio Mark Caro Mel Sanchez Robert Wayne / Danny Amaya
[2] Mike Towers Danny Oliverio Mark Caro Mel Sanchez Danny Amaya

John Cyriis (ex-Sceptre, ex-Megadeth), Mike Towers (ex-Vermin)

Rok wydania Tytuł TOP
1985 [1] Vicious Attack #12
1986 [2] The Only Safe Place

  

Powrót do spisu treści