Holenderski projekt założony w 1994 w Waalwijk przez multiinstrumentalistę Arjena Anthony`ego Lucassena. Po swoim odejściu wpierw z Bodine, a następnie z Vengeance, muzyk wydał jako Anthony w 1993 album Pools Of Sorrow, Waves Of Joy. Przeszedł on zupełnie bez echa. Po podpisaniu kontraktu z małą wytwórnią Transmission Records, rynek ujrzał debiut. Prologue wprowadzał słuchacza w koncept - średniowieczny ślepy minstrel Ayreon został obdarzony wizjami wojny z końca XXI wieku, która ma doprowadzić do końca świata. Dalsza część albumu opowiadała o wygnaniu Ayreona z rodzinnej wioski, podróży na dwór króla Artura, samych wizjach i na końcu o zakończeniu marnego żywota Ayreona przez Merlina. Pod względem muzycznym materiał dzielił się na numery dobre i przeciętne. Do tych pierwszych zaliczyć trzeba emocjonalno-transowy Eyes Of Time, monumentalny The Banishment z intrygującą końcówką, podniosły hymn ku czci poszukiwaczy Świętego Graala Sail Away To Avalon oraz niemal epicki Merlin`s Will. Najmniej atrakcyjna była część dotycząca wizji Ayreona (Computer-Reign, Waracle, Listen To The Waves). Była to jednak wina nie samych kawałków, a raczej ich stylistycznego niedopasowania do reszty. Całość utrzymano w podniosłym, a zarazem wesołym stylu. Po raz pierwszy Lucassen zaprosił tabuny wokalistów i instrumentalistów, gdyż całą sagę rozpisano na role. Błędem jednak było obsadzenie w roli samego Ayreona kilku osób i to nawet odmiennych płci. Od strony formalnej Arjen przekombinował, choć kobiece wokale stanowiły jeden z najmilszych ozdobników płyty. Co do reszty zaproszonych muzyków - ci oczywiście nie zawiedli, a na szczególną uwagę zasługiwał śpiew Iana Parry`ego z Elegy. Nagrany z przyjaciółmi krążek okazał się udany startem i zapalił zielone światło do bardziej ambitnych pomysłów.
Do realizacji [2] Lucassen zaprosił jedynie dwóch wokalistów (Edward Reekers, Okkie Huysdens), a na reszcie instrumentów zagrał sam. Holender nadal kontynuował swoją krucjatę przez krainy progresywnego rocka i hard rocka. Płytę otwierał głos dziecka wymawiającego tytuł albumu, a w Abbey Of Synn zastosowano cały wachlarz chwytów obrazujących melancholię, mrok, epickość, kosmiczne klawisze i syntezatory oraz "przytłaczający ciężar nieboskłonu". Wrażenie podróży kontynuował The Stranger From Within, ale prawdziwie piękny był dopiero Computer Eyes, wypełniony do samych granic przez ciepłe emocje. Na wyrazy uznania z racji niesamowitego refrenu zasługiwał Beyond The Last Horizon, którego świetne wrażenie zacierał Farside Of The World, czyli niepotrzebna zabawa elektroniką. Na pożegnanie wrzucono balladowy Forevermore. Był to znacznie słabszy album od debiutu i prawdopodobnie najgorsze dokonanie Ayreon w całej historii - zupełnie oderwany od fabuły konceptu i bez hord znamienitych gości.
W 1997 pod nazwą Strange Hobby, Arjen nagrał płytę Strange Hobby z przeróbkami ulubionych artystów. Znaleźli się wśród nich m.in. The Beatles (Norwegian Wood), Simon & Garfunkel (I Am A Rock), The Kinks (Sunny Afternoon) czy Pink FLoyd (See Emily Play). W międzyczasie artysta zbierał myśli w celu skomponowanie kosmicznej opery z prawdziwego zdarzenia. Na [3] w dłuższych utworach wygospodarowano sporo miejsca na popisy instrumentalistów. W Isis And Osiris był to perkusista Ed Warby, Amazing Flight poszczycić się mógł genialną współpracą pianina, gitary i fletu, a Cosmic Fusion przynosił ze sobą kapitalny duet gitary z klawiszami. Trudno było wyszczególnić wszystkie krótsze melodie i motywy, które budowały nastrój podczas 104 minut trwania płyty. Tego krążka trzeba było słuchać w całości, gdyż każdy fragment stanowił zaledwie wierzchołek góry pomysłów. Muzyka Ayreon była bardzo plastyczna, a rozmaite zwolnienia, udziwnienia i syntezatory mogły wydać się zbędnymi wypełniaczami bez znajomości całej opowiadanej historii. Ósemka wybrańców z różnych epok historycznych odbywała drogę do tytułowego Elektrycznego Zamku. Nie wszystkim dane było jednak dotrzeć do celu bezpiecznie. Stawkę występujących w przedstawieniu otwierał sam Lucassen jako Hipis - jego hipnotyczno-odurzony głos nie mógł zostać wykorzystany lepiej. Fish (ex-Marillion) otrzymał rolę Górala i chociaż jako pierwszy schodził ze sceny, zostawiał po sobie wyśmienite wrażenie. Rolę Egipcjanki powierzono lirycznej Anneke van Giersbergen z The Gathering, a Indiance głosu użyczyła Sharon den Adel z Within Temptation. Na Rycerza pasowano Damiana Wilsona z Threshold - jego wokal bez dwóch zdań dzielił i rządził na tym albumie. W rolę dwóch pozostałych twardzieli wcielili się Edwin Balogh (Barbarzyńca) i Jay van Feggelen (Rzymianin) - obaj dysponujący mocnymi głosami. Stawkę zamykał znany już Edward Reekers w roli Człowieka z Przyszłości.
[4] dotyczył zupełnie innej historii - w 2084 roku wybuchła wojna, która przyniosła koniec świata. Ocalał tylko jeden człowiek, który zamieszkiwał bazę na Marsie. "Dream Sequencer" był zaawansowanym programem komputerowym, do którego człowiek podłączył się kabelkami, by przeżywać w myślach wydarzenia zależne od programu, który wybrał. W przypadku tej płyty chodziło o podróż w czasie - od końca świata do początków rasy homo sapiens. Posępny My House On Mars odkrywał myśli tego człowieka. Samotnik przepełniony pretensjami do rodziców, którzy go opuścili i pozbawiony nadziei na powrót na niezdatną do zasiedlenia Ziemię, wegetował na Czerwonej Planecie. Utwór emanował przytłaczającą aurą, nie rozpraszaną nawet przez piękną gitarową solówkę rodem z repertuaru Davida Gilmoura. Później niestety album trochę przynudzał, gdyż kolejne trzy utwory utrzymano w podobnym nastroju. Ciekawiej robiło się dopiero w Dragon On The Sea, w którym królowa Anglii Elżbieta II (Lana Lane) zwracała się do Francisa Drake`a, odpierającego szturm hiszpańskiej Niezwyciężonej Armady, w ujmująco emocjonalnym refrenie. Daleki od przytłaczania był również Temple Of The Cat, Lucassen wokalnie udzielał się w Carried By The Wind, a świetny Damian Wilson po raz kolejny dawał popis w And The Druids Turn To Stone - wyimaginowanej genezie Stonehenge. Na koniec zaserwowano utrzymany w beatlesowym stylu The First Man On Earth. Płyta była nieco przekombinowana, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale starała się to nadrobić oryginalną historią.


Arjen Anthony Lucassen

Część druga dylogii prezentowała podróż przez nowo narodzony wszechświat. O ile [4] zahaczał o rockową stronę Ayreon, tak [5] odpowiadał jej bardziej ostrzejszemu obliczu. Płytę otwierał głos Lany Lane w roli interfejsu Dream Sequencera. Później rozpętywała się gitarowo-klawiszowa burza, a Chaos miał być muzyczną interpretacja Big Bangu, co dobitnie podkreślał wybuch na koniec kompozycji. Od Dawn Of A Million Souls rozpoczynała się zasadnicza część albumu. Kompozycje utrzymano w podobnej stylistyce, bez miejsca na nudę. Gitara przez niemal czas toczyła pasjonujące pojedynki z rozmaitej maści instrumentami klawiszowymi. Każdy z zaproszonych wokalistów otrzymał utwór pod siebie, a jednocześnie udało się zachować spójność konceptu. Russell Allen z Symphony X niszczył w monumentalnym Dawn Of A Million Souls z popisem gitarowym Michaela Romeo. Ralf Scheepers z Primal Fear uświetnił swym głosem Journey On The Waves Of Time, znacznie żwawszy od poprzednika. To The Quasar przypadło w udziale frontmanowi Helloween Andiemu Derisowi - utwór z początku hipnotyczny, w drugiej części nabierał nawet posmaku heavymetalowego z kanonadą solówek pod koniec. Najbardziej znanej osobistości dostał się niestet numer nużący i nawet Bruce Dickinson nie był w stanie wykrzesać niczego specjalnego z Into The Black Hole. Za to Fabio Lione (Rhapsody, Vision Divine) zaśpiewał kapitalnie we wręcz powermetalowym Through The Wormhole. Największy przebój w postaci Out Of The White Hole dostał się Timo Kotipelto ze Stratovarius. Kawałek obfitował w melodyjne linie wokalne wspomagane świetnymi gitarami i klawiszami. W końcu stary przyjaciel Lucassena - Ian Parry - dał popis w demolującym The New Migrator, który śmiało można określić jako zapowiedź Star One. Wszystko uświetniła również obecność Gary`ego Wehrkampa z Shadow Gallery, Erika Norlandera, Rene Merkelbacha z Gorefest i Clive`a Nolana z Pendragon.
[6] zawierał nowe wersje starych kawałków z udziałem m.in. Damian Wilsona, Lany Lane, Iana Parry`ego, Anneke van Giersbergen i Edwarda Reekersa. Wkrótce Lucassen stworzył projekt Star One, a także jednorazowy ambientowo-prog/rockowy twór Ambeon, z którym wydał krążek Fate Of A Dreamer w 2001 (na płycie zaśpiewała Astrid Van Der Veen). [7] różnił się pod względem fabuły od poprzedników. Główny bohater zapadł w śpiączkę po wypadku samochodowym, a w szpitalu przy jego łóżku czuwają żona i najlepszy przyjaciel. Wraz z kolejnymi utworami, słuchacz odbywał podróż przez wspomnienia od dzieciństwa począwszy aż do teraźniejszości. Muzycznie album jawił się jako różnorodny, ale utrzymany w "arjenowej" konwencji. Utwory z udziałem żony i przyjaciela były lekkie w odbiorze, trącące momentami stylem The Beatles i rockiem z przełomu lat 60-tych/70-tych. Z kolei kompozycje traktujące o umyśle głównego bohatera stanowiły nie lada zagadkę. Isolation mógł zachwycić lekkim intrem, walcującym riffem, folkowym motywem z fletami na pierwszym planie i psychodelicznymi pasażami w drugiej części utworu. W Pain dominował przygnębiający nastrój rozjaśniony jedynie przez kolejne wejście Miłości (w tej roli Heather Findlay) na tle dźwięków fletu i skrzypiec. Nie zabrakło niespodzianek pokroju instrumentalnego Playground i niemal instrumentalnego Realization, w którym pałeczkę przejmowało kolejno kilkanaście instrumentów. Z kolei w folkmetalowym Loser klawiszową solówką popisał się Ken Hensley (ex-Uriah Heep). O sile tej płyty jak zwykle stanowili świetnie dobrani wokaliści i wokalistki. Głównego bohatera grał James LaBrie z Dream Theater, a żonę - Marcela Bovio, której ciepły aksamitny głos pięknie komponował się z tekstami. Devon Graves (Deadsoul Tribe) oraz Mikael Akerfeld (Opeth) stworzyli mrożący krew w żyłach duet Agonii i Strachu. Jako trzeci dołączał do nich Gniew przemawiający głosem Devina Towsenda, który sam skomponował swoje partie do Pain. W szaty przyjaciela przyodział się sam Lucassen. Powstał krążek niemal dorównujący [3], podkreślający swoiste katharsis przeżyć i trudnych decyzji na progu dorosłości.
Arjen wraz ze swoją dziewczyną, amerykańską gitarzystką Lori Linstruth (ex-Warbride) założył projekt Stream Of Passion, z którym wydał płytę Embrace The Storm w 2005 i koncertówkę Live In The Real World w 2006. W końcu Lucassenowi pozostało pod szyldem Ayreon spłodzić ostatnią opowieść, która spinałaby wszystko klamrą i wyjaśniała niemal wszystko do końca. [8] opisywał losy rasy Forever i jej niemały wpływ na historię ludzkości, jak sprowadzenie na Ziemię meteoru niosącego zagładę dinozaurów, a także stymulację naszej ewolucji. Pierwszy CD dotyczył ojczystej planety Forever, a drugi przenosił akcję na Ziemię. Industrialne metaliczne dźwięki nie naoliwionych maszyn mieszały się z ciężkimi powolnymi riffami i psychodelicznymi pasażami syntezatorów, a do wszystkiego dodano genialne partie wokalne, smyczki, klawisze i solówki wszelakiej maści. Trzy ponad 10-minutowe kolosy były wielowątkowymi numerami (Age Of Shadows, The Fifth Extinction, The Sixth Extinction) i sąsiadowały z dwoma epickimi utwarami (Beneath The Waves, Newborn Race). Znalazło się również miejsce dla szybszych kompozycji w stylu Liquid Eternity czy Unnatural Selection. Raz po raz fabułę popychały do przodu: pseudoballadowy Comatose, Ride The Comet z ciekawą pracą perkusji oraz Waking Dreams, ze specyficznym melancholijnym klimatem. Wyjasniona zostawała tajemnica dziwnych wizji Ayreona, a także przedstawiono przyczyny tragicznych wydarzeń z 2084. Fabułę wyśpiewało 10 gwiazd większego i mniejszego kalibru. Obok słodkich głosów Floor Jansen z After Forever i Anneke van Giersbergen, wystąpili Jörn Lande jako ptak, Hansi Kürsch z Blind Guardian jako krucyfiks, Daniel Gildenlöw z Pain Of Salvation jako promień okręgu, Thomas Englund z Evergrey jako błyskawica, Jonas Renske z Katatonii jako pentagram, Steve Lee z Gotthard jako symbol ying/yang i Bob Catley z Magnum jako róża wiatrów. Te symbole miały oznaczać uniwersalne wartości, a mocną stroną albumu była sekcja rytmiczna (niezbyt nachalny bas Lucassena i odegrane z godnym podziwu wyczuciem partie bębnów Warby`ego). Krążek w większości utrzymano w średnim tempie, co było charakterystyczne dla progresywnego stylu podjętego przez Ayreon. Do dziś Arjen Lucassen jest dla jednych mistrzem epickiej progresji, a dla innych - promotorem kiczu, który zawsze wolał przerost formy nad treścią. Jednak niewielu potrafiło koło dokonań jego zespołów przejść obojętnie.
W 2009 Arjen utworzył nowy projekt Guilt Machine, a w 2012 wydał pod szyldem Arjen Anthony Lucassen`s album Lost In The New Real. W 2015 muzyk połączył siły z Anneke Van Giersbergen w The Gentle Storm. Potem powołał do życia Arjen Lucassen`s Supersonic Revolution (Golden Age Of Music w 2023) oraz współtworzył płytę Simone Simons w 2024.

Rok wydania Tytuł
1995 [1] The Final Experiment
1996 [2] Actual Fantasy
1998 [3] Into The Electric Castle (2 CD)
2000 [4] The Universal Migrator 1: The Dream Sequencer
2000 [5] The Universal Migrator 2: Flight Of The Migrator
2000 [6] Ayreonauts Only (kompilacja)
2004 [7] The Human Equation (2 CD)
2008 [8] 01011001 (2 CD)
2013 [9] The Theory Of Everything (2 CD)
2017 [10] The Source
2020 [11] Electric Castle Live And Other Tales (live / 2 CD)
2020 [12] Transitus
2024 [13] 01011001: Live Beneath The Waves (live)

          

          

Powrót do spisu treści