Niemiecki zespół założony w 1993 w bawarskim Waging Am See. Debiut miał być pewnego rodzaju niemiecką odpowiedzią na wczesną twórczość Anathemy. The Silent Enigma Anglików przypominało nie tylko ciekawe połączenie doomu i metalu gotyckiego, ale także dość niespotykane instrumentarium tworzące intrygujący nastrój. Podobny charakter miał [2], na którym wykorzystano partie fletu (Eva Stöger) i harfy (Ursula Schmidhammer). Na [4] ekipa porzuciła doom/death, kierując swoje zainteresowania w kierunku metalu gotyckiego, naznaczonego jednak piętnem głębokiego smutku poprzednich dokonań. Stylistycznie zbliżono się do przebojowego mixu rytmiki Darkseed, melancholii Katatonii i surowiej wykonanych aranżacji Entwine. Gityara Olivera Schmida łkała wręcz w powolnie rozgrywanym Melantroduction, a wtórujące Christopherowi wokalizy żeńskie znakomicie tworzyły klimat dla dalszej części albumu. Melancholijny Adorer And Somebody z gitarą akustyczną to definicyjne wyrażenie niemieckiego gotyku, z kolei wysuwające się na plan pierwszy klawisze w elegijnym A Summer`s End towrzyszyły stonowanej melorecytacji frontmana. Niezmierzone pokłady smutku i rozpaczy w Solicitude Silence tworzyły świetny numer dark metalowy z krążącym przejmująco gitarowym motywem. Christian Steiner na całej płycie grał prawdziwie piękne motywy, szczególnie na pianinie i kiedy pozostałe instrumenty cichły by dać mu pierwszeństwo. W powolnym 2 Sec And A Tear powtarzano nastrój z Melantroduction, zataczając koło, by w pewnym momencie wejść ponownie w dark metal ozdobiony pianinem i kunsztownymi partiami perkusji Wurma. Lastdance to delikatność utkana z gitary akustycznej, potem przejęta w drugim planie przez elektryczną w pełnej smutku atmosferze. W Diotima było coś z estetyki Paradise Lost, a na koniec Re-Silence - przecudnej urody melancholijne podsumowanie albumu, który tak naprawdę był całościową i nierozerwalną wypowiedzą artystyczną zespołu. Brzmienie było głębokie i ciepłe, z wyrazistą perkusją oraz stosownym ustawieniem planów dalszych, w których szczególnie dobrze brzmiała gitara akustyczna. Genialnie w tym wszystkim umiejscowiono wokal - zdecydowanie pierwszoplanowy i jakby dobiegający zewsząd. Produkcyjnie było w tym wiele z brzmienia Darkseed - co nie dziwiło, skoro całość zrealizował Marc Fleischer, który pracował dla Darkseed przy realizacji ich płyt w latach 1999-2000. Radykalna zmiana stylu wyszła Lacrimas Profundere na dobre, gdyż muzycy wiedział czego chcieli i zrealizowali to z elegancją, korzystając ze swojego wcześniejszego fundamentu.
Na [5] formacja zdecydowanie już odeszła od doom/deathowego mroku i wszechogarniającego smutku na rzecz kombinacji Darkseed i fińskiego gotyku. Mocna gitara, średnio-szybkie tempa i nowocześniejsze aranżacje (włącznie z elektronicznym przetwarzaniem głosu Christophera Schmida) stały się podstawa For Bad Times. Oczywiście melancholia definitywnie wyparować nie mogła i przykładem tego był wyważony Under Your... z ażurową partią instrumentalną i dalszym rozwinięciem w ...And Her Enigma, gdzie praktycznie wszystko opowiada gitara w stylu Sentenced. Tej Finlandii było sporo także w szybszych partiach Last, gdzie wokale były wyśmienite, zresztą cały album to jeden wielki pokaz frontmana, orbitującego głosem od rozpaczy do ekstazy. Napięcie umiejętnie narastało w nieco posępnym I Did It For You i tu Schmid śpiewał zupełnie inaczej. Wyczucie konwencji było rewelacyjne w rytmicznym The Nothingship z nostalgicznymi refrenami i był to kawałek absolutnie kompletny pod każdym względem, bo wzbogacony o partię pianina Steinera. Na pewno wiele z wczesnego Sentenced wrzucono w potoczysty Sear Me Pale Sun, ale te klimatyczne zwolnienia to już tylko Lacrimas Profundere. Najbardziej rozbudowany Fornever wypadł chłodno i introwertycznie, jednocześnie magnetycznie przyciągając uwagę słuchacza, także po niespodziewanej przerwie i słuchowiskowym wznowieniu. Powstała płyta nowoczesna, zdecydowanie gitarowa, a klawisze zeszły na plan dalszy, skupiając się przed wszystkim na tworzeniu ambientowego tła. Album zrealizował Markus Stock z Empyrium, osiągając niesamowitą klarowność, a gitarze nadano jednocześnie wrażenie mocy i łagodnej głębi. Zespół idąc jeszcze głębiej w metal gotycki w czystej formie, nie zatracił własnej tożsamości i po raz kolejny zasłużył na najwyższe oceny.
[6] zrealizowano w zmienionym składzie, gdyż Praschbergera zastąpił Christian Freitsmiedl, a nowym basistą został Daniel Lechner. Stylistycznie krążek kontynuował kurs gotycki - wypełniły go zwarte, smutne, zachwycające precyzją i elegancją wykonania numery, w których do łask powracało pianino. Tak toczyły się One Hope`s Evening i bardzo fiński Ave End w stylu Entwine. W dostojnym To Bleed Or Not To Be wrzucono niezłe gitarowe przejścia i niemal genialne w swej prostocie. Grupa spokojnie grała swoje w zdystansowanym Sarah Lou, gdzie na końcu dochodziły do głosu dyskretna symfonika i pianino, a potem było jaśniej i bardziej przebojowo w łączącym się z nim Amber Girl. Ta motoryka to stu procentach przywodziła na myśl Darkseed, także w nowoczesnym użyciu samplerów. Z kolei Astronautumn oraz Evade mogły podejść fanom Crematory. Wielka porcja zadumy dominowała w skromnym Wake Down, w którym uwagę zwracała ujmująca gitara, która powracała z ornamentacyjnym motywem. Odrobina psychodelii na początku Black, raptem przeradzała się w potoczysty gotycko-metalowy killer z mieszanymi (czystymi i elektronicznie zniekształcanymi) wokalami. Na koniec przecudownej urody Come Solitude - wspaniały wyraz muzycznego smutku. Lacrimas Profundere udowodnili, że byli formacją zgraną po prostu perfekcyjnie. Każdy miał do wykonania swoją rolę i miał wypełnić swój muzyczny świat, ale razem tworzyli nierozerwalną całość. Finlandii przybyło za sprawą samego brzmienia - co prawda materiał zmixował Marc Fleischer w Niemczech, ale całość powierzono samemu Mika Jussili z Sentenced, który zajął się masteringiem w studio FinnVoX w Helsinkach. Efekt był znakomity, o ile ktoś lubił wygładzone produkcje z potężnym basem, mocną perkusją kipiącą blachami oraz średnio-ciężką głęboką gitarą. Trzeba zresztą przyznać że sposób wypełnienia przestrzeni tymi gitarami zadziwiał - one się przenikały, przeplatały i zamieniały miejscami, a efekt był wyborny nawet w prostszych riffowo kompozycjach.


Od lewej: Dominik Scholz, Rob Vitacca, Oliver Schmid, Ilker Ersin

W 2005 zaszły kolejne dwie zmiany personalne - po odejściu Freitsmieda i Wurma w zespole znaleźli się gitarzysta Tony Berger i perkusista Karl Fuhrmann. Nagrany z nimi [7] otwierał My Velvet Little Darkness, w którym szczególnie interesujące było podłożenie w dalekim tle dodatkowego wokalu żeńskiego. W Again It`s Over od pierwszej chwili czuło się, że numer dążył do niszczącego refrenu i rzeczywiście taki nadchodził - rozpoznawalny, a równocześnie przecież powściągliwy. Znakomite są następujące potem Not To Stay oraz No Dear Hearts - encyklopedyczne przykłady budowy gotycko-metalowego utworu z opcji "gitarowy heavy/gotyk z męskim wokalem". W onirycznym Short Glance zawarto jeszcze więcej słonecznej rezygnacji i łagodnego smutku - była to jednak najmniej udana kompozycja na tym albumie. Szybciej odegrany w tempach Sentenced Sweet Caroline to był hit zagrany jakby od niechcenia. To Love Her On Knees bliski był dokonaniom Charon, natomiast An Irresistible Fault zaaranżowano z użyciem elementów groove w grze gitarzystów, choć zabrakło tu nastroju. Najłagodniejszym i najbardziej klimatycznym kawałkiem był Sad Theme For A Marriage, z gitarą akustyczną, symfonicznym tłem i melancholijnym śpiewem Christophera Schmida. Na zakończenie My Mescaline, wykonany w wolnych tempach i trudniejszy w odbiorze, a zarazem piękny na swój pełen rezygnacji sposób. Mocne i nie złagodzone niczym brzmienie gitar twardo odcinało ten album od gotyckiego emo/rocka, sytuując się mniej więcej na poziomie Charon i Sentenced. Brzmienie było klarowne, czuło się moc gitar i perkusji, a także gustownie ustawionych klawiszy. Schmid w rewelacyjnej formie wokalnej, wysunięty do przodu i absolutnie dominujący nad gitarami.
Zastrzyk świeżej krwi pomógł odnieść pewien sukces [8], na którym jednak drażnić mógł głęboki egzaltowany wokal 18-letniego Roba Vitakki. Najlepiej wypadły kompozycje z "normalnym" śpiewem i jasno wyrażoną stylistyką gotyckiego rock-metalu (Veins). Gorzej było w płaczliwej balladzie And God`s Ocean. W porówaniu do poprzedników nastąpiła jednak pewna poprawa, dotycząca przede wszystkim ciekawszych i bardziej chwytliwych kompozycji. Podobać się mógł dynamiczny The Shadow I Once Kissed z kobiecym wokalem w tle refrenu, równie dobre były Suicide Sun i szybki Lullaby For A Weeping Girl. Choć Lacrimas Profundere lepiej wypadli w mocniejszych momentach, to miłośnicy ballad nie byli zawiedzeni przy Sacrificial Lamb. Miejscami Niemcy niebezpiecznie zbliżyli się do granicy śmieszności i banału, tu i ówdzie pojawiały się obciachowe klawisze. [9] bliski był stylistyce Sisters Of Mercy, z nowoczesnymi elektronicznymi akcentami z obszarów późnej Anathemy i ograniczoną przebojowością radiową na poziomie słabszych płyt Him czy To/Die/For. Te numery były zbyt oszczędne, a melodie - nazbyt oczywiste.
[12] porzucał metal gotycki i proponował po prostu gotycki rock - wobec czego fani z dużymi obawami oczekiwali kolejnej płyty. [13] rozpoczynał się od I Knew And Will Forever Know - klimatyczny gotyckim dark metalem w tematach melodyjnego doom/death i z wokalistą Julianem Larre, który został wybrany zdecydowanie nieprzypadkowo, wykonując ten utwór z odpowiednio mroczną drapieżnością. Płyta była ważna jednak z innego powodu - takie numery jak Celestite Woman, Father Of Fate lub The Reaper to esencja gotyckiego rocka w barwach bieli, szarości i czerni. Formacja miejscami nadal potrafiła przykuć uwagę jak dawniej w delikatnym The Kingdom Solicitude, wzbogacony rozdzierającym mrokiem w zwrotkach z mrocznym wokalem. Wiele emocji potrafił również wzbudzić niepokojący Like Screams In Empty Halls doom/deathowym wybrzmiewaniami gitary w części z narracją. Idealnie na zakończenie wybrano A Sleeping Throne, bo zawarto tu wszystko z muzycznej filozofii gatunku. Larre świetnie zaśpiewał do muzyki zagranej przez instrumentalistów o ogromnej jak zawsze wrażliwości i umiejętnościach. W studio zdecydowano się na brzmienie jednocześnie nowoczesne, ale zarazem odwołujące się do najlepszych tradycji gotyckiego metalu sprzed dwóch dekad.
[14] startował Wall Of Gloom, emanującym smakowitym mrokiem i gotyckim smutkiem osadoznymi na powolnych tempach. Zespół tak już dawno nie grał, a w tym numerze znalazły się nawet nawiązania do dawnego Paradise Lost. Wydawało się przez te wszystkie lata limit udanych melodii w rytmach wypracowanych przez Finów się wyczerpał, ale jednak A Cloak Woven Of Stars udowadniał, że jednak nie. W Nebula ujmowała malowana szarością melancholia w lekko drapieżnej miejscami formie ekspresji. Niestety, w The Curtain Of White Silence grupa zaliczała potężne potknięcie, sięgając do wrzaskliwego metalcore, a w refrenie decydując się na zbyt mocną perkusję. Ogólnie to Larre wykorzystywał więcej brutalniejszych chwytów wokalnych wywodzących się w prostej linii z hardcore'u (Unseen). Na szczęście tego kierunku nie kontynuowano i The Vastness Of Infinity w łączeniu łagodnych i ciepłych fragmentów z mocniejszymi akcentami dark metalu zbliżał się do szkoły portugalskiej spod znaku Heavenwood. Zaraz jednak kolejna niespodzianka w To Disappear In You, gdzie objawiały się wpływy In Flames z czasów Clayman i to podejście pod melodyjny death metal z Göteborga wypadło źle. Klasyczny gotycko-metalowy rocker An Invisible Beginning był za to wyśmienity - prostota i ta mroczna elegancja porażała i to wcale nie na smutno. Wreszcie Shroud Of Night, zbierający w jednym brutalność, rozpacz, rezygnację i melodię. Mix i mastering po prostu wzorcowy, a głębi gitar mogły Niemcom pozazdrościć zespoły ze światowej czołówki gatunku. Ten album miał sporo nieoczekiwanych inspiracji i był na pewno bardziej pod tym względem zróżnicowany niż poprzedni. To nie do końca wyszło na dobre.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA SKRZYPCE, ŚPIEW
[1] Christopher Schmid Oliver Schmid Eva Stöger Markus Lapper Christian Greisberger Anja Hötzendorfer
[2] Christopher Schmid Oliver Schmid Christian Steiner Markus Lapper Stefan Eireiner Anja Hötzendorfer
[3] Christopher Schmid Oliver Schmid Marco Praschberger Christian Steiner Markus Lapper Lorenz Gehmacher Anja Hötzendorfer
[4-5] Christopher Schmid Oliver Schmid Marco Praschberger Christian Steiner Rico Galvagno Willi Wurm -
[6] Christopher Schmid Oliver Schmid Christian Freitsmiedl Christian Steiner Daniel Lechner Willi Wurm -
[7] Christopher Schmid Oliver Schmid Tony Berger Christian Steiner Daniel Lechner Willi Wurm -
[8] Rob Vitacca Oliver Schmid Tony Berger Christian Steiner Peter Kafka Korl Fuhrmann -
[9] Rob Vitacca Oliver Schmid Tony Berger - Peter Kafka Korl Fuhrmann -
[10-11] Rob Vitacca Oliver Schmid Tony Berger Erik Damköhler Chris Gott Dominik Scholz -
[12] Rob Vitacca Oliver Schmid Tony Berger Erik Damköhler Clemens Schepperle Christop Schepperle -
[13] Julian Larre Oliver Schmid Benny Richter ? Dominik Scholz -
[14] Julian Larre Oliver Schmid Benny Richter Ilker Ersin Dominik Scholz -

Rico Galvagno / Willi Wurm (obaj ex-Darkseed), Ilker Ersin (ex-Moon Doc, ex-Freedom Call, ex-PowerWorld)

Rok wydania Tytuł
1995 [1] And The Wings Embraced Us
1997 [2] ...La Naissance D'Un Reve
1999 [3] Memorandum
2001 [4] Burning: A Wish
2002 [5] Fall, I Will Follow
2004 [6] Ave End
2006 [7] Filthy Notes For Frozen Hearts
2008 [8] Songs For The Last View
2010 [9] The Grandiose Nowhere
2013 [10] Antiadore
2014 [11] Acousticadore EP
2016 [12] Hope Is Here
2019 [13] Bleeding The Stars
2022 [14] How To Shroud Yourself With Night

          

          

  

Powrót do spisu treści