Amerykański zespół heavymetalowy założony w 1995 w Chantilly (Virginia). Zadebiutował w 1996 demówką "Hail Northern Virginia". Pierwszy album prezentował US powerowe brzmienie, okraszone przewijającymi się gitarowymi popisami. Minusów było więcej - słaba produkcja i same kompozycje, które zlewały się w jedną całość, a najlepszym tego przykładem mogło być porównanie Land Of Illusions i The Epic War Ends. Nie powalała gra duetu Boyd-Waldrop, a głos Taylora mógł męczyć, choć w miarę pasował do obranej stylistyki. Bardzo dobrze zrealizowano natomiast przeróbkę Manowar Revelation - Death`s Angel. Wraz z przyjściem nowego basisty Mike`a Engela na [2] pojawił się lepszy podkład pod gitary, które dzięki temu zyskały na atrakcyjności. Pojawiło się również więcej melodii granych i śpiewanych. Mocne i soczyste kilery w postaci The Dagger`s Blade, Final Stand czy The Isle Of Hydra "wpadały w ucho". Z dobrej strony zaprezentował się akustyczny wzruszający Dying Breath, przebojowy wypadł rycersko-patetyczny Ride The Night. Z pewnością dzieło mogło podobać się fanom Zandelle, Manowar, ale także Iron Maiden. Zresztą na debiucie znalazło się miejsce na The Maiden Medley, na który złożyły się fragmenty Phantom Of The Opera, Wrathchild, 22 Acacia Avenue, Where Eagles Dare, Rime Of The Ancient Mariner, Wasted Years oraz The Clairvoyant. Tutaj jako bonus dorzucono A Dangerous Meeting Mercyful Fate.
Na [3] cięte gitary i szybkie tempa wkraczały nawet w rejony speed/thrashowe. Najlepiej wypadł rozbudowany The Reflecting Pool. To połączenie stylów stanowiło naprawdę ciekawy mariaż, a Twisted Tower Dire wzorowo czerpało z tradycji grania metalu amerykańskiego. W 2004 Tony Taylor dołączył do wyśmienitego projektu Isen Torr. Na [4] jednoznacznie sięgnięto do tradycji amerykańskiego heavy/power lat 80-tych, zwłaszcza spod znaku Jag Panzer, Malice, Liege Lord i Wild Dogs, a całość opatrzono brzmieniem współczesnym, ale odległym od modern metalu XXI wieku. Powstał album klasyczny, a sprawiający wrażenie stworzonego w dobie obecnej. Nad materiałem jednak unosił się nieuchwytny duch grania odtwórczego i pewnego przyciężkiego wykonania. Forma gitarzystów wyborna - kompozycje były pełne znakomitych solówek i zadziornych energicznych riffów. Pomysłów na atrakcyjne melodie nie zabrakło, ale tytułowy Netherworlds pod tym względem wypadł gorzej od pozostałych. Znacznie lepiej zespół zaprezentował się w Casuality Of Cruel Times - prostszym rozpędzonym rycerskim numerze. Sekcja rytmiczna dokonywała heroicznych wysiłków, aby zabrzmieć jak najbardziej w klimatach lat 80-tych, a najlepszymi na to przykładami były Starshine i Dire Wolf. Próby bardziej rozbudowanego grania z echami wczesnego Helstar słychać było w No One Left To Blame, a coś z Griffin było w nieco romantycznym Firebird. Jako bonusy wrzucono przeróbki Crionics Slayer (edycja amerykańska) i Stand Up And Shout Dio (edycja japońska).
Zespół w zasadzie na każdej dotychczasowej konfiguracji przysparzał dużo radości swoją muzyką, odnoszącą się do różnych źródeł klasycznego metalu amerykańskich, jak i europejskich. Zawsze była to muzyką wtórna z zamierzenia, ale na [5] formacja zabrnęła w ślepą uliczkę. Skorzystano ponownie ze specyficznej rytmiki Iron Maiden, obudowanej jednak tak trywialnymi i wyblakłymi melodiami jakimi ten zespół jeszcze słuchacza nie uraczył. Szybkie Mystera, Snow Leopard czy The Stone sprawiały jedynie wrażenie energicznych, tak naprawdę nie niosąc ze sobą żadnej treści. Krążek jawił się jako ożywiony, wesoły i przebojowy, ale nie było w nim grama autentyzmu. Aune był poprawnym wokalistą, nieco zbyt rozkrzyczanym i nadużywającym wysokich tonów. Jego popisy jednak niknęły w jednostajnym materiale, który zlewał się w szarą muzyczną plamę. Zniknęło dotychczas znane prawdziwe wyczucie rycerskich klimatów. Doświadczony zespół nagrał naiwny amatorski krążek.
Ekipa zamilkła na osiem lat, a w tym czasie w amerykańskim tradycyjnym heavy wydarzyło się bardzo wiele. Jako grupa neotradycyjna nie mogła być na [6] posądzana o archaiczność, tym bardziej jeśli celowała w chwalebną stylistykę [3]. Było to jednak trudne bez Taylora, bo Johnny Aune tak jak poprzednio okazał się wokalistą siermiężnym i nie osiągnął nigdy dramatyzmu swojego zmarłego poprzednika. Zresztą zahaczało to o niemożliwe przy tak prosto zaaranżowanych kawałkach w rodzaju True North czy Tear You Apart z co najwyżej dobrymi melodiami. Czasem ta toporność miała swój urok przy założeniu, że francuski Lonewolf po prostu grał podobne rzeczy lepiej (Thundering). Granie trąciło myszką i to na własne życzenie tak jak w Riding The Fortress czy też Eons Beyond. To był metal jednostajny i bez pazura, przy jednoczesnych gitarach mocno ryczących. Zespół w Light The Swords On Fire czy The Beast I Fear spoglądał na dokonania Visigoth i Judicator, ale nieudolnie i przaśnie. W końcu ekipa niszczyła w niezbyt szybkim And The Sharks Came Then, ze znakomitą grą duetu Boyd-Waldrop. Twisted Tower Dire przymilał się też łagodniejszymi refrenami i zaśpiewami - w zasadzie tylko surowszy A Howl In The Wind tego uniknął. Aune nie był po prostu ciekawym wokalistą, becząc przy przeciąganiu wersów i czasem rujnując klimat zbyt beznamiętnym wykonaniem.
6 lutego 2010 Tony Taylor zginął w wypadku motocyklowym na Florydzie. David Boyd grał w Volture. Johnny Aune, Scott Waldrop i Jim Hunter założyli rozczarowujący heavymetalowy Walpyrgus (Walpyrgus Night w 2017).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Tony Taylor Dave Boyd Scott Waldrop Jim Murad Marc Stauffer
[2] Tony Taylor Dave Boyd Scott Waldrop Mike Engel Marc Stauffer
[3] Tony Taylor Dave Boyd Scott Waldrop Jim Hunter Marc Stauffer
[4-6] Johnny Aune Dave Boyd Scott Waldrop Jim Hunter Marc Stauffer

Jim Hunter (ex-Revelation, While Heaven Wept, October 31)

Rok wydania Tytuł TOP
1999 [1] The Curse Of Twisted Tower
2001 [2] The Isle Of Hydra
2003 [3] Crest Of The Martyrs #29
2007 [4] Netherworlds
2011 [5] Make It Dark
2019 [6] Wars In The Unknown

          

Powrót do spisu treści