
Amerykański zespół założony w 2009 w Los Angeles. Pierwsze dwie EP-ki zawierały ten sm materiał - jedyną różnicą było przemianowanie Iraq Attack na Red Desert Skies ([1] wydano niezależnie, a [2] w barwach wytwórni Earache). Pomimo natężonej kampanii reklamowej i próbie wciśnięta kitu, że oto powstała w metalu jakaś nowa jakość, [3] wypełnił młodzieżowy klasyczny heavy (40 Deuces). Główny ciężar skupiał się na najdłuższym Iron Goddess Of Vengeance i tutaj ekipa kompromitowała się na próbie wejścia w epickie rejony. Sporo basu nadawało cechy atrakcyjności Out Of Control w niewymuszonym i swobodnym potraktowaniu tematu. Ogólnie druga połowa albumu sprawiała lepsze wrażenie - Strike Of The Viper mimo ogólnej naiwności miał coś w sobie, a Death Race nawet nadawał się do słuchania w swej prostocie. Na koniec 7-minutowy White Wizzard, odegrany z lekkim mrokiem i na tle niby-powermetalowym. Gdyby cały krążek obmyślono podobnie, mógłby być on realnie ciekawy. Nowy wokalista Wyatt `Screaming Demon` Anderson trzymał poziom, natomiast występ reszty należałoby pominać milczeniem.
W przeciągu niecałych dwóch lat White Wizzard został wykreowany na "gwiazdę", a historię nieustannych odejść i powrotów Andersona z wypiekami na twarzy śledził cały domorosły metalowy świat (dla młodzieży przecież ekipa odgrzała stare heavymetalowe patenty lat 80-tych). Pomimo reklamowego huraganu, na poprzedniej płycie muzycy okazali się jednak tylko sprawną ekipą odtwórczą, opierającą się na cudzych riffach i pomysłach. Następca musiał pojawić się szybko, aby podtrzymać zainteresowanie i w ten sposób [4] pojawił się na rynku już w roku następnym.
W sumie dobrze, że tak się stało - album ostatecznie ujawnił faktyczną wartość zespołu działającego pod presją czasu. Ta wartość była nikła, a płyta w wielu miejscach wypadła kompromitująco jako bezładny zestaw utworów wszelakiej maści, dobranych bez ładu i składu, gdzie melodyjny naiwny stadionowy heavy mieszał się z zawstydzającą swoim poziomem true-epickością w rodzaju instrumentalnego potworka Dark Alien Overture. Sprytnie próbowano to wszystko ustawić w odpowiedniej kolejności i Fight To The Death mocno nawiązywał do poprzednika jako gorsza kopia Twisted Tower Dire. Następnie trio popadało w koszmarny wyświechtany stadionowy metal (West L.A. Nights, Night Train To Tokyo), przy których rytmicznie kiwać się mogły co najwyżej nastolatki w T-shirtach. Nijakość tego metalu podkeślał tytułowy Flying Tigers pełen "ooooo". Najciekawszy był prawdopodobnie balladowy i zarazem wzniosły Starchild, z serią płaczących gitar solowych, choć nadal chłodne wystudiowanie tego wszystkiego było aż nazbyt słyszalne. Autentyzmu na tej płycie nie było za grosz i Night Stalker stanowił po prostu zżynkę z Iron Maiden. Zupełnym nieporozumieniem były nagrania w stylu epickiego heavy z motywami starożytnymi jak Fall Of Atlantis, Blood On The Pyramids czy War Of The Worlds - tak nieudolnie wykorzystanych orientalnych motywów próżno było szukać gdzie indziej. Grupa poważyła się też na ponad 9-minutowy Demons And Diamonds, który poza dobrze dobranym szybkim tempem części pierwszej, nie oferował zbyt wiele. Melodia znów była niezapamiętywalna, nie mówiąc już o jakiejkolwiek spójności i wytworzeniu klimatu. Sporo nad tym wszystkim pracowano w studio nagraniowym, bo mocny wyrazisty bas na pierwszym planie trudno było uznać za przypadkowy, podobnie jak paskudnie sztuczne brzmienie gitar. Wokalnie było poprawnie, o ile ktoś lubił takie nieautentyczne głosy w klasycznym heavy metalu. Krążek udowodnił, że muzycy nie mieli pomysłu co chcieli grać, zabrakło im ponadto talentu do tworzenia zapadających w pamięć utworów, ani takich jakie marzyły się fanom Iron Maiden.
Po usunięciu Andersona, Jon Leon zatrudnił wokalistę Josepha Michaela Furney`a oraz dwóch gitarzystów: Willa Wallnera i Jake`a Dreyera. Z uporem godnym lepszej sprawy i naturalnie liczeniem na konkretny zysk, szefowie Earache Records wydali efekt współpracy nowego składu latem 2013. [5] rozpoczynał instrumentalny Forging The Steel, dając spore nadzieje na dobry tradycyjny metal w duchu maidenowym, ale już przy Strike The Iron schody zamiast piąć się w górę prowadziły do piwnicy. Z tych siedmiu minut dałoby się zrobić cztery, gdyż resztę wypełniły bezsensowne zagrywki gitarzystów zupełnie oderwane od stylistyki utworu. Muzyczne wydziwianie zresztą stanowiło już znak rozpoznawczy tej ekipy. Czasem zespół wychodził poza ten schemat i wówczas takie numery jak Lightning In My Hands z dzielnie nacierającym basem Leona, wypadały akceptowalnie. Prosty stadionowy hair metal był na tej płycie mierny i bezbarwny w tuzinkowym Kings Of The Highway, a nastrojowy i rockowo zaangażowany Steal Your Mind osłabiła ograna melodia. Wygładzona wersja Machine Head wyłaniała się z The Devils Cut, po czym numer pogrążał się w nieporadnych ukłonach w stronę Iron Maiden. Torpedo Of Truth zagrano żwawo, ale poza solówkami odarto go z jakiegokolwiek stylowego wyrazu. W Storm Chaser nacierał potężnym basem Leone, ale numer był fatalny - ze zwrotkami wręcz nie do zniesienia i boys-bandowym refrenem. Na koniec The Sun Also Rises to prawie dziesięć minut męczarni ze swoistym pojmowaniem epickiego heavy metalu przez tę ekipę. Furnay zaśpiewał o dziwo nieźle do tych banalnych numerów, ale tego zestawu miałkich i donikąd zmierzających utworów nie chciało się słuchać ponownie. Wkrótce po niezwykle burzliwej awanturze z Leone, wyleciał z grupy jeszcze w tym samym roku Furney, odeszli gitarzyści i perkusista Giovanni Durst. Jon Leon przez następne lata lata walczył o skompletowanie nowego stabilnego składu i z własną twórczą niemocą, ale efekty przyszły dopiero w 2018.
W końcu wrócił Anderson, udało się też namówić do ponownego wejścia do studia oryginalnego gitarzystę Jamesa LaRue. Wydany w styczniu 2018 dla wytwórni M-Theory Audio [6] rozpoczynał Infernal Overdrive - po prostu okropne odniesienie do Painkiller Judas Priest, niczym fatalne ukazaniem metalu w krzywym zwierciadle (z fałszującymi solówkami). Uwagę fanów Iron Maiden mógł zwrócić Storm The Shores, ale lepiej było posłuchać angielskiego Monument. Te dwie kompozycje pokazały natomiast jak dobrym perkusistą był Dylan Marks - za resztę partii bębnów odpowiadał już niestety German Moura. Swobodnie zagrany melodyjny heavy ocierający się o hard rock w Pretty May nie był zły, ale już Chasing Dragons niweczył dobre wrażenie niby luzackim stylem pełnym dysonansów i przedłużanym w nieskończoność. Ponad 9-minutowy kolos Voyage Of The Wolf Raiders był zadziwiająco momentami znakomity w swym dramatyzmie i niezłych maidenowych ozdobnikach gitarowych. Znow jednak niepotrzebnie muzycy przeciągnęli ten kawałek i połowa tej kompozycji była zbyteczna, łącznie z paskudnymi solówkami gitarowymi w drugiej części. W Critical Mass wrzucono trochę strawnego groove i ponadto nic więcej poza chaosem absolutnym. Motywy orientalne w Metamorphosis mogły wyprowadzić z równowagi, a wszystko zamykał The Illusion`s Tears - 11 minut łagodnego zawodzenia Andersona, plumkania gitarzystów, stylizowania się na hard rock i glam - na wszystko tylko nie heavy metal. Kompletnym fiaskiem była niezamierzona parodia w tych numerze następująca po ósmej minucie. Anderson przyłożył się mimo wszystko do swojej roboty, wychodząc obronną ręką z wysokich wokali, tych mocnych rycerskich i rockowych. Natomiast reszta grała sobie chaotycznie z rozstrzałem stylistycznym. W zasadzie przerażał fakt z jakim zaangażowaniem i pasją ten skład odegrał te koszmarki. White Wizzard zamknął swój ostatni rozdział, podkreślając kolejny raz, że serwował niestrawny nowoczesny heavy nie do zniesienia, stylizowany jedynie na tradycyjny.
James LaRue grał w Vindicator (United We Fall w 2012 i EP-ka Sleeping With Evil w 2014). Tyler Meahl bębnił w Holy Grail i Huntress (Static w 2015). James-Paul Luna śpiewał w Holy Grail, Erik Kluiber grał w Gypsyhawk, a Giovanni Durst bębnił potem w Monument i Benediction. Jake Dreyer grał w Witherfall i Iced Earth.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1-2] | James-Paul Luna | James LaRue | Jon Leon | Tyler Meahl | |
| [3] | Wyatt Anderson | Erik Kluiber | Jon Leon | Jesse Appelhans | |
| [4] | Wyatt Anderson | Jon Leon | Giovanni Durst | ||
| [5] | Joseph Michael Furney | Jake Dreyer | Will Wallner | Jon Leon | Giovanni Durst |
| [6] | Wyatt Anderson | James LaRue | Jon Leon | Dylan Marks / German Moura | |
James LaRue (Holy Grail), Erik Kluiber (ex-The End, ex-Overloaded), Will Wallner (ex-Brute Forcz), Giovanni Durst (Hiss Of Atrocities),
Dylan Marks (ex-Eukaryst, Fermentor, ex-Beekeeper, Unborn Salivate), Jake Dreyer (ex-DeadRingers Guild)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2008 | [1] White Wizzard EP |
| 2009 | [2] High Speed GTO EP |
| 2010 | [3] Over The Top |
| 2011 | [4] Flying Tigers |
| 2013 | [5] The Devils Cut |
| 2018 | [6] Infernal Overdrive |
