Węgierski zespół założony w 2001 Budapeszcie. Na początku rozprowadzono w 2002 demówkę "Fate". Wydany dla krajowej wytwórni Nail Records [2] zawierał rycerski powermetal z kręgu fantasy. Mocny bojowy głos Nachladala oprawiono w ramy mocnych gitar i średnio-szybkie tempa. Zabrakło jednak chóralnych refrenów (poza Victory). Zalążki przyszłego stylu zawarto przede wszystkim w Holy Vagabond, Wisdom i rozpędzonym Wheels Of The War. To dostojne heroiczne granie nastawiono na ekspozycję głosu wysuniętego do przodu frontmana i ta ekspozycja przypominała Falconer w Reduced To Silence. Z kolei Masquerade oraz Sands Of Time to typowy power niemiecki - masywny gitarowo, gdzieś w obszarach Brainstorm z epicką nutą, którą kreował styl wokalny Nachladala. Trudno wyrokować co było, gdyby styl z następnych albumów połączyć z tym niezwykłym śpiewem w stylu barda - przykładowo jak miało to miejsce w opartym na gitarach akustycznych Unholy Ghost czy delikatnym Words Of Wisdom. Brzmienie albumu było bardzo dobre, typowo niemieckie i klarowne, stworzone przez Finkę Minervę Pappi. Całościowo powstał krążek z niezłym fantasy powermetalem, jednak w dosyć zamkniętej konwencji i bez zapierającego w piersiach rozmachu.
Wkrótce nowym wokalistą został Gábor Nagy i nagrany z nim [4] przypominał Blind Guardian z czasów Somewhere Far Beyond. Płyta zaczynała się przyjemnie zgrabnym szybkim Fallin Away From Grace oraz wolniejszym dumnym Somewhere Alone - pomimo całkowitej wtórności, zespół potrafił stworzyć specyficzny klimat, co więcej z rewelacyjnymi solówkami gitarowymi (Kovács grał bardziej apokaliptycznie, a Galambos delikatniej). Nagy zaśpiewał świetnie i jego tonacja była jakby stworzona do takiej muzyki - czysty głos, bezbłędny w wyższych partiach i bez problemu wybijający się ponad gitary. Wspomagały go smakowite rozległe chórki, dodające wzniosłości i rozmachu (Age Of Lies). Wisdom umiejętnie ubarwił niektóre kompozycje drobnymi ornamentami neoklasycznymi jak w galopującym Live Forevermore z pięknym rycerskim refrenem. Następne dwa numery odegrano prościej - elegancki marszowy Wander The World i lekko rozmarzony Heaven And Hell o cechach pół-ballady z wykorzystaniem gitary akustycznej. Wszyscy zaśpiewali cieakwie w stylizowanym na średniowieczny folk Silent Hill, ale żeby jednak nie było zbyt łagodnie, kolejny At The Gates galopował wzorcowo w fantasy-odmianie gatunku. Na koniec miła niespodzianka i gościnnie pojawiał się nie kto inny tylko Mats Levén w Judas - epicko zrobionym numerze powermetalowym, skupiającym wszystko co najlepsze z tej płyty w gitarowych zagrywkach i muzycznych motywach. Wszystko - łącznie z zamkami, tajemnicami i trollami w tle - już było, ale Węgrzy wykonali wszystko na poziomie nieosiągalnych dla innych kapel z Europy Wschodniej.
[5] zrealizowano po dołączeniu gitarzysty Máté Bodora. Otwierający album kapitalny helloweenowy Dust Of The Sun z zamaszystym refrenem doprawdy rozbudzał apetyt. Zespół potrafił zagrać te ograne motywy z wielką pewnością siebie, werwą i przekonaniem o słuszności sprawy. Zaraz potem w War Of Angels Wisdom wykorzystywali cięższe gitary, heavy/powerowe rifffy i nic z niemieckiej toporności, bo wokalnie zrobiono to perfekcyjnie w rytmicznie frazujących chórkach. Powolny mroczny Failure Of Nature to z kolei epicki przekaz balansujący pomiędzy Blind Guardian a chłodem szwedzkich grup czołówki gatunku. Węgrzy swobodnie przemieszczali się pomiędzy odmianami stylu i słuchacz nie mógł narzekać na monotonię. The Martyr oraz My Fairytale stanowiły pełne elegancji odwzorowania stylu opowieści preferowanej przez wczesny The Storyteller, ale również przez ekipę Hansiego Kürscha w tych skocznych w umiarkowanych w tempie zagranych numerach. Kiedy w refrenie God Rest Your Soul rozkwitała energia, to grupa stawała w szranki z hitami Hammerfall. Akustyczna ballada Wake Up My Life jawiła się zgrabnie i raczej jako ogniskowy numer. Natomiast obowiązkowy epicki kolos Marching For Liberty niemal rzucał na kolana oprawą, refrenami i brakiem przekombinowania jakże często kładącym podobne kompozycje na płytach innych zespołów. Jako gość zaśpiewał tutaj sam Fabio Lione z Rhapsody Of Fire. Na uwagę zasługiwała wyśmienita gra gitarzystów, płynnie przechodzących od jednej solówki do drugiej. Gábor Nagy kilka razy zaśpiewał bardzo wysoko i udanie naśladował Michaela Kiske z dawnych czasów. Album nie zawierał jęczenia, nadmiernego słodzenia, paskudnych plastikowych klawiszy ani specjalnego silenia się na tworzenie planów dalszych. Gitarzysta Gábor Kovács wyprodukował płytę znakomicie, tworząc doskonały mix brzmienia niemieckiego i szwedzkiego.
Po paru zmianach personalnych przystąpiono do nagrywania [6], który nadal wypełnił dynamiczny heroiczny powermetal w najlepszej europejskiej tradycji. Na neoklasycznych filarach oparto pędzący Raven`s Night z fascynującą solówką Kovácsa - pełną finezji i precyzji wykonania. Kwintet zwalniał w balladowym My Heart Is Alive i ten oklepany motyw gitarowy miał w sobie atrakcyjność dzięki ciepłemu wykonaniu. Po raz kolejny muzycy wzbogacili swoje kawałki wspaniałymi chórkami opartymi na wielogłosowych harmoniach wokalnych. Słabiej wypadł Hunting The Night - zwyczajny w ramach gatunku i pełen rycerskiej powermetalowej sztampy. Po nim następowała seria niedługich i zwartych galopad: Hero, Nightmare Of The Seas, Secret Life oraz bojowy Welcome To My Story. Zespół wytoczył w nich najcięższe działa, ukazując wszystko co potrafił. Nagy wciąż prowadził wszystko męskim głosem, nie bawiąc się w piszczenie i przerysowane uduchowieniem śpiewanie. Wykonany z dużą starannością wolniejszy Through The Fire nie niósł niestety takiego ładunku energii jakiego można by oczekiwać. Wszystko zamknięto rozbudowanym tytułowym Rise Of The Wise z gościnnym udziałem wokalisty Sabaton Joakima Brodéna i wśród tych wolniejszych uroczystych temp dało się łatwo wychwycić wpływy tej szwedzkiej kapeli. Gábor Kovács ponownie okazał się zdolnym samodzielnie nadać tej muzyce klarowne i nasycone barwami brzmienie. Ciekawe było zwłaszcza głębokie brzmienie gitar odróżniające Wisdom od masy zespołów wzorujących się na ugładzonym fińskim brzmieniu tego instrumentu. Z całą pewnością płyta nie zawierała aż tak nośnej całościowo muzyki jak dwie poprzednie, ale nadal warto było dać jej szansę.
István Nachladal śpiewał w powermetalowym Ego Project (Ego w 2008) i heavy/speedowym Invader (EP-ka Invader w 2010, Egyszer Elsz w 2018 i EP-ka Változás także w 2018). Máté Molnár grał w Beast In Black, Csaba Czébely bębnił w Pokolgép, a Máté Bodor dołączył do Alestorm.
ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1] | István Nachladal | Gábor Kovács | Zsolt Galambos | Máté Molnár | Csaba Czébely |
[2-3] | István Nachladal | Gábor Kovács | Zsolt Galambos | Máté Molnár | Péter Kern |
[4] | Gábor Nagy | Gábor Kovács | Zsolt Galambos | Máté Molnár | Balázs Ágota |
[5] | Gábor Nagy | Gábor Kovács | Máté Bodor | Máté Molnár | Balázs Ágota |
[6] | Gábor Nagy | Gábor Kovács | Máté Bodor | Máté Molnár | Tamás Tóth |
Gábor Kovács (ex-Falanx)
Rok wydania | Tytuł |
2004 | [1] Wisdom EP |
2006 | [2] Words Of Wisdom |
2007 | [3] At The Gates EP |
2011 | [4] Judas |
2013 | [5] Marching For Liberty |
2016 | [6] Rise Of The Wise |