Amerykańska grupa założona w kalifornijskim Santa Monica w 1992 przez byłego wokalistę White Lion. Po krótkiej trasie promującej czwarty album Białego Lwa Mane Attraction, Mike Tramp (właśc. Michael Trempenau, ur. 14 stycznia 1961) pokłócił się mocno z gitarzystą Vito Brattą. Mający przed sobą obiecującą przyszłość zespół rozpadł się - sekcja rytmiczna dołączyła do Pride & Glory, w dodatku nadeszło grunge'owe tornado, które zmiatało niemal wszystko na swojej drodze. Rok 1992 był zatem dla Mike`a rokiem wycofania się i stawiania pytań. Freak Of Nature muzycznie stanęło po przeciwnej stronie tego co wokalista oferował w przeszłości. Seattle znacznie zainspirowało Trampa i w ten sposób debiutancki krążek wypełniła synteza amerykańskiego hard rocka z elementami funky i grunge. To oznaczało, że było to granie znacznie cięższe niż White Lion. Pojawiło się przede wszystkim dwóch gitarzystów - Dennis Chick grający na Fenderze Stratocasterze oraz Kenny Korade grający na Gibsonie Les Paulu. Teksty piosenek miały charakter autobiograficzny i odzwierciedlały ówczesny stan umysłu Mike`a. W Turn The Other Way oraz What Am I? ton nadawały funkowe riffy, a ten grunge`owy posmaki w aranżacjach nie raził tak mocno, nadając nieoczekiwany i efektowny koloryt poszczególnym utworom. W dodatku ochrypły głos Trampa idealnie pasował do tego typu utworów. 92 zmieniał nastrój - delikatne arpeggia na początku szybko ustępowały potężnym zagrywkom wiodącym ku funkowemu przedrefrenu (krowi dzwonek), potknięcie następowało dopiero w World Doesn`t Mind - tutaj ta hybryda grunge`owo - hard rockowa zwyczajnie zdawała egzaminu. Na hit płyty wyrastał Possessed z narastającym crescendo, przyciężkawym riffem, rockowym krzykiem lidera oraz narastającym napięciem w przerwach, godnie przeplatanym udanymi solówkami. Mike Tramp nie obyłby się bez ballady i Where Can I Go? to po prostu urocza melancholia na zawołanie. Na koniec przyjemny akustyczny refren w Love Was Here delikatnie wieńczył ten dość zaskakujący album.
Grupa kuła żelazo póki gorące i nie szczędziła wysiłków, intensywnie koncertując po Europie (zwłaszcza w Anglii). [2] stanowił logiczną kontynuacją poprzednika, choć zniknęły niemal kompletnie elementy muzyki funk, a całość była znacznie mroczniejsza. Introspektywne teksty dotykały tematów nieraz nieprzyjemnych (jak kazirodztwo w Raping The Cradle) i ten album nie dawał się poznać w pełni już przy pierwszym przesłuchu. Wszystko rozpoczynał krótki The Gathering, nawiązujący do stylistyki Pearl Jam, a przejście w bezkompromisowy My Enemy było efektowne. Momentalnie uwagę zwracało masywniejsze brzmienie, bardziej grunge`owe. Stand Back to wyważony utwór gdzieś pomiędzy grunge a hard rockową psychodelią - opowiadał o obojętności społeczeństwa i o egoiźmie jednostek. W Raping The Cradle refren był szczególnie mocny, zaśpiewany z przekonaniem i uzasadnioną złością, zabarwioną pytaniami. Najmniej interesująco prezentował się mozolny w swoim tempie Big Black Hole, którego do końca niedopracowano. Kompletnie inaczej jawił się The Tree z lepką atmosferą, basowym początkiem, narastającym crescendo i mocnym riffem a la Alice In Chains na koniec. Chórki świetnie spełniły swoją rolę, a gra perkusisty Johnny`ego Haro mogła wręcz zachwycić. Candle ponownie obniżał poziom, sięgając do stylistyki wydanego w tym samym roku Vitalogy Pearl Jam. Need to ballada, w której Trampowi po raz kolejny udało się przekonująco przekazać emocje - przede wszystkim uzależnienia od narkotyków. Powrót do mocnego hard rockowo-grunge`owego brzmienia następował w Open Space - utworze ze szczególnie wyeksponowanym basem i refrenem o masowym rażeniu. Get It Yourself oraz PowerlessThe Parting, rzecz jasna z nutą grunge, nieco pod Creep Stone Temple Pilots. Krążek nie był zły i mógł ucieszyć wielu fanów. Niestety zaraz po wydaniu [2] Kenny Korade opuścił zespół, zmęczony drugą trasą koncertową w małych klubach lub supportem wielkich gwiazd, Mike Tramp rozwiązał zespół, by rozpocząć karierę solową i bezskutecznie próbować reaktywować White Lion z Vito Brattą. Krążek pozostał niezauważony przez masy, pomimo swego (miejscami) przejmującego charakteru. Był to zdecydowanie najcięższy album, na jakim kiedykolwiek zaśpiewał Mike Tramp - wokalista z premedytacją napisał ten materiał, by sprzeciwić się warunkom każdej wytwórni płytowej.
W 1998 mało znana angielska wytwórnia Dream Catcher wydała [3] - zbiór utworów, które nie znalazły się na płytach Freak Of Nature. Wśród 13 utworów, 10 było niepublikowanych - z pozostałych trzech, What Am I? i Turn The Other Way zamieszczono w wersjach akustycznych, natomiast wersja Possessed była lżejsza i lepiej dopracowana niż oryginał. Te wyciągnięte nie wiadomo skąd nagrania archiwalne znów udowadniały, że w tym zespole było coś wyjątkowego. Słychać wszechobecną inspirację podczas rejestrowania tych utworów, a efekt końcowy był niemal tak dobry jak dwa albumy grupy. Warto wspomnieć: Blame It On The Fool (grunge`owy i z niepowstrzymanym refrenem), Where You Belong (funkowy, z wpływami Jamesa Browna), Dead And Gone (w stylu Red Hot Chili Peppers) oraz wzniosła ballada Can`t Find My Way (numer powinien znaleźć się na [1], ale szefowie wytwórni Music For Nations zdecydowali inaczej). Wszystkie nagrania studyjne Freak Of Nature zebrano ostatecznie na trzypłytowej składance Freakology w 2003.
Mike Tramp podjął owocną karierę solową.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] Mike Tramp Dennis Chick Kenny Korade Jerry Best Johnny Haro
[3] Mike Tramp Dennis Chick / Oliver Steffensen Kenny Korade Jerry Best Johnny Haro

Mike Tramp (ex-White Lion), Dennis Chick (ex-House of Lords), Jerry Best (ex-Lion), Oliver Steffensen (ex-=Y=)

Rok wydania Tytuł
1993 [1] Freak Of Nature
1994 [2] Gathering Of Freaks
1998 [3] Outcasts (kompilacja)

    

Powrót do spisu treści