Amerykańska kapela heavy/powermetalowa założona w 1990 w Nowym Jorku przez Tsantakisa (właśc. George Tsalikis). W 1994 wydano instrumentalną 4-utworową kasetę "To Hell And Back". Nagrany dla wytwórni Sentinel Steel Records debiut brzmiał jakby go nagrano w 1986, a nie dziesięć lat później. Muzyka Gothic Knights stanowiła zlepek stylów Savage Grace, Agent Steel i Warlord (Heart Of Sorrow). Wybierając eklektyzm, formacja brzmiała jak każda z tych grup z osobna, dodatkowo nie zachwycało stłumione brzmienie i niezbyt interesujący głos Sancheza. Wszystko trwało krótko (33 minuty) - słychać, że materiał przygotowano w pośpiechu i w ramach bardzo skromnego budżetu. W zasadzie żaden z numerów nie był w pełni udany: War In The Sky i Darkest Knight wchodziły nieudanie na teren Manilla Road z Crystal Logic, a przebłyski dobrego grania pojawiały się jedynie w dramatycznym Creature Of The Dark i ponurym Nightmare Of The Witch. Wkładu własnego było niewiele i najbardziej powermetalowy The Magi niczym by się nie wyróżniał na albumie średniej klasy grupy US Power w 1985. Produkcja marna i jak na 1996 bardzo amatorska. Najgorzej brzmiała gitara, zrealizowana niedbale i sucho. Pomimo tego wszystkiego skromny nakład 1700 egzemplarzy został sprzedany, co pozwoliło utrzymać grupie kontrakt z wytwórnią i pozwolił zabrać się za nagrywanie kolejnej płyty.
[2] nagrano z nowym śpiewakiem Bryanem Avatarem, zatrudniono też perkusistę Kevina Myersa. Tym razem Gothic Knights zabrzmiał bardziej powermetalowo i rycersko, przy czym inspiracje utrzymano słyszalne inspiracje US Power lat 80-tych. Avatar wpasował się doskonale - udanie radził sobie w wysokich rejestrach i barbarzyńskich zaśpiewach, jedynie w średnich partiach brzmial nijako. Jego wokalowi nie pomagało płaskie brzmienie całości i ta surowość z jednej strony stanowiłą zaletę (odpowiednie do pełnych heroizmu rycerskich opowieści), a z drugiej wadę (męczące). Jednocześnie najdłuższe kompozycje rozwleczono i proste riffowanie w At Dawn You Die dopiero w drugiej części nabierało bohaterskiego odcienia. Po Song Of Roland w warstwie melodycznej można było oczekiwać więcej i realnego dramatyzmu zabrakło z wyjątkiem wybornych partii gitarowych Tsantakisa. Keeper Of The Gate był pełen potężnych długich wybrzmiewań zmiennych temp z przewagą kroczących, przerywanych wysokim śpiewem Avatara. Trochę w tym wszystkim było Manowar, trochę Manilla Road i to w sumie taki typowy amerykański epicki heavy w umiarkowanym tempie. Inne numery to pokłosie Liege Lord, Omen czy Exxplorer (nowa wersja War In The Sky, Ring Of Souls, Demons Buried Within). W The Evil Wizard zawarto nieco więcej melodii, lecz zagranej sztywno i tylko klasyczne zaśpiewy amerykańskie były na najwyższym poziomie. Wyśmienita gra Tsantakisa to największy walor tego albumu. Szkoda, że Bryan Avatar pożegnał się z kolegami w 2000 i już więcej nigdzie indziej nie pojawił.
Wszystko zmieniło się wraz z wydaniem zaskakującego [3], który wypełnił drapieżny heavy zagrany mocno i zdecydowanie, spójny i dobrze brzmiący. Zaprezentowano zarówno elementy rycersko-epickie, jak i bardziej tradycyjne w długich kompozycjach, ale dalekich od nudy. Na uwagę zasługiwały świetne partie perkusji w wykonaniu Franka Gilchriesta z Virgin Steele. Formacja zawiesiła działalność na niemal dekadę, po której wróciła [4], na którym ekipę wspomógł klawiszowiec Jared Sloan. Początkowo ta mieszanka Riot, Iced Earth i Omen wydawała się interesująca. Jednak ani umiejętności muzyków, ani tym bardziej rozlazły i chaotyczny materiał jedynie utwierdzały w przekonaniu, że Gothic Knights byli kapelą manieryczną o podejrzanych zdolnościach aranżacyjnych. Pomysły były albo chybione pod względem atrakcyjności (mierne nawiązanie do stylistyki Iron Maiden w Devil`s Playground), albo zagrane nadzwyczaj siłowo (zapożyczenia od Judas Priest ery Rippera w Death From Above). Formacja zupełnie gubiła się w utworach wolniejszych i stonowanych jak 1689 Trial Of The Witch czy Shadows Of Time. Nieliczne ciekawe momenty występowały tam, gdzie zespół decydował się na jednolitą heavy/powerową konwencję (Lord Of The Underworld, Writing On The Wall).
John Tsantakis założył Powergod, Kevin Myers bębnił w Cypher Seer i Psychoprism, natomiast Frank Gilchriest w Riot i Feanor. Brian Dispost zmarł 3 stycznia 2015 na stwardnienie rozsiane w wieku 43 lat.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Rick Sanchez John Tsantakis Mario Cosentino Brian Dispost
[2] Bryan Avatar John Tsantakis Mario Cosentino Kevin Myers
[3] Rick Sanchez John Tsantakis Mario Cosentino Frank Gilchriest
[4] Rick Sanchez John Tsantakis David `The 3rd` Seligman Mario Cosentino Kevin DeDario

Frank Gilchriest (Virgin Steele, Holy Mother), Kevin DeDario (ex-The Great Kat)

Rok wydania Tytuł
1996 [1] Gothic Knights
1999 [2] Kingdom Of The Knights
2003 [3] Up From The Ashes
2012 [4] Reflections From The Other Side

      

Powrót do spisu treści