Angielski zespół powstały w 1979 w Droitwich (Worcestershire). Należąc do zjawiska NWOBHM, Grim Reaper wykazywał wszystkie zalety tego ruchu (energiczne podejście, siła przekazu, melodyjne riffy), lecz również wady (piwniczna produkcja). Kaseta demo "Bleed`em Dry" rozprowadzona w 1980 sprzedała się w liczbie 500 egzemplarzy, ale późniejszych fanów zapewne mogła zaskakiwać lekkość tego materiału, nagranego z wokalistą Paulem DeMercado. Pierwszego poważnego nagrania The Reaper grupa dorobiła się na składance "Heavy Metal Heroes" wydanej w 1981, gdzie znalazły się m.in. nagrania Bitches Sin, The Handsome Beasts czy Jaguar. Kontraktu z wytwórnią Ebony Records muzycy dorobili się wygrywając całodobowy maraton muzyczny, pozostawiając w pokonanym polu 99 innych kapel. Na fantastycznym debiucie kwartet swobodnie flirtował z piekielną symboliką - jednak trzeba podkreślić, że formacja wystartowała w momencie, gdy pierwsza fala NWOBHM już się przetoczyła, karty zostały rozdane, a czołówka się ukształtowała. Dlatego pomimo kapitalnego debiutu, Grim Reaper nigdy nie udało się przebić do ścisłej krajowej czołówki. Płyta jednakże była swego rodzaju fenomenem, ponieważ ekipa zaprezentowała coś nowego w czasach, kiedy zasadnicze riffy już publiczności zaprezentowano, a najlepsze refreny i solówki przeszły do kanonu Nowej Fali. Te niespełna 33 minuty grania zawierały granie dość proste, oparte na czytelnych riffach, głośnej perkusji Simona i wyrazistych melodiach. Głównym atutem zespołu był jednak śpiew Steve`a Grimmetta - wokalisty obdarzonego głosem znacznie mocniejszym niż większość frontmanów NWOBHM. Pomimo swej banalności tytułowy See You In Hell przyciągał jak magnes, podobnie jak odrobinę mniej melodyjny Dead On Arrival posiadający pewne cechy US power. W mocno akcentowanym wolniejszym Liar rządził i dzielił Grimmett, choć pozostali spisali się równie bardzo dobrze. Szybkie wokalne partie wpadające w melorecytacje były ciekawym zabiegiem, dość niespotykanym w ówczesnym brytyjskim graniu. Gitarę Bowcotta zdominował nie tylko kapitalny śpiewak, ale również wspomniana potężna perkusja. Ponury Żniwiarz potrafił wejść na lekko epickie i mroczne terytoria, jak w melodyjnym Wrath Of The Ripper, smakowicie wypadł również All Hell Let Loose z interesującym refrenem i opętańczym śmiechem Grimmetta. Na albumach z tego okresu nie mogło zabraknąć ballady - rozbudowany The Show Must Go On czarował niemal magicznym oddaniem emocji, wzruszającymi gitarowymi zagrywkami i cichą rezygnacją po chwilach buntu. Pod wzgledem brzmienia krążek był odległy od amatorskich produkcji garażowych wytwórni domowych, ale nagrano go zbyt cicho, a poszczególne instrumenty brzmiały mało klarownie.
Nieoczekiwane powodzenie debiutu przerosło firmę Ebony Records. Na tym etapie kariery zespołowi pomógł Walter O`Brien, właściciel nowojorskiego sklepu płytowego "Zig Zag", który zgodził się zostać managerem Grim Reaper. To on doprowadził do wydania debiutu w USA przez fonograficznego giganta RCA, on też potrafił przekonać szefów nowo powstałego MTV do częstego pokazywania teledysku See You In Hell, który odniósł skromny sukces po obu stronach Atlantyku i doszedł do 73 miejsca na liście Billboardu. [2] nagrano w ciągu dziewięciu dni, a dobra sprzedaż spowodowała, że muzycy nakręcili następny teledysk do Fear No Evil, w którym Grim Reaper (pół-człowiek, pół-wilk) roztaczał wokół siebie złą moc, ale poddawał się ostatecznie mocy gitarowego ataku Bowcotta. Na koniec Steve Grimmett roztrzaskiwał "kamienną" tablicę na łbie bestii. Muzyka była nadal mocna, choć mniej przebojowa (Never Coming Back, Let The Thunder Roar, Fight For The Last). Utwory utrzymano na dobrym poziomie, ale w większości stanowiły one repliki poprzedników - co prawda cięższe, ale pozbawione świeżości i odrobiny szaleństwa. Kwartet cieszył się już w tamtym czasie statusem niemal kultowym, choć nie dane mu było z różnych przyczyn zabłysnąć naprawdę i rozwinąć skrzydeł. [3] był próbą podbicia Ameryki utworami znacznie prostszymi, z których właściwie wyróżniały się jedynie szybki When Heaven Comes Down oraz Rock Me `Til I Die z ekstatyczną gitarową solówką Nicka. Mimo zwiększonego stopnia komercyjności, była to najgorzej sprzedająca się płyta formacji. Wielokrotnie poprawiana producencko, płyta była rozpaczliwą próbą odzyskania łaski niestałej w uczuciach publiczności amerykańskiej. Nawet udane tournee u boku Armored Saint i Helloween nie pomogła grupie odzyskać popularności. Tuż po rozpoczęciu prób do czwartego albumu, zespół rozwiązał się w 1988.
Steve Grimmett śpiewał na trzecim albumie Onslaught, założył hard rockowy Lionsheart, wydał solową płytę pod szyldem The Steve Grimmett Band w 2007 (paradoksalnie tytuł Personal Crisis nie miał nic wspólnego z zawartością tego mocnego i ciekawego wydawnictwa), by w końcu powołać do życia ciekawy Grimmstine. Wokalista zaśpiewał także w kawałku Beyond Daybreak na drugiej płycie australijskiego Empires Of Eden. W styczniu 2017 Steve stracił prawą nogę od kolana w dół na wskutek infekcji, a 15 sierpnia 2022 zmarł w wieku 62 lat. Nick Bowcott został dziennikarzem muzycznym współpracującym z miesięcznikiem "Circus".
ALBUM | ŚPIEW | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1-2] | Steve Grimmett | Nick Bowcott | Dave Wanklin | Mark Simon |
[3] | Steve Grimmett | Nick Bowcott | Dave Wanklin | Lee Harris |
[4-5] | Steve Grimmett | Ian Nash | Martin Trail | Paul White |
[6] | Steve Grimmett | Ian Nash | Julian Hill | Mark Pullin |
Steve Grimmett (ex-Medusa, ex-Chateaux), Paul White (ex-Blitzkrieg, ex-Reign Of Erebus, ex-Season`s End)
Rok wydania | Tytuł | TOP |
1983 | [1] See You In Hell | #12 |
1985 | [2] Fear No Evil | |
1987 | [3] Rock You To Hell |
STEVE GRIMETT'S GRIM REAPER
Rok wydania | Tytuł |
2016 | [4] Walking In The Shadows |
2019 | [5] At The Gates |
2022 | [6] Reaping The Whirlwind (live / 2 CD) |