
Angielska grupa przekształcona w 1980 w Leicester z kapelki Split Image (nagrania z tego okresu zebrano na składance Before The Blitzkrieg: The Archives Vol.3 z 2017 nakładem High Roller Records, z wokalistką Sarah Aldwinckle). Blitzkrieg zadebiutował kasetą zatytułowaną po prostu "Demo Tape" z trzema utworami: Blitzkrieg, Inferno i Armageddon. Nagrań dokonano w dniach 15-16 listopada 1980 w rodzinnym mieście i rozprowadzono dzień później. Skład stanowili wówczas: Ross, Sirotto, drugi gitarzysta Ian Jones (jako jedyny nie grał w Split Image), basista Steve English oraz perkusista Steve Abbey. Demówka zwróciła uwagę szefów wytwórni Neat Records, którzy podpisali z zespołem kontrakt. 4 lutego 1981 wydano przełomowy singiel Buried Alive / Blitzkrieg, zrealizowany w studio nagraniowym w Newcastle. Spora część fanzinów uznała wówczas Blitzkrieg za jedną z największych brytyjskich metalowych nadziei. 28 listopada 1981 ukazała się kolejna demówka "Blitzed Alive", na której zagrał nowy basista Mick Moore. Na taśmie znalazło się sześć kompozycji, w tym przeróbka Highway Star Deep Purple. Wydawało się, że kariera formacji nabierze rozpędu, ale wówczas niespodziewanie wokalista Brian Ross rozwiązał Blitzkrieg, dołączając do Lone Wolf (singiel Leave Me Behind / High Class Hooker w 1982 i EP-ka Nobody's Move w 1984), Avenger i Satan. W 1984 Ross postanowił wskrzesić Blitzkrieg. Jednak czas eksplozji NWOBHM właśnie mijał i wydany w 1985 debiut powinien ukazać się w 1982. Częściowo płyta powstała dzięki naciskowi fanów - częściowo także dlatego, że nowym kapelom coraz trudniej było się zaprezentować, a szyld Blitzkrieg mimo wszystko coś znaczył. Na krążku nie mogło zabraknąć sztandarowego Blitzkrieg, który wywarł później na muzyków Metalliki tak duży wpływ w kształtowaniu ich początkowego stylu. Wystaczy wspomnieć, że kultowy numer został przerobiony przez Hetfielda i spółkę i umieszczony na singlu Creeping Death z 23 listopada 1984. Pewne ramy historyczne spinał odegrany z wielką biegłością cover Satan Pull The Trigger, a dodatkowego smaczku nadawała obecność zaproszonego Russa Tippinsa, gitarzysty tamtej grupy. Ze słynnego demo znalazły się tutaj też Inferno i Armageddon, ale uleciał z nich gdzieś duch pierwotnych nagrań. Często ten album nadmiernie się przecenia, doszukując się w nim niemal magicznego znaczenia dla brytyjskiego heavy metalu. Tymczasem w 1985 te kompozycje w znacznym stopniu wypadły przestarzale, wokalnie Ross wcale nie był w najwyższej formie (jego maniera przypominała skrzyzowanie wokaliz Gillana z falsetami Halforda), a gitarzyści pogrywali sobie mało energicznie. Naturalnie Blitzkrieg i tak przerastał o co najmniej poziom większość ekip z Wysp, ale niedostosował swojego brzmienia do nowej epoki przez co materiał jawił się jako archaiczny. To co niegdyś stanowiło o sile zespołu, teraz było zaledwie powtórzeniem pewnych zagrań po innych. Bardzo dobrze zabrzmiał za to nowocześniejszy i bardziej złożony A Time Of Changes, w którym proste riffowanie zastąpiono serią surowych gitarowych natarć z nieprzewidywalnymi solówkami i fantazyjnie grającą perkusją Seana Taylora. Wysmakowany balladowo-epicki Vikings również zaprezentował się bardzo dobrze, a demolująca wersja Hell To Pay zawierała żart w postaci występu pseudokoncertowego. Kapitalne zakończenie stanowił lżejszy i bardziej rozrywkowy Saviour. Płytę wydała wytwórnia Neat, odpowiedzialna tutaj za wszelkie niedostatki produkcyjne związane z niskim budżetem. Z pewnością był to jeden z najlepszych krążków z heavy metalem brytyjskim połowy lat 80-tych, jednak w ostatecznym rozrachunku nie stał się on dla Blitzkrieg przepustką do sławy i sukcesu.
Wkrótce z zespołu odszedł Ross, a wydany po sześciu latach [2] zawierał dwa utwory z pierwszego singla zrealizowane ponownie w znacznie szybszych wersjach oraz trzy nowe nagrane w 1991: Night Howl, The Sentinel oraz Nocturnal Vision. [3] stanowił wypadkową debiutu oraz nowszych trendów, co było słyszalne w powermetalowych zagrywkach i niekiedy speedowych riffach. Płycie emanowała świeżością, a kompozycje nisoły ze sobą solidną moc i atrakcyjność pod względem melodii. Słyszalne były okazjonalne ukłony w kierunku stylistyki Venom (zresztą nagrano ich cover Countess Bathory z gościnnym udziałem Cronosa) oraz doświadczenia wyniesione z Satan. W pamięci pozostawały przede wszystkim Struck By Lightning i Take A Look Around. Blitzkrieg zrywał z wizerunkiem grupy tworzącej kawałki oparte na kilku riffach, a Tony Liddle jako gitarzysta prezentował się dynamicznie, mogąc wzbudzać swoją grą większy entuzjazm. Ross wypadł bardzo dobrze - w jego śpiewie było wiele pasji i prze blisko dekadę pozbył się wszelkich wokalnych niedostatków krytykowanych już przy okazji debiutu. Dzięki tej nadzwyczaj udanej płycie, Blitzkrieg zaczął cieszyć się wśród fanów statusem kultowym - pomimo, że przez lata Ross wskrzeszał grupę niezliczoną ilość razy, zmieniając skład nadzwyczaj często.
[4] przygotowano w innym składzie, przy Brianie pozostał tylko gitarzysta Tony Liddle. Płyta ukazywała pewne fascynacje grupami powermetalowymi i thrashowymi, przez co różniła się on od poprzednich. Zwarty heavy/power/thrashowy Fighting All The Way To The Top miał co prawda pewne elementy ekip kojarzonych z NWOBHM, ale głównie za sprawą wokalu Rossa. Perkusja typowo thrashowa, podobnie jak skandowane chórki w manierze USA. Na powermetalowym fundamencie zbudowano szybki Nocturnal Vision, w którym zaskakiwał hard rockowy w gruncie rzeczy refren. Ten numer oraz cztery inne (Blitzkrieg, Buried Alive, Night Howl, The Sentinel) były ponownie nagranymi wersjami z [2]. Z tych kompozycji momentalnie podobać się mógł Night Howl - niby odegrany ostrożnie, ale końcowy dobry efekt osiągano specjalnie się nie wysilając i serwując rozpoznawalne dla własnego stylu zagrywki w średnim tempie. Za to kultowy
Blitzkrieg to wersja przeciętna w porównaniu z oryginałem - odegrana pospiesznie i nieco bezdusznie. Z nowych utworów z pewnością wyróżniał się wyśmienity The Power Of The King, a epickość uzyskano poprzez rwane riffy i niezwykłą pewność siebie w rozgrywaniu tego wszystkiego. Niezbyt ciekawie rozpoczynający się I`m Not Insane zyskiwał zdecydowanie z każdą chwilą i posiadał doskonałą melodię zwrotek (jak również partie o charakterze narracyjnym). Na płytę trafił też Court In The Act, przewidziany początkowo na debiutancki krążek Satan o tym samym tytule, ale ostatecznie odrzucony. Chyba słusznie, bo to w zasadzie rockowy kawałek typu radiowego, prosto zaaranżowany i zupełnie nie pasująca do wczesnego Satan - raczej ciekawostka bonusowa, niż pełnoprawny składnik albumu. Perkusja Paula White`a nieco chaotyczna chwilami, solówki gitarowe w większości trafione, za to Brian Ross zaśpiewał kapitalnie i nigdy wcześniej nie wykonywał tak znakomicie ekstatycznych partii w wysokich rejestrach. Warta uwagi była gra Steve`a Irelanda, którego basowe pochody był godne uznania. Produkcja dosyć surowa, ale żadnych większych zastrzeżeń, poza mało syczącymi perkusyjnymi blachami. Pomimo pewnych ogólnych zastrzeżeń była do bardzo płyta, często w dyskografii Blitzkrieg jednak pomijana milczeniem. Brak rozgłosu spowodował odejście wszystkich muzyków i na kolejny krążek Ross musiał zebrać zupełnie nowy skład.
[5] okazał się niewątpliwie najbardziej oryginalnym albumem zespołu. Otwierała go ponad 20-minutowa suita The Legend, składająca się z 5 części o charakterze progresywnego heavy. Kawałek cechowały delikatne i wysokie wokalizy Rossa, folkowe wstawki akustyczne inspirowane muzyką celtycką i epickie zakończenie w postaci Arthur The Once And Future King. Kompozycja jedyna w swoim rodzaju w przypadku Blitzkrieg, choć całościowo mało atrakcyjna. Pozostałą część albumu wypełniło granie osadzone w tradycji NWOBHM i zagrane chyba najlżej w karierze. Wyróżniał się Deceiver z ciekawą gitarą, nieco słabiej natomiast wypadł oparty na podobnym wzorcu Smell Of Roses. Dobrze prezentowały się także niedługie Tranquil State i I Am The Doctor, gdzie metalowe granie podporządkowano hard rockowej chwytliwości. Swoich zwolenników mogła znaleźć również pretensjonalna ballada Princess For The World, poświęcona pamieci księżnej Diany. Nawiązujący do chwalebnej przeszłości łagodny Yesterdays umieszczono dla kontrastu po ponurym instrumentalnym Anasazi. Naśladujący styl Metalliki Vicious Rumors zagrano ciężej, zwracała uwagę jedna z najlepszych solówek na krążku. Ogólnie gra duetu Richardson-Howes była odmienna od tego, co zazwyczaj prezentowali gitarzyści Blitzkrieg. Więcej w ich partiach było rockowego podejścia, a mniej bezwzględnej surowości i siły prezentowanej w latach 80-tych. Bas i perkusję nagrał w studio jeden czlowiek - Mark Hancock - zdolny twórca rytmicznych podkładów, który poza The Legend jednak niezbyt ujawnił swój talent. Płytę cechowała dobra produkcja, choć fanów starszych nagrań grupy mogły nieco razić wypolerowane brzmienie, niezbyt duża moc gitar i cichsza sekcja rytmiczna. Ross za to wrócił do dawnej formy, śpiewając plastycznie rockowo, odpowiednio energicznie i delikatnie gdy potrzeba. W 1999 Ross uczestniczył w poważnym wypadku samochodowym, który wykluczył go z życia scenicznego na kilka lat.

Fundament i ostoja Blitzkrieg: Brian Ross
Na początek [6] zespół wytaczał ciężkie działo w postaci Legion - fenomenalny kawałek w czysto brytyjskim stylu, ze znakomitą motoryką i chwytliwą melodią. Solidny Soul Stealer emanował chłodem i przelatywał beznamiętnie, a w pełnym rozważnej energii The Face Of Death zniewalająco ryczały gitary. Romantyczny wstęp do Enchanted Tower był nieco mylący, bo potem chodziły mocniejsze zagrywki, ale ogólnie numer był łagodnie epicki w lekkiej formule z lat triumfu NWOBHM. We`ll Rock Forever trochę przerażał tytułem, gdyż zachodziła obawa utworu osadzonego w marudnym angielski rock/metalu rodem z pubu. Na szczęście kompozycja lekko thrashoała w stylu późnej Metalliki z udaną melodią o lżejszym zabarwieniu i nienachalnym refrenem. W dobrym Terror Zone zabrakło ostatniego szlifu i to był jeden z tych utworów Blitzkrieg, którego słuchało się dobrze, ale bez niczego konkretnego. W Dark City grupa serwowała grad kroczących ponurych riffów w post-thrashowej manierze i w przygniatającym stylu, a nad tym wszystkim górował Ross w posób hipnotyzujący *numer przypominał dokonania Pariah). Who Takes The Fall? to numer typowo wyspiarski, rycerski i psychodeliczny, ale jednocześnie mało wyrazisty. Natomiast DV8R przypominał wczesne kompozycje zespołu z lat 80-tych z wyborną rytmiką i ekscytującym (choć krótkim) pojedynkiem gitarzystów. Ostry kopniak heavymetalowy następował w pełnym werwy Metalizer który autentycznie porywał w najbardziej klasycznym stylu. Krążek kończył ambitnie rozbudowany Feel The Pain z echami Black Sabbath we wstępie. Brian Ross w bardzo dobrej dyspozycji, a obaj gitarzyści grali interesująco i z wyczuciem stylu. Teoretycznie można by przypiąć tej płycie etykietę heavy/thrashoej, ale przecież to encyklopedyczne riffy Blitzkrieg w lekko thrashowym sosie. Grupa nie ugięła się przed nędzą komercyjnych "metalowych" rozgłośni i nagrała płytę bezkompromisową, melodyjną i momentami wręcz wciągającą.
[8] nadano mocne brzmienie, ale z zachowaniem rozpoznawalnego nerwowego i nieco nonszalanckiego rytmu. Muzycy zaprezentowali NWOBHM w klasycznym wydaniu i to z wielką wprawą weteranów sceny. Spore wrażenie robił czysty głos Rossa o zróżnicowanej skali i określonym pomyśle na przekaz. Czasem Blitzkrieg zaskakiwał, jak w niepokojącym Rise z niemal industrialnym brzmieniem gitar i śpiewem przechodzącym w ekstatyczny krzyk. Prawdziwie klasyczny Blitzkrieg słychać było w doskonałym Excessive Force, wręcz żywcem wyjętym z lat 80-tych i będący nostalgicznym wspomnieniem Rossa z czasów współpracy z Satan. Melodia wysuwała się na pierwszy plan w Desolation Angel oraz Silent Scream, ale daleko w tyle pod tym względem zostawiał je Standing Still. Luźno zagrany Escape From The Village posiadał fantastyczny refren i nawiązanie do Iron Maiden pod koniec. Nadal jednak formacja miała problem z przygotowaniem równego materiału. Traitors Gate i Eyes Of The World były tylko dobre i nie wywoływały większych emocji, a Hell Express i Jeckyll And Hyde były niestety słabe. Zwłaszcza ten pierwszy drażnił dziwacznym refrenem wpasowanym w tradycyjno-metalową łupankę. Pomimo pewnych wad, krążek wypełnił NWOBHM w uwspółcześnionym brzmieniu.
[9] nagrano z nowym drugim gitarzystą Guy`em Laverickiem. Był to krążek przeciętny - tytułowy Theatre Of The Damned przypominał raczej mało straszny teatrzyk grozy i ten pomysł nie wypalił do końca. Na mało interesujących riffach i refrenach zbudowano dość toporny The Phantom i dopiero zagrany w średnim tempie Devil`s Spawn to numer znakomity i jakby wyjęty z płyty poprzedniej w autentycznym oddaniu brytyjskiej klasyki. Chłodny i pełen dramatyzmu My Life Is My Own to sól stylu Blitzkrieg, ale w tej konwencji już nagrywali lepsze rzeczy, za to po raz kolejny imponowali gitarzyści. Podobać się mógł zbudowany po części na neoklasycznych zagrywkach Spirit Of The Legend, ale to wejśce na tereny epickie - w którym pomimo prób zespół niczego specjalnego nie stworzył - wypadł mało oszałamiająco. Zabrakło artyzmu kompozycyjnego z płyty poprzedniej i nastrojowy łagodny Into The Light stanowił jedynie pokaz dobrej formy wokalnej Rossa. Powszedniość Tortured Souls wręcz drażniła, a monotonia przekazu melancholijnego Together We Are Strong dziwiła przy okazji tak znakomitej kapeli. Właściwie na tym krążku nie było czego słuchać - dziwiło nawet przerabianie samych siebie w bonusowych Blitzkrieg i Armageddon. Nagrano nieźle zrealizowany brzmieniowo album, jaki ta ekipa grała w przeszłości przu obniżce formy.
Blisko sześcioletnia przerwa była dla fanów sporym zaskoczeniem. Kiedy ekipa powróciła wraz z [10], to już bez braci Brewis w składzie, za to z synem Alanem Rossem (synem Briana) jako gitarzystą. Album zawierał wiele smaczków nawiązujących do literatury angielskiej i wcześniejszych własnych dokonań muzycznych. Porywającego grania nie było tutaj za wiele, właczając przeciętny cover Metalliki Seek & Destroy. Blitzkrieg nadal miał zacięcie thrashowe, Brian Ross śpiewał nieźle, obaj gitarzyści grali bardzo dobrze, a nowa sekcja rytmiczna jawiła się jako kompetentna. Pełne mocy i wyważonej surowości brzmienie tylko podkreśliło brak pomysłu na wiele utworów. Słychać to było już w rytmicznym Back From Hell, w którym kulała melodia i z tej kompozycji jakby od połowy uchodziła energia. Inna sprawa, że tym razem zespół starał się nawiązać do do swoich początków i robił to w słyszalny sposób w Buried Alive - nagranym ponownie jednym ze swoich najstarszych numerów z 1981. Znakomity refren w Complicated Issue znalazł się w otoczeniu dosyć ogranych riffów i ten kawałek poza wielogłosowym wokalem posiadał także ciekawy klimat. V opowiadał historię z noweli "V For Vendetta" autorstwa Alana Moore`a - refleksyjnie to wyszło i zbytnio zbliżono się do ospałej narracji typowej dla metalu z Wysp. Return To The Village to solidny heavy metal w średnim tempie z chwytliwym refrenem, ale już Sahara niczym nie imponowała i tak to mogły grać ekipy specjalizujące się w power/doom metalu. Instrumentalny 4 U był wypełniaczem w ambientowej formule bez realnej treści, a One Last Time to mało ciekawy nudny brytyjski heavy. Z Call For The Priest dałoby się więcej wycisnąć, gdyby nie zachowawczość w zakresie dynamiki i tekstu zbudowanego wyłącznoe z tytułów utworów Judas Priest.
Kroczące groźnie riffy gitarowe w Sleepy Hollow były znakomite, lecz wykorzystano je zupełnie nie tak jak mogłyby zabrzmieć w realnie ponurej kompozycji.
W 30-tą rocznicę wydania debiutu w listopadzie 2015 ukazał się [11] - nowa wersja legendarnego krążka. Nie była to zremasterowana reedycja - wszystkie utwory ponownie nagrał odmłodzony skłąd, a do repertuaru dołożono jeszcze trzy utwory, które nie trafiły na debiut, ale również powstały w początkowym okresie działalności zespołu (Take A Look Around, Too Wild To Tame, Jealous Love). Powodem takiego stanu rzeczy były po części problemy z prawami autorskimi do tamtych nagrań, które uniemożliwiały jej wznowienie. Po pięcioletniej przerie ekipa powróciła z [12] z niezniszczalnym niczym skała pośrodku oceanu Rossem za mikrofonem. Jak zwykle zespół brzmiał tak samo, ale jednocześnie inaczej. Gdyby nie kilka utworów, album zawierałby hermetyczny zestaw ciężkich zagranych w średnich tempach kompozycji, zimnych w surowych przepotężnych gitarach i napędzanych burzliwie grającą sekcją rytmiczną. Na planie pierszym był śpiew Briana pomimo ogłuszającego ryku stalowych gitar. Ross śpiewał jednak inaczej tym razem - bardziej w manierze epicko-doomowej, zwracał się wprost do słuchacza, tworzył kontrapunkty i odwraca uwagę od riffów (Reign Of Fire, Who Is Blind?). Kiedy kwintet dodawał więcej rozpoznawalnej melodii - jak w All Hell Is Breaking Loose - to dawali killera, którym szybkość była zbędna. To, że Ross zawsze dodawał coś odmiennego od siebie, nie wpływało zawsze na korzyść albumu. Rockowy Without You pasowałby raczej do Bullet, a beznadziejny Loud And Proud w zasadzie nigdzie. Za to dynamiczny powermetalowy rycerski Wide Legged And Headless w tradycji amerykańskiej zagrano znakomicie. Produkcja - tak niejednokrotnie kontrowersyjna w przeszłości - tym razem była doskonała: pancerne ryczące gitary, fantastyczny bas, odpowiednio głośna perkusja i w końcu umiejscowienie Rossa w przestrzeni perfekcyjne.
Późniejsze losy członków Blitzkrieg:
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Brian Ross | Mick Procter | Jim Sirotto | Mick Moore | Sean Taylor |
| [2] | Brian Ross | Tony Liddle | Glenn Howes | Glen Carey | Gary Young |
| [3] | Brian Ross | Tony Liddle | Dave Anderson | Sean Taylor | |
| [4] | Brian Ross | Tony Liddle | Phil Millar | Steven Ireland | Paul White |
| [5] | Brian Ross | Martin Richardson | Glenn Howes | Mark Hancock | |
| [6-7] | Brian Ross | Tony Liddle | Paul Nesbitt | Andy Galloway | Phil Brewis |
| [8] | Brian Ross | Ken Johnson | Paul Nesbitt | Paul Brewis | Phil Brewis |
| [9] | Brian Ross | Ken Johnson | Guy Laverick | Paul Brewis | Phil Brewis |
| [10] | Brian Ross | Ken Johnson | Alan Ross | Bill Baxter | Mick Kerrigan |
| [11] | Brian Ross | Ken Johnson | Alan Ross | Bill Baxter | Matt Graham |
| [12] | Brian Ross | Ken Johnson | Alan Ross | Huw Holding | Matt Graham |
| [13] | Brian Ross | Ken Johnson | Alan Ross | Liam Ferguson | Matt Graham |
| [14] | Brian Ross | Nick Jennison | Alan Ross | Liam Ferguson | Matt Graham |
Brian Ross (ex-Satan), Sean Taylor (ex-Warrior, ex-Satan, ex-Blind Fury),
Andy Galloway (Acolyte`s Ruin), Mick Moore (Avenger), Paul Brewis (ex-Tortured Souls), Huw Holding (ex-Cardinal Synne)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 1985 | [1] A Time Of Changes | #20 |
| 1991 | [2] Ten Years Of Blitzkrieg EP | |
| 1995 | [3] Unholy Trinity | #18 |
| 1996 | [4] Ten | |
| 1998 | [5] The Mists Of Avalon | #26 |
| 2002 | [6] Absolute Power | |
| 2004 | [7] Absolutely Live (live) | |
| 2005 | [8] Sins And Greed | |
| 2007 | [9] Theatre Of The Damned | |
| 2013 | [10] Back From Hell | |
| 2015 | [11] A Time Of Changes: 30th Anniversary Edition | |
| 2018 | [12] Judge Not! | #29 |
| 2019 | [13] Loud And Proud EP | |
| 2024 | [14] Blitzkrieg |

