Portugalskie trio założone w 1995 w Lizbonie przez Tanna, początkowo jako jednoosobowy projekt. Ironsword obrał sobie za cel granie na wzór przyspieszonego Omen ery J.D.Kimballa, przy podejściu wyjątkowo ascetycznym. Debiut był płytą z metalem surowym, epickim, rycerskim i heroicznym - jednak o nieco większej dawce mroku niż analogiczne płyty Amerykanów, co wynikało z prostej nieobrobionej produkcji oraz specyfice mało wysublimowanego wokalu lidera. Ten toporny śpiew stał w sprzeczności do przemyślanego w każdym szczególe śpiewu Marka Sheltona z Manilla Road (w wywiadach Tann jednak jako swoje wzorce wskazywał raczej Tima Bakera z Cirith Ungol i Boba Wrighta z Brocas Helm). Wykorzystano proste melodie, wszystko zagrano w umiarkowanych i szybkich tempach, zabrakło też monumentalnych epickich kolosów. Masywny rycerski heavy z licznymi odniesieniami do US Metalu (Call Of Doom, Guardians), także w stylu gry perkusisty, poprzetykano dobrymi pełnymi emocji i dramatyzmu solówkami gitarowymi Tanna (King Of All Kings, Burning Metal). Typowy epicki monumentalizm Manilla Road ujawniał się w Under The Flag Of Rome, Ancient Sword Of The Dead i przede wszystkim w nieco romantycznym wspomnianym już Burning Metal.
W roku następnym Tann wymienił sekcję rytmiczną, choć grupa nadal działała jak trio.
Na znacznie lepszym [2] dumna surowość mieszała się z kapitalnymi melodiami i zróżnicowanymi tempami. Rycerski duch ulatywał nad tym wszystkim cały czas. Tann odszedł od prostego przełożenia stylu Manilli na warunki portugalskie, dodając więcej iberyjskiego ciepła przez co utwory nabrały uniwersalnego true-charakteru. Tytułowy Ironsword można uznać za sztandarowy przy czym speedmetalowe tempo jednoznacznie przywodził na myśl amerykańskie grupy z lat 80-tych. Kapitalna drapieżność oraz old scholoowy klimat bezkompromisowego heavy metalu tamtych lat. Bardziej rycerskie kompozycje miały w sobie odmienny w formie poziom patosu niż ten z Manowar - głos Tanna podchodził raczej pod Lemmy`ego Kilmistera, co jednak w refrenach ulegało zmianie dzięki chórkom jak w Beginning Of The End. Prostymi środkami osiągano kapitalny efekt w morderczym First Masters oraz w kruszącym stalowe płyty pancerne Dragons Of The Sea z niesamowitą pierwotną siłą heavy metalu. Zamiast pisać kolosy epickie Tann serwował kompozycje zwarte, z riffami niby mało oryginalnymi, ale przecież porywającymi (Return Of The Warrior, Brothers Of The Blad). W fenomenalnie prowadzonym Nemedian Chronicles uwagę przykuwała znakomita melodia i ten kawałek przyjmował oblicze heavymetalowego wymiatacza. Way Of The Barbarian rozkręcał się powoli w majestatyczny sposób, natomiast w The Wench trio nie potrzeboało nawet trzech minut by całkowicie zdewastować. Końcówka krążka nie zawodziła, uderzając wpierw mocnym epickim Death Or Glory z zagrywkami niemal speed/thrashowymi, a następnie wolniejszym i bardziej rozbudowanym Let The Titans Collide z inspiracjami Manilla Road, Brocas Helm i Virgin Steele. Tann zagrał dobre podniosłe solówki, styl gry sekcji rytmicznej został całkowicie podporządkowany regułom lat 80-tych i w tym zakresie obaj spisali się wybornie. Do wszystkiego doszedł tradycyjny styl realizacji brzmienia i tych instrumentów słuchało się tak jak w roku 1985, ale przy okazji nie było tu produkcyjnej bezradności, jaka cechowała większość albumów tamtej epoki. Wydana w 2005 przez grecką wytwórnię Eat Metal Records reedycja [2] zawierała jako bonus przeróbkę Valhalla Desolation Angels.
Na [3] Tann wciąż miał pomysł co grać: masywny i zwarty true heavy metal. Utwory były podobne do siebie, ale podane w innych tonacjach i konfiguracjach potrafiły odpowiednio rozwinąc bitewny sztandar. Do debiutu nawiązywał szybki w stylu Running Wild Fear The Night, a wolniejszy epicki Hyperborean Hordes nadano odcień grecko-włoski i szkoda, że dłużej go nie rozwinięto. Bardzo ciekawym bezpośrednim nawiązaniem do Manilla Road był Dark Shadows Of Stygia, a wszystko kończyła akustyczna ballada w refleksyjnym klimacie The Pyre Of Kings. Do miana hitu albumu pretendował Cimmeria z krótkim aczkolwiek treściwym refrenem. [4] wracał raczej do konwencji znanej z [2], proponując kompozycje heavy zdecydowanie bardziej melodyjne i chwytliwe w heroicznym stylu. Głownymi zaletami krążka były: dużo pędu, wachlarz bojowych refrenów i klarowniejsza produkcja. Sam Tann śpiewał znacznie lepiej niż na płycie poprzedniej, jednocześnie ekipa odżegnała się od stylistyki Manilla Road (granie lżejsze, mało skomplikowane). Wizytówką znakomitego true heavy był Forging The Sword i takich nośnych refrenów nieco zabrakło na [3]. Pełen metalowej dumy szybki Ring Of Fire niszczył skutecznie wszystko na swojej drodze, podobną mocą charakteryzował się kruszący czaszki Betrayer - zaśpiewany w manierze kanadyjskiego Thor. Trwający niespełnia trzy minuty Vengeance Will Be Mine stanowił kapitalny przykład czym było barbarzyńskie granie z męskimi wojennymi chórkami. Na uwagę zasługiwały również wolniejsze hymnowe heroiczne numery w rodzaju None But The Brave, The Usurper, Cursed And Damned oraz mocarny w riffach Army Of Darkness. Kilka utworów co prawda nie osiągało najwyższego poziomu (Kings Of The Night, Calm Before The Storm, Eye For An Eye) ale dało się zaakceptować tych kilka kompozycji, gdyż wartość każdej wzbogacała melodyjna solówka. Nie mogło zabraknąć również nastawionego na refleksyjną monumentalną epickość The Shadow Kingdom, choć tutaj akurat zabrakło pomysłu na wydobycie bardziej podniosłego klimatu i utwór cierpiał na braki w wolniejszej instrumentalne partii. Partie basu był bardzo dobre, kreatywna perkusja (oczywiście w ramach gatunku), a sam Tann to już była uznana marka wokalno-gitarowa. W dobie dominacji mixów gatunkowych płyt z korzennym true heavy metalem było mało, Ironsword nagrał materiał prosty, ale nie prymitywny - zakotwiczony w najbardziej klasycznych riffach z lat 80-tych, w europejskim i amerykańskim stylu.
Na [6] Ironsword pozostał wierny kanonom tradycji Manilla Road. Na szczęście jak zawsze ekipa nie była tylko kopią słynnych Amerykanów, mimo jasno wyrażonych inspiracji. Podobnie w przeszłości dominowały utwory mocne, zwarte i nie za długie - zresztą ta grupa nie potrzebowała zbyt wiele czasu, by zachwycić słuchacza. Tann i koledzy galopowali zdecydowanie i dumnie w Rogues In The House. Od razu uwagę zwracało brzmienie - potężne, kruszące i nie pozbawione tak wymaganej surowości. Mix i mastering to dzieło Harrisa Johnsa i dobrał on wszystko wedle prawideł majestatycznego true heavy - moc gotary i głośnej sekcji rytmicznej oddziaływała niesamowice, a we wszystko idealnie wtopiono wokal. W szybkim Upon The Throne skutecznie dewastowano w niecałe trzy minuty, a Tower Of The Elephant kroczył w umiarkowanym tempie i choć tutaj melodia nie grzeszyła oryginalnością, to robiła doprawdy ogromne wrażenie. Natarcia w szybkich tempach wbijały w ziemię w pełnych bezwzględnej rycerskiej szarży In The Coils Of Set oraz w trochę wolniejszym Gods Of The North, gdzie zwracały uwagę wyśmienite przejścia i chórki pod Bathory. Red Nails był w tym wszystkim zbyt prosty i refren nie przynosił niestety zmian na lepsze. Nieco podobny był ponury Keepers Of The Crypt, który jednak zrealizowano z większą dbałością o szczegóły, w tym z wykorzystaniem pełnych przestrzeni krótkich przerywników z gitarą akustyczną. Akustyczny wstęp do Son Of Crom prowadził ku rozwinięciu w stylu Manilla Road z dużą rolą gitary w łagodniejszym epicko-melancholijnym stylu. Łagodnych fragmentów na tej płycie zbyt wiele nie było, ale kapitalnie się one wplatały w heroicznym Black Colossus. Końcówka pełna chwały i powiewającego sztandaru w Servants Of Steel, gdzie wszystko zaczynał basowy atak. Szczere true metalowe melodie wzbogaciły wyborne solówki Tanna, fantastyczne basowe szarże Jorge Martinsa i mistrzowskie partie perkusji Monteiro. Wszystko działało jak doskonale naoliwiona metalowa maszyna bojowa.
Rick Thor założył Ravensire i Rage And Fire. Andreas Neuderth grał w Sentry, a Phil Ross w Savage Oath. Joao Monteiro zmarł z powodu raka wątroby 14 lutego 2023 w wieku 46 lat.
ALBUM | ŚPIEW, GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1] | Joao `Tann` Fonseca | Victor `Axemaster` Costa | Ricardo `Hammer` |
[2-3] | Joao `Tann` Fonseca | Ricardo `Rick Thor` Campos | Norberto `Arrno Maalm` Arrais |
[4] | Joao `Tann` Fonseca | Aires Pereira | Joao Monteiro |
[5-6] | Joao `Tann` Fonseca | Jorge Martins | Joao Monteiro |
[7] | Joao `Tann` Fonseca | Phil Ross | Andreas Neuderth |
Joao Fonseca (ex-Moonspell, Decayed, Alastor), Aires Pereira (Moonspell), Joao Monteiro (ex-Enchantya, ex-Mons Lvnae, Viles Vitae, Archaic Tomb),
Phil Ross (ex-Manilla Road), Andreas Neuderth (ex-Manilla Road, Trance)
Rok wydania | Tytuł | TOP |
2002 | [1] Ironsword | |
2004 | [2] Return Of The Warrior | #19 |
2008 | [3] Overlords Of Chaos | #8 |
2015 | [4] None But The Brave | #6 |
2019 | [5] In The Coils Of Set EP | |
2020 | [6] Servants Of Steel | #18 |
2023 | [7] Underground EP |