Szwedzka grupa powstała w 2012 w Tungelsta. Na debiucie zaprezentowała granie do bólu klasycznie retro/heavy-rockowe, które mogło podejść fanom Wolfmother czy Kadavar. W szybszych chwytliwych utworach (All The Way, Sails, It Ain`t Easy, Gypsy Dice) Lugnet grali niczym wczesny Whitesnake i Deep Purple z czasów Coverdale`a - zresztą barwa doskonałego głosu Solandera kojarzyła się z Davidem, w niektórych momentach frontman zahaczał o skojarzenia z Tony`m Martinem i Ray`em Gillenem. Przyciężkawą balladę Tears In The Sky fantastycznie ubarwiły organy Hammonda oraz bluesujące solówki gitarowe. W wolniejszych kompozycjach w rodzaju Veins i In The Still Of The Water kwintet zbliżał się do twórczości Black Sabbath ery Dio. Muzycy nie bali się zakończyć albumu 10-minutowym Into The Light, w którym nie zabrakło nagłych skoków dynamiki na obrzeżach art rocka i dłuższych fragmentów instrumentalnych ze zgrabnymi solówkami. W tym świetnym finale płyty na pierwszy plan wybijały się bas i Hammondy, a wszystko przypominało Uriah Heep czasów Byrona. Sails to zadziwiający mix riffów Thin Lizzy na wstępie, potem Whitesnake podbarwiony stylistyką vintage metalu. Nostalgia Białego Węża o bluesowym odcieniu to Tears In The Sky - w sumie majstersztyk w ramach konwencji, porównywalny tylko z dokonaniami Voodoo Circle. Krążek niczego nie odkrywał, ale też nie było to jego celem. Szwedzi nagrali kawał świetnego heavy-rocka, którego przyjemnie się słuchało. Szkoda tylko, że nie zdecydowano się dorzucić Fly With Me (wydanego na stronie B singla All The Way) - bujającej kompozycji o lekko bluesowym odcieniu.
Fredrik Jansson-Punkka bębnił w Angel Witch.

Fredrik Jansson-Punkka (ex-Abramis Brama, ex-Witchcraft, ex-Count Raven, ex-Noctum), Johan Fahlberg (Jaded Heart)