
Niemiecka grupa założona w 2006 w Wiesbaden. Na debiucie wystąpili gościnnie znakomici gitarzyści: Stéphan Forté z Adagio w Is It Gold?!, Stephan Lill z Vanden Plas w The Veil oraz Patrick Rondat w Search For Your Soul. Był to przyzwoity album, choć gra gitarzysty Olivera Nördlingera zahaczała o schematyczność. Z tego względu na pierwszy plan musiał wysunąć się ze swymi klawiszami Markusa Teske, umiejętnie wprowadzjąc w niektórych momentach elektroniczny beat, jakby z innej bajki. Chity Somapala śpiewał jeszcze bez błysku, podchodząc pod tonację Andrew McDermotta z Threshold. Zresztą ten angielski zespół wydawał się dla Red Circuit ważną inspiracją. Ekipa postawiła na zwięzłość – nie ma holowania utworów na siłę, gry na czas i zbytecznego zadęcia. Ta prostota i bezpretensjonalność powodowały przyswajalność materiału nie tylko dla prog-metalowych wyjadaczy. Nie była to płyta wybitna, ale dzięki ograniczeniom gitarzysty, powtarzalne riffy mogły wprowadzić w lekki nastrój hipnozy.
Na [2] lekko chropowaty wokal pochodzącego ze Sri Lanki Somapali stanowił ozdobę tej płyty, która serwowała melodyjny progresywny power metal. Ten progres nie polegał na technicznych łamańcach, zabrakło może nieco przebojowości i wbijających się w pamięć refrenów. Zapewne na największe wyróżnienie zasługiwał tytułowy Homeland, który poza dynamicznymi zagrywkami gitarowymi oferował piękną melodię w łagodnym refrenie na wzór Royal Hunt. Ogromną rolę na tym albumie odgrywały znów klawisze lidera - zarówno te w solówkach, jak i te pozostające nieustannie w tle. Ten drugi plan byłt bardzo ważny, bogaty i przestrzenny. Gitara nieraz ostro przecinała te delikatne zasłony utkane z klawiszy, sporo było kontrapunktów i nawet heavy/powerowych momentów, w pewnym stopniu bliższym Skandynawii niż Niemcom. Utworom nadano charakter refleksyjny i niepokojący, ale od czasu do czasu stosowano kojący klimat. Kawałki były rozbudowane i zróżnicowane, mocne powermetalowe riffy łagodził głos Somapali jak w Fall In The Skies. Niektóre partie klawiszowe były świadomie proste, ale przez to niezwykle wyraziste. Jedyne wątpliwości można było zaadresować do melodii w refrenach, gdyż ich atrakcyjność i prostota były tuszowane, by album nie był zbyt łatwy, a to chyba nie do końca trafne posunięcie (przykładowo znacznie więcej można było wyciągnąć z Eyes Of A Child). Somapala wypadł tu znakomicie, prowadząc numery często samym głosem i pozostawiając w tle nawet mocna gitarę Christiana Mosera. Powstała płyta środka - ani zbyt prosta, ani też zbyt złożona. Zastosowano brzmienie mocne, tam gdzie trzeba delikatne, z ekspozycją drugiego planu.
Blisko pięć lat kazali muzycy czekać swym fanom na nowe wydawnictwo. Na [3] elementy progresywne zdecydowanie równoważono przebojowymi melodiami trafiającymi także w gusta słuchaczy AOR i melodyjnego rocka. Nie brakowało nastroju i pewnego niepokoju w bardziej progresywnych My Lonely Heaven czy też Believing A Lie. Ogólną atmosferę budowały przede wszystkim: pełen niuansów śpiew Somapali oraz doskonałe partie klawiszowe Teske. Czasem gitara brzmiała nowocześniej w stylu Evergrey i amerykańskiego stylu melodyjnego prog-metalu jak w Spear Of Fate - z pewnością jednej z najbardziej frapujących kompozycji na tym albumie. Niewiele ustępował jej także mroczny Serpent`s Smile, gdzie perfekcyjnie ustawiono klawisze w stosunku do gitary i świetnie się słuchało tego dwutorowego układu melodii. W Silent Roaring pojawiają się echa stylu Brainstorm, głównie w sferze potoczystego refrenu i zdecydowana gitarowej gry. W progresywnym Haze Of Nemesis refren narastał dzięki fenomenalnym klawiszowym ozdobnikom. Teatralny My Serenade trwał prawie dziesięć minut i stanowił pokaz możliwości każdego z członków zespołu. Uwagę zwracały skomplikowane partie perkusji jakich nowy bębniarz Michael Stein nie miał okazji grać w poprzednich zespołach oraz zdecydowany śpiew Somapali. Całościowo był to jednak numer co najwyżej dobry, gdyż zabrakło w nim wyrazistego motywu przewodniego i zwieńczenia. Kunszt wykonawczy okazał się tu niewystarczający, by stworzyć w pełni atrakcyjne widowisko muzyczne. W poetyckiej i pełnej smutku pieśni przy pianinie Worlds Will Collide udanie wypadł duet wokalny frontmana z Amandą Somerville. Płytę dopełniły dwa covery: Digging In The Dirt Petera Gabriela i Soldier Of Fortune Deep Purple - zwłaszcza w tym drugim Somapala zaśpiewał niezwykle interesująco. Ten numer Purpurowych łatwo zepsuć, a ta wersja wyszła cudownie, także dzięki Christianowi Moserowi, który nie usiłował naśladować Blackmore'a. Markus Teske po raz kolejny pokazał się jako doskonały producent i inżynier dźwięku. Brzmienie było kapitalne, głębokie i ultraselektywne, plany dalsze ustawione fenomenalnie, a wokal idealnie wyeksponowano. Wysublimowana, elegancka muzyka doświadczonej i wszechstronnej ekipy.
Chity Somapala śpiewał również w Power Quest. Markus Teske dołączył do All My Shadows (Eerie Monsters w 2023). Michael Stein bębnił w Victory.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Chitral `Chity` Somapala | Oliver Nördlinger | Markus Teske | Thomas Schmitt | Frank Bodenheimer |
| [2] | Chitral `Chity` Somapala | Christian Moser | Markus Teske | Thomas Schmitt | Andy Klein |
| [3] | Chitral `Chity` Somapala | Christian Moser | Markus Teske | Thomas Schmitt | Michael Stein |
Chity Somapala (ex-Court Jester, ex-Avalon, ex-Moonlight Agony, ex-Firewind, Civilization One),
Thomas Schmitt (ex-STS 8 Mission, ex-Q-Squad), Michael Stein (Final Chapter, ex-Civilization One)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 2006 | [1] Trance State | |
| 2009 | [2] Homeland | |
| 2014 | [3] Haze Of Nemesis | #18 |
