Norweska grupa założona przez Mortena Velanda (ur. 4 grudnia 1977) w 2001 w Stavanger po jego odejściu z Tristanii. Początkowo projekt funkcjonował pod nazwą Masters Of Sirenia. Veland stanowił o sile muzyki i tekstów poprzedniej formacji, w Sirenii właściwie kontynuował wcześniej sprawdzoną stylistykę. Na dwóch pierwszych płytach zagrał właściwie sam (nie licząc chórzystów i skrzypka), choć na [2] wpuścił do studia wokalistkę Henriette Bordvik. Młoda grupa mozolnie kontynuowała swoją karierę, wydając średnio co dwa lata nowy materiał. [4] wzbudził mieszane uczucia - z jednej strony odniósł w końcu komercyjny sukces i doprowadził do znacznego poszerzenia się grona słuchaczy norweskiej grupy, z drugiej Sirenia znacznie złagodziła brzmienie (z gotycko-metalowego na wręcz popowe). Było to po części efektem postawienia za mikrofonem Moniki Pedersen (ex-Sinphonia), dysponującej głosem zbyt słodkim i wątłym. Na [5] nową wokalistką został Hiszpanka Ailyn, posiadająca głos o nieco szerszej skali. Już przy okazji singla The Path To Decay z grudnia 2008 wydawało się, że wybór nowej frontmenki był trafiony, co pociągnęło jednocześnie za sobą niezłe kawałki. Pozytywną zmianą był powrót Velanda do growlingu, którego z albumu na album było coraz mniej. Piosenki stały się bogatsze dzięki przemyślanym orkiestrowym aranżacjom. Sirens Of The Seven Seas przypominał dokonania Therion i zarazem własny debiut. Sirenia zawsze budowała swoje kompozycje na gitarowej podstawie, pozwalając klawiszom spełniać rolę tylko ozdobnika drugiego planu.
Po tym sukcesie, grupa ponownie popadła w marazm. [6] szedł na łatwiznę, zawierając muzykę napuszoną ponad miarę i mającą brzmieć górnolotnie, a naprawdę cechującą się kiepskimi tekstami i łatwo zapominalnymi refrenami. Pomijając złagodzenie brzmienia, krążek popadał szybko w totalny banał, pozbawiony pasji i ekscytacji. Sirenia zaczęła brzmieć jak większość zespołów tego gatunku, a to w gotyckim graniu stanowiło pierwszy krok ku upadkowi. Norweski duet (perkusista Jonathan Perez i gitarzysta Jan Erik Soltvedt występowali właściwie tylko na koncertach) szybko zrealizował następcę, ale rownież [7] zabrakło błysku, rozmachu, potężnego instrumentarium i przebojowych kompozycji. Po klimatycznym wstępie Ducere Me In Lucem z nieźle zaakcentowanymi wokalizami Ailyn, następowała prawdziwa lawina rozczarowań. Może jeszcze nie w próbującym gonić za patosem Seven Widows Weep, ale trudno było zaakceptować toporność My Destiny Coming To Pass, Ditt Endelikt czy Cold Caress. Na nic zdały się skale osiągane przez Ailyn, skoro oprawa instrumentalna utknęła na kilku monotonnych riffach. Album próbował zachęcić do siebie w Darkling, w którym fantazyjnie kontrastowały ze sobą zadziorne gitarowe zagrywki z subtelnym wokalem Ailyn. Niestety w kompozycji, która miała stanowić kulminacyjną część albumu, czyli 13-minutowym Stille Kom Doden nie działo się nic o czym by warto napisać. Rzemiosło Velanda i marnowanie talentu Ailyn zostało tu słyszalnie zilustrowane. Ten utwór próbował udawać Nightwish z czasów współpracy z Anette Olzon, jednak bez pomysłu na spójną całość i z nie pasującymi do siebie kolejnym fragmentami instrumentalnymi. Trochę elektroniki nużyło w The Funeral March, w Profund Scars czuć było stylistyczne rozdarcie na cztery strony, a z nijakiego A Blizzard Is Storming można by w ogóle zrezygnować. Lepiej jawiły się bonusy Chains i Blue Colleen, odsłaniające atrakcyjniejesze oblicze Sirenii AD 2013, ale nie były to kawałki o potencjale, który wyciągnęłyby album z przeciętności. Nie pomogła nawet świetna okładka - adekwatna dla gatunku muzyki, który Sirenia chciała by grać.
Morten Veland założył także Mortemia, w którym sam śpiewał i zagrał na wszystkich instrumentach: płyta Misere Mortem z 2010 zbliżała się mocno do stylu Beyond The Veil Tristanii. Jonathan Perez bębnił potem w zreaktywowanym Green Carnation. Henriette Bordvik grała na basie w symfoniczno-doom/deathowym Abyssic pod pseudonimem Makhashanah (High The Memory w 2019 i Brought Forth In Iniquity w 2022. Pilar Garcia śpiewała w symfoniczno-metalowym Lunarian (Burn The Beauty w 2022) i Trail Of Tears. Nils Courbaron i Michael Brush weszli w skład Bloodorn.
ALBUM | ŚPIEW ŻEŃSKI | ŚPIEW MĘSKI, GITARA, KLAWISZE, PROGRAMMING, BAS | PERKUSJA | GITARA |
[1] | - | Morten Veland | - | |
[2-3] | Henriette Bordvik | Morten Veland | - | |
[4] | Monika Pedersen | Morten Veland | Jonathan Perez | Bjornar Landa |
[5-6] | Pilar `Ailyn` Garcia | Morten Veland | - | |
[7-8] | Pilar `Ailyn` Garcia | Morten Veland | Jonathan Perez | Jan Erik Soltvedt |
[9-10] | Emmanuelle Zoldan | Morten Veland | Jonathan Perez | Jan Erik Soltvedt |
[11-12] | Emmanuelle Zoldan | Morten Veland | Michael Brush | Nils Courbaron |
Morten Veland (ex-Tristania), Monika Pedersen (ex-Black Lodge), Jonathan Perez (ex-Trail Of Tears), Michael Brush (Magic Kingdom, Holy Tide, Ark Ascent)
Rok wydania | Tytuł |
2002 | [1] At Sixes And Sevens |
2004 | [2] An Elixir For Existence |
2004 | [3] Sirenian Shores EP |
2007 | [4] Nine Destinies And A Downfall |
2009 | [5] The 13th Floor |
2011 | [6] The Enigma Of Life |
2013 | [7] Perils Of The Deep Blue |
2015 | [8] The Seventh Life Path |
2016 | [9] Dim Days Of Dolor |
2018 | [10] Arcane Astral Aeons |
2021 | [11] Riddles, Ruins & Revelations |
2023 | [12] 1977 |