Amerykańska grupa założona w Las Vegas w 1981. Nieprzerwany niemal strumień koncertów w barach Los Angeles spowodował, że muzycy otrzymali ofertę nagrania utworu Lesson Well Learned na składankę "Metal Massacre 2", co z kolei wciągnęło zespół w krąg zainteresowań wytwórni, owocując kontraktem płytowym z Metal Blade. Trzyutworowy [1] ukazywał formację jako niezły heavymetalowy kwintet, a przecież niewiele brakowało, aby tak dobrego startu w ogóle nie było. Otóż na początku 1983 John Bush dostał propozycję dołączenia do Metalliki. Mimo coraz większych sukcesów, zespół ten pragnął mieć w swym składzie prawdziwego wokalistę - frontman Armored Saint jednak odmówił. Pierwsze sukcesy zespołu zwróciły na niego uwagę wytwórni Chrysalis Records, co zaowocowało w 1984 kontraktem płytowym. [2] stanowił zwrot w kierunku bardziej konwencjonalnej odmiany metalu, co było efektem nacisków producentów. Przeważały na szczęście szybkie tempa, a czysty i mocny głos Busha nierzadko wspierały chórki tworzące wielogłosowe harmonie, ale bez nadmiernego słodzenia. Zapewne najsłynniejszym utworem z tego krążka był zdecydowanie heavy/powermetalowy Mad House, w którym poza znakomitą grą duetu Sandoval-Pritchard warto też odnotować ataki basowe Very. Największym problemem były przeciętne melodie pozbawione wyrazistości, prezentujące się raczej jako powtórzenie różnych motywów lżej lub ciężej grających zespołów z USA z kręgu tradycyjnego hard rocka (pół-balladowy Take A Run). Podobnie było w Seducer i Mutiny On The World, gdzie podjęto próby powermetalowego potraktowania melodii hard rockowej. Sam John Bush również nie wyróżniał się niczym szczególnym, co więcej skala jego głosu była mocno ograniczona. Całą energię nieco sztucznie generowano, czasem w riffowaniu bardziej nerwowym jak w Stricken By Fate. Album cechował się dobrą produkcją jak na standardy heavy metalu, jednak zbyt ugładzoną jak na potrzeby powermetalu. W znacznej mierze przypominała mainstreamowe płyty z hard rockiem i metalem stadionowym z wyostrzonym nieco brzmieniem gitar. Średnie melodie i średnie wykonanie nie sprzyjały temu, by krążek przyniósł jakikolwiek sukces komercyjny. Grupa mimo to zachowała kontrakt z Chrystalis.
[3] zawierał nieco mocniejszą, ciekawszą i bardziej urozmaiconą muzykę. Kompozycje zaskakiwały dynamiką i energią partii gitarowych, znakomitymi riffami i zadziornym śpiewem wokalisty, którego charyzmy nieco brakowało na poprzednim albumie. Krążek cechowały: potęga brzmienia, znacznie lepsza produkcja i udane kompozycje, z których na baczniejszą uwagę zasługiwały klimatyczny For The Snake Of Heavines z kapitalnym riffem, pseudoballada Aftermarth oraz wolno się rozkręcający In The Hole. Płyta mogła się podobać szerokiej rzeszy fanów. Tym razem muzycy zrobili wszystko "po swojemu" - nagrali cięższą płytę, która nosiła piętno wspólnych wibracji. Niestety, [4] nie poszła za ciosem - kawałkom brakowało świeżości, polotu i nowych pomysłów - dobry poziom trzymały jedynie Terror i Raising Fear. Na pocieszenie pozostała piękna okładka. Jako, że żaden z pierwszych albumów nie przyniósł grupie komercyjnego sukcesu, wytwórnia Chrysalis nie przedłużyła kontraktu z zespołem. Winnych należało szukać jednak raczej wśród szefów firmy, którzy kierowali karierą kapeli bardzo nieudolnie i bez wiary w sukces. W 1987 muzycy chcieli wszystko zaczynać od początku pod zmienionym szyldem, jednak pomysł ten porzucili, gdy ponownie udało im się podpisać kontrakt z Metal Blade. Dla nowej-starej wytwórni przygotowali koncertowy [5], który został wydany w październiku 1988. Tym rewelacyjnym, bardzo energetycznym, żywiołowym i porywającym wydawnictwem, zawierającym osiem ostrych numerów, zespół podsumował swoją dotychczasową działalność. W tym okresie formację wspomagali zaprzyjaźnieni gitarzyści - Jeff Duncan z Odin i Alan Barlam z Hellion. W 1989 Armored Saint po raz pierwszy wystąpili w Europie, gdzie zagrali m.in. przed 20-tysięczną publicznością w Eindhoven. John Bush zrobił sobie odskocznię, śpiewając w 1989 na drugiej demówce Stone Soldier. 28 lutego 1990 zmarł na białaczkę Dave Prichard w wieku 26 lat, którego zastąpił Duncan. Równocześnie do Armored Saint powrócił po odwyku alkoholowym Phil Sandoval.
Na [6] Armored Saint pozostali wierni własnemu stylowi i zaprezentowali - poza kilkoma chlubnymi wyjątkami (Reign Of Fire, Warzone) - zestaw spokojnych i w większości nużących kompozycji. Nie pomogły wzbogacenia poszczególnych kawałków o wielogłosowe partie wokalne i efektowny prolog na instrumenty perkusyjne z różnych stron świata (Tribal Dance). W tekstach dominowały głównie wątki rozpaczy po stracie przyjaciela. Od razu trzeba zaznaczyć, że płyta w pewnych kręgach zyskała swój wysoki status, ale stało się to na wskutek określonego zbiegu okoliczności, a nie z powodu realnej wartości muzycznej. Na tą "kultowość" złożyło się kilka czynników. Pritchard przygotował większość nowych kompozycji, jednak jego nieuleczalna choroba spowodowała, że zdołał on zagrać tylko w Tainted Past. Ten cień unoszący się nad całością był niemal namacalny. Jednocześnie przejście z wytwórni Chrysalis do Metal Blade spowodowało odpowiednie zainteresowanie medialne jeszcze przed premierą. Ostatni czynnik to ramy czasowe - w 1991 większość ekip budujących potęgę amerykańskiego heavy i powermetalu zeszła ze sceny lub funkcjonowała na jej obrzeżach, wyparta przez inne odmiany metalu, takie jak thrash i rozkwitający właśnie death metal, nie wspominając o grunge. W tym sensie [6] wyrażał tęsknotę za tym co odchodziło i przemijało, choćby nawet nie było tak dobre jak najlepsze rzeczy z lat poprzedzającej dekady. Wokalny występ Johna Busha znakomity, ale z drugiej strony konkurencja była przecież bardzo skromna. Duncan i Sandoval tworzyli sprawny i zgrany duet, ale nie tak jak Wells i Marshall z Metal Church choćby na The Human Factor z tego samego roku. Brzmienie w swej masywności znakomite, ale odpowiadający za mastering Eddy Schreyer popisał się lepiej kilka tygodni wcześniej pracując nad Victim Of Deception Heathen. Ten album, jak cała twórczość Armored Saint zresztą, zawsze cieszył się większą estymą w USA niż w Europie. Na krążku sporo było przystępnie podanej mocy, ale zabrakło killerskich melodii - może nawet ani jednej, bo zaliczane przez apologetów do hitów tytułowy Symbol Of Salvation, judasowy Reign Of Fire czy zapewne najbardziej udany Burning Question to po prostu solidne utwory, które na płytach z lat 80-tych lepszych zespołów zajmowałyby pozycję raczej w środku stawki. Na pewno zdecydowanie w Dropping Like Flies grupa powracała do mniej udanych rock/metalowych pomysłów z albumów poprzednich, a w przypadku Last Train Home czy Tribal Dance zbliżała się także do nowomodnych trendów w elektrycznej muzyce. Realnie była to po prostu rzetelna płyta doby narastającego kryzysu klasycznego heavy metalu w USA. Wskutek splotu okoliczności zdobyła niezasłużony status, tak naprawdę zestarzała się bez wdzięku.
W 1992 zespół wziął udział w filmie "Hellraiser 3", w którym wykonał Hanging Judge i Reign Of Fire. Był to pożegnalny występ z wielbicielami grupy, gdyż w w tym samym roku Bush przeszedł do Anthrax. Zespół na kilka lat zniknął ze sceny, a w międzyczasie Phil Sandoval założył projekt Life After Death, w którym grał na perkusji. Na jedynym albumie tego tworu Life After Death w 1996 zaproponowano muzykę w stylistyce Thin Lizzy, ale o mocniejszym uderzeniu i z bardziej agresywnymi gitarami. W 1999 Armored Saint wznowili działalność po siedmiu latach nieobecności, by rok później przypomnieć się niezłym [7]. Płyta utrzymana była w dawnym stylu, ale unowocześniono brzmienie. Bush postanowił śpiewać zarówno w Anthrax, jak i w macierzystej kapeli. [8] zawierał demówki, covery, fragmenty koncertów oraz sekcję multimedialną. Największym plusem tego wydawnictwa była obecność w zestawie [1], który dotychczas nie doczekał się kompaktowej edycji. Nagrany po dekadzie przerwy był wielką porażką - to był jeden z tych albumów, które wbijały kolejny gwóźdź do trumny zasłużonych zespołów na skraju upadku. Płyta nie zawierała niczego, co było nawet w minimalnym stopniu zainteresować na dłużej.
John Bush śpiewał w heavy/thrashowym Category 7 (Category 7 w 2024). Joey Vera grał w Fates Warning, Engine, Seven Witches, Tribe After Tribe, Artizan (jako gość), u Johna Archa, na dwóch płytach Jacka Frosta (na pierwszej Raise Your Fist To Metal grał też Gonzo Sandoval), w Kings Of Mercia; zrealizował również album solowy A Thousand Faces w 1994 (Bush wystąpił gościnnie w utworze Replacing You). Jeff Duncan założył DC4 i wydał z tym projektem trzy albumy: Volume One w 2002, Explode w 2007 i Electric Ministry w 2011. Na dwóch ostatnich zagrał też Rowan Robertson, gitarzysta znany z Lock Up The Wolves Dio z 1990. Istotą muzyki DC4 były proste rytmiczne kawałki zahaczające o hard`n`heavy i średnio atrakcyjny hard rock. Ani Duncan ani tym bardziej Robertson nie błyszczeli technicznym kunsztem - monotonne utwory grane w jednym tempie irytowały też fatalnym wokalem Duncana na tle zagrywek groove.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-5] John Bush Phil Sandoval David Pritchard Joey Vera Gonzalo `Gonzo` Sandoval
[6-13] John Bush Phil Sandoval Jeff Duncan Joey Vera Gonzalo `Gonzo` Sandoval

Jeff Duncan (ex-Odin)

Rok wydania Tytuł
1983 [1] Armored Saint EP
1984 [2] March Of The Saint
1985 [3] Delirious Nomad
1987 [4] Raising Fear
1988 [5] Saints Will Conquer (live)
1991 [6] Symbol Of Salvation
2000 [7] Revelation
2001 [8] Nod To The School (kompilacja)
2010 [9] La Raza
2015 [10] Win Hands Down
2016 [11] Carpe Noctum (live)
2020 [12] Punching The Sky
2021 [13] Symbol Of Salvation Live (live)

          

          

Powrót do spisu treści