Kiedy wiosną 1992 Rob Halford opuszczał Judas Priest, mało kto wierzył w jego muzyczną przyszłość. Jednak już w lipcu Halford ogłosił powołanie do życia nowego projektu, a towarzyszących mu muzyków wybrał po przesłuchaniu kilku tysięcy taśm z całego świata. Jednocześnie porzucił dawny styl, zamieniając skórzaną kurtkę motocyklisty na wytarte dżinsy. Debiut Fight idealnie wpisywał się w kanony ówczesnego metalu. Ta muzyka pasowała do realiów swoich czasów i była wyrazem fascynacji Halforda twórczością Pantery, Biohazard i Helmet. Produkcyjnie krążek zapierał dech w piersiach, a sterylne mięsiste brzmienie od razu przywodziło na myśl ekipę Phila Anselmo. Także w sferze kompozycji thrash mieszał się z hardcore`m (Kill It, Vicious), choć nietrudno było znaleźć pewne odniesienia do Painkiller, szczególnie w Into The Pit i Nailed To The Gun. Sam Halford doskonale odnalazł się w nowej konwencji - co prawda w dalszym ciągu chętnie używał firmowego wibrującego falsetu, ale wykorzystał również niskie szorstkie tonacje. Mimo wyraźnego piętna nowych trendów, starzy fani nie mieli problemów z odbiorem tego materiału. Monumentalny Immortal Sin posiadał sabbathowy riff, judasowo brzmiała też ballada For All Eternity. Znalazło się niestety kilka wpadek w postaci podrabiania Alice In Chains w Laid Of Rest czy zakręconego Little Crazy. Generalnie wydawało się jednak, że Rob wyszedł z pierwszego starcia niedraśnięty, tworząc pozycję mogącą pojednać miłośników starej i nowej szkoły metalu. [2] zawierał cztery utwory koncertowe (w tym cover Judasów Freewheel Burning) oraz pięć remixów.
W ciągu dwóch lat Fight zdołali w pełni rozwinąć swoje skrzydła i [2] wypadł dojrzalej. Od strony artystycznej na pewno zespół odniósł spory sukces. Halford całkowicie zrezygnował z falsetów, a za pisanie materiału wziął się teraz cały zespół. Największą siłą krążka było odrzucenie piętna stylów innych grup, choć w jakiś sposób zdołano utrzymać ciągłość z debiutem (I Am A Sin, Beneath The Violence). Płytę zdominowało surowe brzmienie, wbijający w ziemię ciężar oraz lekko apokaliptyczny klimat. Utwory były wolniejsze i mniej przebojowe od tych z debiutu, a na czoło wysunęło się zafascynowanie Black Sabbath (Gretna Greene, Legacy Of Hate). Z taką muzyką Fight nie mieli czego szukać w mediach, choć pewną chwytliwością cechowały się rockowy Blowout In The Radio Room oraz cięższy Human Crate. Zaskakiwała In A World Of My Own Making - przejmująca i melancholijna ballada z użyciem fortepianu i pięknymi solówkami gitarzystów. Zaledwie garstka osób doceniła potencjał albumu, co więcej znalazło się spore gremium krytyków, którzy milczeli w czasach debiutu. To przekreśliło szanse na długotrwałą współpracę z wytwórnią Columbia Records i ostatecznie doprowadziło do rozpadu grupy. Rozczarowany Halford zdecydował się wówczas założyć industrialny projekt Two (Voyeurs w 1998), by kilka lat później wrócić w świetnym stylu ekipą sygnowaną własnym nazwiskiem.
Scott Travis grał potem w Hawk i Animetal USA, a Russ Parrish jako Satchel w Steel Panther.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Rob Halford Brian Tilse Russ Parrish Jay Jay Scott Travis
[2-3] Rob Halford Brian Tilse Mark Chaussee Jay Jay Scott Travis

Rob Halford (ex-Judas Priest), Russ Parrish (ex-War & Peace, ex-Electric Fence), Scott Travis (ex-Racer X, Judas Priest)

Rok wydania Tytuł
1993 [1] War Of Words
1994 [2] Mutations
1995 [3] A Small Deadly Space

    

Powrót do spisu treści