
Amerykański zespół założony w 1979 w Nowym Jorku. Dwa duety braci oraz młodziutki Mike Portnoy przystąpili do nagrywania płyty dopiero siedem lat później z chęcią dołączenia do powermetalowej czołówki tworzącej się w USA. To granie w wielu melodycznych aspektach opierało się na dokonaniach niektórych grup NWOBHM. Grupa posiadała przy tym dwa poważne atuty. Pierwszym był Portnoy, tutaj jeszcze niezbyt doświadczony, ale grający wspaniale od pierwszej do ostatniej sekundy (grzmiące bębny i syczące blachy) i prezentujący niebywałe wyczucie rytmu. Drugim benefitem była osoba Ricka Pendegasta, fantastycznego młodego wirtuoza gitary. Muzyk ujawniał swój talent w popisowych solówkach, odległych od nieraz siermiężnych zagrywek gitarzystów w podobnie młodych ekipach. Rick atakował zajadle przy jednoczesnych natarciach Adama Barbasso, dając podstawy utworom dynamicznych, właśnie w tempach dyktowanych przez mainstream NWOBHM - nie zanadto szybkich, ale zagranych z ogromną determinacją. Pewne wątpliwości budził za to wokal Micka Pendergasta - śpiewającego czysto, ale za mało emocjonalnie. To zderzenie lekkiego głosu w Vicious Cycles z ogniście morderczą solówką brata uzmysławiało ten kontrast aż nadto. Należało docenić doskonałe zgranie wokalu z muzyką w lekko mrocznym The Butcher, przypominającym nagrania grup z obszaru Newcastle. Pomysłów na takie granie kwintetowi nie brakowało, co dało udany efekt w wolniejszym The Slasher z posępnym motywem głównym i pełną dramatyzmu solówką gitarową. Rewelacyjnie wypadł The Jester w lekkim ujęciu rycerskiego wątku głównego, podkreślającego nie wymagającą nadmiaru ciężaru epickość w amerykańskim wydaniu z filozofią NWOBHM. Chłodny Street And Alleys nasuwał skojarzenia z wczesnymi nagraniami Raven i Satan, natomiast surowo-oszczędny hipnotyczny kroczący riff rządził w 12 A.M.. Najbardziej zaskakiwał jednak Princess Down 20, w którym zespół bez żadnego problemu wchodził na obszary inspirowanej power/doom metalem muzyki Witchfinder General i Pagan Altar. Na koniec Inner Sanctum serwował rewelacyjny rytmiczny Lace & Leather z motoryką Tank, apokaliptycznymi solówkami eksplodującymi świeżością i małą dawką melodyki Iron Maiden. Powstał krążek technicznie doskonały i jeśli go traktować w kategorii odpowiedzi na styl z okręgu Newcastle, to Amerykanie momentami dorównali tym, na których się wzorowali. Album stanowił absolutnie obowiązkową pozycję dla fanów NWOBHM i uświadamiał, że za Oceanem istniały kapele, które w estetyce Nowej Fali grały rzeczy kapitalne. Niestety czas takiego grania dobiegł końca, a w USA królował własny wypracowany styl US power, którego ta grupa nie grała. Ekipa w 1987 zrealizowała jeszcze demówkę (4 utwory: The Will To Win, The Haunting, Heaven Sent i W.S.I.T.F.), po czym zawiesiła działalność.
Kariera Mike`a Portnoy`a potoczyła się najszczęśliwiej i stał się on sławny dzięki grze w Dream Theater, Transatlantic, Liquid Tension Experiment, O.S.I., Adrenaline Mob, Sons Of Apollo i u Johna Archa. Eric Barbasso zagrał na solowym krążku Michaela Knighta (ex-Ricochet) Dreamscapes w 1994. Adam Barbasso wszedł w skład heavy/powerowego The Fury (EP-ka A Dozen Thorns w 1990), a następnie podjął solową karierę jako S.A. Adams (Exiled On Green Street w 1993, Redemption w 1994, Signs Of A Time w 1998, Mutated Guitars w 2004, Unearthed w 2010 i A Murder Of Crows w 2016.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Mick Pendergast | Rick Pendergast | Adam Barbasso | Eric Barbasso | Mike Portnoy |
| Rok wydania | Tytuł |
| 1986 | [1] 12 AM |
