Amerykański zespół powstały w 1999 z inicjatywy znanych muzyków - Roine`a Stolta z The Flower Kings, Neala Morse`a ze Spock`s Beard, Pete`a Trewavasa z Marillion i Mike`a Portnoy`a z Dream Theater. Perkusista (animator całego projektu) początkowo zaprosił do składu Jima Matheosa z Fates Warning, jednak ten miał zbyt dużo obowiązków, żeby znaleźć czas na działalność w Transatlantic. Pierwsze wspólne sesje odbyły się na przełomie czerwca i lipca 1999. W większości przypadków panowie poznali się osobiście dopiero w studio nagraniowym, a późniejsze dogrywki i mix utrudnione były ze względu na odległości dzielące domy całej czwórki (stąd nazwa formacji). Tytuł debiutu oznaczał komunikacyjny kod używany w studiu, a jednocześnie inicjały muzyków. Pod względem kompozycyjnym płytę zdominował Morse, dostarczając przede wszystkim ponad półgodzinny All Of The Above - wyśmienitą suitę łączącą wiele dynamicznych porywających tematów z fragmentami bardziej kameralnymi, w tym fragmentem Camouflaged In Blue autorstwa Trewavasa. Do tego dorzucono znakomite solówki Stolta i pełne werwy wokale Morse`a. Znacznie krótsza łagodna ballada We All Need Some Light ocierała się o pop, ale urzekała pięknymi partiami gitary akustycznej. Pewne obiekcje za to pojawiały się w Mystery Train ze zbyt toporną melodią, a jedyny ciekawy fragment pojawiał się, gdy na plan pierwszy wysuwali się Portnoy z Trewavasem. Po trzech utworach Morse`a, przygotowany przez Stolta ponad 16-minutowy My New World prezentował pierwszorzędną jakość, zwłaszcza w drugiej dynamicznej części z fantastycznymi solówkami Morse`a i Stolta. Ten ostatni udanie nasladował styl grania Steve`a Howe`a, co dodało kompozycji smaczku Yes. Krążek kończyła przeróbka Procol Harum In Held (Twas) In I z 1968. Na jej nagranie uparł się podobno Portnoy, a część muzyków w ogóle go nie znała. A jednak wykonanie nie pozostawiało niczego do życzenia - doskonale spisała się sekcja rytmiczna, nadając utworowi rockowego agresywnego charakteru. Porzucono udziwnione w oryginale fragmenty z "muzyką cyrkową", przez co numer zyskał na spójności. Morse starał się jak mógł, by brzmieć jak Gary Brooker, po kolei do głosu dochodzili też wszyscy muzycy. Album nie stanowił jakiegoś przełomu w historii progresywnego rocka. Mając niewiele czasu na wspólną pracę, muzycy w naturalny sposób oparli się na tkwiących w nich inspiracjach - od Yes po The Beatles. Wszechobecne na płycie organy Hammonda cofały słuchacza w muzyczną przeszłość. Krążek stał po prostu na wysokim poziomie rocka symfonicznego. Każdy instrumentalista dysponował na tyle rozpoznawalnym stylem, że wniósł do brzmienia swoją cząstkę. Od albumów Spock`s Beard czy The Flower Kings różniła ponadto Transatlantic szczególna żywiołowość wykonania i mniejsze dążenie do perfekcji aranżacyjnej.
Podwójny [2] zawierał nagrania zarejestrowane podczas krótkiego tournee po Wschodnim Wybrzeżu latem 2000. Nie dało się ukryć, że krążek nagrano nieco za wcześnie, tylko po jednej płycie, a zarazem tuż przed wydaniem drugiego studyjnego dzieła. Czuć było, że artyści stworzyli gwiazdorski kwartet, głównie dla dobrej zabawy i przyjemności, a płyta miała być uwiecznieniem pewnych sympatycznych chwil ich muzycznej wędrówki. Dlatego też dziwił dobór małych klubów jako miejsc koncertów, bez ekstatycznych reakcji publiczności i z dosyć surowym brzmieniem. Muzycy nie zdecydowali się ingerować w zarejestrowany materiał, co najlepiej słychać w partiach wokalnych (raziły szczególnie te w wykonaniu Portnoy`a i Trewavasa). Numery rozłaziły się i nie znającego twórczości fana mogły skutecznie zniechęcić do poszukiwań kolejnych wydawnictw. Na plus należało zaliczyć covery Magical Mystery Tour i Strawberry Fields Forever The Beatles, jak również Watcher Of The Skies i Firth Of Fifth Genesis. W prawie 20-minutowym Medley zawarto kolejny fragment Wielkiej Czwórki She`s So Heavy, ale przede wszystkim rzeczy nagrane przez macierzyste zespoły muzyków Transatlantic (There Is More To This World The Flower Kings, Go The Way You Go Spock`s Beard, Finally Free Dream Theater i The Great Escape Marillion). [2] był raczej dokumentalną ciekawostką i pozycją dla zakochanego fana, niż obowiązkową jazdą w konwencji progresywnego rocka.
[3] zaczynał się rewelacyjnym ponad 26-minutowym Duel With The Devil - zbudowaną z rozmachem kompozycją obracającą się z spokojnych progresywnych klimatach, choć niektórym mógł się dłużyć. W ponad 14-minutowym Suite Charlotte Pike czuć było ducha Spock`s Beard z beatlesowym smaczkiem unoszącym się w tle. Najciekawszym kawałkiem był bezsprzecznie tytułowy Bridge Across Forever - mocno działająca na wyobraźnię ballada, pomimo przesłodzonych momentów. Krążek kończył również 26-minutowy kolos Stranger In Your Soul, w którym po mocnym wejściu tempo zwalniało, przeradzając się w spokojną piosenkę rozwijającą się w ciekawą instrumentalizacją w drugej części utworu. Fragment fortepianowy nasuwał na myśl album Brave Marillion z 1994. Na dołączonym w wersji specjalnej CD znalazły się m.in. covery Shine On You Crazy Diamond Pink Floyd, And I Love Her The Beatles, a także Smoke On The Water Deep Purple. Album z pewnością był bardzo melodyjny, ale nie tak wyniosły jak zaskakujący debiut. O ile tamten krążek zelektryzował publiczność, o tyle następca wydawał się nie wyrastać z jego cienia. Udane aranżacje i misternie budowane napięcie nie potrafiły się przełożyć na klasę, do której z pewnością muzycy dążyli. Nadal jednak zdumiewało perfekcyjne dobranie momentów dynamicznych równoważonych przez spokojne wyciszenia. Niewątpliwa w tym zasługa odpowiedniego manipulowania nastrojami, a przez to dużej różnorodności wykorzystanych brzmień.
[4] zdecydowanie lepiej prezentował siłę formacji na żywo. Co ciekawe, choć wydany w 2003, zawierał nagrania zarejestrowane niedługo po amerykańskich występach zapisanych na [2]. Nowe wydawnictwo serwowało set z holenderskiego Tilburga z 12 listopada 2001, poparty pełnoprawnym DVD. Dwie i pół godziny grania rozpoczynało się świetnym Bridge Across Forever / Duel With The Devil - emanującym radością, podjętą szybo przez reagującą spontanicznie publikę. Jak zwykle można było narzekać na formę wokalną Neala Morse`a, radzącego sobie przeciętnie w warunkach scenicznych. W niektórych momentach wręcz męczył się, śpiewając jakby w nie swoich tonacjach. Na scenie w charakterze gościa specjalnego pojawił się Daniel Gildenlow ze szwedzkiego Pain Of Salvation. Najsłabiej wypadł Suite Charlotte Pike - do oryginalnie krótszej kompozycji dorobiono Medley, zawierający fragmenty beatlesowych numerów z Abbey Road. Nie cieszył zbytnio także drugi dysk DVD, na który wrzucono filmik "Tour Documentary" robiący amatorskie wrażenie, nie powalała też transatlantikowa wersja Shine On You Crazy Diamond, zarejestrowana 20 stycznia 2001 w Los Angeles.
Po kilku latach przerwy Transatlantic uderzył wyśmienitym [5] z nieco zmienioną formułą. Tym razem artyści zafundowali słuchaczom jeden 78–minutowy tytułowy utwór, podzielony na dwanaście części. Muzyka faktycznie porywała niczym trąba powietrzna, dotycząc szukania spokoju w otaczającej człowieka nerwowej rzeczywistości. Temu dziełu daleko było do nowatorstwa, ale krążek zapewniał rozrywkę na światowym poziomie w każdym aspekcie: kompozytorskim, melodycznym i wykonawczym. Mniejsze znacznie miało, iż nieraz wyrazistość każdego z muzyków spychała w cień same numery. Tak było w natychmiast kojarzące się z solowymi dokonaniami Morse`a The Wind Blew Them All Away i Rose Colored Glasses, z kolei wykonane przez Stolta A Man Can Feel oraz Out Of The Night przywoływały na myśl twórczośc The Flower Kings. Najmniej ze swojej macierzystej formacji wniósł Portnoy, który swoją grą hołdował mistrzom lat 70-tych. Największym zaskoczeniem była jednak gra Trewavasa - wydawało się, że na [5] wyrzucił z siebie wszystko to co drzemało w nim podczas realizacji trzech kiepskich płyt Marillion: Somewhere Else w 2007, Happiness Is The Road w 2008 i Less Is More w 2009. W kapitalnym On The Prowl, jego motoryczny transowy bas nadał ton całości. Jednak prawdziwą siłą krążka nie były popisy każdego z czwórki muzyków, ale najzwyczajniej mocne numery. Już otwierający całość Overture / Whirlwind zaczynał się orkiestrowo–filmową sekwencją, z której wyłaniał się z czasem świetny temat główny. Jak w dobrej progresywnej suicie Transatlantic krążyli wokół niego w następnych minutach, by powrócić doń w Set Us Free. Wspomniany On The Prowl imponował luźną improwizatorską formą i jazzowym posmakiem, natomiast balladowy The Wind Blew Them All Away zachwycał gitarową solówką. Ciekawił rozkrzyczany i oparty na złowieszczym temacie Lay Down Your Life. Wręcz na łopatki rozkładał Is It Really Happening? - z początku nastrojowy, z szeptanym niemal śpiewem, rozkręcał się powoli, by w drugiej części przygnieść rewelacyjną solową partią gitary. Patetyczny, wzniosły i wzruszający Dancing With Eternal Glory kończył ten cudowny album. Tylko głuchy nie słyszał w tych dźwiękach pokory wobec Genesis, Yes i The Beatles. Dodana do tej specjalnej edycji płytka zawierała cztery premierowe nagrania: popowy z początku Spinning, nijaki Lenny Johnson, przeciętny beatlesowski Lending A Hand oraz fantastyczna ballada For Such A Time. Dorzucono również luzackie wersje klasyków Genesis, Procol Harum, The Beatles i Santany.
Mike Portnoy grał w Adrenaline Mob i Sons Of Apollo. Roine Stolt dołączył do art rockowego The Sea Within (The Sea Within w 2018).

ALBUM ŚPIEW, KLAWISZE GITARA, ŚPIEW BAS, ŚPIEW PERKUSJA, ŚPIEW
[1-12] Neal Morse Roine Stolt Pete Trewavas Mike Portnoy

Mike Portnoy (ex-Inner Sanctum, Dream Theater, ex-Liquid Tension Experiment, ex-John Arch, O.S.I.)

Rok wydania Tytuł
2000 [1] SMPTe
2001 [2] Live In America (live / 2 CD)
2001 [3] Bridge Across Forever
2003 [4] Live In Europe (live / 2 CD)
2009 [5] The Whirlwind
2010 [6] Whirld Tour: Live In London (live / 3 CD)
2011 [7] More Never Is Enough: Live in Manchester & Tilburg (live / 3 CD)
2014 [8] Kaleidoscope
2014 [9] KaLIVEoscope (live / 2 CD)
2021 [10] The Absolute Universe
2023 [11] The Final Flight: Live At L'Olympia (live / 3 CD)
2024 [12] Live At Morsefest 2022: The Absolute Whirlwind ((live / 2 CD)

          

          

Powrót do spisu treści