Kolejny z projektów Ceda założony w 2017. Utalentowany szwedzki instrumentalista tym razem do współpracy zaprosił znajomego z Blazon Stone - Georgi Pejczewa. Wokalista nagrał wszystkie swoje ścieżki w Burgas w rodzimej Bułgarii. Na debiut trafiły numery nie do końca nowe - Ced napisał je bowiem w latach 2016-2017. Runelord przedstawił mix amerykańskiego heavy/power lat 80-tych ze szkołą niemiecką (Grave Digger z późnych lat 90-tych/wczesny Rebellion). Krążek do końca nie przekonywał - okazało się, że szerokie horyzonty muzyczne Ceda nie zawsze owocowały muzyką tak znakomitą jak choćby debiuty Blazon Stone czy Cloven Altar. Rycerski heavy/power to zupełnie inna stylistyka - wymagająca nie tylko umiejętności, ale i wyczucia stylu oraz stworzenia klimatu. Technicznie bezbłędnie odegrane numery Runelord pozostawiały zdecydowany niedosyt właśnie w zakresie faktycznej epickości i budowania napięcia. Ced grał wspaniałe solówki na idealnie wyeksponowanej gitarze, stworzył sam potężną sekcję rytmiczną, ale zabrakło atrakcyjności w samych melodiach. Chwilami można odnieść wrażenie, że działo się za dużo, w rezultacie zabrakło czasu na przetrawienie różnorodności i uatrakcyjnienie bojowych chórków. Wyróżniały się: potężny War All Against All i niszczący riffowo Valkyries Eternal Winter. Fatalny refren zepsuł zupełnie znakomicie się zapowiadający Terror In The Dungeons. W gruncie rzeczy większości refrenów nadano niemiecką toporność, czego przykładem był Heathen Religion podchodzący pod Metalium. Pejczew zrobił co do niego należało, chwilami wyciągając tu więcej rycerskiego metalu, niż wynikało z samej muzyki.
Pierwszy album ukazał się 3 kwietnia 2018, a jego następca ujrzał światło dzienne już 4 grudnia tego samego roku. Oba krążki zresztą udostępniono na Bandcampie. [2] posiadał wszystkie zalety i wady płyty poprzedniej. Doskonała gra Ceda na wszystkich instrumentach, solidne (choć nie wszystkie) wokale Pejczewa i klasyczna realizacja kontrastowały z jakością samych kompozycji. Jednakże przedstawiono muzykę nieco bardziej uporządkowaną, nie przeładowaną pomysłami i mniej agresywną. Tyle, że to wszystko mimo ogólnej solidności sprawiało wrażenie twórczości zrobionej nieco pośpiesznie. W zakresie rycerskiego heavy/poweru Forsberg przygotował album, jaki nieraz inne zespoły tworzyły latami z efektem podobnym, ale przecież nie chodziło o "masówkę" Ceda, która po jednym przesłuchaniu przechodziła do historii. Ta płyta była jak piękny posąg z pokolorowanego gipsu - ładny z zewnątrz, ale pusty pośrodku. To nie był zestaw odrzutów z innych projektów, ale zdecydowanie powstawało wrażenie produktu taśmowego. Na wzór The Deviant Chord Jag Panzer, Runelord jawił się jako grupa z miękkim podbrzuszem - poprawna w melodiach, ale ze spiłowanymi kłami i pazurami (Nidhuggs Curse, Frampärk Champions). Z całego zestawu większe emocje budził jedynie barbarzyński Salvation Aggression, ale tu akurat Pejczew wokalnie nie błyszczał.
[3] ukazał się po czterech latach przerwy. Była to teoretycznie kontynuacja muzyczna i Armed For Danger niczym nie zaskakiwał - mocne powermetalowe riffy, nieco pędu, niby-heroiczne wokale Pejczewa i epickie zwolnienia. Realny heavy/power w rytmicznym Humunculus Beast Man i ten dynamiczny numer był jednym z najlepszych na tym krążku - pewnie dlatego, że muzycy podeszli do tematu prosto i czytelnie. Udane były również wolniejsze i posępne partie w Time To Temper i tutaj momentalnie słychać, że frontman nie był w najlepszej dyspozycji, śpiewając nieco topornie co w pewnym stopniu niweczyło wysiłki Ceda. Ostatecznie to właśnie fragmenty bez śpiewu wypadły najciekawiej jak w Doomsday Script. Chaos w melodiach i aranżacjach był mocno słyszalny w Golden Chamber i numer ratowały tylko ataki gitarowe Ceda. W przewidywalnym i nieco ogranym motywie przewodnim Holy Heathen Legion oraz Corrupt Midgard wrzucono rzemieślniczy heavy/power heroiczny podobnie. Poziom obniżał Hels Mental Slave z przekombinowany, motywem rycerskiego folku. Bliss For Metalheads dobry, aczkolwiek ponownie podobny do wcześniejszych utworów w średnio-szybkich tempach, choć tu słuchacz mniejszą uwagę zwracał na wtórność motywów. Runelord na zakończenie miał zapewne stanowić ostateczne zwieńczenie całej trylogii. Był to kawałek wolniejszy, barbarzyński i bojowy, ale chciałoby się uchyba w słyszeć coś monumentalnego jako zwieńczenie całości. Mix i mastering Ceda bardzo dobry, zresztą niczym nie odbiegał od brzmienia dwóch poprzednich albumów. Rycerski heavy/power nie musi być toporny, w Runelord w pewnej mierze niestety taki był. Dużo się działo - zbyt dużo jak na wymogi heavy/power i czasem to wszystko było mało czytelne w głównych ideach kompozycyji. Runelord zapewne trzema płytami zamknął swoją karierę, ale specjalnie nie było czego żałować. Ced miał inne znacznie lepsze zespoły i na nich powinien się skoncentrować.
Forsberg okazał się jednym z najbardziej zapracowanych muzyków metalowych XXI wieku. Założył wiele innych projektów: Blazon Stone, Rocka Rollas, Breitenhold, speed/thrashowy Mortyr (Rise Of The Tyrant w 2013), heavy/doom/deathowy Lector (Bubonic Dawn w 2014) i Cloven Altar. Dołączył jako perkusista do Crystal Viper i basista do Palantir.

ALBUM ŚPIEW WSZYSTKIE INSTRUMENTY
[1-3] Georgi Pejczew Cederick `Ced` Forsberg


Rok wydania Tytuł
2018 [1] A Message From The Past
2018 [2] The Battle For Greatness
2022 [3] Doomsday Script

    

Powrót do spisu treści