Szwedzka grupa powstała w 2012 w Sztokholmie. Nazwa nawiązywała do literatury Tolkiena i dotyczyła kryształów widzenia w kształcie kul, które pozwalały na komunikację pomiędzy ich właścicielami. Jeszcze w 2012 ekipa rozprowazdiła czteroutworową demówkę, po czym ekipa ucichła na pięć lat. Zespół na pierwszej płycie oferowała muzycznie więcej, niż tylko heroiczny fantasy power metal ze świata elfów i goblinów. Lider, multiinstrumentalista Fredrik Erixon-Enochson, przygotował kompozycje formalnie bogate, wykraczające poza proste schematy melodyjnego power. Było to bardzo szwedzkie granie, szukające źródeł w Timeless Miracle, The Ring i The Storyteller. Z drugiej strony, ta muzyka miała jeszcze głębsze korzenie w rodzaju wczesnego Malmsteena czy Stormwind. Elementy rycerskiego folku nie stanowiły podstawowego składnika tych utworów, a tylko tło - zazwyczaj malowane gustownymi orkiestracjami. Ciepły melodyjny Escaping Reality na granicy speed metalu, nasuwał skojarzenia z dokonaniami Insanii. Bojowy nastrój z wykorzystaniem dosyć nowoczesnych aranżacji klawiszowych obejmował we władanie War Of The Worlds. Większość kompozycji cechowało wiele zmian tempa, tworząc wrażenie eleganckiego progresywnego powermetalu. Zresztą w znacznej mierze epicki Warriors Of The Sun także zbudowano na progresywnym fundamencie, ze świetnym gitarowym motywem przewodnim, ciekawym wykorzystaniem orientalnego motywu oraz wspaniałym dumnym refrenem. Ulotny heavy metal w zwiewnym i łagodnym Centre Of My Life skręcał ku twórczości Supreme Majesty. Marcus Olkerud zaśpiewał fantastycznie czystym głosem w rejestrach od średnich do średnio-wysokich, bezbłędnie i bez wysiłku. Apogeum wokalne następowało w lekko posępnym Kings And Queens, w którym Olkerud wykorzystał co najmniej trzy tonacje. Erixon-Enochsona zamiast jakiejś wirtuozerią czarował raczej swobodą w przemieszczaniu się pomiędzy podgatunkami melodyjnego metalu. Zastosowano brzmienie wieloplanowe, a zarazem w gitarach rozpoznawalne jako szwedzkie. Stroną produkcyjną zajął się Cederick Forsberg i wiele rozwiązań brzmieniowych przypominało projekty Ceda. Muzyka Palantir, choć utkana z inspiracji licznymi grupami szwedzkimi wymienionymi wcześniej, była na swój sposób oryginalna i swoista, przede wszystkim ze względu na wysmakowane łączenie tych inspiracji w obrębie poszczególnych kompozycji. Coś nowego i godnego uwagi na lekko skostniałej szwedzkiej scenie powermetalowej tamtych lat.
Minęło pięć lat i palantir wrócił z kolejnym albumem. Ponownie za mix i mastering odpowiadał Forsberg, przy czym tym razem już także jako pełnoprawny członek zespołu, który zresztą rozszerzony został do sekstetu. [2] pozostał wierny szwedzkiej stylistyce powermetalu, choć tym razem zagrali melodyjniej i bardziej symfonicznie. W tej muzyce cały czas przewijało się mnóstwo doskonałych melodii i pięknych refrenów, rozgrywanych w średnich tempach. Wspaniałe pod tym względem było otwarcie w postaci Chasing A Dream, formacja nie zapominała o swoich neoklasycznych fascynacjach w stylu Stormwind w Queen Of The Moon - wzbogacony gitarowymi inkrustacjami i gustownymi delikatnymi partiami klawiszy. Olkerud śpiewał ponownie fantastycznie i czasami onosiło się wrażenie, że reszta po prostu mu akompaniowała, podczas kiedy on tworzył klimat sam swoim głosem. To słychać było najlepiej w dostojnym epickim Astral Prison w stylu The Ring z intrygującym wstępem. Nowi instrumentaliści wprowadzili się do zespołu dobrze i odowadniali to wspólnie w kosmicznych klimatach Among The Stars - stopniowo przyspieszający w heroicznym, ale nie rycerskim stylu, a do tego dochodziły futurystyczne klawisze, podniosłe plany dalsze, monumentalizm, fanfary i neoklasyczne ozdobniki. Grupa zaskakująco odważnie poszła w kierunku symfonicznego fantasy power w stylu Rhaposdy w The Beast Within, ale tu zastosowano melodię dosyć ograną przez różne włoskie zespoły flower-power. Symfoniczny styl Transcension był bardziej interesujący i lekko mroczny, a na pewno niepokojący w stylu prowadzenia linii klawiszowej i doskonały w melodii zwrotek. Where I Belong zwracał na siebie uwagę bojową melodią utrzymaną w stylu pośrednim pomiędzy Insanią a The Storyteller - to był prostszy kawałek, raczej gitarowy, a jego ozdoba były pojedynki gitarowo-klawiszowe w stylu fińskim. Read The Signs na koniec podsumowywał cały album w sposób symfoniczno-neoklasyczny, głównie w podniosłej drugiej połowie. Ced jako producent i realizator była jak zwykle niezawodny i spoj jego rąk wyszło brzmienie krystalicznie czyste przy dodatkowym wybornym wyważeniu ciężaru poszczególnych instrumentów.
Johannes Frykholm grał w Blazon Stone.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Marcus Olkerud Fredrik Erixon-Enochson Emanuel Lindberg
[2] Marcus Olkerud Fredrik Erixon-Enochson Calle Persson Johannes Frykholm Cederick Forsberg Thomas Chalanoulis
[3] Marcus Olkerud Fredrik Erixon-Enochson Johannes Frykholm Kevin Crona Thomas Chalanoulis

Marcus Olkerud (Starblind), Johannes Frykholm (ex-Starlight, Skyblazer, Symphonity),
Cederick Forsberg (Rocka Rollas, Blazon Stone, Mortyr, Breitenhold, Lector, Cloven Altar, Runelord, Crystal Viper)


Rok wydania Tytuł
2017 [1] Lost Between Dimensions
2022 [2] Chasing A Dream
2023 [3] Nightmare Opus EP

    

Powrót do spisu treści