Kanadyjski zespół założony w 2007 w Edmonton. O ile debiutancka EP-ka była jeszcze tylko sympatycznym przejawem przywiązania do metalowej tradycji lat 80-tych (m.in. cover Grim Reaper You`ll Wish That You Were Never Born), to [2] okazał się dojrzalszym i bardziej udanym przedsięwzięciem muzycznym, mającym na celu eksplorację heavy/speedu. W tym celu muzycy Striker postanowili przemieszczać się najbardziej wyjeźdżonymi trasami, nie dodając nic z nowomodnych trendów - i dobrze, tym bardziej że granie wsparto solidną produkcją, odległą od amatorsko realizowanych płyt z tamtego okresu. Wokalista Dan Cleary zgrabnie naśladował manierę wokalną Dana Beehlera z Exciter, a duet gitarzystów ostro atakował dynamicznymi prostymi zagrywkami - bez popadania w prędkość światła, ale wystarczająco szybkimi, aby odpowiednio nasycić niezbyt długie kompozycje. Otwierający Full Speed Or No Speed jasno dawał do zrozumienia, że kompromisów oczekiwać nie należało. Od razu kłaniał się Exciter z najlepszych lat. Ciekawie zaaranżowano We Don`t Play By The Rules, w którym exciterowy speed metal połączono z tradycyjnym amerykańskim heavy. Tych wtrąceń było zresztą więcej i w Never Ending Nights z bardzo melodyjnym i przebojowym refrenem, zespół ocierał się o hard rock, a nawet glam. Klasyczny speed zaprezentowano w ultraszybkim The White Knight, który zagrano z ogromnym zaangażowaniem, a na szczególną uwagę zasługiwały bojowe chórki na drugim planie. Najsłabszym ogniwem albumu wydawał się Ice Cold - bez historii i pomysłu na dobrą melodię. Kalką dawnego grania był za to zrobiony z rozmachem Believe In Me. Udana płyta dla fanów tradycyjnego grania - udowadniająca, iż można było nadal wykorzystywać stare patenty utrzymując uwagę słuchacza przez 40 minut.
Na [3] ze speed metalu nie pozostało prawie nic i przyszedł czas na tradycyjny heavy - bardziej amerykański niż europejski i melodyjny w stadionowy sposób. Zestawienie tych raczej prostych kompozycji z ostro zarysowanym duetem gitarzystów stanowił raczej zgrzyt niż atut. Wystarczyło posłuchać takich numerów jak Forever, Lethal Force albo dobrego w ramach trywialności Fight For Your Life. Najlepiej prezentował się surowy w zwrotkach i autentycznie bujający w refrenie It Could Be Worse ze stylizowanym fragmentami na neoklasykę. Podobać się mógł również heavy/powerowy Land Of The Lost z dewastującymi gitarami oraz jedyna speedmetalowa petarda Wolf Gang. Zresztą tego pędu zespół jakby wyrzekał się świadomie, bo Can`t Stop The Rush zdecydowanie zwalniał. Produkcja wyśmienita: gitary o kruszącym, ale równocześnie ciepłym soundzie, grzmiąca perkusja z syczącymi blachami, mocny bas odpowiednio ustawiony na drugim planie i świetnie ustawiony wokalista. Cleary śpiewał z absolutną pewnością siebie, współzawodnicząc z mocnymi gitarami. Jednak samo wykonanie to nie wszystko. Zabrakło spójności stylistycznej i wystarczającej ilości prawdziwie atrakcyjnych melodii.
Do nagrania [4] Striker przystąpił w zmienionym składzie. Odszedł Ian Sandercock, a jego miejsce zajął Tim Brown, brat perkusisty Adama. Pojawił się także nowy basista William Wallace. Płyta pod względem zawartości muzycznej była pewną niespodzianką. Dosyć melodyjny (City Of Gold) w tradycji amerykańskiej niewiele jednak wnosił. Zaraz potem wchodził hair metalowy Bad Decisions, rozczarowujący fanów nie lubiących Skid Row. Kiedy czujność słuchacza była już uśpiona, zespół zaczynał właściwy atak. W miażdżącym i nieubłaganym stylu następowała seria killerów zagranych z furią i niewyobrażalną energią. Efekt był piorunujący, także nieco spokojniejszych partiach instrumentalnych z imponującymi pojedynkami gitarzystów - fantazyjnymi i pełnymi treści. Zaczynał wszystko Crossroads ze speed/thrashowymi inklinacjami, po nim przynosił zniszczenie pulsujący All For One. Nieco słabiej prezentował się Mind Control - zbyt siłowy i za brutalny - ale już Second Attack po raz kolejny ukazywał moc, wracając do US Power z lat 80-tych na sterydach. W tej zasadniczo mocnej konwencji Cleary śpiewał wyśmienicie - o ile w hair metalu nie przekonywał, to w bezkompromisowym heavy/power ze speedowymi wtrętami niewątpliwie tak. Jednakże ekipa nie mogła się powstrzymać od miałkiego glam metalu w All I Want i zaraz potem bezsensu wrzucała huraganowy i odegrany z niezachwianym przekonaniem Rise Up. Poza świetną melodią Taken By Time nadano taką muzyczną przestrzeń jaka w heavy/power była zazwyczaj trudna do uzyskania. Poza kilkoma wpadkami, album zawierał soczysty heavy/power, odległy od rock/metalu z poprzednika. Szkoda, że płyta nie była krótsza, a materiał lepiej wyselekcjonowany.
Striker nie odpuszczał i w dwa lata później wydał [5] - kolejny slajd własnej wizji hair/arena metalu z powermetalowym turbodoładowaniem. Tym razem bez Chrisa Seggera, który odszedł w 2014 i było to bez wątpienia duże osłabienie na stanowisku gitarzysty. Za Adama Browna natomiast znaleziono godne zastępstwo w osobie samego Randy`ego Blacka. Otwierały krążek niezłe dynamiczne kawałki z kręgu melodyjnego heavy/power: Phoenix Lights i Out For Blood z rozległymi rockowymi refrenami. Out For Blood zaskakiwał świetną partią saksofonu w wykonaniu Johna McCormacka i potężnymi speedmetalowymi atakami obu gitarzystów. Niestety hair metal wyłaził na wierzch w kiepskim Too Late i mało przekonującym Stand In The Fire - ten drugi w dodatku z modernistycznym podejściem do tematu. Jednak już w The Iron Never Lies grupa zagrała stadionowy heavy wybornie i nawet ograny radiowy refren wypadł tu atrakcyjnie poparty gitarową finezją. W instrumentalnym Escape From Shred City gościnnie zagrał gitarzysta Brandon Ellis z amerykańskiego Arsis i nawet dla samego jego kunsztu warto było zapoznać się z tym pełnym niuansów utworem. Po przeciętnych Outlaw oraz Better Times ekipa atakowała potoczystym Locked In ze znakomitym refrenem, intrygująco kontrastującym z niemal power/thrashowymi zagrywkami w zwrotkach i kalifornijskimi gang-chórkami. Amerykański hard`n`heavy zagrano także ze swobodą w United i z kapitalnym rock/metalowym gitarowym uporem w zwrotkach. Na koniec hair metalowa ballada One Life, nie robiąca wielkiego wrażenia - chyba, że ktoś lubił Skid Row. Dan Cleary zaśpiewał niesamowicie i na płycie moc jego głosu wraz zasięgiem pokonywała potężną heavy/powerową ścianę obu gitarzystów. Fredrik Nordström w swoim Studio Fredman w Göteborgu nadał całości świetne brzmienie, w niektórych numerach miażdżące mocą i zachwycające klarownością. Pochwały pochwałami, ale jednak znalazły się na tym krążku kompozycyjne mielizny obniżające wartość całości. Pojawił się identyczny problem jak w przypadku twórczości szwedzkiego Enforcer - rezygnacja z rasowego grania na rzecz miałkiego mixu heavy i hair metalu.
[6] nagrano na siłę - nieco ponad pół godziny własnej nudnej muzyki, kiepski bonusowy cover Ozzy`ego Osbourne`a Desire i 53-sekundowy wypełniacz instrumentalny Cheating Death. Zupełnie bezbarwny początek to hair metalowy Former Glory - kompozycja całkowicie nieudana, odchodząca od metalowej interpretacji i brzmienia, co w efekcie przynosiło mdły radiowy numer. Potem Striker naśladował oswojoną wersję Pantery w Pass Me By i w tej stylistyce grupa nie miała nic do powiedzenia. Młodzieżowy refren w Born To Lose brzmiał jak Bullet For My Valentine, a Rock The Night wypadł wręcz kompromitująco w swej miałkości. Mocniejszy Over The Top przestawał być interesujący w refrenie, a na koniec wrzucono nijaki heavy/powerowo w duchu nijakości głównego nurtu północnoamerykańskiego Curse Of The Dead. Album powstał zupełnie niepotrzebnie, gdyż melodie sprawiały napisanych na kolanie i odarte z cech chwytliwej przebojowości. Marne mainstreamowe radiowe brzmienie dopełniało negatywnie całości i nikogo nie powinny zwieść momenty z powermetalowo-groove`owymi gitarami. Wszystko sprawiało wrażenie zestawu odrzutów ze stron B singli.
[7] rozpoczynal mylący Heart Of Lies - potoczysty metal w mocnej oprawie, ale już rozwodniony pustymi przestrzeniami Head First z nowoczesnym AOR-owym refrenem robił kiepskie wrażenie. Zbyt gładki On The Run odrzucał radiowym refrenem ze zbyt oczywistą melodią. Zespół oszukiwał fanów w The Front - niby przyciągał prostym hipnotycznym graniem z krążącą w tle gitarą z niby-obłędnym motywem, ale tak po prawdzie był to typowy stadionowy metal z USA. Niezbyt do końca wiadomo o co chodziło w połatanym z różnych gatunków Summoner z przewagą heavy/power i ten numer próbowała po części ratować najlepsza na płycie gitarow solówka. Na obronę trywialnego heavymetalowego Heavy Is The Heart nie dało się powiedzieć nic, a tytułowy Play To Win to numer realnie osadzony w hard rockowo-metalowej estetyce poprzedniego stulecia i chórków wręcz z końca lat 70-tych. Wyczucie rocka jako gatunku nadrzędnego słychać nie tylko w nośnym głosie frontmana, ale i aranżacjach gitarowych w tych kompozycjach, gdzie nieco obniżano ich ciężar. Znakomita produkcja próbowała po raz kolejny przesłonić granie kisielowate i przemyt pod przykrywką heavy metalu większej ilości hard rocka (a nawet AOR), niż można było przypuszczać. Striker bardzo daleko odszedł od swych początków i dawni słuchacze musieli się pogodzić z przejściem na pola komercyjnego rockowego feelingu. Nawet jednak w tej konwencji znacznie lepiej wypadli Dynazty i The Unity.
Randy Black bębnił w Skew Siskin i Destruction. Dave Arnold grał później w Traveler.
ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1-2] | Dan Cleary | Ian Sandercock | Chris Segger | Dave Arnold | Magnus Burdeniuk |
[3] | Dan Cleary | Ian Sandercock | Chris Segger | Dave Arnold | Adam Brown |
[4] | Dan Cleary | Timothy Brown | Chris Segger | William `Wild Bill` Wallace | Adam Brown |
[5] | Dan Cleary | Timothy Brown | Trent Halliwell | William `Wild Bill` Wallace | Randy Black |
[6] | Dan Cleary | Timothy Brown | William `Wild Bill` Wallace | Adam Brown | |
[7] | Dan Cleary | Timothy Brown | Chris Segger | William `Wild Bill` Wallace | Randy Black |
[8] | Dan Cleary | Timothy Brown | John Simon Fallon | Pete Klassen | Jonathan Webster |
Trent Halliwell (ex-Villainizer), Randy Black (ex-Annihilator, ex-Rebellion, ex-Duskmachine, ex-Primal Fear, ex-Level 10),
John Simon Fallon (The Order Of Chaos, ex-Dead Jesus, ex-Skepsis), Pete Klassen (ex-Sacred Ally, ex-Pearl Reckless, ex-Evil Survives, ex-Silex)
Rok wydania | Tytuł |
2009 | [1] Road Warrior EP |
2010 | [2] Eyes In The Night |
2012 | [3] Armed To The Teeth |
2014 | [4] City Of Gold |
2016 | [5] Stand In The Fire |
2017 | [6] Striker |
2018 | [7] Play To Win |
2024 | [8] Ultrapower |