
Amerykańska grupa z Miami powstała w 1995. W zasadzie było tylko kwestią czasu, by po rozpadzie Cynic, pomysłowi członkowie tej formacji zaczęli się udzielać w nowych projektach (choć samą Aghorę założył Dobles - absolwent elitarnej Berklee Academy). Debiut był pełną pomysłów fuzją zakręconego metalu i rocka. Łącznikami między stylami miały być: łagodny sopran Rivero (nieco na wzór kobiecych wokali z ekip gotycko-metalowych), jazzowy podtekst gitar Doblesa oraz metalowe riffy Ekendahla. Wszystkiego dopełniała sekcja rymiczna złożona z wirtuozów: Seana Malone`a (częste solówki basu) i Seana Reinerta. Album wypełniły rozmaite dźwięki zakorzenione w zmiennych strukturach melodyjnych, tematycznie nawiązujące do filozofii Wschodu, mistycyzmu i abstrakcji. Były też naturalnie pewne wspólne elementy z muzyką Cynic (gościnnie wystąpił ex-gitarzysta tej kapeli Jason Gobel), ale Aghora była zdecydowanie mniej metalowa. Ten projekt oparł swoją wizję muzyki na finezji, przestrzeni i delikatności. Zasadniczym problemem był zbyt rozstrzelony stylistycznie poziom kompozycji - obok naprawdę przemyślanych kawałków (Satya, Kali Yuga, Frames), znalazło się miejsce dla numerów sprawiających wrażenie niedopracowanych, niczym wziętych z jam session (Transformation, Existence, Jivatma, Anugraha). Jiepska produkcja sprawiła, że materiał brzmiał "płasko". Poziom techniczny muzyków zbliżony był do Cynic, ale nie dorównywał mu w sferze aranżacji. Największą siłą płyty było zobrazowanie skrajności między metalem i jazzem: numery z jednej strony potrafiłyt być spokojne i relaksujące, a z drugiej zagmatwane i niełatwe w odbiorze. Wszystkie techniczne cudeńka i dbałość o szczegóły nie przykryły strony kompozycyjnej albumu czy ogólnego luzu jaki towarzyszył tym nagraniom. O przedobrzenie i kiepsko wyważone proporcje w tej stylistyce przecież nietrudno, tymczasem muzycy Aghory potrafili przywdziać metal i jazz w jednakowo porywające utwory.
Na drugi krążek przyszło czekać aż sześć lat i w zasadzie mało kto przypuszczał, że zespół wyda następcę - zwłaszcza, że Dobles zmienił muzyków i ze starego składu pozostał jedynie Reinert, który udzielał się zresztą tylko w kilku utworach. Muzyki nie nagrano pod Doblesa, wiele miejsca pozostawiono zwłaszcza basiście Goldsteinowi. Zastosowano w końcu cięższe riffy, podwójną stopę i wszelkie inne panujące ówcześnie trendy metalowe. Jednak stosując ten zabieg, Aghora zbyt mocno wdepnęła w schematyczność. Shreddowania i perkusyjnych galopad było zdecydowanie za dużo, a poszczególne kompozycje były podobne do siebie. Również instrumentalnie krążek nie był tak zaawansowany jak debiut, choć muzycy zaserwowali przyzwoity poziom wykonania. Częściowo zrezygnowano z głębi, wielopoziomowej struktury, uwypuklonej jazzowości i wysuniętego basu. O ile debiut przeznaczony był dla elitarnej grupy audiofilów, drugie wydawnictwo jakby otwierało swoje podwoje dla mniej wymagających słuchaczy. Silne zaakcentowanie gitarowego charakteru utworów niosło ze sobą wręcz wzrost przebojowości. Ostatecznie płyta nie spełniała pokładanych nadziei.
Podobno nagrania do trzeciego krążka rozpoczęto już w 2009, ale przez lata kończyło się na gadaniu. W końcu [3] ukazał się (tylko w formie digital) 29 grudnia 2019. Zawierał osiem utworów instrumentalnych, trwających ponad 63 minuty. Materiał miał wiele punktów wspólnych z poprzednimi płytami, a jednocześnie wprowadzał sporą ilość zmian, na szczęście nie będąc kolejnym etapem upraszczania muzyki. Całość oparto na wirtuozerii Doblesa, bezprogowych wariacjach Alana Goldsteina (Cave, The Marduk Prophecy, Truth Is Alien), nie mniej kombinującego Matta Thompsona i licznych klawiszowych dodatków. Te ostatnie szczególnie zastanawiały, ponieważ jakoś pasowało do klimatu utworów (poza Tree Of Answers, w którym muzycy zbytnio odlecieli). Kolejne ciekawe nowości to chociażby blasty (Path), wstawki banjo (Portal), częstsze akustyki, mocniej zaznaczone w mixie siedmiostrunowe gitary czy równoczesne solówki Doblesa i Goldsteina. Chwilami wydawało się, że nowy album był jakby trudniejszą w odbiorze wersją [2], ale do końca tak nie było, bo wymienione zmiany raczej nie sprawdziłyby się na płycie poprzedniej. Z kolei delikatny śpiew Diany Serry z [2], tutaj raczej by nie pasował. Cieszył fakt, że Aghora po tylu latach zdołała powrócić i utrzymać dobry poziom swojej muzyki co przed laty. Grupie udało się powrócić z klasą i kolejnym niezłym materiałem.
Sean Malone wszedł w skład progresywnego superprojektu O.S.I., założył Gordian Knot i wydał album solowy Cortlandt w 1996. Basista zmarł 9 grudnia 2020 w wieku 50 lat. Santiago Dobles grał w Synkronizity (z Thompsonem) i Pestilence. Sean Reinert grał w C-187, zmarł 24 stycznia 2020 w wieku 48 lat.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA, PROGRAMMING | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Danishta Rivero | Santiago Dobles | Charlie Ekendahl | Sean Malone | Sean Reinert |
| [2] | Diana Serra | Santiago Dobles | Alan Goldstein | Giann Rubio / Sean Reinert | |
| [3] | - | Santiago Dobles | Alan Goldstein | Matt Thompson | |
Sean Malone (ex-Cynic, ex-Anomaly), Sean Reinert (ex-Cynic, ex-Anomaly, ex-Death),
Matt Thompson (ex-Autumn Silence, King Diamond, ex-Michael Harris, ex-Bat Castle, ex-Legacy Of Disorder, ex-Synkronizity, Wings Of Dahak, Imagika)
| Rok wydania | Tytuł |
| 2000 | [1] Aghora |
| 2006 | [2] Formless |
| 2019 | [3] Entheogenic Frequencies |
