Duński wokalista, urodzony 14 czerwca 1956 jako Kim Bendix Petersen. Swoją karierę rozpoczynał w Black Rose i Brats, w końcu trafił do Mercyful Fate. Kiedy zespół zakończył działalność w 1985, King postanowił działać solowo. Wykorzystując piskliwy głos o bogatej barwie i szerokiej skali, stał się jedną z bardziej charakterystycznych postaci sceny metalowej. Pragnąc kontynuować swoje zainteresowania okultystyczno-satanistyczne, objawił swój zespół światu w połowie 1986. Odtąd wszystkie albumy Kinga miały być zbudowane wokół dręczącego jaźń nastroju, nieziemskich tekstów, zawodzącego wokalu oraz meandrujących gitar. Niemal każdy krążek snuł jakąś opowieść, czasem nawiązującą do historii, zawsze jednak emanującą klimatem horroru. Początkowo szefowie Roadrunner Records nie chcieli słyszeć o solowej działalności Kinga, namawiając go do wskrzeszenia Mercyful Fate. Ostatecznie zgodzili się podpisać z muzykiem kontrakt na nagranie pięciu albumów. Na rzecz projektu Diamond zmodyfikował również swój sceniczny makijaż, a do grupy dobrał dawnych kolegów z zespołu: Dennera i Hansena, a także dwie nowe twarze - gitarzystę Andy`ego LaRocque (właśc. Anders Allhage, ur. 29 listopada 1962) oraz perkusistę Mikkey`ego Dee (właśc. Micael Kiriakos Delaoglou, ur. 31 października 1963). Na wydanym 17 lutego 1986 debiucie, King przedstawił postać obsesyjnej matki Jane, która z zazdrości przed światem "złych ludzi" ukrywa swoją córkę Molly. Namalowawszy portret swej córki, Jane nieświadomie więzi w nim ducha Molly poprzez wypowiedzenie zaklęcia z "Księgi Jonasza". Bohater opowieści odnajduje ducha Molly w płomieniu świecy i uwalnia go recytując zaklęcia w odwrotnej kolejności. Molly poprzysięga zemstę na matce, która traci zmysły. W wartwie tekstowej zauważalny był progres twórczy Kinga, który miejscami odchodził od satanizmu na rzecz głębokiego mistycyzmu. Ta próba stworzenia większej formy zaowocowała muzyką bardziej złożoną i efektowniej opracowaną niż w czasach Mercyful Fate, co skłoniło Kinga do kontynuowania nagrywania albumów narracyjnych. Solówki Michaela Dennera (ur. 5 listopada 1958) nie olśniewały, były raczej zachowawcze i na tym tle błyszczały energiczne zagrywki Andy`ego LaRocque (ur. 29 listopada 1962). Sam King nagrał partie gitary w instrumentalnej miniaturze Voices From The Past. Płyta była równa i nie posiadała specjalnie wyróżniających się kawałków, poza melodyjnym The Lake, kapitalnym Halloween (mającym w przyszłości stać się żelaznym punktem koncertów) i dodanym po latach bonusem No Present For The Christmas. Problem polegał na tym, że krążek był "zaledwie dobry" - brakowało mu pazura, czadu, a nawet pomysłów z czasów Mercyful Fate. To prawda, że King starał się wyjść poza sztywne ramy, w ktorych sam się umieścił, ale ten materiał wręcz prosił się o większą chwytliwość. Ostatecznie powstał album mroczny, ale o charakterze zdecydowanie teatralnym, aniżeli szczery do bólu i emanujący opętańczym nastrojem styl Mercyful Fate.
Choć płyta do końca nie odpowiadała na pytanie czy solowa działalność Kinga Diamonda dorównywała dokonaniom jego poprzedniej formacji, to wokalista nie ugiął się pod presją otoczenia i poszedł za ciosem, wydając w niezmienionym składzie 15 czerwca 1987 fantastyczny [2]. Opowiedział na nim przerażającą historię Abigail: dwoje młodych ludzi trafia do opuszczonego dworu, gdzie dostają się w objęcia obezwładniającej legendy i giną pod wpływem mocy przekleństwa dziewczynki, która urodziła się martwa. Do napisania historii natchnęły Kinga losy jego własnej matki, która przyszła na świat jako nieślubne dziecko i wiele z tego powodu wycierpiała. Album robił niesamowite wrażenie, po latach wciąż oszałamia porywającą melodyjnością, obłędnym klimatem grozy i niewiarygodnym poziomem technicznym. Na jego tle wydawnictwa Mercyful Fate sprawiały wrażenie dużo prostszych od strony formalnej. Poza godną uwagi zawartością muzyczną, nad całością unosiła się upiorna atmosfera, w czym leżała niewątpliwie zasługa samego Kinga, który zaprezentował bardziej urozmaicony warsztat wokalny, coraz rozsądniej eksponując swoją skalę głosową. Uwagę zwracała ogromna ilość solówek - zwłaszcza LaRocque mógł rozwinąć skrzydła i w pełni pokazać swój kunszt. Niewątpliwie dużo uroku albumowi dodało odrobinę "korytarzowe" brzmienie, podkreślające mrok i niepokój emanujący z muzyki. Okładka przedstawiająca pędzący w ciemnościach nawiedzony furgon stała się jednym z ulubionych motywów metalowych plakatów. Płyta sprzedawała się świetnie, a takie kawałki jak Arrival, A Mansion In Darkness, Abigail czy monumentalny Black Horsemen nie pozwałały metalowej braci na pozostanie obojętnymi. Omens wzbogaciły dźwięki klawesynu, a a całości nadano teatralnego patosu dzięki syntezatorowym efektom orkiestrowym. Na poparty videoklipem singiel wybrano dość nieoczekiwanie The Family Ghost. Płyta pozwoliła formacji wypłynąć na szersze wody i ostatecznie oddalić widmo geniuszu Mercyful Fate.


Wkrótce grupę opuścili Denner i Hansen, a ich zastępcami zostali gitarzysta Pete Blakk i basista Hal Patino. Z nimi już nagrano [3], który ukazał się 18 lipca 1988. Okładka przedstawiała przyprawiającą o dreszcze rezydencję oświetloną blaskiem księżyca. Tym razem bohaterem stawał się sam King: on i jego siostra Missy czekają u drzwi na babcię, która wraca z domu dla obłąkanych. Szybko okazuje się, iż razem z nią przybywają jej dawni przyjaciele, których ulubionym napojem jest krew. Po śmierci spalonych żywcem siostry i matki, King zabija demoniczną babcię, odsyłając jej kumpli do Piekła i samemu popadając jednak w obłęd. Soczyste przestrzenne brzmienie ze znakomitymi solówkami gitarowymi wykreowało tak wspaniałe utwory jak Welcome Home, The Invisible Guests, Mother`s Getting Weaker czy Twilight Symphony. W stosunku do [2] brzmienie stało się cięższe, a sama muzyka bardziej dynamiczna. W tamtym okresie specyficzny i odrobinę neoklasyczny styl gry La Rocque stawiał go w panteonie najlepszych heavymetalowych gitarzystów. Patino świetnie akcentował każdy akord, a sam King Diamond stanął na wyżynach swoich wokalnych umiejętności, serwując cały wachlarz falsetów, pisków, jęków i zawodzeń. Tylko w USA krążek sprzedał się w nakładzie 200 000 egzemplarzy. Ten okres to również wiele ważnych wydarzeń w życiu prywatnym Kinga. Wpierw poznał w Dallas swoją późniejszą żonę Deborah, następnie przystąpił do Kościoła Szatana w San Francisco. Jego przywódca, Anton Szandor LaVey, spędził z Kingiem osobiście całą noc w komnacie rytuałów (panowie utrzymywali kontakt do 1997, kiedy to LaVey zmarł). 6 lutego 1989 ukazała się EP-ka The Dark Sides zawierająca utwory z B stron singli. Okładka przedstawiała ściskającego się za gardło Kinga i szybko ściągnęła na muzyka kłopoty. Oto bowiem Gene Simmons, basista Kiss, oskarżył Diamonda o kopiowanie jego makijażu scenicznego z lat 70-tych i zagroził procesem sądowym. Po uiszczeniu stosownego odszkodowania, Simmons odstąpił po tym jak po stronie Kinga opowiedział się Alice Cooper. Ostatecznie King musiał wnieść zmiany do swojego makijażu. Z kolei Mikkey Dee zażądał większych pieniędzy, w końcu jednak zgodził się zagrać na następnym albumie jako muzyk sesyjny.
Koszmar powracał na wydanym 21 sierpnia 1989 znakomitym [4]. Dorosły już King spędza swój czas w domu wariatów. Po otrzymaniu telefonu od nieśmiertelnej babci, odnajduje na cmentarzu ducha Missy, mogącej do niego wrócić, jeśli tylko odda babci ich stary dom. Pakt zostaje jednak zerwany przez psychiatrę Kinga, który zabiera go do księdza-intryganta. Ten skazuje nieszczęśnika na śmierć. Ostatecznie King, mimo kołka w sercu, obiecuje zemścić się krwawo na swych prześladowcach. Stylistycznie był to krążek bez żadnych niespodzianek ani prób zmiany wypracowanego już stylu. Jednak jako całość przedstawiał się imponująco - najjaśniejszymi punktami były: blisko 9-minutowy At The Graves, nadzwyczaj przebojowy Sleepless Nights, brawurowo odegrany A Visit From The Dead, smakowicie zaaranżowany The Wedding Dream i charakteryzujący się wyśmienitym riffem AMON Belongs To THEM. Grupa postawiła na dłuższe rozbudowane numery, nieraz z wykorzystaniem partii akustycznych. Muzyka nabrała teatralnego wydźwięku, w efekcie czego osiągnięto przerażający nastrój wykreowany przez fenomenalne instrumentarium. Okładka przedstawiająca wściekła twarz Kinga od początku rodziła kontrowersje. W Korei płyta ukazała się w zmienionej wersji z różowym logo na ciemnym tle. Mikkey Dee po zakończeniu nagrań ostatecznie opuścił szeregi formacji - wpierw wspomógł Dona Dokkena na jego solowym debiucie w 1990, ale prawdziwą sławę zyskał w Motörhead. Tworząc już w latach 1987-1989 trzy arcydzieła, King paradoksalnie niejako znalazł się w ślepym zaułku artystycznym - albumy te były tak kapitalne i nowatorskie, że artysta przez resztę życia kontynuował podjęty styl, narażając się na krytykę malkontentów.


Po zatrudnieniu perkusisty Snowy`ego Shawa, zespół przystąpił szybko do realizacji kolejnego wydawnictwa. [5] ujrzał rynek w święto Halloween, 30 października 1990. Płyta snuła trzy historie oparte ponoć na faktach (podobno kręgosłup historii oparł King na oryginalnych dokumentach francuskiej inkwizycji). Łącznikiem między nimi był fantastycznie wyglądający naszyjnik, którego właściciel znał wszystkie niegodziwości jakich dopuścił się kościół katolicki. Brnąc przez liczne procesy czarownic w średniowiecznej Francji, słuchacz trafia do sekretnego opactwa, w którym rozpustni mnisi przeprowadzają plugawe rytuały, mające otworzyć inkwizycji portal do Piekieł. Anonimowy bohater odnajduje naszyjnik i widzi w nim proces prowadzący do spalenia na stosie Jeanne Dibasson. W popiele amulet odnajdują dwie dziewczynki, które po zaglądnieciu do Oka padają martwe. W końcu Diamond snuł opowieść o Madeleine Bavent - zakonnicy konwentu Louviers, która znajduje naszyjnik i zakłada go. Wkrótce pada ofiarą gwałtu ze strony Ojca Dawida i w akcie zemsty zabija go, zmuszając go do spojrzenia w Oko. Nowy kapelan Ojciec Picard do komunii świętej dosypuje składnik pozwalający mu na kontrolowanie ludzkich umysłów. Pod jego przewodem grupa zakonnic wraz z Madeleine rytualnie torturuje i zabija dzieci. W końcu wszyscy zostają osądzeni. Sama Bavent została dożywotnio uwięziona, aby prawda nie wyszła na jaw do jej śmierci w 1647. Album skłaniał do refleksji nad religią, która w określonych okolicznościach może stać się źródłem nieograniczonej władzy. Było to dzieło urozmaicone i wzbogacone różnymi smaczkami instrumentów klawiszowych jak Hammond czy Rhodes. Materiał był nadzwyczaj melodyjny (Eye Of The Witch, Behind These Walls, 1642 Imprisonment), samo brzmienie natomiat zdecydowanie lżejsze. Znalazło się jak zwykle dużo miejsca dla wspaniałych partii gitarowych, z solówek wprost tętniły emocje, pasja i wigor. Razić mogło jedynie płaskie brzmienie perkusji, ale była to wina ubogiego studia wytwórni Roadrunner, która na ostatni album w jej barwach nie użyczyła zespołowi tego czego naprawdę potrzebował. Ten rodzaj metalowego historycznego eseju, udziwnionego pulsem automatu perkusyjnego, nie sprzedał się w satysfakcjonującej liczbie egzemplarzy. Fanów nie ujęła nawet jego prostota, ani zwielokrotniona patetyczność. Kiedy Blakk i Patino zostali usunięci z grupy za nadużywanie narkotyków, szefowie Roadrunner stracili wiarę w swego podopiecznego.
W 1990 zreaktywował się w oryginalnym składzie Mercyful Fate, ale 6 lat później King zaserwował kolejną solową makabreskę, przez pewien czas prowadząc dwutorową działalność artystyczną. Na [7] bohaterem jest panicznie bojący się pająków Harry. Tajemniczy doktor Eastmann w odludnym sanatorium poddaje go szokującej terapii, wpuszczając go do pokoju pełnego ośmionożnych insektów. Harry pokonuje fobię, ale umiera od ukąszenia jednego z pająków, który składa w jego ciele tysiąc jaj. Album był próbą odświeżenia własnego stylu, a kawałki charakteryzowały się większym ciężarem niż na [5]. Był to jedynie częściowo udany krążek, ponieważ całość nie sprawiała wrażenia spójności - na główną opowieść złożyły się zaledwie cztery utwory. Nie robił większego wrażenia Killer dotyczący seryjnego mordercy w stylu Richarda Ramireza, ani Six Feet Under, przybierający postać zaginionego rozdziału z [4] (rozważającego scenariusz, w którym matka Kinga i Doktor Landau pogrzebali go żywcem w szklanej trumnie). Najmocniej broniły się From The Other Side z chwytliwym refrenem, Moonlight oraz rozbudowany Room 17, rozpoczynający się dźwiękami klawesynu.
[8] dotyczył tajemnicy mrocznego cmentarza, na którym w jednej z krypt zadomowił się zbiegły z zakładu psychiatrycznego szaleniec. Tak naprawdę byl to główny bohater, który nakrył swojego szefa, burmistrza McKenzie na seksualnym molestowaniu córki Lucy. Pragnąć ukryć fakty, szef wysłał go do szpitala dla obłąkanych. Ten ucieka i w obawie przed policyjnym pościgiem ukrywa się na wspomnianym cmentarzu. Mordując przypadkowych ludzi na terenie nekropolii, świr porywa Lucy, zmuszając burmistrza do przybycia nocą na cmentarz i uczestnictwo w chorej grze. Lucy jest ukryta w jednym z siedmiu pustych grobów i ojciec z łopatą ma tylko trzy próby na uratowanie jej. Trzecia próba okazuje się udana, ale zbrodniarz krępuje mężczyznę i zabiera go w głąb jednego z grobowców. Ku jego zdziwieniu, Lucy pociąga za linę, posyłającą taflę rozbitego szkła wprost ku jego szyi. Odcięta głowa pzostaje w mocy klątwy i jest zabrana przez Lucy do jej plecaka, aby mogła ją wiecznie chronić przed ojcem. Do tej pasjonującej fabuły nie postarano się o równie udaną muzykę. Album był słaby i mało porywający, w dodatku pogłębiał twórczy marazm grupy po przeciętnym [7]. King nie potrafił tchnąć w utwory finezji i gracji, ale tym razem nawet odpowiedniego klimatu. Płyta tylko powierzchownie sprawiała wrażenie zwartej i przemyślanej, ale całość balansowała na granicy poprawności. Rozczarowywał nawet sam wokal Kinga, miejscami nie pasujący do odpowiednich fraz. Po kilkuletniej przerwie od działalności solowej, muzyka Diamonda uległa uproszczeniu, wyzbyła się rozmachu i bogactwa aranżacji.
W 1997 Darrin Anthony uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu i został zastąpiony przez najlepszego bębniarza w historii grupy - Johna Luke`a Héberta. Nikt w zasadzie się nie spodziewał, że niemal ten sam skład, który nagrał zupełnie nieudany krążek dwa lata wcześniej, potrafił wznieść się na artystyczne wyżyny na [9]. Wydany 30 września 1998 album cofał się do 1932 i dotyczył historii rodziny Lafayette - Davida, jego ciężarnej żony Sary oraz Dziadka. Przeprowadzają się oni do starego kolonialnego domu przy rzece Mississippi, na północ od Baton Rouge. Nie są świadomi, że tuż przy posiadłości znajduje się stary cmentarz voodoo - ani faktu, że ich własny lokaj Salem jest zaangażowany w ten przerażający kult. Nocą rodzina słyszy niepokojące ceremonialne bicie w bębny dobiegające z pobliskiego cmentarza i na drugi dzień decyduje, że należy się pozbyć zagrożenia. Niezadowolony z takiej decyzji Salem wymyka się o północy, by powiadomić o tym Doktora Le Croix. Ten daje mu specjalny komponent (proch głuptaka), aby zgładzić Lafayettów. Po zjedzeni zatrutego jedzenia, David i Dziadek chorują, natomiast Sarah zostaję opętana przed ducha. Przybywający na pomoc Ojciec Malone pada bez przytomoności podczas odprawiania egzorcyzmów. Kiedy Sarah zamierza się na księdza krzyżem Barona Samedi, Dziadek nakazuje jej przestać. Ta słucha polecenia, po czym rodzina wyprowadza się z domu, nie do końca uciekając jednak przed mocą klątwy. Trudno było wytłumaczyć na czym polegał fenomen płyty. King przecież trzymał się raz obranego stylu, ale słychać wyraźnie większą swobodę w graniu, popartą naprawdę potężnym brzmieniem. Porażał sam klimat kompozycji, niezwykle duszny i mistyczny. Wykorzystano nadzwyczaj charakterystyczne melodie, przy jednoczesnym kapitalnym budowaniu napięcia. Diamond śpiewał jak natchniony, a duet LaRocque-Simonsen czarował co rusz kunsztownymi zagrywkami i solówkami. Grzmiąca sekcja rytmiczna dotrzymywała kroku obu gitarzystom - swoje zrobił Estes, a wspomniany Hébert fascynował finezyjnymi przejściami i mocą uderzania w werbel. W efekcie powstało dzieło niezwykłe i instrumentalnie zaawansowane, a za dowód służyły tak znakomite kompozycje jak LOA House, Life After Death, Voodoo (z solówką w wykonaniu Dimebaga Darrella z Pantery), A Secret czy Salem.


W 1999 Herb Simonsen zrezygnował z czynnej działalności muzycznej ze względów rodzinnych. Zastąpił go Kanadyjczyk Glen Drover. Nowym basistą został natomiast David Harbour. W tym zestawieniu zrealizowano [10], który światło dzienne ujrzał 20 czerwca 2000. Tematyka krążka orbitowała wokół małej wioski Rennes-le-Château, leżącej we francuskiej Langwedocji. Samotny wędrowiec zostaje zwiedziony do tajemniczego kościoła przez dziwnie zachowującego się wilka. Na miejscu zwierzę przekształca się w piękną kobietę, która uwodzi pielgrzyma i przekonuje go, aby uwolnił ją od pilnowania kościoła i zajął jej miejsce. Ten zaprzedaje własną duszę i staje się więźniem Château. Wkrótce schodzi do katakumb i w krypcie odkrywa ciało przypominające Chrystusa. Szybko przekonuje się, że światem rządzą wyższe siły, a Bóg i Szatan są jedynie podległymi im istotami. Wszyscy ludzie są marionetkami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji. Bohater traci poczucie rzeczywistości i zrezygnowany siada na posadzce świątyni, dochodząc do wniosku, że życie nie ma sensu. Doprowadzony do ostateczności, wspina się na zrujnowaną kościelną wieżę, ciasno wiążąc sobie sznur wokół szyi. Niczym pacynka na sznurku rzuca się w dół, a na jego martwej twarzy po chwili maluje się spokój. Takie libretto o nadzwyczaj głębokim przesłaniu wymagało specjalnej muzycznej oprawy, lecz zespół podołał temu wyzwaniu jedynie częściowo. Dominowały kompozycje mniej lub bardziej konwencjonalne, a solówki gitarowe Drovera pozbawione były zacięcia Simonsena. W zasadzie wyróżniały się jedynie The Trees Have Eyes (z riffem przypominającym Children Of The Grave Black Sabbath), Black Devil oraz This Place Is Terrible. Muzyka okazała się mniej chwytliwa i techniczna, ale mogła się podobać.
W 2001 King gruntownie przebudował skład, rekrutując gitarzystę Mike`a Weada, starego znajomego Hala Patino i amerykańskiego bębniarza Matta Thompsona. 28 stycznia 2002 wydano [11], kontynuujący wątki znane z [2]. O płycie było bardzo głośno przed jej wydaniem, spekulowano przede wszystkim czy dorówna pierwszej części. Jest rok 1863, a 18-letnia Abigail podąża leśną ścieżką ku rezydencji znanej z oryginalnej wersji, ale zastaje jej wrota zamknięte. Nagle otwierają się one dzięki interwencji oryginalnej Abigail z 1777. W środku służący Brandon informuje ją, że Jonathan nie zginął spadając ze schodów, ale żyje i porusza się na wózku inwalidzkim. Jednak życie w nim zamarło od śmierci Miriam i każe na siebie wołać Książę Lafey. Bierze Abigail za Miriam i gwałci ją. Ta w akcie zemsty schodzi do krypt, gdzie widzi swoją poprzednią inkarnację. Duch pozwala dziewczynie wziąć ze zmumifikowanych zwłok dziecka naszyjnik Oka, którego ostrą krawędzią przecina krtań śledzącego ją Brandona. Po chwili umieszcza kawałek szkła w jedzeniu Jonathana, po czym go podpala. Ogień przerzuca się na jej własną suknię i w spalonych zgliszczach domu pozostaje jedynie duch dawnej Abigail. Sama muzyka nie przekonywała do końca, a o przywołaniu magii pierwowzoru w ogóle nie było mowy. Choć rzetelna, całość wydawała się momentami wykonana na siłę. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że Diamond niezbyt potrafił dokonać wyboru między stylami, którym hołdował w latach 80-tych i 90-tych. W rezultacie krążek nie był ani zdecydowanym powrotem do [2], ani nie posiadał mocy przebicia [9]. Wydawało się, że zasadniczym problemem wydawnictwa był brak wiary muzyków w to co chcieli stworzyć. Znalazło się jednak kilka świetnych utworów jak The Storm, Mansion In Sorrow, Slippery Stairs czy The Wheelchair. Niezłe było również końcowe outro Sorry Dear. Szkoda, że zabrakło werwy i zdecydowania - w rezultacie powstał krążek zaledwie rzemieślniczo dobry.


W 2003 King poznał Livię Zitę - węgierską artystkę, która wkrótce została jego drugą żoną. Wspierała go także na scenie w chórkach i aktach performance, przejęła też rolę managerki. 20 października 2003 mistrz horroru uderzył niesamowitym [12]. Album przenosił słuchacza do XVIII-wiecznego Budapesztu - Victoria (pseudo-żona Kinga) udaje się wieczorem samotnie do teatru lalek i nie wraca. Zaniepokojony King rozpoczyna poszukiwania i natrafia na koszmar w postaci małżeństwa lalkarzy tworzących kukły z części ludzkich ciał, które ożywają pod wpływem mrocznego rytuału. Kiedy lalkarz podczas pertraktacji z Diabłem popełnia błąd, niechcący więzi duszę Kinga w oczach umiejscowionych w lalce. Od tego czasu każdego wieczoru jemu i jego żonie lalkarze wstrzykują roztwór z krwi, aby mogli występować na scenie ku uciesze gawiedzi. Następnie są odkładani na półkę i mogą tylko patrzeć na siebie, podczas gdy magia krwi ulatnia się z każdą godziną. Któregoś dnia wykonująca komendy Władcy Lalek Victoria niechcący uderza w półkę, strącając i rozbijając 6 słoików z krwią. Wściekły lalkarz odsyła ją do Berlina, pozostawiając samotnego Kinga w rozpaczy. Święta Bożego Narodzenia nadchodzą po raz trzeci i podczas występu na scenie jako Mały Dobosz, King z rozmysłem upada i rozbija swój bęben ku zażenowaniu lalkarza. Za swoje postępowanie King zostaje sprzedany i przybity do sklepowej ściany. Po jakimś czasie dowiaduje się, że Władca Lalek otwiera drugi teatr, tym razem w Londynie. Przysięga sobie odnaleźć Victorię, ewentualnie spotkać się z nią "po drugiej stronie". Pod względem pomysłów i przebojowości płyta dorównywała największym dziełom Duńczyka, a pełne mrożącej krew w żyłach atmosfery The Puppet Master, Magic, Blood To Walk czy Christmas zabrzmiały wspaniale jak dawniej. Wykorzystany w kilku utworach wokal Livii Zity umożliwił Diamondowi urozmaicenie partii wokalnych bez nadużywania własnego falsetu. Zastosowano nadzwyczaj nowoczesne brzmienie, nadające specyficznego charakteru gitarom i perkusji. Sama konstrukcja riffów momentalnie przykuwała uwagę, a popisy LaRocque i Weada wprawiały w zdumienie. King korzystał z pełnego zakresu swojego głosu, świetnie przechodząc z falsetów do niskich rejestrów. Wyśmienitą historię popartą smakowitą muzyką, a wszystkiego dopełniała dopracowana wkładka z twarzami muzyków poprzecinanymi wzdłuż i wszerz pozszywanymi niciami.
W kwietniu 2006 King wystąpił na scenie z Mikkey`m Dee podczas wyprzedanego do ostatniego miejsca koncertu w Göteborgu. 26 czerwca 2007 grupa uderzyła [14], zbliżonym stylistycznie do [11]. Krążek był niezły, ale nie wyróżniał się niczym specjalnym. Snuł historię rodzeństwa oczekujących na swój los w zaświatach. Kiedy okazuje się, że brat ma trafić do Piekła, jego siostra (Dziewczynka w Krwawej Sukni) decyduje się znaleźć w jego zastępstwo inną duszą, aby mogli razem ruszyć do Nieba. Jej duch odnajduje dom na Niekończącym Się Wzgórzu, gdzie mieszka King ze swym czarnym kotem Magic. Próby kontaktu z człowiekiem spełzają na niczym, gdyż każde działalnie ducha powoduje jedynie, że przedmioty same zmieniają swoje miejsce, a światła migoczą. Podczas gdy ciemność się gromadzi, King używa czarnej magii, aby skontaktować się z duchem. Dowiaduje się, że ojciec rodzeństwa wpierw zabił syna siekierą, następnie udusił córkę, by ostatecznie strzelić sobie w głowę. Wyższe siły mylnie osądziły brata dziewczynki jako samobójcę, zabraniając mu wstępu do Raju. Okazuje się, że dusza Kinga nie jest tak czysta jak się wcześniej wydawało, zatem duch decyduje się nawiedzać "ten" dom, mając na myśli dom słuchacza.
Dyskografię uzupełniają składanki: wydana w październiku 1992 The Dangerous Meeting zawierała znane już utwory Kinga i Mercyful Fate, Nightmares In The Nineties z 2001 oraz The Best Of King Diamond z września 2003. King Diamond kilkakrotnie koncertował w Polsce: w marcu 1997 zagrał w Krakowie i Poznaniu (razem z Mercyful Fate), 30 marca 2001 w Katowicach, a 9 maja 2006 w warszawskiej "Stodole". 29 listopada 2010 King trafił do szpitala z powodu zatorów żylnych wywołanych ciężkim nałogiem tytoniowym. Zdiagnozowano u niego szereg wcześniejszych ataków serca i poddano operacji wszczepienia by-passów. Wszystkie projekty zostały zawieszone do czasu pełnej rekonwalescencji wokalisty. 9 czerwca 2012 King pojawił się po raz pierwszy na scenie od 6 lat. Podczas występu na "Sweden Rock Festival" na scenę obok niego wyszli również Michael Denner, Hank Sherman i Mickey Dee. W 2001 wydano nagrania pierwszego zespołu Kinga Diamonda, Black Rose 20 Years Ago - A Night Of Rehearsal. Niestety, w większości okazały się one niemiłosiernymi gniotami. W styczniu 2019 ukazał się [15], zawierający DVD i CD "Live at The Fillmore in Philadelphia" z 25 listopada 2015 oraz DVD "Live at Graspop Metal Meeting" z 17 czerwca 2016.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-2] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Michael Denner Timi `Hansen` Holm Micael `Mikkey Dee` Delaouglou
[3-4] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Peter `Pete Blakk` Jacobsson Hasse `Hal` Patino Micael `Mikkey Dee` Delaouglou
[5] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Peter `Pete Blakk` Jacobsson Hasse `Hal` Patino Tommy `Snowy Shaw` Helgesson
[7-8] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Herb Simonsen Chris Estes Darrin Anthony
[9] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Herb Simonsen Chris Estes John Luke Hébert
[10] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Glen Drover David Harbour John Luke Hébert
[11-15] King Diamond Anders `Andy LaRocque` Allhage Mikael `Mike Wead` Wikström Hasse `Hal` Patino Matt Thompson

King Diamond / Michael Denner / Timi Hansen (wszyscy ex-Mercyful Fate), Andy LaRocque (ex-EF Band), Pete Blakk (ex-Geisha),
Hal Patino (ex-Palladion, ex-Maltese Falcon), Glen Drover (Eidolon), John Luke Hébert / David Harbour (obaj ex-Chastain, ex-Leather, ex-Manta Ray),
Mike Wead (ex-Warchild, ex-Hexenhaus, ex-Memento Mori, ex-Abstrakt Algebra, Mercyful Fate), Matt Thompson (ex-Autumn Silence)


Rok wydania Tytuł TOP
1986 [1] Fatal Portrait
1987 [2] Abigail #2
1988 [3] Them #8
1989 [4] Conspiracy #1
1990 [5] The Eye #19
1991 [6] In Concert 1987
1995 [7] The Spider`s Lullabye
1996 [8] The Graveyard
1998 [9] Voodoo #6
2000 [10] House Of God #26
2002 [11] Abigail 2: The Revenge
2003 [12] The Puppet Master #7
2004 [13] Deadly Lullabyes (live / 2 CD)
2007 [14] Give Me Your Soul...Please
2019 [15] Songs For The Dead Live (live)

          

          

    

Powrót do spisu treści