Amerykański projekt powstały w Los Angeles w 1990 z inicjatywy Gary`ego Hoey`a. Od pierwszych minut obcowania z jedynym krążkiem, słuchacz miał nieodparte wrażenie słuchania czegoś wyjątkowego. Powodów ku temu było kilka, a pierwszym z nich był wokalista o nieprzeciętnych możliwościach artykulacyjnych, dysponujący całym arsenałem stłumionych krzyków, pojękiwań i westchnień. Drugi stanowiła sama warstwa muzyczna, niecodzienna dzięki ciekawym aranżacjom, wykorzystaniu nietypowych dla hard rocka instrumentów, jak dobro (specjalna rezonująca gitara produkowana przez firmę Gibson) czy mandolina, a także specyficznemu brzmieniu o niekonwencjonalnych harmoniach wokalnych i zniekształceniach dźwięku. To odróżniało Heavy Bones od innych ostro grających zespołów schyłku epoki hair metalu, takich jak Skid Row czy Saints And Sinners. The Hand That Feeds po złowieszczym gitarowo-perkusyjnym wstępie rozpędzał się do galopującego sleaze-rockera, a wszystko okraszono znakomitą solówką z flażoletami. Wybrany na singiel promujący 4:AM T.M. miał w sobie coś z twórczości Ratt, ale zagrano go z większym wykopem i zaśpiewano z tłumioną wściekłością. O ile dwa pierwsze numery stały na wysokim poziomie, trzeci podnosił poprzeczkę jeszcze wyżej - Turn It On stanowił doskonałe skrzyżowanie elementów Def Leppard (praca gitary rytmicznej, niespieszne tempo) i Firehouse (melodia w przedrefrenie). Ellis przechodził stopniowo od śpiewu spokojnego i niemal wyciszonego, do balansowania na granicy emocjonalnego krzyku w refrenie. Power-balladowy Anna luźno nawiązywał do Double Eclipse Hardline - właśnie tu wykorzystano mandolinę, a numer wzbogacał zaśpiewany z uczuciem i zupełnie czystym głosem refren. Na miano opus magnum krążka zasługiwał Where Eagles Fly - kompozycja rozbudowana i absolutnie olśniewająca, przez pierwsze 4 minuty głównie akustyczna i wprowadzająca smutno-podniosłą atmosferę, żeby potem wejść twardymi, nieco zeppelinowymi riffami w dramatyczne rozwinięcie. The Light Of Day swoim tempem, pulsującym riffem i liniami melodycznymi przywodził na myśl Skin To Skin Heavens Edge na turbodoładowaniu. Znów słowa uznania należały się Hoey`owi, który udowadnił jak szybko potrafił przebierać palcami po gryfie. Stosunkowo wolny Your Love Won`t Let Me Down dzięki hipnotyzującym riffom mógł kojarzyć się ze Sven Gali, był jednak zaledwie przeciętny ze względu na brak dobrego rozwinięcia melodii. Bluesowy wstęp Summers In The Rain był jakby dalekim krewnym Uncle Tom`s Cabin Warrant, choć nużyć mogła jego zbyt rozwlekła struktura. Jedyne wydawnictwo Heavy Bones stanowiło próbę znalezienia kompromisu między hard rockową drapieżnością, a balladową przebojowością. Frankie Banali powrócił potem w szeregi W.A.S.P., bębnił też w Blackthorne - perkusista zmarł 20 sierpnia 2020 w wieku 68 lat na raka trzustki. Gary Hoey wydał solowo serię krążków: Animal Instinct w 1993, Gary Hoey w 1995, Ho! Ho! Hoey w 1995, Bug Alley w 1996, Ho! Ho! Hoey 2 w 1997, Ho! Ho! Hoey 3 w 1999, Money w 1999, Wake Up Call w 2003, Monster Surf: Surf Songs That Really Rock w 2005, American Made w 2006, Utopia w 2010, Deja Blues w 2012 i Dust & Bones w 2016.

ALBUM ŚPIEW GITARA BAS PERKUSJA
[1] Joe Ellis Gary Hoey Rex Tennyson Frankie Banali

Frankie Banali (ex-Hughes/Thrall, Quiet Riot, ex-Alex Masi, W.A.S.P.)

Rok wydania Tytuł
1992 [1] Heavy Bones

Powrót do spisu treści