Duńska grupa powstała w 1991 w Hjordkaer, której nazwa powstała od połączenia słów "pyramid" i "maze" (labirynt). Początkowo śpiewać miał zostać mózg tej formacji i główny kompozytor Michael Kammeyer, lecz pod naciskiem producentów Nightmare Records Inc, zatrudnił na stanowisko frontmana szefa tej firmy - Lance`a Kinga (zresztą ścieżki wokalne nagrano w USA). Już otwierający Sleepy Hollow z pomysłowymi riffami daleki był od sztampy i schematu. Soczysty głos Kinga zawsze był "o dwa kroki" przed ścianą gitar. Wszystko podano w dobrych proporcjach z odpowiednią siłą, ciekawymi melodiami i interesującymi zwolnieniami. Choć wariacje klawiszy mogły początkowo odstraszać, tak naprawdę w kontekście całości stanowiły idealne uzupełnienie. Pyramaze przedstawili swój zamysł: połączenie ciekawych pomysłów na melancholijne melodie, splatające gitarę i wysmakowane klawisze Weingartena. Kompozycje wyrastały z siebie nawzajem, uzupełniały się, przenikały pewnymi powtórzeniami nieuchwytnymi w pierwszym momencie, ale ukrytymi w nieraz dosyć trudnych i nie należących do przebojowych refrenach. To nie była łatwa przyswajalna od razu muzyka, z wszechobecnym klimatem rozprzestrzeniającego się smutku i romantyzmu (Until We Fade Away). Ten specyficzny nastrój umiejętnie budowano różnymi środkami, wśród których dominowały elementy twórczości Evergrey. Najpiękniejsze było zakończenie w postaci Power Of Imagination - numer progresywnie przystępny, wysmakowany w melodiach wielorakich inspiracji z tym wokalem Lance`a Kinga.
Debiut narobił apetytu na kolejny wypiek Kinga i spółki. Życie brutalnie zweryfikowało możliwości - [2] nagrał jakby zupełnie inny Pyramaze. Zespół przestał czarować klimatem, kompozycjami i muzyczną sztuką. Po pompatycznej deklamacji wchodził The Birth emanujący monotonią, siłowym podejściem i brakiem błysku w grze Kammeyera. Jego z kolei wspomagał drugi gitarzysta Toke Skjonnemand, ale bez przekonania. Zabrakło pastelowych zmian klimatu, trzymania się zwartej konwencji, dopieszczonych klawiszy - wszystko było raczej typowe dla europejskiego powermetalu z inklinacjami progresywnymi. Debiut stanowił dzieło zespołowe, tutaj każdy grał jakby dla siebie. Dobry śpiew Kinga to za mało, by ocenić ten album pozytywnie. Zresztą wokalista po tej porażce zdecydował się opuścić zespół.
W 2008 gitarzyście udało się przekonać do powrotu do świata metalowego samego Matthew Barlowa, byłego frontmana Iced Earth. Nagrany z nim za mikrofonem [3] był po prostu dobry. Duńczycy okazali się tym razem kompozytorami czujnymi i wiedzącymi jak wzbogacić swoją muzykę. Jawnie i świadomie przesunięto środek ciężkości w stronę mocniejszego niż dotychczas brzmienia gitar. Jeśli dodać do tego dobre melodie i znakomity warsztat wokalny Barlowa (udanie wypadł w obszarach progresywnych), rezultatem był przyzwoity album. Zniknęły natomiast gdzieś melancholijny klimat i realna poetyka, w związku z tym Pyramaze wcisnął się stylistycznie pomiędzy Redemption i Evergrey. Sama konstrukcja większości numerów została uproszczona - gdyby nie Barlow to krążek mógłby przejść bez echa. Sam frontman być może nie widział w tej ekipie potencjału - w każdym razie wkrótce odpowiedział na apel Jona Schaffera i powrócił do Iced Earth. Jego miejsce zajął w tym samym roku Urban Breed (m.in. Tad Morose i Bloodbound), ale sny o potędze okazały się złudne i ten skład niczego nie nagrał. Finał niemocy miał miejsce w 2011, gdy oficjalnie odeszli Urban Breed, Niels Kvist i sam lider Michael Kammeyer. W końcu za mikrofonem stanął Norweg Terje Haroy.
[4] zaskakiwał jak najbardziej pozytywnie. Haroy zaśpiewał wspaniale w poetycko-nostalgicznym The Battle Of Paridas i od razu czuło się, że pozytywnie ta ekipa zaskoczy na tym albumie jeszcze nie raz. Charakterystyczne dla Pyramaze melancholijne ciepło wydobyto w spokojnym Disciples Of The Sun oraz Back For More ze szczególnie urzekającym refrenem. Przemyślany w najdrobniejszych szczegółach Genetic Process znakomicie ukazywał współdziałanie klawiszy z gitarami w ultra płynnym przejściu do potoczystego refrenu. Przy zastosowaniu progresywnej rytmiki w zasadniczych pulsacjach gitar osiągano lżejszy refren o dużej nośności i Fearless od razu rozkwitał, stając się uniwersalny i bardziej przystępny. Po przeciętnym początku Perfectly Imperfect przekształcał się w utwór skomplikowany z fenomenalnymi wokalami w partiach najbardziej delikatnych. W Unveil za dużo było motywów Anubis Gate i to słabe wrażenie zacierał tajemniczy Hope Springs Eternal, zdecydowanie prowadzony gitarami z intrygującym tłem klawiszowym. Ciepłe refleksjce powracały w wolnym Exposure i po raz kolejny pojawiały się zachwycające powiązania klawiszy i mocnych gitarowych akordów. Na koniec pełen przestrzeni When Black Turns To White z dynamiczną częścią instrumentalną i zamykająca album nostalgiczna pieśń Photograph. Jacob Hansen to ikona nie tylko duńskiej inżynierii dźwięku i produkcji - fakt, że dołączył do Pyramaze stanowiło duże zaskoczenie. Poza grą stworzył tutaj przede wszystkim brzmienie powalające zarazem mocą i łagodnością.
Kontynuacja była konieczna, wręcz obowiązkowa. Na [5] zdawać się mogło, że ilość pomysłów na wspaniałe melodie w wysmakowanych progresywnych aranżacjach w przypadku duńskiej ekipy była niewyczerpana. Fenomenalnie rozpoczynał wszystko Land Of Information z mistrzowsko skonstruowanym refrenem, a w Kingdom Of Solace pojawiała się doskonała symfoniczna linia przewodnia z pewnymi elementami neoklasycznymi, ale zasadniczą oś stanowił pełen elegancji powermetal w stylu Evergrey. Połączenie gitar i orkiestracji dało niesamowity efekt i ten drugi plan wysuwał się miejscami przed pierwszy - doprawdy mało kto tak wówczas grał. Wspierany przez chórki Terje Haroy śpiewał doskonale, z niezwykłym wyczuciem konwencji i umiejętnością budowania nastroju głosem. To wyraźnie słychać w łagodniejszym Star Men z pełnym przestrzeni refrenem. Jonah Weingarten pianinem ropoczynał A World Divided i wydawało się, że będzie to smutna introwertyczna pieśń, ale szybko zaczynały pulsować gitary w modern-progresie i tworzyła się kolejna wyborna melodia w wyważonym stylu, jednocześnie mocna i wyrazista. Zespół grał mocniej w hipnotycznym 20 Second Century i dokładał coś niezwykłego w powalającym Obsession, w którychg teoretycznie na pierwszym planie był wokalista, ale tak naprawdę całą uwagę skupiał klawiszowiec Weingarten. Ten tryptyk kończył Heir Apparent (20 Second Century 2) - kwintesencja nostalgicznego progresu w skandynawskim stylu. Te trzy kompozycje w swoim wzajemnym powiązaniu i przenikaniu jawiły się jako majstersztyk gatunku. Dostojny i pełen wysmakowania Under Restraint rozkwitał w rozległym refrenie, polatując ku niebu. Lekko nudził za to The Tides That Won`t Change zaśpiewany przez Haroy`a z Kristen Foss z Minneapolis - ten numer był mało muzycznie zaawansowana i zupełnie niepotrzebny w swej romantyczności na dwa głosy. Symphony Of Tears z lekkim uśmiechem podsumowywał to co grupa proponowała w minimalnie lżejsze formie przeboju, którego przebojowość była wysublimowana. Istotny na całym albumie był melancholijny klimat, ale przynoszący pozytywne emocje - dalekie od smutku czy posępności. Jacob Hansen dobrał brzmienie niezbyt ostre i lekko rozmyte w gitarach przenikających się z planem drugim oraz zadbał o to, by partie z orkiestracjami nie zabrzmiały zbyt nowocześnie.
Jako, że tworzenie klimatu to specjalność Duńczyków, także [6] był nieco inny. Tym razem melancholijny i refleksyjny w barwach ciemniejszych niż poprzednio, ale jak zwykle zapadające w pamięć melodie prowadziły słuchacza od początku do końca po muzycznej krainie przystępnych progresywnych utworów, które poniekąd się wzajemnie przenikały i uzupełniały. Zwartość stylistyczna to duży atut tej płyty i ta poetycka opowieść była przez to bardzo czytelna. Zdystansowany refleksyjny styl zwrotek umiejętnie kontrastował lżejszymi refrenami z obszarów melodyjnego progresywnego rocka jak w A Stroke Of Magic czy Your Last Call. W każdym niemal utworze korzystano ze spokojnie odegranych partii instrumentalnych, gdzie na tle subtelnych, ale masywnych klawiszy gitarzyści grali swobodne brzmiące solówki. Czasem te klawisze były nowocześniejsze, prowadzące melodie w bujających rytmach jak w Steal My Crown, ale ten klimat zadumania nie został przerwany nawet w radiowo przebojowym refrenie. To była muzyak nad wyraz przystępna i te melodie po prostu przyciągały jak zagranym w szybszym tempie w refrenach Knights In Shining Armour. Zespół po prostu wzruszał w przecudownej urody romantycznym Bird Of Prey w spokojnym tempie i tu nawiązywali do wspaniałej tradycji podobnych kompozycji innych wielkich duńskich zespołów - Cornerstone i Royal Hunt. Potem ekipa zachwycała delikatnymi partiami symfonicznymi w Particle i kawałek eksplodował w eleganckim przebojowym refrenie o rockowym charakterze. W Transcendence Terje Haroy tworzył udany duet z Brittney Hayes z kanadyjskiego Unleash The Archers - numer miał podniosły klimat i niezwykłą nośność. Final Hour to swoboda wykonania i tworzenie rozległych przestrzeni, a wysublimowanemu World Foregone nadano wręcz magiczny refren. Na koniec 12-minutowy The Time Traveller z udziałem Lance`a Kinga i Matthew Barlowa. Formalne bogactwo aranżacji i pomysłów tu wykorzystanych zachwycało, podobnie jak maestria wokalna i umiejętne wykorzystanie wszystkich głosów w podziale na role. Heroizm, epickość i symfonia, a wszystko podane w wysublimowanej progresywnej aranżacji. Wykonanie całości niueco przypominało dokonania Evergrey - wydawało się, że cokolwiek Pyramaze grał, robił to absolutnie bez żadnego wysiłku. Zgranie było nieprawdopodobne i to było granie kolektywne w pełnym tego słowa znaczeniu. Brzmienie było ciepły, przejrzyste, nie nazbyt ciężkie, w lekko pastelowych barwach i posypane elementami modern, ale tylko na tyle, by uwypuklić pewne progresywne aranżacje (głównie klawiszowe).
W 2022 odszedł z grupy gitarzysta Toke Skjonnemand - jego brak na [7] był słyszalny, gdyż Jacob Hansen to gitarzysta niezły, lecz pozbawiony finezji. Materiał był dobry, ale niczym specjalnie się nie wyróżniał. To był melodyjny metal z pierwiastkami progresywnymi, na granicy zainteresowań konsumentów głównego nurtu melodyjnego rocka. Nagrano muzykę ostrożną, nadrabiającą brak pomysłów na oczarowanie słuchacza doświadczeniem. Magia klimatu i melodii wyparowała, ustępując miejsca poprawności na dobrym poziomie i przy znakomitym wykonaniu. Zespół był tym razem przesiąknięty lekko komercyjną powszedniością - poza dwoma chlubnymi wyjątkami. To Fortress - utwór triumfalny i fanfarowy w planie symfonicznym i wypełniony łagodnym dramatyzmem. Drugi hit to Even If You`re Gone z gościnnym udziałem Thomasa Englunda i ten kawałek faktycznie brzmiał niczym Evergrey. Reszta kompozycji popadała w przeciętność. Lansowany Broken Arrow był średni, podobnie jak najdłuższy The Mystery. Jacob Hansen jako inżynier dźwięku stworzył brzmienie kapitalne i na nader wyśrubowanym poziomie technicznym. Selektywność i głębia muzycznych kolorów była niespotykana. To jednak nie ratowalo całości i w zasadzie powstała płyta kryzysowa, na której nie oczekiwało się żadnych cudów.
Lance King śpiewał w neo-powermetalowym Shining Star (Enter Eternity w 2005), Avian (From The Depths Of Time w 2005 i Ashes And Madness w 2009) oraz Ilium. Morten Gade Sorensen bębnił w Wuthering Heights i Anubis Gate. Matthew Barlow dołączył do Ashes Of Ares (Ashes Of Ares w 2013). Terje Haroy stanął za mikrofonem w Mantric Momentum (Trial By Fire w 2022). Jonah Weingarten grał w
Prydain.
ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | KLAWISZE | PERKUSJA |
[1] | Lance King | Michael Kammeyer | Niels Kvist | Jonah Weingarten | Morten Gade Sorensen | |
[2] | Lance King | Toke Skjonnemand | Michael Kammeyer | Niels Kvist | Jonah Weingarten | Morten Gade Sorensen |
[3] | Matthew Barlow | Toke Skjonnemand | Michael Kammeyer | Niels Kvist | Jonah Weingarten | Morten Gade Sorensen |
[4-6] | Terje Haroy | Toke Skjonnemand | Jacob Hansen | Jonah Weingarten | Morten Gade Sorensen | |
[7] | Terje Haroy | Jacob Hansen | Jonah Weingarten | Morten Gade Sorensen |
Lance King (ex-Gemini, ex-The King`s Machine, ex-Balance Of Power, ex-Defyance, ex-Empire, ex-Mattsson), Matthew Barlow (ex-Iced Earth),
Terje Haroy (ex-Memorized Dreams, Teodor Tuff), Jacob Hansen (Invocator, ex-Maceration, ex-Beyond Twilight, ex-Anubis Gate)
Rok wydania | Tytuł | TOP |
2004 | [1] Melancholy Beast | |
2006 | [2] Legend Of The Bone Carver | |
2008 | [3] Immortal | #26 |
2015 | [4] Disciples Of The Sun | |
2017 | [5] Contingent | |
2020 | [6] Epitaph | |
2023 | [7] Bloodlines |