Angielska grupa założona w 1985 w Nottingham przez Walkyiera i Caske, którzy regularnie uczęszczali na sesje RPG, wcielając się nagminnie w postacie elfów. W pierwszej połowie 1985, w ich rodzinnym mieście zagrał zapomniany dziś przedstawiciel okultystycznej odmiany NWOBHM - Hell. To właśnie podczas ich występu chłopaki poznali 16-letniego Andy`ego Sneapa z pobliskiego Derbyshire i zaprosili go do współpracy. Sneap nie lubił solówek i miał dystans do literatury fantasy, ale ćwiczył swoje gitarowe umiejętności pod okiem Kevina Bowera, gitarzysty Hell. Sabbat rozpoczął intensywne próby w jednej ze szkolnych sal gimnastycznych, a owocem tej działalności było demo "Magic In Practice And Theory", zawierające trzy kawałki: The Imaculate Conception, The Original Sin oraz By Thy Command. Pojawiły się w nich inspiracje wczesnym Mercyful Fate, a także Metal Church i Overkill. Andy Sneap bezwstydnie zerżnął solówki od Dave`a Murray`a z Iron Maiden, zaś ogólny brud brzmieniowy, atmosfera i barwa wokaliz Walkyiera mogłyby sugerować nawet wpływy Toma Warriora z Celtic Frost. Żaden z powyższych kawałków nie znalazł się na późniejszych płytach, ani nie był grany na trasach po 1987. Jednocześnie formacja dała swój pierwszy koncert 20 grudnia 1985.
Kolejna kaseta demo "Fragments Of A Faith Forgotten" z 1986 zdobyła już większy rozgłos. Zamieszczono na niej A Cautionary Tale, Hosanna In Excelsis oraz For Those Who Died. Pomimo wszechobecnych zanieczyszczeń, głośnego szumu i trzasków, surowe prymitywne brzmienie gitar na tej kasecie było milsze dla ucha, niż nieporównywalnie czystsze z debiutu, na którym te kawałki się również znalazły. Na koncercie Charriot (potem Dirty Deeds) taśmę wręczono dziennikarzowi pisma "Metal Forces". Wkrótce podziemie zaczęło z uwagą przyglądać się poczynaniom Sabbat, pozytywnie na ich temat wypowiedział się "Kerrang". Szkoda, że zachwyt prasy nie szedł w parze z propozycjami kontraktu. Music For Nations i Roadrunner odesłały taśmę, dla szefów tych wytwórni utwory Sabbat były "zbyt długie i skomplikowane". Na szczęście dla grupy, nowe perspektywy pojawiły się w 1987. Najpierw doszło do pamiętnego wystepu w klubie "Zhivagos", gdzie przed 600 maniakami Sabbat wystąpił u boku Deuce, Thunderchild, Engine i Hell. Po raz pierwszy szerszej publiczności zaprezentowany został wizerunek sceniczny grupy - pełen średniowiecznych rekwizytów, strojów, czarnoksięskiej charakteryzacji, broni białej, dymu i ognia. Pikanterii dodawał fakt, że wszyscy członkowie grupy byli niscy, co zrodziło porównania do krasnoludów czy hobbitów. Dziennikarze niemieckiego "Metal Hammer" proponowali później obsadzenie Walkyiera w roli Froda, w mającej kiedyś tam pojawić się adaptacji filmowej "Władcy Pierścieni" Tolkiena. Rozgłos jaki grupa zdobyła w podziemiu, skłonił BBC 1 do zaproszenia muzyków do audycji "Friday Rock Show". W marcu 1987 pojawiła się propozycja ze strony niemieckiej wytwórni Noise, zachęconej dodatkowo trzecią demówką "Stranger Than Fiction". Na koncercie Slayer muzycy spotkali przedstawiciela magazynu "White Dwarf" specjalizującego się w RPG. Zafascynowani dziką muzyką i baśniowym image`m grupy, redaktorzy zaproponowali wydanie singla dołączonego do magazynu. Specjalnie na tą okazję Sabbat nagrał więc utwór Blood For The Blood God, który ukazał się wraz z magazynem w listopadzie 1987. Z niewiadomych przyczyn utworu nie dołączono do żadnej z płyt Sabbat - szkoda, gdyż numer był dosyć melodyjny i intensywny. Zwłaszcza w pierwszej fazie nie odbiegał od standardów zaprezentowanych potem na debiucie. Tekstowo dotyczył świata Warhammera, a dokładniej Khorne`a - jednego z najpotężniejszych bogów Chaosu. W tym okresie ustalił się już podział ról - Sneap wziął na siebie pisanie muzyki, zaś tekstami zajął się Walkyier. Uwidoczniły się też pierwsze różnice w podejściu do image - zafascynowani inscenizacją sztuk Szekspira, Walkyier i Negus pragnęli w przyszłości dawać koncerty przypominające przedstawienia teatralne, gdzie muzycy byliby ukryci w gąszczu średniowiecznej scenografii, pełnej poskręcanych konarów i ruin. Andy Sneap optował za bardziej tradycyjnym metalowym wystrojem sceny.
Po pierwszej zagranicznej wizycie - koncertach w Hanowerze i Berlinie - 20 kwietnia 1988 ukazał się [1], który wywołał pozytywny odzew fanów i prasy, a w połowie roku jego sprzedaż sięgnęła 50 000 egzemplarzy. W thrashu Sabbat słyszalne były wpływy Kreatora i Exodus. Przeważało granie europejskie, a amerykańskie naleciałości występowały w gęstości riffów i szybkim staccato. Jednak tym co najsilniej zakorzeniało Sabbat w tradycji starego kontynentu był wokal - pełen złości i pozbawiony ciągot do normalnego śpiewu wrzask. Na krążku znalazły się dwa rodzaje utworów. Przeważały te oparte na tradycyjnych thrashowych riffach, nie pozbawionych harmonii. W skład drugiego zestawu weszły kawałki napisane nieco wcześniej w stylu Mercyful Fate, jak Horned Is The Hunter czy Behind The Crocked Cross. Jednak całość zbudowano w nowatorski sposób, burząc tradycyjny układ refrenów i zwrotek, wprowadzając dodatkowe frazy i zwolnienia. Solówki Sneapa nadal były krótkie, ale zagrane z prawdziwą pasją. Szkoda jedynie, że producent nie był w stanie uwypuklić tych zalet. Brzmienie spłaszczono i zduszono, wysoko grający bas był ledwo słyszalny, a niektóre przejścia perkusji ginęły gdzieś w tłoku zwielokrotnionej gitary Sneapa. Najbardziej kontrowersyjnym tekstem był ten w Behind The Croocked Cross, w którym Walkyier zastanawiał się czy nazwać Hitlera magiem czy szaleńcem. Z tych rozważań musiał się potem wokalista tłumaczyć przewrażliwionej niemieckiej prasie. Reszta tekstów, zgodnie z zainteresowaniami Walkyiera, to hołd na cześć wierzeń brytyjskich Celtów.
Sabbat zaczał być określany mianem najlepszego brytyjskiego thrashowego produktu eksportowego, powoli odbierając tytuł Onslaught. Uwagę mediów skupia nie tylko muzyka, łącząca amerykański kunszt gitarowy z niemiecką agresją. Sabbat posiadał przede wszystkim wyrazisty teatralny image, poparty wyjątkową tematyką tekstów. Po tekstach oscylujących wokół wątków biblijnych związanych ze strąceniem Lucyfera czy chwalących opór pogańskich bogów przeciw chrześcijaństwu, pojawiły się pytania o satanizm. Wcale nie bezzasadnie, bo ekstremalny death metal, przy którym postawa Sabbat okazać się miała zaledwie nieśmiałą kontestacją, miał nadejść dopiero za rok. Muzycy jednak zaprzeczali konsekwentnie jakiemukolwiek satanizmowi, twierdząc nawet, że wychwalana religia pogańska była w wielu aspektach podobna do chrześcijaństwa, tylko łatwiejsza do wprowadzenia jej zasad w życie. Swoje zainteresowania Walkyier kierował na "praktyki magiczne, gdzie siła woli dominuje nad naturalnymi mocami i ludzi, takich jak Crowley i Levi". Kontestacja chrześcijaństwa opierała się zaś na krytyce kościoła, uwidocznionej zwłaszcza na festiwalu "Dynamo" w 1988, gdzie przebrany za księdza wokalista w trakcie zapowiadania Church Bizzare oskarżył kościół o chciwość i hipokryzję. Te buntownicze zachowania łagodzono jednak wypowiedziami dającymi do zrozumienia, iż grupa tworząc wizerunek celtyckich szamanów, tak naprawdę chce jedynie wytworzyć niszę, nie tylko od codzienności, ale również od typowego thrashowego image.
Po wydaniu debiutu Sabbat ruszył na swoje pierwsze europejskie tourne wraz z grupą Satan. Jako, że brzmienie grupy nabrało gęstości, konieczne stało się dołączenie drugiego gitarzysty - został nim Simon Jones z Holosade, podzielający pozamuzyczne zainteresowania Walkyiera. Apogeum tournee stanowił występ 23 maja na wspomnianym "Dynamo" w obecności 20 000 maniaków. Jako debiutant Sabbat zagrał tam po Paradox, ale przed Lääz Rockit i Toxik. Wakacje Anglicy spędzili w ojczyźnie i wówczas Sneap rozpoczął karierę producenta, współtworząc dzieło prześmiewców z Lawnmower Death. Kolejna trasa objęła Niemcy, Holandię, Hiszpanię, Szwajcarię, Luksemburg i Wielką Brytanię. W londyńskiej "Astorii" doszło do awantury pomiędzy ochroniarzami a publicznością. Sneap zaliczył drobnego kuksańca, zaś w połowie koncertu okazało się, że na scenie znajduje się więcej fanów niż pod nią. Kiedy muzycy weszli do studia, by nagrac materiał na drugi album, pojawiły się demony. Walkyier wpadł w depresję, niemal gotowa okładka została odrzucona, w czasie nagrywania sprzęt psuł się z taką częstodiwością, iż muzycy nabrali niejasnych podejrzeń. Wszystkie te zdarzenia nie wpłynęły pozytywnie na proces nagrywania, zwłaszcza że koszt sesji wyniósł 56 000 funtów. Na domiar złego w wypowiedziach Sneapa pojawił się "syndrom dojrzałego metalowca", próba zdystansowania się od thrashowego środowiska i patrzenie z góry na dawnych idoli ("Nowy album na pewno nie będzie o piciu herbaty" - aluzja do Them Kinga Diamonda).
Mimo wszelkich przeciwności losu, [2] ostatecznie ujrzał w końcu światło dzienne w maju 1989. Tym razem producent nadał zespołowi brzmienie bardzo gęste, czyste i odpowiednio agresywne. Wokal Walkyiera nabrał przejrzystości, bas schowano za czystymi i potężnymi gitarami, sprowadzając jego rolę do odważnika i zagęszczacza do barwy brzmienia. Przy całym swym gniewie, płyta była jednocześnie bardziej melodyjna. Pojawiła się krótka ballada Advent Of Insanity, w której Walkyier dał przedsmak "lekko sepleniącego" stylu zaprezentowanego potem w Skyclad. Mimo długości utworów, materiał był arcyciekawy. Wildfire, Clerical Conspiracy czy Do Dark Horses Dream Of Nightmares? charakteryzowały się skomplikowanymi aranżacyjnymi i seriami gitarowych pojedynków. Całość była konceptem opartym na dziele Briana Batesa "The Way Of Wyrd" - fikcyjnej historii pełnej elementów fantastycznych, osadzonej jednak silnie w realiach historycznych, opisującej proces rechrystianizacji anglosaskiej Brytanii w X wieku. Skryba Wat Brand wyruszał z Francji do Anglii z misją rozpoznawczą podczas której podróżował miedzy Ziemią a zaświatami, przechodząc ciężką próbę wiary i zarazem poznając pogańskie zwyczaje. Wszystkie kawałki były wiernym odbiciem rozdziałów książki. Jako bonus zapowiadano utwór When Everything Fails - nie związany z konceptem list samobójcy, napisany przez Walkyiera w "dołku" w czasie sesji nagraniowej.
Sabbat ruszył w trasę już w dwa dni po ukazaniu się płyty, supportowany przez Re-Animator i Deathrow. Sukcesom koncertowym towarzyszyły pochlebne recenzje w prasie, słusznie zwracające uwagę na postęp, jaki muzycy uczynili przez ostatni rok. Tournee balansowało od profesjonalnych występów u boku Manowar w Manchesterze do zatłoczonych klubów, gdzie podobno scena wystawała ponad dywan na 10 centymetrów. Napięciom nerwowym nie był w stanie sprostać Simon Jones, coraz częściej zaglądający do kieliszka. W końcu został on usunięty z zespołu wiosną 1990, a w jego miejsce przyjęto Neila Watsona. Po upadku Muru Berlińskiego i wraz z końcem komuny w NRD, pojawiły się możliwości muzycznej ekspansji na teren dotychczas dla metalu zakazany. Wczesną wiosną 1990 we Wschodnim Berlinie został zorganizowany słynny festiwal z Kreator w roli głównej, na którym wystąpili też Coroner, Sabbat i Tankard. Po raz kolejny Anglicy oczarowali publiczność - głównie dzięki Walkyierowi, który kawałki grane dla publiczności kompletnie nie znającej angielskiego, zapowiadał po niemiecku. W maju świat muzyczny obiegła wiadomość, że Martin odchodzi z Sabbat. Oficjalnie chodziło o finanse, nieoficjalnie Walkyier spłodził dziecko niejakiej Lizie i kasa płynąca z Sabbat nie była w stanie pokryć rosnących wydatków wokalisty. Mówiło się też o nabrzmiewających już od pół roku rozdźwiękach stylistycznych między Sneapem a Walkyierem, dotyczących podejścia do roli fantastyczno-teatralnego image w grupie. Między dwoma muzykami często miało dochodzić do długiego brzemiennego w skutkach milczenia. Walkyier nie spoczął na laurach i wraz z byłymi muzykami Pariah założył rewelacyjny folk-metalowy Skyclad. Sneap, Negus i Watson rozpoczęli gorączkowe poszukiwania wokalisty i basisty. W końcu krzykaczem został amerykański wokalista Ritchie Desmond. Aby podreperować nieco finanse, na rynku pojawiła się kaseta VHS "Begining Of The End" oraz split "Dommsday News 3 - Thrashing East Live" dokumentujący koncert we Wschodnim Berlinie.
Prace nad nowym albumem rozpoczęły się jesienią 1990, zaś już w grudniu grupa z gotowym materiałem weszła do studia. Tak szybki proces możliwy był dzięki istnieniu już od roku połowy kawałków. Dojście Desmonda tylko przyspieszyło proces powstawania [3], ale od początku wiadomo było, iż pełnię władzy w zespole przejął Andy Sneap. Zapowiadany jako bardziej heavymetalowy i z mniejszą ilością pogańskich fascynacji, krążek był w istocie kiepskim tworem power/thrashowym, ostro skrytykowanym przez większość prasy i fanów. Dziennikarze zarzucili kapeli nie najlepszą produkcję, dla fanów odejście od dzikiego nawiedzonego thrashu stanowiło dowód zdrady i zaprzedania się komercji. Ryzykowna zmiana stylu okazała się komercyjnie chybionym strzałem. W erze grunge i death metalu nikt już nie chciał słyszeć o nastrojowym heavy. Desmond w typowy dla amerykańskiego thrashu sposób unikał wrzasku, nieobce mu były heavymetalowe wejścia na wyższe rejestry. Podobać się mogło jedynie krótkie solo basowe na początku The Demise Of History oraz tajemniczo-apokaliptyczny nastrój zastosowany bez pomocy klawiszowego "wytrychu". Smyczki pojawiły się w balladzie Paint The World Black, resztę zaciemniły zbyt "brzęczące" gitary. W zamyśle miano pozbyć się elementów fantasy, ale w ostatniej chwili zrezygnowano z tego pomysłu, gdyż Theological Void stanowił typową opowieść s-f o manipulacjach genetycznych na rasie ludzkiej, prowadzonych przez nieznane siły po katastrofie atomowej. Z kolei Without A Trace spekulował na temat przyczyn katastrof w Trójkącie Bermudzkim. W odróżnieniu do dwóch pierwszych płyt, ta nie została wznowiona nigdy jako zremasterowana reedycja. W maju 1991 formacja ruszyła na trasę z Candlemass, ale już parę tygodni później muzycy ogłosili zakończenie działalności. Andy Sneap rozpoczął na serio karierę producenta, zaś Wayne Banks trafił potem do Repression, Messiah`s Kiss, Blaze, Brazen Abbot i Persian Risk.
W kilkanaście lat później i po porzuceniu Skyclad, Walkyier zreformował na kilka koncertów Sabbat pod nazwą Return To The Sabbat, bez Andy`ego Sneapa w składzie. Potem wokalista stworzył własny projekt The Cain Destined. Zespół był kolejnym dowodem na to, że grunge`owa zaraza i jej kolejne spazmy przetoczyły się przez muzyczny świat, pozostawiając trwałe blizny i deformacje. W ten sposób era wiedźm zmierzających ku dzikim uroczyskom odeszła bezpowrotnie wraz z rozpadnięciem się Sabbat. Sneap wszedł w skład heavymetalowego The Scintilla Project - album The Hybrid z 2014 tekstowo nawiązywał do thrillera s-f pod tym samym tytułem. Skład ekipy uzupełnili: wokalista Biff Byford (Saxon), basista Anthony Ritchie i perkusista Lionel Hicks (Balance Of Power).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Martin Walkyier Andy Sneap Fraser Caske Simon Negus
[2] Martin Walkyier Andy Sneap Simon Jones Fraser Caske Simon Negus
[3] Ritchie Desmond Andy Sneap Neil Watson Wayne Banks Simon Negus

Andy Sneap (ex-Hell), Simon Jones (ex-Holosade), Ritchie Desmond (ex-Desmatron)

Rok wydania Tytuł TOP
1988 [1] History Of A Time To Come
1989 [2] Dreamweaver #20
1991 [3] Mourning Has Broken

    

Powrót do spisu treści