Niemiecki kwintet założony w 1998 w Stuttgarcie przez Francka. Wszystkie albumy prezentowały podobną klasę - europejski melodyjny metal w stylu Morgana LaFey z elementami Metal Church, Iced Earth i Paragon. Pierwsze płyty wypełniło jeszcze szczere granie, nigdy jednak specjalnie ciężkie, chwytliwe ani odkrywcze. Z biegiem czasu odnosiło się coraz większe wrażenie, że Symphorce po części było transponowaniem mniej udanych i odrzuconych pomysłów z Brainstorm - zespołu zwyczajnie lepszego. W końcu na [7] grupa przerzuciła się modny, aczkolwiek mało sprecyzowany modern heavy/gothic. The Eternal można by jeszcze uznać za powermetalowy numer, mimo southernowych zapędów w części instrumentalnej i ospałego wokalu Francka z dodatkiem fortepianu. Takie stonowane i smutnawe numery wcześniej się tej kapeli zdarzały. Jeśli ten kawałek się komuś nie podobał, to można sobie darować resztę. Monotonna łupanina w dyskotekowym rytmie dominowała w Until It's Over, a "mroczne" gadki Francka pasowały idealnie do co najwyżej trzeciorzędnych nagrań gotycko-metalowych. Bezradność w nowej konwencji obnażał niewyobrażalnie słaby Sorrow In Our Hearts i nie chodziło nawet o fatalną stronę wokalną, ale dramatyczny podkład instrumentalny. Odrobina bardziej klasycznego grania pojawiała się w przesłodzonym Whatever Hurts. Większość nagrań rozpoczynała się od paskudnych klawiszowych wstępów i tak było również w imitującym Finlandię The Waking Hour. Po tej kiepściźnie The Last Decision jawił się niczym mocny metalowy kawałek i nawet Franck krzyczał, ale numer ostatecznie lądował poniżej przeciętnej. Okropna nuda osiągała apogeum w The Mindless z irytującym śpiewem i aranżacją przeciętnej kapeli alternatywnego rock/metalu. Worlds Seem To Collide zmieniał styl, stawiając na groove`ujące gitary, ale do tego wszystkiego dorzucono festiwalowy śpiew i ogólną płaczliwość udającą wzniosłość czy podniosłą melancholię. Wszystko kończył kompromitujący modern-metalowy Do You Ever Wonder i w tej konwencji już lepiej było włączyć sobie Emergency Gate czy Catamenia. Ostatecznie płyta była drogą przez mękę. Franck zaśpiewał fatalnie, odrzucały wstrętne chórki, a o instrumentalistach nie dało się nic powiedzieć w tym zdominowanym przez plastik i elektroniczne przetworzenie graniu. Materiału nie przeznaczono dla fanów klasycznych form metalu, a fani dark/gotyku pewnie wyśmiewali krążek już po trzech pierwszych utworach. Powstał album dla nikogo.
Andy Franck śpiewał też w Brainstorm i Almanac. Cédric Dupont grał we Freedom Call i Downspirit, Stefan Köllner w Domain, a Sascha Sauer w prog-powerowym Javelin (Fragments Of The Inner Shadow w 2013).

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Andy Franck Stefan Bertolla H.Peter Walter Mike Hammer Stefan Köllner
[2] Andy Franck Cédric Dupont H.Peter Walter Dennis Wohlbold Stefan Köllner
[3-5] Andy Franck Cédric Dupont Markus Pohl - Dennis Wohlbold Sascha Sauer
[6-7] Andy Franck Cédric Dupont Markus Pohl Dennis Wohlbold Steffen Theurer

Andy Franck (ex-Ivanhoe), Jari Tiura (ex-Snakegod), Pete Ahonen / Jukka Jokikokko / Jussi Ontero (wszyscy Burning Point, dwaj pierwsi też Ghost Machinery);
Marco Sneck (Kalmah, Poisonblack)


Rok wydania Tytuł
1999 [1] Truth To Promises
2000 [2] Sinctuary
2002 [3] Phorceful Ahead
2004 [4] Twice Second
2005 [5] Godspeed
2007 [6] Become Death
2010 [7] Unrestricted

          

Powrót do spisu treści