Kerry King to amerykański gitarzysta, urodzony 3 czerwca 1964. Światową sławę zyskał w Slayer. Po wielu dekadach działalności muzycznej, Kerry postanowił wydac album solowy, który ukazał się 17 maja 2024 w barwach raczej nieznanej rodzimej wytwórni Reigning Phoenix Music. Wydawałoby się, że debiut kogoś takiego jak King byłby wyczekiwany przez tysiące fanów, niezależnie od faktycznej jakości muzyki. Tymczasem akcja marketingowa nie wypaliła - w wywiadach Kerry postanowił zrazić do siebie wiele osób kontrowersyjnymi komentarzami. Przyznał, że od czasu ostatniego koncertu Slayer nie rozmawiał z Tomem Arayą, że w jego zastępstwie nagrywał partie basu na niektórych albumach czy wreszcie że to on chciał swego czasu zatrzymać Dave`a Lombardo, podczas gdy Araya i Hannemann chcieli się perkusisty pozbyć. To wszystko nie przysporzyło gitarzyście sympatii i nie tworzyła idealnej atmosfery do wydania krążka. Tym bardziej, że miał to być styl bliski Slayerowi z ostatnich płyta i muzyk informował, by fani nie spodziewali się żadnych rewolucji. Do studia zaprosił doświadczonych muzyków sceny thrashowej, w tym Paula Bostapha i jedynie basista Kyle Sanders był mało znany. Album brzmiał jak Slayer - kompozycyjnie, pod względem konstrukcji i kolejności numerów, a nawet w zakresie produkcyjnym. Wszystko otwierało intro Diablo, przypominające podobne wstępniak Slayera jak Darkness Of Christ czy Delusions Of Savior. Potem szarżowało pozostałych 12 kawałków opartych na patentach, które z powodzeniem mogłyby znaleźć się na Christ Illusion. Kerry postawił na thrash bez udziwnień, choć nasączony nowoczesną produkcją, z okazjonalnymi ultraciężkimi zwolnieniami i groove`owymi odjazdami. Wszystkiego słuchało się przyjemnie, tyle że po zakończeniu niewiele z tego zostawało w głowie. Płyta przyjmowała rolę muzyki tła w pracy czy podczas jazdy samochodem, zabrakło jednak charakterystycznych zagrywek, zapamiętywalnych wejść czy prawdziwie wściekłych galopad na złamanie karku. Wyprowadzane przez zespół ciosy były silne i intensywne, ale stanowiły dość powtarzalną i przewidywalną serię. Płyta była jakościowo równa i pomimo braku ewidentnych hitów miała swoje mocniejsze momenty. Dobrze prezentowały się Idle Hands i Trophies Of The Tyrant, dużo działo się również w najdłuższym utworze Crucifixation (obłędne poczucie rytmu Paula Bostapha). Po 81-sekundowym strzale Everything I Hate About You wrzucono najbardziej wyróżniający się Two Fists. Przypominał on trochę Undisputed Attitude - hołd Slayera dla hardcore`owo-punkowych kapel. Ten właśnie numer był dosłownym odnośnikiem dla tej stylistyki, głównie Agnostic Front i GBH. Tutaj krążek mógłby się skończyć, gdyż końcówka płyty zamulała. Zwłaszcza pięciominutowy Sharpnel wypadł dość blado na tle reszty. Skrócenie materiału pozwoliłoby zachować bardziej skondensowaną formę i zmniejszyć odczucie, że grupa grała cały czas to samo. Mark Osegueda śpiewał świetnie – trochę wchodząc w tonację Arayi, ale nie próbując kopiować go na siłę i wykrzykując typowe dla późnego Slayera teksty, w których Szatan i czarna magia ustąpili nieco miejsca wojnie, przemocy oraz krytyce politycznej. Gitarowo było soczyście i agresywnie, bez zarzutu pod względem technicznym, choć oczywiście skorzystano z wachlarza patentów jużznanych, a nawet oklepanych. Za to bas Sandersa ewidentnie stanowi tutaj tylko dalekie tło dla reszty instrumentów. Pozycja obowiązkowa dla fanów późnego Slayer, dla innych - niekoniecznie.
Phil Demmel grał w heavy/thrashowym Category 7 (Category 7 w 2024), natomiast Paul Boistaph dołączył do Impellitteri.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Mark Osegueda Kerry King Phil Demmel Kyle Sanders Paul Bostaph

Mark Osegueda (Death Angel, ex-Silver Circus, ex-Swarm), Kerry King (Slayer),
Phil Demmell (ex-Vio-lence, ex-Torque, ex-Technocracy, ex-Machine Head), Kyle Sanders (ex-Piece Dogs, ex-Hellyeah),
Paul Bostaph (ex-Forbidden, ex-Testament, ex-Slayer, ex-Exodus, ex-From Hell)


Rok wydania Tytuł
1988 [1] From Hell I Rise

Powrót do spisu treści