Norweski zespół powstały w 1990 w Oslo. Na początku formację (pod nazwą Eczema) tworzyli Carl-Michael `Exhurtum` Eide, gitarzysta Havard `Lemarchand` Jorgensen i basista Vegard `Wargod` Blomberg - trójka młodych chłopaków łupała po garażach przeróbki Carcass i Napalm Death. W 1991 muzycy postanowili zmienić nazwę na Satyricon (pochodziła z łacińskiego słowa oznaczającego połączenie prozy i poezji), przerzucić się na black i wówczas do kapeli dołączył Sigurd Wongraven (ur. 28 listopada 1975), który przybrał przydomek Satyr. Po nagraniu demówki "All Evil" w 1992, Exhurtuma wyrzucono, a Wargod zrezygnował z kariery muzycznej zostając żołnierzem ONZ. Na drugiej demówce "The Forest Is My Throne" z 1993 pojawił się perkusista Kjetil `Frost` Haraldstad (ur. 28 czerwca 1973). Po nagraniu kasety wywalono Lemarchanda, a Satyr zebrał wystarczającą ilość funduszy, by założyć własną wytwórnię Moonfog Productions. Jej nakładem właśnie ukazał się debiut Satyricon, nagrany w składzie dwuosobowym (w studio pojawił się jeszcze klawiszowiec Tord Vardoen) i okraszony upiornym szkicem autorstwa Jannicka Wiese-Hansena. W skład płyty weszło siedem kompozycji, z których każda niosła ze sobą specyficzny mroczno-mroźny klimat nastrój. W otwierającym Walk The Path Of Sorrow jęki upiorów błyskawicznie zmieniały się w metalowy motyw, niby żywcem wyjęty ze średniowiecznego dworu, by zaraz przejść w energiczny przestrzenny black z perkusyjną kanonadą. Momentami utwór wyciszał się w akustyczny gitarowy motyw, a tempo na zmianę zwalniało i przyspieszało. Satyr dawał głos niezwykle rzadko, nadając swej melorecytacji ochrypły ton. Drugim krokiem w mroczne wieki był Dark Medieval Times. Choć pod względem budowy prostszy, nadal utrzymywał melancholijny klimat, podsycany odgłosami wichru w tle i elektryzującym szeptem Satyra. Występowała tutaj urzekająca gitarowo–klawiszowa melodia, brzmiąca jak połączenie fletu i cytry. W nieco spokojniejszym Skyggedans głos wokalisty brzmiał niczym wycie demona w okrytym śniegiem gęstym lesie. Najlepszą kompozycją był bez wątpienia oparty na fletowo–klawiszowym motywie Min Hyllest Til Vinterland, z niesamowicie spokojną i smutną melodią podbudowaną odgłosami szalejącego wichru. Powrót do skomplikowanych aranżacji następował w zaśpiewanym po angielsku Into The Mighty Forest, z kolei więcej śpiewu było w The Dark Castle In The Deep Forest. Końcowy Taakeslottet zaczynał się dość skocznie, ale z biegiem czasu tempo tonowano. Niezwykle udany debiut, a jedyny zarzut stanowić mogło nie do końca czyste brzmienie, ale za to idealnie podkreślające demoniczny klimat. Zwolennicy prostych łupanek mogli marudzić na "poplątanie" rytmiczne i sporą dawkę melodii, ale własnie to wyróżniało Satyricon spośród całej masy norweskich kapel, które gnały do przodu bezmyślnie na złamanie karku, nie troszcząc się o kompozycyjny efekt całości. Krążek jawił się niczym mroczna historia z pogranicza beletrystyki, horroru i fantasy.
Krzykiem rozpoczynał się [2] i kontynuował drogę, którą Satyr i Frost obrali na debiucie. Na tym krążku ponownie znalazły się wpływy Bathory, Celtic Frost, ale także wątki Darkthrone, wczesnego Immortal i Emperor. Sam Samoth zagrał z tego ostatniego zagrał tu na basie i gitarze. Materiał przepełniły eksperymenty, głównie akustyczno-folkowe, ale też ambientowe. Epicko-blackowe Hvite Krists Dod oraz In The Mist By The Hills przepełniono agresją (manifestującą się przede wszystkim w grze Frosta), klimatem Północy, surowymi klawiszami, ale też i akustycznymi gitarami. Zaczynający się symfonicznie Woods To Eternity po pół minuty zamieniał się w morderczy rajd. W Vikingland zawarto mnóstwo czystych partii wokalnych, wikingowych melodyjnych zaśpiewów oraz odgłosów uderzających o siebie mieczy. Ostatni I En Svart Kiste przypominał wczesne dokonania Mortiis. Album okazał się dziełem ambientowym o średniowiecznej atmosferze, z podniosłymi organami w końcowej fazie utworu. Zapoczątkowane tu klimaty zostały wkrótce rozwinięte na krążku Fjelltronen Wongraven z 1995.
Inwencja twórcza Satyra zaowocowała udanie również na wydanym 22 kwietnia 1996 [3], wspaniale łączącym surowość blacku z symfoniczno-lodowatym klimatem. Płyta łączyła surowość i dzikość z monumentalizmem i precyzją. Określenie symfoniczny black w tym wypadku wydawało się być zlepkiem pustych i niedorzecznych słów, bowiem Satyricon stworzył własny mistyczny klimat, który trudno było zdefiniować. Momentami muzyka wprost oddychała norweskim powietrzem, pozwalając wędrować po mrocznych skandynawskich lasach w blasku księżyca i chwały. Taki obraz przedstawiał także teledysk Mother North, wart obejrzenia także z powodu nagiej nieletniej modelki Moniki Braten (zwłaszcza w wersji nieocenzurowanej). Sam kawałek szybko stał się hymnem black metalu i najbardziej znanym dokonaniem Satyricon. Z wierzchu album był nieco niedostępny i wyrafinowany, ale w głębi - czarujący. The Dawn Of A New Age był mrocznym obrazem nadciągającej apokalipsy, a jednocześnie symptomem odejścia od wtrąceń folkowych. Wydawnictwu pomogli muzycy Darkthrone - Nocturno Culto zagrał na całym albumie na gitarze, a Fenriz napisał tekst do Du Som Hater Gud. Intrygujący Immortality Passion opowiadał o nieśmiertelnej zimowej bestii przemierzającej północne krainy w poszukiwaniu krwi śmiertelników. Dumna ze swego istnienia, czekała ona na nowy początek, by móc w końcu poczuć się wolna w ciemności. Tą znakomitą płytę kończyło instrumentalne epitafium Transcendental Requiem Of Slaves - mieszanka dźwięków zapowiadających, że to dopiero początek muzycznej wędrówki Satyricon. [4] zawierał remix The Dawn Of A New Age, ponownie nagrany Dark Castle In The Deep Forest jako Night Of Divine Power, koncertową wersję Forhekset oraz przeróbkę Motörhead Orgasmatron.
Po wydaniu w maju 1999 eksperymentalnej EP-ki Intermezzo II, muzycy przygotowali prawdziwą metalową ucztę w postaci [5], który z nawiązką zrekompensował trzyletnie milczenie grupy. Z tego albumu ziało nieokiełznane zło, ogień potępienia i duchowy bunt. Zachowano profesjonalizm [3], jednak nowy krążek był bardziej bezkompromisowy i brutalny od swojego majestatycznego poprzednika. Norwegowie zrezygnowali tym razem z symfonicznych hymnów na rzecz surowości i ekstremy. Satyricon świeżo i nowocześnie podchodził do black metalu, nagrywając obłąkane i abstrakcyjne melodie. Kompozycje zyskały chłodny industrialny posmak. Produkcja była krystaliczna, idealnie słychać było każdy dźwięk. Wokalnie również daleko temu albumowi od przeciętności - artykulacja Satyra i jego charczący głos przyprawiał o dreszcze, a w wieńczącym album The Scorn Torrent wpleciono kobiecy wokal. Satyricon wspięli się tym albumem na wyżyny swoich zdolności kompozytorskich i technicznych, choć opinie dotyczące [6] były skrajnie podzielone. Satyr jednak nigdy nie wybierał prostej drogi bez przeszkód. Jeśli jednak komuś wydawało się, że przejście do wielkiej wytwórni EMI rozpalił w muzykach miłość do przyjemnych dźwięków, został w mig zmiażdżony opętaną siłą ulatniającą się z tej płyty. Gitary kaleczyły niczym brzytwy, perkusja Frosta waliła jak szalona, a za mikrofonem Satyr uwalniał ze swej duszy zatruty jad. Zło czaiło się w każdym fragmencie nowego materiału i nie było możliwości, by je uśpić. Tym razem w metalowe kanony wpleciono sample, a obok blackowych growlingów znalazło się miejsce na czysty męski wokal. Wydawało się, że nic tu do siebie nie pasowało - kocioł dźwięków gotował się, a wrzucone doń odpadki nie potrafiły utworzyć jednego ogniwa. To jednak tylko pozory - koncepcja Satyra została idealnie przemyślana. Był to "chaos uporządkowany", coś absolutnie paradoksalnego i obłędnego. Mimo zaskakujących eksperymentów i dominujących średnich lub wolnych temp, Satyricon nadal pozostawał do szpiku kości zły, pełen mocy i buntu. Kawałki zatraciły klasyczną strukturę i stały się utworami z częstymi zmianami tempa oraz zimnym brzmieniem gitar w trakcie klimatycznych zwolnień, które nadawały utworom nieziemskiej atmosfery.
Satyr i Frost
[7] udowadniał, że Satyricon stał się zespołem uniwersalnym, mogącym wywołać dreszczyk u każdego miłośnika brutalnego grania, bez względu na wyznanie. Satyr i Frost garściami czerpali z korzennego blacku i thrashu, a tą pikantną potrawę polali rock`n`rollowym sosem. Formuła znana z przeszłości wciąż potafiła zaskoczyć nowymi rozwiązaniami. Krytycy przyrównali krążek do umiejętnego połączenia riffów Slayer z atmosferą Celtic Frost, choć oczywiście Norwegowie wyrobili sobie własny styl. W The Pentagram Burns i Delirium pojawiały się wręcz cytaty z South of Heaven, duże wrażenie robił transowy sabbathowo-immortalowy To The Monuntains. Zresztą cała płyta wciąga transowym, pozornie monotonnym klimatem. Utwory do skomplikowanych nie należały, a sama muzyka jawiła się jako blackmetalowe AC/DC - proste rytmiczne riffy, jednostajne tempo perkusji i jadowity głos Satyra. Sporo było tu melodii i czadu, choć poszczególne utwory były mało urozmaicone i pełne powtórzeń. Produkcja budziła mieszane uczucia, będąc z jednej strony ascetyczną, z drugiej - selektywną i stroniącą od archaicznego brzmienia. Na trasie koncertowej Satyra i Frosta wspomagali: gitarzyści Steinar Gundersen (Spiral Architect, Lunaris) i Arnt Gronbech (Keep Of Kalessin, Bloodthorn), klawiszowiec Jonna Nikula oraz basista Lars Norberg (Spiral Architect).
8 marca 2008 Satyricon dał kapitalny koncert na katowickiej "Metalmanii", drugi najlepszy występ wieczoru po Overkill. Początkowo zespół zmagał się z kiepskim nagłośnieniem, ale po falstarcie zaprezentował znakomity show. Frost imponował kondycją za ogromnym zestawem perkusyjnym, a ostrzyżony na krótko Satyr świetnie sprawdził się jako mistrz ceremonii. Szkoda, że wszędobylskie klawisze zbyt często wybijały się ponad zmasowany atak gitar. Ale The Pentagram Burns, K.I.N.G. czy Fuel For Hatred zabrzmiały naprawdę rewelacyjnie, a przy wieńczącym występ Norwegów Mother North rozpętało się prawdziwe szaleństwo. Parę tysięcy polskich gardeł wydzierało się, śpiewając wraz z Satyrem słynny tekst: "Mother North – united we stand, together we walk". 3 listopada 2008 ukazał się [8], nie wywołujący już takiego poruszenia jak zaskakująco świeży poprzednik. Wysoko zawieszonej poprzeczki nie udało się zespołowi przeskoczyć. Było ciężko i mrocznie, ale zabrakło chwytliwej prostoty znanej z [7]. Wyróżnić można Wolfpack, singlowy My Skin Is Cold oraz szybki Die By My Hand. Muzycy ewidentnie skupili się na wolniejszych utworach i mroźnym klimacie specyficznym bardziej dla Immortal. Otwierający płytę Commando był marną próbą stworzenia cięższego K.I.N.G. i dopiero, gdy w końcówce pojawiała się podwójna stopa, zaczynał nabierać kolorów i dramaturgii. Do reszty wkradła się monotonia, a obaj muzycy zastosowali nadzwyczajną oszczędność środków. Warto było jednak szczególną uwagę zwrócić na samo podejście Satyra do muzyki. Nie oglądając się na ortodoksyjną brać, zespół zaczął nagrywać krążki odmienne od typowego blacku, a jednak dalej sprawiały one wrażenie bardziej złowieszczych i intrygujących. Ponurą atmosferę osiągnięto ograniczonym nakładem środków, za co tej ekipie należały się brawa. Satyricon postawił na przełamywanie granic gatunkowych, korzystając z dostępnych możliwości technicznych.
Satyr nigdy nie krył drugiej łagodniejszej strony swej osobowości, czego dowodem był założony z Fenrizem i Kari Rueslatten (ex-The 3rd And The Mortal) folkowy Storm. Wokalista udzielał się także w Thorns, pracował również nad projektem Eibon, do którego zaprosił Phila Anselmo z Pantery i Killjoy`a z Necrophagii. Frost zagrał na płytach: Antichrist Gorgoroth w 1996, EP-ce Reclaim Keep Of Kalessin w 2003, The Underworld Regime Ov Hell w 2010 oraz w 1349. Nocturno Culto grał w Sarke (zespół perkusisty Khold; trzy płyty: Vorunah w 2009, Oldarhian w 2011 i Aruagint w 2013), wystąpił gościnnie na Isa Enslaved i w końcu założył własny heavymetalowy projekt Gift Of Gods (EP-ka Receive w 2013, m.in. cover Universe Looking For An Answer).
ALBUM | ŚPIEW, GITARA, KLAWISZE | GITARA | BAS | PERKUSJA |
[1] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Kjetil `Frost` Haraldstad | ||
[2] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Tomas `Samoth` Haugen | Kjetil `Frost` Haraldstad | |
[3] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Ted `Nocturno Culto` Skjellum | Sigurd `Satyr` Wongraven | Kjetil `Frost` Haraldstad |
[4-7] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Kjetil `Frost` Haraldstad | ||
[8] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Victor Brandt | Kjetil `Frost` Haraldstad | |
[9-10] | Sigurd `Satyr` Wongraven | Kjetil `Frost` Haraldstad |
Rok wydania | Tytuł |
1994 | [1] Dark Medieval Times |
1994 | [2] The Shadowthrone |
1996 | [3] Nemesis Divina |
1997 | [4] Megiddo EP |
1999 | [5] Rebel Extravaganza |
2002 | [6] Volcano |
2006 | [7] Now, Diabolical |
2008 | [8] The Age Of Nero |
2013 | [9] Satyricon |
2015 | [10] Live At The Opera (live) |
2017 | [11] Deep Calleth Upon Deep |