Niemiecki zespół założony w 2000 w bawarskim Bad Grönenbach z inicjatywy dwóch muzyków związanych z Valley`s Eve oraz młodego greckiego gitarzysty Gusa G. Interesujący debiut wypełnił dobry heavy/power z kilkoma przebłyskami. Należały do nich bezsprzecznie Sky`s Burning, w których gitara Gusa wyraźnie lżej grała solówki niż nieraz mocno miażdżące riffy. Dark Side Of The Moon bliższy był tradycyjnemu heavy, ale już River Of Hate stanowił powrót do cięższego grania z pozostałościami progresywnego podejścia ze stylistyki Valley`s Eve. Rozpoczynający się akustycznym wstępem In The Mirror nabierał smakowitej mocy i świetnie połączył łagodne momenty z mocniejszymi. Nieco blady heavy/powerowy In The Distance posiadał nietypowy niepokojący klimat wyłącznie dzięki głosowi Liapakisa. Rozpoczęty epickim motywem When Shadows Fall w dalszej części nieco się rozmywał, a największą wadą tej kompozycji był brak myśli przewodniej. Zamykający krążek ponad 8-minutowy Fallen Angel wyraźnie czerpał z amerykańskiej tradycji thrashowej - tutaj w sposób jednak mało przekonujący.
Zdaniem wielu fanow, [2] był najlepszym dokonaniem Mystic Prophecy, choć i tu wkradło się sporo monotonii. Ciężka gitara otwierała obiecujący Calling From Hell z dobrą solówką i melodyjnym refrenem. Wrażenie to częściowo zacierał nieco toporny Eternal Flame, nie powalał również bezbarwny Lords Of Pain. Mógł się podobać za to Sign Of The Cross - surowszy na tle reszty, z uporczywie odgrywanym motywem. Słabo zaprezentował się zupełnie nijaki In Your Sins, a kolejne thrashowe nasycenie zastosowano w ponurym Forgotten Soul, wywołującym pewne znużenie opierające się na wrażeniu powtarzania się motywów z innych utworów. Faworytem spośród całości zapewne był łagodny When Demons Return, odpowiednio szybki i melodyjny. Problem z Mystic Prophecy polegał na nieodpowiednim zbilansowaniu materiału, czego dowodem był szybko przemykajacy uwadze The Land Of The Dead. Liapakis zaśpiewał niemal wszystkie refreny w identyczny sposób, choć wokalista opanował trudną sztukę wysunięcia swojego głosu przed gitarę Gusa. Ostatni album z Gusem był [3], który otwierał znakomity Burning Bridges z umiejętnym dobraniem wszystkich elementów dotychczasowego stylu, a wszystko podkreślono wyborną melodią. Szarżował również dynamiczny Time Will Tell, tym razem ze zróżnicowaną linią wokalną. Oddechem od gitarowych ataków był spokojniejszy Never Surrender, wykonany niezwykle emocjonalnie i posiadający w zwrotkach dalekie echa twórczości Valley`s Eve. Wzorowym wykonaniem cechował się również surowy Warriors Of Lies, zacierający złe wrażenie po kiepskich Wings Of Eternity i When I`m Falling. Krążek był znów dość nierówny, a największą wadę stanowił brak większego zróżnicowania kompozycji. Kiedy Gus G. postanowił skupić się na Firewind, Mystic Prophecy popadł w typową średniznę. Już na [4] słyszalny był brak inwencji, mimo przerzucenia się na dwie gitary. Albumy porażały pewnego rodzaju bezradnością prób wybicia się ponad przeciętność.
Nigdyś Mystic Prophecy był grupą o jasno wyrażonym stylu, potem ich muzykę określało się jedynie przez porównania z innymi. [7] miał aspiracje zostać krążkiem mrocznym w warstwie lirycznej, lecz uzyskany efekt orbitował raczej wokół pompatycznie brzmiąych kawałków w rodzaju Die Now czy Cross of Lies. Technicznie muzycy sprawili się nieźle, zwłąszcza w kroczących tempach na wzór Wings Of Destiny. Gorzej kwintet wypadał w numerach niby-energicznych, wykorzystujących także zagrywki speed/thrashowe, jak w Damned Tonight z nietypowo zestawionym lżejszym refrenem niż można by oczekiwać. Po raz kolejny Liapakis wziął na siebie ciężar prowadzenia kompozycji, choć starał się go wspomagać jak mógł Constantine - gitarzysta utalentowany i potrafiący wiele. Nieciekawie prezentował się przyciężkawy Endless Fire, a chaotyczny w wydobyciu przebojowej melodii Reckoning Day rozmazywał obraz całości. Cover Ozzy`ego Osbourne`a Miracle Man zupełnie tu nie pasował, w dodatku Liapakis zupełnie sobie z tym kawałkiem nie poradził. Fani ponownie zatem mieli do czynienia z europejskim heavy/power nastawionym na mało przebojowe melodie, ze słyszalnym brakiem muzycznego rozwoju. [10] wypełniły przeróbki, m.in. Are You Gonna Go My Way Lenny`ego Kravitza, Space Lord Monster Magnet, Get It On T.Rex i Proud Mary Creedence Clearwater Revival.
Gus G. grał ponadto w Dream Evil, Nightrage i u Ozzy`ego Osbourne`a, jak również wydał solowo: Guitar Master w 2001, I Am The Fire w 2014, Brand New Revolution w 2015, Fearless w 2018 i Quantum Leap w 2021. Stefan Dittrich bębnił potem w Arryan Path i Astronomikon. Roberto Liapakis i Laki Ragazas weszli w skład podbarwionego southernowym graniem hard rockowego Devil`s Train - wokalista dołączył też do Steel Prophet. Connie Andreszka dołączył (jako wokalista) do progresywno-heavymetalowego Circle Of Pain (Our Darkest Hour w 2013) i (jako gitarzysta) do Crematory. Constantine Kotzamanis wydał dwie solowe płyty jako Constantine: Shredcore w 2010 i Aftermath w 2019. Claudio Sisto bębnił w Goblins Blade.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1-3] Roberto Liapakis Kostas `Gus G.` Karamitroudis Martin Albrecht Dennis Ekdahl
[4-5] Roberto Liapakis Markus Pohl Martin Grimm Martin Albrecht Matthias Straub
[6] Roberto Liapakis Markus Pohl Constantine Kotzamanis Connie Andreszka Stefan Dittrich
[7] Roberto Liapakis Markus Pohl Constantine Kotzamanis Connie Andreszka Claudio Sisto
[8-9] Roberto Liapakis Markus Pohl Laki Ragazas Connie Andreszka Tristan Maiwurm
[10-12] Roberto Liapakis Markus Pohl Evangelos Koukoularis Joey Roxx Hanno Kerstan

Roberto Liapakis (Valley`s Eve), Martin Albrecht (ex-Rough, ex-Stormwitch, Valley`s Eve), Dennis Ekdahl (Raise Hell),
Martin Grimm (ex-Headstone Epitaph), Matthias Straub (Sacred Steel), Constantine Kotzamanis (Descending),
Connie Andreszka (ex-Spellsinger), Stefan Dittrich (ex-Saidian)


Rok wydania Tytuł
2001 [1] Vengeance
2003 [2] Regressus
2004 [3] Never Ending
2006 [4] Savage Souls
2007 [5] Satanic Curses
2009 [6] Fireangel
2011 [7] Ravenlord
2013 [8] Killhammer
2016 [9] War Brigade
2018 [10] Monuments Uncovered
2020 [11] Metal Division
2023 [12] Hellriot

          

          

Powrót do spisu treści