Angielska grupa powstała w 1991 w Ipswich, kierowana od początku istnienia przez Daniego Filtha (właśc. Daniel Davey, ur. 25 lipca 1973), który swoją przygodę z muzyką zaczynał od zespołu punkowego. Zespół zwrócił na siebie uwagę trzema demówkami: "Invoking The Unclean" (1992), "Orgiastic Pleasures" i "Total Fucking Darkness" (oba 1993). Pierwsze dwa zawierały jeszcze muzykę wtórną, kopiującą Celtic Frost, Mayhem i Emperor, natomiast trzecia była świadectwem narodzin własnego stylu - wampirycznego gotyckiego black metalu. Po podpisaniu zimą 1993 kontraktu z małą wytwórnią Cacophonous, grupa zarejestrowała debiutancki [1] w marcu 1994. Zawarła na nim muzykę prawdziwie diabelską, pełną niesamowitego pędu, uwodzicielsko mroczną i wzniosłą. Uwagę zwracały pretensjonalne i przesycone filozofią teksty, pełne odniesień do pism Byrona, Stokera, Nietzschego czy Crowley`a. Pomimo pewnych wpływów Bathory i Mercyful Fate, całość była dziełem oryginalnym i niebanalnym. Oprócz typowo blackowego grania (The Principle Of Evil Made Flesh, A Crescendo Of Passion Bleeding) zespół postanowił sięgnąć po nietypowe dla tego gatunku rozwiązania. W The Black Goddess Rises po klawiszowym wstępie wrzucono krótki "wygrzew", który płynnie przechodził w nieco melancholijny pasaż z wiolonczelą i damskimi melodeklamacjami Andrei Meyer, by pod koniec ponownie ustąpić miejsca brutalnemu graniu. Końcówka szaleńczego To Eve The Witchcraft całkowicie odmieniała atmosferę utworu i ten sam efekt ponowiono w Summer Dying Fast. Budowanie klimatu zostawiono przede wszystkim klawiszom Benjamina Ryana (The Forest Whispers My Name), ale ten instrument potrafił znakomicie pełnić także rolę wstępu. Z całości wyróżniał się A Dream Of Wolves In The Snow z gościnnym udziałem ówczesnego wokalisty Anathemy - Darrena White`a, wypowiadającego tekst głosem pełnym zwątpienia i udręczenia. Wokal Daniego stał się jednym z najbardziej charakterystycznych elementów stylu Cradle Of Filth, choć specyficzny pisk na debiucie ustąpił miejsca zdartemu skrzekowi lub grobowym monodeklamacjom. Było to progres w stosunku do taśm demo, gdzie dominował growling. Album był wyrazem zarówno muzycznej odwagi, jak i braku kompleksów w stosunku do norweskiej sceny blackmetalowej. Materiał bronił się mimo brzmieniowej surowizny i na szczęście muzycy nie spoczęli na laurach.
Formacja z powodzeniem koncertowała po całej Europie z Anathemą, At The Gates i Emperor. Pod koniec 1995 odeszli Allender i Ryanowie, którzy z Darrenem White`em utworzyli The Blood Divine. Od tego momentu skład formacji nieustannie ulegał zmianom. [2] początkowo nie miał się ukazać, gdyż jako następny zaplanowano [3], jednak grupa wycofała się z tego pomysłu, kiedy wytwórnia Cacophonous nie zapewniła muzykom odpowiednich warunków do nagrania nowego albumu. Z racji jednak, że kontrakt z wydawcą opiewał na dwa wydawnictwa, a na zerwanie umowy Anglików nie było stać, to – chcąc nie chcąc – Cradle Of Filth weszli do studia, by zarejestrować ten minialbum. Stanowił on pomost między debiutem a krążkiem kolejnym - z tym pierwszym łączyło go surowe brzmienie, a z następcą - coraz wyraźniejsze elementy symfoniczne i pewne odpłynięcie od klasycznego blacku w stronę brzmień bardziej "gotyckich". Chociaż płytkę nagrano z musu, nie znalazł się na niej ani jeden wypełniacz. Nawet nagrany na nowo The Forest Whispers My Name różnił się od oryginału podkręconym tempem, lepszą pracą perkusji Barkera i dodanym recytowanym wersem nawiązującym do tytułu płyty. Pozorny spokój Queen Of Winter Throned przerywał demoniczny pisk wokalisty, po którym rozpętywała się prawdziwa metalowa burza. Ta ponad 10–minutowa suita zawierała w sobie niezliczone zmiany nastroju, tempa i melodii. Wampiryzm i erotyzm przeplatały się z okrucieństwem, histeryczny wściekły wokal z kobiecym śpiewem, a gotyckie klawisze podejmowały pojedynek z tnącymi jak ostrza gitarami. W jeszcze większym stopniu zapowiadał [3] Nocturnal Supremacy, przejawiający silny związek z muzyką klasyczną, oprawiony jednak w ramy grania ekstremalnego. Blackowe wymiatanie nagle wygasało ustępując romantycznym spokojnym przejściom, te zaś przybierały szybko ponownie formę bezlitosnej machiny. Chwila ukojenia pojawiała się wraz z She Mourns A Lenghtening Shadow - niepokojącym instrumentalnym interludium, po którym nastepował niezwykle agresywny rozbudowany The Rape And Ruin Of Angels. Krzyki aniołów i trzaskający ogień kończyły ten 36-minutowy krwawy spektakl. Na tej EP-ce Cradle Of Filth dojrzeli, rozwinęli swój styl i lepiej żonglowali emocjami, niż na debiucie. Dodając do tego wyraźniejsze brzmienie, coraz bardziej nieludzki wokal Daniego i świetnie skonstruowane klimatyczne kompozycje, efekt finalny wypalał w pamięci trwały ślad. Na tym albumie po raz pierwszy chórki swoim czterooktawowym głosem zaśpiewała Sarah Jezebel Deva. Wymieniony we wkładce Jared Demeter był postacią fikcyjną. Wszystkie partie gitarowe nagrał Stuart Antsis - Demeter stanowił jego alter ego.


Od lewej: Robin Eaglestone, Stuart Anstis, Dani Filth, Damien Gregori, Nicholas Barker

Wydany 28 sierpnia 1996 przez wytwórnię Music For Nations [3] był pierwszym przejawem dojrzewającego geniuszu zespołu. Ten krążek to wampiryczne szaleństwo, manifest żadzy krwi, orgia niepohamowanego erotyzmu i niepojęta perwersja dająca najwyższą rozkosz. Wściekłe kąsające gitary i potężna perkusja mieszały się z symfonią, a nad wszystkim górował ekstremalnie wysoki wokal Daniego. Wszystko spajał w całośc niesamowity gotycki duch, tworzący obraz perwersyjnego rytuału przeprowadzanego w starym zapomnianym zamku. Furia i blackowa prędkość kontrastowały z zaskakującymi żeńskimi recytacjami i melodeklamacjami (Sarah Jezebel Deva i Danielle Cneajna Cottington). Urzekały suity Funeral In Carpathia i A Gothic Romance (z przerażającym wyciem wilków), porywały szaleńcze galopady Dusk And Her Embrace oraz Haunted Shores (z gościnnym udziałem Cronosa z Venom), intrygowały bardziej stonowane Malice Through The Looking Glass (z odgłosem pohukującej sowy), Heaven Torn Asunder i Beauty Slept In Sodom. Wszystko idealnie ze sobą współgrało i niemal niemożliwym było znalezienie słabszego punktu. Duży wkład w powstawanie materiału miał tym razem basista Robin Eaglestone. Uwłaczające byłoby dla tego dzieła rozpatrywanie osobno poszczególnych jego elementów, gdyż była to płyta kompletna, niesamowita, hipnotyzująca, ściskająca za gardło od pierwszych do ostatnich dźwięków i porażająca rozmachem. Teksty zainspirowały dzieła XIW-wiecznego pisarza Josepha Sheridana Le Fanu, słynnego autora "Carmilli", a na klimatyczną okładkę trafiło zdjęcie z angielską modelką Eileen Daly.
Kolejnym arcydziełem był zrealizowany w starej rzeźni [4], wydany 27 kwietnia 1998. Znakomity concept album opowiadał krwawą historię hrabiny Elżbiety Bathory, a tematyka idealnie współgrała z wampirycznym spektaklem wystawionym przez samych muzyków. Było to 58 minut tworzących pełne dramatyzmu obrazy przesiąknięte okrucieństwem i pięknem, wzbronioną namiętnością i pożądaniem, nieposkromionym bestialstwem i żądzą. Rozbudowane utwory szybowały nad zamkiem w Cachticach (dawniej Węgry, obecnie Nove Mesto w Słowacji), tworząc suitę pełną szaleństwa, okrucieństwa, seksu i mroku. Gitary snuły pełne romantyzmu melodie, by za chwilę zadać cios ze wściekłością i agresją. Dani wytrwale opowiadał swym specyficznym skrzekiem o nocnych maskaradach hrabiny, gotyckich sekretach i pejzażach średniowiecznych tortur. Klawisze Lectera Smitha często przechodziły z partii fortepianowych w bogate orkiestracje, ale zespół nadal grał szybko i ciężko (Beneath The Howling Stars, Cruelty Brought Thee Orchids). Ponownie Anglicy zmierzyli się z formą metalowej suity, czego wynikiem była ponad 11-minutowa trzyczęściowa Bathory Aria, w którym gościnnie w roli Elżbiety wystąpiła Ingrid Pitt (właśc. Inguszka Petrow, urodzona w Warszawie), która grała tytułową rolę w filmie "Countess Dracula" wytwórni Hammer z 1970 opowiadającego własnie o życiu hrabiny. Idealną wizję całości psuło jedynie fatalne wręcz brzmienie perkusji, które nawet po wielu przesłuchaniach wciąż drażniło i irytowało. Historia Elżbiety Batory w interpretacji Cradle of Filth wciągała i nie potrafiła dać o sobie zapomnieć. Była niczym mroczna baśń dla dorosłych, która najlepiej smakowała w księżycową noc - odmienna od poprzedniczki, a jednak nadal genialna. Ukazała się wersja limitowana zatytułowana "Celtic Cross", z której usunięto Portrait Of The Dead Countess i Lustmord And Wargasm, ale dodano 5 bonusów. Lustmord And Wargasm 2 był alternatywną wersją oryginału. Nie przekonywał cover Venom Black Metal, gdyż tej celowo zohydzonej stylistyki nie powinno się upiększać klawiszami. Znacznie lepiej wypadła przeróbka Iron Maiden Hallowed Be Thy Name, w którym Dani zaskakująco dobrze odnalazł się w roli, która zdawałoby się pasować jedynie do Bruce`a Dickinsona. Po dość przeciętnym coverze Sodom Sodomy & Lust następował ostatni bonus w postaci trudno strawnego techno-remixu Twisting Further Nails. Wszystkie bonusy pojawiły się potem na kompilacji Lovecraft & Witchhearts. Płyta spopularyzowała nazwę zespołu do tego stopnia, że słynna okładka kobiety siedzącej w wannie pełnej krwi zaczęła pojawiać się na koszulkach i bluzach. Tymczasem grupa ruszyła na udaną trasę koncertową w ramach której 2 grudnia 1998 wraz z Opeth zawitała do katowickiego "Mega Clubu".


Rok 1999. Od lewej: Gian Pyres, Stuart Anstis, Dani Filth, Nicholas Barker, Robin Eaglestone, Lecter Smith

W końcu musiał nastąpić spadek formy, ale na szczęście nastąpiło to tylko na [6] - minialbumie wydanym 2 listopada 1999, opatrzonym naklejką "parental advisory". Nie oznaczało to jednak, że na EP-ce nie zawarto dobrych utworów. Oczywiście głównym daniem był tytułowy From The Cradle To Enslave, do której powstał brawurowy teledysk, utrzymany w konwencji horroru i zabroniony w większości stacji telewizyjnych. Ta kompozycja była wyraźnie melodyjniejsza i bardziej przystępna, niż to do czego zespół dotychczas przyzwyczaił. Drugim autorskim utworem był Of Dark Blood And Fucking, nawiązujący silnie do czasów [3], ale pozbawiony tamtej magii. 116-sekundowy cover Misfits Death Comes Ripping dobrze oddawał ducha oryginału, a Anglicy zaskakiwali ukrywaną gdzieś głęboko punkową energią. Pewnym zaskoczeniem była przeróbka Anathemy Sleepless i w tym nastojowym klimacie Cradle Of Filth także dobrze się sprawdzili, natomiast zupełnym nieporozumieniem był niemal 5-minutowy Pervert`s Church - potrzeba tworzenia eksperymentów doprowadziła do powstania tego schizującego koszmarka techno. Co jeszcze dziwniejsze, amerykańska wersja [5] zawierała zamiast tej porażki ciekawy cover Massacre Dawn Of Eternity. W końcu nowa wersja Funeral In Carpathia nie różniła się zbytnio od oryginału, w dodatku brzmiała niczym wersja demo. Wydawało się, że kawałek przygotowano w dużym pośpiechu i na zasadzie zapchajdziury.
Po powrocie Paula Allendera - który z miejsca został głównym kompozytorem nowego materiału - przystąpiono do nagrywania [6]. Skład wzmocnił dawny skrzypek My Dying Bride - Martin Powell, który stanął za klawiszami. Album ukazał się 30 października 2000, z miejsca niemal stając się opus magnum Cradle Of Filth. Był to materiał dojrzały, zróżnicowany, zdecydowanie najbardziej przystępny i melodyjny. Tytuł pochodził ze Starego Testamentu - Midian było królestwem apostatów, religijnych wyrzutków zsyłanych tam przez inne plemiona hebrajskie. Miało to odnośnik w teraźniejszości - współcześni outsiderzy nie potrafiący znaleźć swego miejsca w egoistycznym społeczeństwie, szukają schronienia w jakimś jednoczących ich miejscu. Wpływy heavymetalowe - choć obecne już wcześniej - nigdy nie były tak słyszalne zarówno w riffowaniu (Death Magick For Adepts), jak i solówkach (Amor E Morte). Niesamowitą chwytliwością cechował się wściekły Cthulhu Dawn (nawiązujący do literatury H.P. Lovecrafta), niezwykle ciężko wypadł Lord Abortion, w którym otwierającą sentencję ("Care for a little necrophilia, hm?"), pochodzącą z filmu "Brazylia" Terry`ego Gilliama, wypowiadała Toni - przyszła żona Daniego. Słynny Her Ghost In The Fog stał się prawdziwym Kredkowym przebojem, do którego skróconej wersji nakręcono teledysk z Sarah Jezebel Devą. Jednocześnie na płycie jakby zarzucono spuściznę po [4], stylistycznie raczej nawiązując do czasów [3]. Ogromną rolę spełniały elementy symfoniczne, kompletną nowością był udział chóru, który nadał monumentalności świetnemu Tearing The Veil From Grace. W trzech kawałkach pojawiały się ponadto recytacje Douga Bradley`a - aktora znanego z roli Pinheada w cyklu horrorów "Hellraiser". Dani rozwinął swoje możliwości głosowe i zinterpretował utwory z nie mniejszą histerią, niż czynił to wcześniej. Wielu fanów do dziś uważa [6] za szczytowe osiągnięcie Cradle Of Filth. Trudno się temu dziwić, ponieważ formacji udało się pogodzić znaną z wcześniejszych płyt agresję i ekstremalność z dużą dawką melodyjnej przebojowości. Przy tym wszystkim szóstka muzyków pozostała wierna swemu stylowi, ale przy użyciu większego wachlarza emocji. O ile dwa poprzednie krążki wyniosły Cradle of Filth na szczyt, to [6] uczynił z zespołu megagwiazdę ciężkiego klimatycznego grania, które niektórzy nazywali jeszcze black metalem. Japońska edycja albumu zawierała jako bonus cover Sabbat For Those Who Died z gościnnym śpiewem Martin Walkyiera.
18 czerwca 2001 na rynku ukazał się [7], zawierający 6 nowych kompozycji (wliczając w to intro i interludium), cover Sisters of Mercy No Time To Cry oraz 3 na nowo nagrane utwory z debiutu. Te ostatnie nabrały siły w świeżych interpretacjach, przesianych przez nowoczesne brzmienie. Na szczęście nie kombinowano zanadto w oryginalnych aranżacjach, dodając jednak kilka nowych motywów (recytacja w The Principle Of Evil Made Flesh). Z kolei wolna część The Black Goddess Rises 2 zdecydowanie bardziej poruszała niż 7 lat wcześniej. Nowe numery niewątpliwie kontynuowały styl z [6], choć w nieco brutalniejszym odcieniu, o czym świadczył dynamiczny Born In A Burial Gown. Musiały się podobać: przebojowy symfoniczny All Hope In Eclipse oraz zawierający w sobie pokłady plugawości Scorched Earth Erotica. Po raz kolejny powalało brzmienie, a Dani skrzeczał niczym uduchowiony. Pierwotnie materiał z tej płyty planowano wydać w specjalnej dwupłytowej edycji [6], ostatecznie jednak ów pomysł zarzucono. Ciekawostkę stanowił fakt, że tekst w Dinner At Deviant`s Palace był puszczoną od tyłu modlitwą "Ojcze Nasz", wypowiadaną przez Kiana Allendera (syna Paula). W 2001 zespół nakręcił niskobudżetowy horror "Cradle Of Fear", w którym wystąpili sami muzycy. Film zainspirowały dzieła wytwórni Amicus w latach 70-tych, które składały się z trzech oddzielnych półgodzinnych filmów, połączonych czwartym. Główny wątek opowiadał o seryjnym mordercy Kemperze (w tej roli David McEwen, znany już w teledysku Her Ghost In The Fog), który mścił się na ludziach, którzy jego zdaniem odpowiedzialni byli za jego pojmanie.
W 2002 wydano podwójną składankę Lovecraft & Witch Hearts, na której zamieszczono kilka nieznanych utworów. [8] zawierał koncert z Nottingham, który odbył się w Wielki Piątek 2001, a drugi dysk znów posłużył do zamieszczenia "niepublikowanych" nagrań. Jeśli ktoś uznał [6] za skomplikowany, musiał zmienić zdanie po wydaniu [9]. Przejście Cradle of Filth do koncernu Sony wywołało spore kontrowersje, gdyż wcześniej żaden ekstremalny zespół nie podpisał kontraktu z tak wielką wytwórnią płytową. Od razu pojawiły się wątpliwości, czy grupa nie zacznie grać bardziej komercyjnie, lecz nowy album szybko je rozwiał. Nowa umowa stworzyła budżetowe możliwości zatrudnienia 40-osobowej Budapesztańskiej Orkiestry Filmowej pod batutą Laszló Zadoriego oraz 32-osobowego chóru. Powstał krążek niezwykle ambitny, ale przeładowany nadmiarem pomysłów. Nowe dzieło opowiadało historię Lucyfera w sposób rozbudowany i bogato zaaranżowany. Najbardziej reprezentatywnym kawałkiem był The Promise Of Fever, w którym znalazły się wszystkie charakterystyczne elementy ówczesnych Kredek: mocne gitary, szalejąca perkusja, orkiestracje i chór. Na krążku znalazły się także pędzące agresywne kompozycje w rodzaju Carrion czy The Smoke Of Her Burning, bardziej stonowane Babalon A.D. oraz Presents From The Poison-Hearted, a nawet dość delikatny jak na tą kapelę Thank God For The Suffering. Album aż pęczniał od orkiestracji, a w paru miejscach wprowadzono nieśmiałą elektronikę (Better To Reign To Hell, Mannequin). Pozytywnie wyróżniał się Doberman Pharaoh, skomponowany na modłę staroegipskich melodii. Całość w znacznej części odarto z heavymetalowych naleciałości, jakich sporo pojawiło się na [6] - uproszczono także pracę gitar, by zrobić miejsce wspomnianym orkiestracjom. Paradoksalnie na całej płycie nie pojawiła się ani jedna gitarowa solówka. Album był różnorodny i starał się nie powielać pomysłów z przeszłości, z drugiej jednak strony przytłaczał i tracił niemal całą magię, jaką cechowała się przeszłość Cradle Of Filth. Czegoś brakowało - pomimo odczucia, że krążek wydawał się być kompletny. Utwór Carrion znalazł się na ścieżce do filmu animowanego "Dominator" w 2003, w którym Dani podłożył głos tytułowej postaci.


Po przejściu do Roadrunner Records, zespół szybko zmontował nowy materiał, pod którego adresem ponownie można było mieć duże wątpliwości. Nazwa [11] pochodziła z połączenia słów "nymph" i "amphetamine" - oznaczała kobietę, która rozkochuje, uzależnia, niszczy i porzuca. Album zaczynał się klasycznie – symfonicznym intro Satyriasis z recytacją fragmentu wiersza Charlesa Baudelaire`a (w tej roli niezawodny Doug Bradley), które przeradzał się w pseudoblackowy szybki Gilded Cunt. Im jednak dalej, tym słuchacz zaczynał się zastanawiać wedle jakiego klucza komponowano utwory. O ile na [6] wpływy klasycznego heavy były silne, to na [10] Anglicy poszli o krok dalej. Trudno było bowiem nie wyczuć wpływów maidenowskich w Filthy Little Secret, Nemesis czy Coffin Fodder. W zupełnie innej konwencji osadzono Gabrielle, Absinthe With Faust oraz Nymphetamine - ten ostatni z gościnnym śpiewem Liv Kristine, znanej z Theatre Of Tragedy i Leaves' Eyes (pierwotnie miała tutaj wystąpić Cristina Scabbia z Lacuna Coil). Wszystkie one nosiły posmak metalu gotyckiego. Dynamiczny Medusa And Hemlock oraz na swój sposób liryczny English Fire nie sprzyjały wsiąknięciu w album. Dlatego też każdego kawałka słuchało się w oderwaniu od całości. W dodatku większość pozycji była zdecydowanie zbyt długa – a to w wyniku swej powtarzalności. Nymphetamine (Overdose) nie pasował do gotyckiego środka, na dodatek po jego zakończeniu stosowano powtórkę fragmentu pierwszego segmentu z tymi samymi słowami. Na osłodę pozostały dwa znakomite utwory: Swansong For A Raven z szaleńczym tempem i umiejętnymi zmianami nastroju oraz Mother Of Abominations, przypominający nieco Cthulhu Dawn i będący inkantacją przywołania Wielkiego Cthulhu (ponownie wpływy Lovecrafta). Co prawda przy kolejnych odsłuchach ten rozstrzał stylistyczny tak już nie raził, ale w porównaniu z poprzednimi albumami, ten plasował się pod koniec stawki. Nie zawierał w sobie już tych emocji i dozy szaleństwa. Krążek powstał szybko w stosunku do poprzedniego i prawdopodbnie muzycy nie mieli do końca wykrystalizowanej koncepcji, jak on właściwie powinien brzmieć. O ile od debiutu ciągnięto logiczne kontynuowanie pewnych patentów i dokładano kolejne elementy symfoniczne, to ten materiał cofał formację w rozwoju. Płyta osiągnęła jednak zamierzony sukces komercyjny i w 2005 nominowano ją do nagrody Grammy w kategorii "Best Metal Performance". W kilka miesięcy później pojawiła się wersja limitowana, co rozwścieczyło fanów - niezadowolonych, że grupa takim posunięciem zmuszała ich do kupowania dwa razy tego samego. Płytkę bonusową otwierała zaskakująca przeróbka Devil Woman Cliffa Richarda. Cradle Of Filth wybornie odnaleźli się w tak przyjaznej dla ucha piosence, na swój sposób ją plugawiąc i wzbogacając ją obecnością Kinga Diamonda. Soft White Throat i Prey były zupełnie nowymi autorskimi kompozycjami, w których symfonika eksperymentalnie mieszała się z elektroniką i ciężkim gitarowym graniem. Bestial Lust pochodził z wczesnego okresu twórczości Bathory i tutaj w stosunku do oryginału nabrał bardziej heavymetalowego charakteru. Nymphetamine (Jezebel Deva Fix) to teledyskowa wersja tytułowego utworu z Sarą zamiast Liv Kristine (wykonanie oryginalne przemawiało znacznie bardziej). Ostatnim bonusem był cover Ozzy`ego Osbourne`a Mr.Crowley. Cradle Of Filth nadali temu kawałkowi wręcz wyczuwalnej magii, a całość stworzyły orkiestracje, harmonie wokalne Devy w tle, pianino, klawikord i świeża interpretacja słynnego wstępu. Utwór rozpędzał się coraz bardziej, by wreszcie przyspieszyć tak, jak to nie miało miejsca w oryginale.
Poprzedni krążek mógł być pewnym zaskoczeniem, ale o prawdziwe palpitacje serca przyprawił fanów dopiero [11]. Dla wielu problemem stało się to, że zespół sprawdził, jak daleko może pójść w melodyjne granie odarte z ekstremalności. Niby była to jakaś kontynuacja [10], ale Anglicy tym razem naprawdę penetrowali nowe dla siebie rejony. Większości kompozycji nadano piosenkową strukturę, a dotychczasowa melodyjność przeistoczyła się niemal w radiową przebojowość. Cały krążek oparto na gitarach, a z klawiszy albo całkowicie zrezygnowano (Dirge Inferno, The Foetus Of A New Day Kicking), albo pełniły one rolę drugoplanową (Tonight In Flames). Dominowało thrashowo-heavymetalowe granie z posmakami Iron Maiden i Mercyful Fate (Lovesick For Mina). Pewnym novum okazały się śpiewane czystym głosem refreny (The Foetus, Cemetery And Sundown), cieszyła za to spora liczba solidnych solówek. Nie koniec niespodzianek – w The Byronic Man pojawiał się Ville Valo z fińskiego Him, który dość udanie wpasował się w klimat utworu. Cover electro-popowego Heaven 17 Temptation wykonano na modłę heavymetalową, z gościnnym udziałem wokalistki Dirty Harry (właśc. Victoria Harrison), której głos kojarzyć się mógł z manierą Doro Pesch. Znalazło się także miejsce na pierwszy instrumentalny utwór z udziałem całego zespołu – Rise Of The Pentagram z recytacją Bradley`a i partiami skrzypiec. W tym zestawie dziwiło umieszczenie Under Huntress Moon, który brzmiał niemal żywcem wyciągnięty z [3]. Fuzja starego z nowym wyczuwalna była też w Libertina Grimm. Dani Filth zrezygnował niemal całkowicie z pisków, poruszając się głównie w średnich rejestrach. Niewątpliwie wpływ na to miały jego ówczesne problemy ze strunami głosowymi, niemniej całość zaaranżowano na tyle dobrze, że taka zmiana nie przeszkadzała. Wydawało się, że dokładanie nowych elementów do istniejącej układanki okazało się dobrym posunięciem, ale krążek nie potrafił do siebie przekonać tych, którzy do tej pory zespół omijali szerokim łukiem. Na całe szczęście chłodne przyjęcie (zaledwie 13 000 egzemplarzy sprzedanych w pierwszym tygodniu) płyty przez większość fanów sprawiło, że Cradle Of Filth na następnym albumie powrócili do dawnej sprawdzonej formuły i to ze znakomitym skutkiem. Należy wspomnieć, że tytuł płyty powstał ze zbitki słów "thorn" oraz "pornography", wyrażając "obsesję ludzkości na temat grzechu i samej siebie".
Na początku lutego 2008 ukazała się edycja specjalna [11], na którą złożyły się: CD z podstawową edycją albumu oraz DVD w dość świeżej technologii MVI (Musical Video Interactive). Nowe utwory trafiły na ten drugi krążek. Ciekawie jawił się The Snake-Eyed And The Venomous - o wiele szybszy i cięższy kawałek niż te z regularnej płyty. Halloween 2 co poniektórzy mogli znać z soundtracku do filmu "Underworld: Evolution", tutaj w wersji na nowo zmixowanej i zmasterowanej przez Andy`ego Sneapa. Courting Baphomet nieco kojarzył się z kompozycjami z [10] i choć trochę powtarzalny, trzymał poziom, głównie dzięki wysmakowanej solówce Allendera. Cover Shakespeare`s Sister Stay zaśpiewała Sarah Jezebel Deva, z nieco mocniejszym tylko wejściem Daniego. Ze wszystkich coverów w historii Cradle of Filth, ten był najbardziej oddalony od stylistyki zespołu. W końcu Devil To The Metal pędził do przodu w zawrotnym tempie, po czym nastepowało zwolnienie w środku z krótkim tekstem wypowiadanym przez Devę, a potem powracano do ostrej jazdy. Dorzucono również 3 teledyski w bardzo dobrej jakości, a także materiał zza kulis kręcenia videoklipu do The Foetus. Formacja planowała zamieścić też Mater Lacrimarum, który to utwór Dani nagrał na potrzeby ścieżki do filmu "The Mother Of Tears" w reżyserii Dario Argento, ale zaniechano tego pomysłu z powodu problemów z prawem autorskim.


Rok 2008. Od lewej: David Pybus, Dani Filth, Martin Skaroupka, Paul Allender

Zła prasa jaką zebrały [10] i [11] przyczyniła się do tego, że muzykę Cradle Of Filth oraz stosowaną przez grupę otoczkę sceniczną zaczęto określać mianem muzyki dla "kindermetali". Pojęcie na pewno dyskryminujące, ale nie dało się ukryć, że Cradle Of Filth od lat zaliczali systematyczny spadek formy. Na szczęście [12] w znakomity sposób nawiązał stylistycznie do chwalebnych czasów. Był to concept album, opowiadający o losach wyklętego przez kościół francuskiego szlachcica Gillesa de Rais, żyjącego w latach 1404-1440 (ta postać wspomniana była już w Lord Abortion na [6]). Walczył on wpierw u boku Joanny d`Arc, a po jej śmierci zgromadził wielkie bogactwa i wybudował zamek Tiffauges w trudno dostępnych górach niedaleko Anjou. Tam podobno stał się zbereźnikiem, mordercą i wyznawcą Szatana, sprowadzając na swój kark agentów kościoła. W zapisach zeznań, zawierających opowieści rodziców wielu zaginionych dzieci, znalazły się rzeczy tak szokujące, że sędziowie zażądali, by najgorsze fragmenty zostały usunięte. Rais został posądzony o zwabianie młodych chłopców do swojego majątku, gdzie ich gwałcił, torturował i ranił, często masturbując się siedząc na umierającej ofierze. Dokładnie nie wiadomo ile osób zostało zamordowanych przez de Raisa, ponieważ większość ciał została spalona lub zakopana. Przyjmuje się, że było od 80 do 200 ofiar. Taką postać obrali sobie za bohatera albumu muzycy Cradle Of Filth, jednocześnie wracając do stylu, w którym bezapelacyjnie byli najlepsi. Dani opisał losy magnata w formie mrocznej schizofrenicznej baśni: od początków jego szaleństwa, aż po hańbiącą śmierć na szubienicy. Określenie "powrót do korzeni" nie było do końca w przypadku tego albumu trafione. Owszem, pewne nawiązania do starszych dzieł oczywiście sie pojawiały, aczkolwiek był to inny zespół, niż ten z 1998. Krytycy jednak dosłuchali się szybkości [3], klimatu [4] i melodyjności [6]. Już w intro w roli Gillesa de Rais pojawiał się stary znajomy Doug Bradley, którego kwestie wybrzmiewały potem niemal przed każdym utworem, a czasem nawet i podczas ich trwania. Jego głosu nie poddano przetworzeniu poza dodaniem lekkiego pogłosu przez co miało się wrażenie, iż Gilles opowiadał swą historię siedząc w jakimś lochu, spowiadając się z grzechów życia przed egzekucją. Ciekawostkę stanowił fakt, że pierwotnie narratorem miał zostać aktor Tony Todd (znany z tytułowej roli w horrorze "Candyman"), który nawet pojawił się w studiu, ale po przeczytaniu kwestii zrezygnował - myśląc, że zespół gloryfikuje mordowanie dzieci i kult Szatana. Introdukcję przecinał nagle blastowany Shat Out Of Hell, nadając zawrotne tempo opowiadanej sadze, a niesamowitej motoryki dodawał nowy perkusista czeskiego pochodzenia Martin Skaroupka. Album podzielono niejako na dwie części. W pierwszej utwory były melodyjniejsze (kapitalny przebój The 13th Ceasar), miały jakby prostszą strukturę i stanowiły swoiste pożegnanie ze stylem znanym z dwóch poprzedników. Od interludium Tiffauges zaczynała się druga część, w której klimat gęstniał, a utwory przyspieszały jak chyba nigdy wcześniej w twórczości Cradle of Filth. Przykładami na to były: rewelacyjnie galopujący Sweetest Maleficia z perkusyjną nawałnicą pod koniec oraz dostojny Midnight Shadows Crawl To Darken Counsel With Life, przywodzący na myśl bardziej rozbudowane utwory z [6]. Znacznie mniej na [12] zwolnień, jak to bywało na starszych albumach i miłośnicy romantycznych gotyckich pasaży mogli poczuć się nieco pominięci. Spokojniej było tylko w The Death Of Love, opartym na wokalnym dialogu Daniego z Carolyn Gretton, tempo wytracało się także w Ten Leagues Beneath Contempt. Warto wspomnieć też Darkness Incarnate, gdzie w roli ofiary de Raisa wystąpiła Luna Scarlet, córka Daniego. Mimo ekstremalności album wydawał się jednak całkiem przystępny, choć przebrnięcie przez ponad 71 minut tak intensywnej muzyki sprawiło pewnie niektórym problem. W wokalu Daniego wróciły charakterystyczne piski, choć nie zabrakło niskich tonacji. Wydawało się także, że wokalista posiadł większą świadomość i wyczucie melodii niż dawniej. Zatrudnienie Andy`ego Sneapa w roli producenta i realizatora dźwięku było strzałem w dziesiątkę. Dzięki niemu krążek brzmiał najlepiej ze wszystkich dotychczas wydanych. Poza uwypukloną symfonicznością do łask wróciły klawisze, często pojawiał się też chór, jak w urokliwym dialogu z Danim w Honey And Sulphur. Paradoksalnie syntezatorowe orkiestracje wypadły lepiej, niż te z udziałem prawdziwej orkiestry na [9]. Płyta stanowiła powrót Cradle Of Filth do ekstraklasy ekstremalnego grania, a przy stanowił ich najlepsze osiągnięcie od czasów [6]. Warto podkreślić, że tekst The 13th Caesar nawiązywał do dzieła Swetoniusza "De Vita Caesarum", w którym gdzie opisano losy 12 cesarzy rzymskich, którzy zdeterminowali pojęcie "cesarza" i że nie znajdą już równych sobie następców. Wedle muzyków, 13-stym Cezarem miał być bogaty i obłąkany Gilles de Rais.
Równolegle z wydaniem podstawowej wersji albumu, w sklepach pojawiła się też naturalnie edycja specjalna z kuszącą zawartością. Głównym daniem płytki bonusowej były na pewno dwa utwory stanowiące część historii de Raisa, które nie zmieściły się na regularnej edycji. Instrumentalny A Thousand Hands On The Maid Of Ruin miał się pierwotnie znaleźć między Darkness Incarnate a Ten Leagues Beneath Contempt. Z kolei Balsamic And Anathema zawierał wprost nieprawdopodobne przyspieszenie w środku i partię chóru pod koniec. Coverowi Celtic Frost Into The Crypt Of Rays Dani nadał ciekawą interpretację, a wszystko dopełniły dwa utwory z edycji specjalnej [11], dwie wersje demo i dwa numery koncertowe, a także remix The Death Of Love z niewykorzystanymi na albumie kwestiami de Raisa. Do tego atrakcją wydawnictwa specjalnego był rozszerzony artwork i digipack w formie skórzanej księgi z okuciami.
1 listopada 2010 ukazał się [13], dotyczący Lilith - pierwszej żony biblijnego Adama, która za nieposłuszeństwo wobec męża i Boga została wygnana z Raju. Po tysiącach lat powracała na Ziemię, by zemścić się za wieki banicji za pomoca seksu, bluźnierczych rytuałów i gotyckich podchodów. Sama postać bogini najprawdopodobniej wywodziła się z tradycji mezopotamskiej, ale sama opowieść była autorstwa Filtha. Choć ustępował poprzednikowi, nowy album sprawił wiele radości fanom. Postanowiono bardziej wyeksploatować perkusję Skaroupki, który zagrał tutaj obłędnie szybko. Począwszy od The Cult Of Venus Aversa z ultraszybkimi blastami, formacja gnała z prędkością światła. Za przykład mogły posłużyć The Nun With The Astral Habit, Retreat Of The Sacred Heart lub Deceiving Eyes. Odbyło się to jednak kosztem budowania atmosfery, gdyż młócka wymiotła gotycki mroczny klimat, jakiego było pod dostatkiem na poprzedniku. Odstępstwem od szybkości był ewidentnie przeznaczony na singiel Forgive Me Father (I Have Sinned) z melodyjniejszym refrenem, czystszym wokalem i licznymi partiami żeńskimi. Ten kawałek zbytnio jednak odcinał się od reszty kompozycji, brzmiąc niczym ekstremalna wersja Him, psując atmosferę całości. Cała reszta silnie zakorzeniona była w Kredkowej stylistyce – czasem czarując urokliwymi zwolnieniami jak w The Spawn Of Love And War, innym razem wielowątkową złożonością w Deceiving Eyes z niezłą zagrywką gitarową w refrenie. Klasyczny już dialog damsko-męski zastosowano w Lilith Immaculate z urokliwą melodeklamacją Lucy Atkins. Poza orkiestracjami pojawiło się dużo partii klawiszy, za które odpowiadał głównie Mark Newby-Robson, ale dzielnie wsparła go zdolna pianistka Ashley Ellyllon. Przez lata głos Daniego obniżył się, przez co na płycie nie słychać było zbyt wielu partii w wysokich rejestrach. Wokalista poruszał się raczej w niższych tonach, prezentując coś pomiędzy skrzekiem a czystym głosem, drastycznie ograniczono też nietoperzowe piski. Zapowiadano album przesiąknięty kobiecym pierwiastkiem, tymczasem postać Lilith pojawiała się rzadko, a szkoda, bo Lucy Atkins wypadła w jej roli niezwykle przekonująco. Pierwotny tytuł krążka brzmiał "Venus Aversa" i miał określać Lilith jako przeciwieństwo bogini Wenus. Wedle mitologii 11 to liczba bogini i dlatego tyle kompozycji zawarto na [13], który w całości poświęcono pamięci przyjaciela zespołu - Petera Steele`a, frontmana Type O Negative, który zmarł 14 kwietnia 2010.
Dwudyskowa edycja specjalna prezentowała się solidnie. Beast Of Extermination powstał jeszcze podczas sesji nagraniowej do [12], choć nie nawiązywał bezpośrednio do historii przedstawionej na poprzedniku. Pod względem konstrukcji i samego brzmienia przypominał jednak tamten materiał, z bombastycznymi chórami oraz megachwytliwym motywem gitarowym. Truth & Agony był znacznie bliższy konwencji [13], z szalonym tempem, dość dziwnie zaśpiewanym refrenem, ale i utratą klimatu. Klasycznie za to rozpoczynał się Mistress From The Sucking Pit, gdyż na partii fortepianu oparto właściwą część utworu. Ten kawałek przywodził nieco na myśl bardziej rozbudowane numery z [10]. Podniosły Behind The Jagged Mountains rozpoczynał się od riffu kojarzącego się raczej z mroźną Norwegią, ale po chwili wszystko wracało na swój tradycyjny tor, z licznymi zmianami tempa i chwytliwym patetycznym refrenem. Na rynku pojawiła się też wersja bogatsza, oznaczona jako "Fan Edition Boxset", na której znalazły się jeszcze dodatkowe 4 bonusy. Adest Rosa Secreta Eros był czymś pomiędzy instrumentalnym gitarowym kawałkiem, a normalną kompozycją z recytacjami Daniego z "Księgi Prawa" Aleistera Crowley`a. Wszystkiego dopełniały trzy wersje demo: The Cult Of Venus Aversa z wysuniętymi bardziej gitarami i bez chórów, The Nun With The Astral Habit oraz Deceiving Eyes. W kwietniu ukazał się dwudyskowy gniot Midnight In The Labyrinth. Na to bezwartościowe wydawnictwo złożyły się narracje Daniego z okazjonalnym śpiewem Sarah Jezebel Devy, jak również instrumentalne orkiestralno-symfoniczne wersje takich numerów jak Dusk And Her Embrace, Funeral In Carpathia czy The Forest Whispers My Name.
10 lipca 2015 ukazał się [16] - najprawdopodobniej najwybitniejsze osiągnięcie artystyczne grupy od czasów [6]. Dotychczasowa formuła w końcu musiała się wyczerpać, co zaowocowało rozstaniem się z zespołem wieloletniego gitarzysty Paula Allendera. Choć regularne zmiany składu nie były w przypadku Cradle czymś nowym, to tym razem pozbyto się głównego kompozytora. Dani Filth zwerbował w zamian muzyków młodych i zdolnych: czeskiego gitarzystę Marka Smerdę, Kanadyjkę Lindsay Schoolcraft i Anglika Richarda Shawa. Numery komponowane przez Allendera zwykle charakteryzowały się prostotą i powtarzalnością motywów, tymczasem nowi wiosłowi mieli skłonności do skomplikowanych zagrywek. Jednocześnie ekipa zaserwowała prawdziwie ciężki materiał - zwykle muzyka Cradle Of Filth charakteryzowała się rozbuchanym klawiszowym tłem, ale tutaj symfoniczne wstawki stanowiły jedynie nienarzucający się dodatek. Sednem praktycznie każdego utworu były złożone wielowarstwowe riffy – czasem z epickimi zwolnieniami, czasem z heavymetalową solówką – łączące się z bogatym perkusyjnym tłem. Martin Skaroupka nie oszczędzał się i swoją szybką techniczną grą wniósł niesamowite ożywienie do rytmiki kompozycji. Dani stosował wrzaski oszczędnie i nadal dysponował chropowatą barwą głosu, idealnie snującą mroczne opowieści o czarownicach. Przy tym wszystkim, ta nadzwyczaj technicznie i różnorodna muzyka posiadała niezwykły klimat. Wszystko zbiegało się idealnie w punkcie, na który składały się przemyślany program płyty, atmosfera i wykonanie. Cała ekipa starała się wyłuskać z przeszłości Cradle Of Filth wszystko, co najlepsze i skleić w jedną całość. Album wycelowano w gusta starszych fanów, mieszając moc [4] z melodyjnością [6]. Do najwybitnieszych momentów należaly: Yours Immortally, Blackest Magick In Practice oraz Right Wing Of The Garden Triptych.
Dyskografię uzupełniał wydany we wrześniu 2016 Dusk...And Her Embrace - The Original Sin, który wypełniły oryginalne nagrania z 1995 (pierwszego składu).

Byli i obecni członkowie zespołu występowali też w innych grupach:

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Dani Filth Paul Allender Paul Ryan Benjamin Ryan Robin `Graves` Eaglestone Nicholas Barker
[2] Dani Filth Stuart Anstis Gregory `Damien Gregori` Moffit Robin `Graves` Eaglestone Nicholas Barker
[3] Dani Filth Stuart Anstis John `Gian Pyres` Piras Gregory `Damien Gregori` Moffit Robin `Graves` Eaglestone Nicholas Barker
[4] Dani Filth Stuart Anstis John `Gian Pyres` Piras Les `Lecter` Smith Robin `Graves` Eaglestone Nicholas Barker
[5] Dani Filth Stuart Anstis John `Gian Pyres` Piras Les `Lecter` Smith Robin `Graves` Eaglestone Nicholas Barker / Was Sarginson / Adrian Erlandsson
[6-8] Dani Filth Paul Allender John `Gian Pyres` Piras Martin Powell Robin `Graves` Eaglestone Adrian Erlandsson
[9] Dani Filth Paul Allender Martin Powell David Pybus Adrian Erlandsson
[10] Dani Filth Paul Allender James McIlroy Martin Powell David Pybus Adrian Erlandsson
[11] Dani Filth Paul Allender Charles Hedger różni David Pybus Adrian Erlandsson
[12] Dani Filth Paul Allender Mark Newby-Robson David Pybus Martin Skaroupka
[13] Dani Filth Paul Allender James McIlroy Ashley Ellyllon David Pybus Martin Skaroupka
[14] Dani Filth Paul Allender James McIlroy Caroline Campbell David Pybus Martin Skaroupka
[15] Dani Filth Paul Allender James McIlroy Martin Skaroupka Daniel Firth Martin Skaroupka
[16-17,19] Dani Filth Marek `Ashok` Smerda Rich Shaw Lindsay `Schoolcraft` Matheson Daniel Firth Martin Skaroupka
[18] Dani Filth Marek `Ashok` Smerda Rich Shaw Anabelle Iratni Daniel Firth Martin Skaroupka
[20] Dani Filth Marek `Ashok` Smerda Donny Burbage Zoe Marie Federoff Daniel Firth Martin Skaroupka

Gian Pyres (ex-Solstice), Martin Powell (ex-My Dying Bride), Nicholas Barker (ex-Catalepsy, ex-Monolith),
Adrian Erlandsson (ex-At The Gates, ex-The Haunted), David Pybus (ex-Anathema),
Lindsay Matheson (Daedalean Complex), Donny Burbage (ex-Aether Realm), Zoe Marie Federoff (ex-Insatia, ex-Catalyst Crime)


Rok wydania Tytuł TOP
1994 [1] The Principle Of Evil Made Flesh
1996 [2] Vempire (Or Dark Faerytales In Phallustein)
1996 [3] Dusk...And Her Embrace
1998 [4] Cruelty And The Beast
1999 [5] From The Cradle To Enslave EP
2000 [6] Midian #12
2001 [7] Bitter Suites To Succubi
2002 [8] Life Bait For The Dead (2 CD)
2003 [9] Damnation And A Day
2004 [10] Nymphetamine
2006 [11] Thornography
2008 [12] Godspeed On The Devil`s Thunder #15
2010 [13] Darkly, Darkly, Venus Aversa
2011 [14] Evermore Darkly EP
2012 [15] The Manticore And Other Horrors
2015 [16] Hammer Of The Witches #22
2017 [17] Cryptoriana: The Seductiveness Of Decay
2021 [18] Existence Is Futile
2023 [19] Trouble And Their Double Lives (live / 2 CD)
2025 [20] The Screaming Of The Valkyries

          

          

          

  

Powrót do spisu treści