
Amerykańska grupa założona w 1988 w Los Angeles z inicjatywy Jake`a E. Lee (właśc. Jakey Lou Williams, ur. 15 lutego 1957). Nazwa oznaczała suche tereny pozbawione roślinności, bardzo ciekawe pod względem geologicznym. Gitarzysta od początku nie ukrywał, że nie zamierzał kontynuować wątków podejmowanych u boku Ozzy`ego, w zamian proponując granie lżejsze i stylistycznie zakotwiczone w latach 70-tych. Debiut nie oferował łatwych melodii, koncentrując się raczej na ciekawych esencjonalnych solówkach i liniach wokalnych. Największą gwiazdą był oczywiście sam Lee, którego zagrywek wystarczyłoby na obdzielenie kilku innych albumów. Dobiegające jakby zza ściany riffy High Wire nasuwały skojarzenia ze średnimi tempami prezentowanymi przez Whitesnake, chociaż brzmieniowo kawałkowi było bliżej do Led Zeppelin. Niesamowita gitara wypełniała całą przestrzeń gęsto utkanymi, klasycznie brzmiącymi motywami. Pewien potencjał komercyjny posiadał poparty videoklipem Dreams Of The Dark z wyjątkowo mocnym wokalem Gillena, pulsującym basem Chaissona i dopełniającym obrazu całości chwytliwym refrenem. Instrumentalny Jade`s Song zaskakiwał przeplatającymi się fragmentami akustycznymi i elektrycznymi, granymi techniką staccato i legato, nie stroniących od przesteru. Duch Zeppelin wzlatywał raz jeszcze w Winter`s Call - utwór rozpoczynał akustyczny niepokojący wstęp, przechodzący w główny rdzeń bazujący na riffach lat 70-tych. Sam Gillen z powodzeniem naśladował sposób śpiewania Roberta Planta, ciekawostkę stanowiła solówka w końcówce inspirowana muzyką hinduską. Swoimi rwanymi riffami Dancing On The Edge kojarzył się z The Great Radio Controversy Tesla. W kompozycji zastosowano umiejętnie stopniowane napięcie, z kulminacyjnymi momentami w zaśpiewanych z pasją refrenach. Majstersztykiem był Streets Cry Freedom, w którym wykorzystano znany już wcześniej patent: leniwy akustyczny początek, a następnie prawdziwy wybuch ekspresji w zdradzającym inspiracje Led Zeppelin refrenie. Lee grał swoje specyficzne staccato, ale prawdziwą bombę stanowiła dopiero zagrywka glissando, polegająca na płynnym przejściu od jednego dźwięku do drugiego po kolei poprzez wszystkie możliwe do zagrania na gitarze dźwięki leżące między nimi. Szybki Hard Driver posiadał nad wyraz ciekawą melodię i wykrzyczany refren, interesujące załamania rytmu i riffy po raz kolejny podchodzące pod Teslę. Podobać się mogły nagłe, choć nie burzące spójności kompozycji, zmiany tonacji w grze Lee po drugim refrenie. Dostojnie kroczący i niżej zaśpiewany przez Gillena Rumblin` Train był ukłonem w stronę southern rocka spod znaku Jackyl. Znacznie mniejsze wrażenie robiły Devil`s Stomp oraz Ball & Chain, gdyż mimo misternej gry całego zespołu i doskonale skonstruowanych riffów, pozbawiono je zapadających w pamięć melodii. W obu kawałkach słychać było wyraźne zapożyczenia z twórczości Zeppelinów, zarówno na poziomie riffów, jak i pracy gitary prowadzącej. Sterowiec na pewno nie powstydziłby się również Seasons, zbudowanego na nieco psychodelicznym brzmieniu gitar, ujawniający pełnię wokalnych możliwości Gillena. To hipnotyczne rozlane brzmienie mogło się jednak nie podobać miłośnikom selektywnych dźwięków, a specyficzne gitarowe frazy z tego typu piosenek były z pewnością inspiracją dla zespołów grunge.
W wyniku dość chłodnego przyjęcia przez fanów, [1] nie cieszył się taką popularnością na jaką zasługiwał, choć w magazynie "Hit Parader" Chaisson zapewniał w 1990, że krążek sprzedał się w ilości 400 000 egzemplarzy. Pewnie zadecydował o tym brak nastawienia materiału na przebojowość i zignorowanie przez kwartet panującej wówczas mody. Po latach album wydaje się jednym z najlepszych dzieł hard rockowych tamtej dekady, perfekcyjnie zagrany i zaśpiewany, wzbogacony o interesujące smaczki i pozbawiony zgrzytów. Kiedy Eric Singer odszedł do Kiss, za bębnami zasiadł Jeff Martin, wokalista Racer X. Niestety [2] nie sięgał debiutowi do pięt, stawiając na delikatne granie, mocno ocierające się o funk. W dodatku Jake Lee oskarżył Gillena, że za jego plecami układał się z szefami wytwórni Atlantic, by pchnąć Badlands ku komercji. Wściekły gitarzysta wyrzucił wokalistę ze składu i w kilka tygodni później oświadczył na łamach "Kerrang!", iż zamierza zatrudnić kobietę za mikrofonem, jednocześnie zarzucając Gillenowi trudny charakter. Grupa następnie zrealizowała kilka nagrań z Johnem Westem, ale cierpliwość szefów Atlantic wyczerpała się. Bez kontraktu, Badlands poszli w rozsypkę. Gillen zaśpiewał w utworze Flesh And Blood na solowym krążku George`a Lyncha Sacred Groove, stworzył Sun Red Sun, a w kilka miesięcy później zmarł (1 grudnia 1993) z powodu AIDS. Wydany po latach [3] wypełniły nagrania demo z lat 1992-1993.
Późniejsze losy muzyków Badlands:
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA, KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Ray Gillen | Jake E. Lee | Greg Chaisson | Eric Singer |
| [2] | Ray Gillen | Jake E. Lee | Greg Chaisson | Jeff Martin |
Ray Gillen (ex-Rondinelli, ex-Black Sabbath, ex-Phenomena), Jake E. Lee (ex-Rough Cutt, ex-Ozzy Osbourne);
Eric Singer (ex-Black Sabbath), Jeff Martin (ex-Surgical Steel, Racer X)
| Rok wydania | Tytuł |
| 1989 | [1] Badlands |
| 1991 | [2] Voodoo Highway |
| 1998 | [3] Dusk (kompilacja) |
