Amerykański projekt utworzony w Los Angeles w 2009 przez trzech byłych muzyków Ring Of Fire. Skład uzupełnili basista Doug Shreeve z The Virgil Donati Band oraz 21-letnia wówczas gitarzystka z Argentyny Stefania Daniel, grająca tutaj również na gitarze siedmiostrunowej. Za mix materiału wziął się słynny Roy Z. Pomimo takiej śmietanki, krążek niezbyt przekonywał - sam kwintet twierdził, że grał progresywnego hard rock, ale tego progresu było tu mało, a hard rocka jeszcze mniej. Większości utworów nadano proste i mało porywające struktury gitar rytmicznych, zabrakło też zapierających dech w piersi riffów gitary prowadzącej. Nawet jeśli całość przypominała hard rock, to ten ze skłonnością do zakrętów w nu-metal. Całość robiła wrażenie nagranej szybko i na siłę, poszczególne ścieżki niewiele się od siebie różniły. W rozpoczynającym Liar zawarto dalekie echa Black Sabbath w sferze gitar, a Mark Boals zaskakiwał niemrawą formą, wyśpiewując markotnie zwrotki. Ciekawsze refreny stały na rozdrożu pomiędzy późną twórczością Ozzy`ego Osbourne`a a Alice In Chains. Mające robić wrażenie pirotechniczne solówki oparto o ograne patenty. Totalną porażką był Guilt - nu-metalowy potworek asymilujący wpływy Kid Rocka i System Of A Down. Aż trudno było uwierzyć, że muzycy o takiej renomie pokusili się o nagranie czegoś takiego. Kilka dobrych pomysłów zawierał Solitary Man, w którym na upartego można by się doszukac podobieństw do ówczesnego oblicza Lillian Axe, chociaż ogólnie kawałek ciążył ku modern-rockowi. Na pochwałę zasługiwała za to przyzwoita progresywno-fusionowa solówka na miarę Planet X. Progresywna ballada Where I`m Going wypadła przeciętnie, ale i tak sporo zyskiwała w porównaniu z numerami poprzednimi. Ciężki All I Had hołdował Black Sabbath ery Dio - tutaj wreszcie z dobrej strony pokazał się Mark Boals. Już jednak następny Blame stanowił kolejne nieporozumienie na wzór eksperymentów Dokken z lat 90-tych i kompozycji nie ratowały ani refren, ani solówki. The Wall skierowano do miłośników Dream Theater ze swego środkowego okresu działalności, natomiast wolny Good And Evil cechował się zbyt łatwostrawną melodią. Z zestawu wyróżniał się rytmiczny Happy Ending, nasuwający pod względem gitarowej roboty dokonania Pantery, a brzmieniowo bliżej było do kapel modern-thrashowych. W zasadzie cztery słuchalne utwory, mniej niż połowa. Seven The Hardway mógł rozczarować nawet największych fanów Tony`ego MacAlpine`a.
Mark Boals śpiewał potem w Holy Force, Iron Mask, Vindictiv i Shining Black.

ALBUM ŚPIEW GITARA GITARA BAS PERKUSJA
[1] Mark Boals Tony MacAlpine Stefania Daniel Doug Shreeve Virgil Donati

Mark Boals (ex-Yngwie Malmsteen, ex-Ring Of Fire, ex-The Codex, Royal Hunt);
Tony MacAlpine (ex-M.A.R.S., ex-Vinnie Moore, ex-Joey Tafolla, ex-Vitalij Kuprij, ex-Ring Of Fire, ex-Mark Boals, Planet X);
Virgil Donati (ex-Ring of Fire, ex-Mark Boals, Derek Sherinian, Dungeon, Planet X)


Rok wydania Tytuł
2010 [1] Seven The Hardway

Powrót do spisu treści