Włoski zespół powstały w 2020. Olaf Thörsen do swojego nowego zespołu zaprosił znanego amerykańskiego wokalistę Marka Boalsa i trzech kolegów z Labyrinth. Płyty wydała wytwórnia Frontiers Records, która swego czasu była potentatem melodyjnego heavy metalu środka, o cechach AOR lub przystępnego grania progresywnego. Shining Black idealnie wpisywali się w tą konwencję. Jeśli debiut jeszcze był albumem bardziej z kategorii melodyjnego rock/metalu z naciskiem na rock, to [2] był cięższy i bardziej metalowy. Dociążona głębsza gitara i wzmocniony bas stawiały Shining Black w orbicie takich grup jak Nasson, Robledo czy Brother Against Brother - proponujących melodyjny heavy bez hard rockowych uproszczeń. Ten styl słychać w dwóch pierwszych numerach, nasyconych poetycką romantyczną aurą: Postcards From The End Of the World oraz Higher Than The World, ze starannie zaaranżowanymi chwytliwymi refrenami. Cieszyła wysoka dyspozycja głosowa Boalsa, który tutaj pozostawał w centrum uwagi i sprawdzała się po raz kolejny opinia, że Mark lepiej wypadał w ostrzejszych kawałkach ocierających się o powermetal, niż tam gdzie zmuszony był lawirować w obszarach mainstreamowego radiowego rocka. Tego melodyjnego power sporo tu zaprezentowano i Boals zdecydowanie ciągnął do góry wartość Mirror Of Time, We Are Death Angels czy rozpędzonego miejscami A Hundred Thousand Shades Of Black. Z drugiej strony muzycy z Labyrinth nie grali z taką maestrią jak w swojej macierzystej formacji, bo jednak [2] był krążkiem z muzyką prostszą i skierowaną do szerszego grona słuchaczy (także rocka). Niektóre fragmenty utworów miały wydźwięk progresywnego rocka i nie zawsze je właściwie umiejscowiono, bo w We Are Death Angels ten zabieg był zbędny (ponieważ melodia główna broniła się sama). Sporo ciepłej przebojowości zawarto w skocznym rytmicznym Summer Solstice Under Delphi`s Sky, ale już w pół-balladowym Like Leaves In November czegoś zabrakło, by mogło to bardziej zainteresować słuchacza, w dodatku przy infantylnym pop-rockowym refrenie. Nieporozumieniem był Faded Pictures Of Me - piosenka w stylu Eltona Johna w połączeniu z ugrzecznioną maniera festiwalową. Fear And Loathing to zapewne najlepsze połączenie melodyjnego power i heavy metalu na tym albumie. Zgrabne płynne połączenie i byłby to hit, gdyby nie nadmierne słodzenie w pewnych miejscach i aż tak rockowo ocieplać wizerunku nie było sensu. Powstała dobra płyta z wyjątkowo dobrym wokalem Marka Boalsa, ale zabrako tu metalowych killerów.
Nicola Mazzucconi dołączył do Archon Angel. Mattia Peruzzi bębnił w Vision Divine.
ALBUM | ŚPIEW | GITARA | KLAWISZE | BAS | PERKUSJA |
[1-2] | Mark Boals | Carlo Andrea `Olaf Thörsen` Magnani | Giacomo `Oleg Smirnoff` Biagini | Nicola Mazzucconi | Mattia Peruzzi |
Mark Boals (ex-Yngwie Malmsteen, ex-Genius, ex-Ring Of Fire, ex-The Codex, ex-Royal Hunt, ex-Seven The Hardway, ex-Holy Force, Iron Mask, Boguslaw Balcerak`s Crylord, Dramatica, ex-Vindictiv),
Olaf Thörsen (ex-Morbid Vision, Labyrinth, Vision Divine), Oleg Smirnoff (ex-Eldritch, ex-Death SS, ex-Shining Fury, ex-Vision Divine, ex-L'Impero Delle Ombre, Labyrinth),
Nicola Mazzucconi (ex-Moonstone Project, Sunstorm, Edge Of Forever, Labyrinth), Matt Peruzzi (Labyrinth, Shadows Of Steel)
Rok wydania | Tytuł |
2020 | [1] Shining Black |
2022 | [2] Postcards From The End Of The World |