
Amerykański superprojekt powstały w 2012 z inicjatywy pięciu znanych muzyków. W odwrotności do wielu tego rodzaju przedsięwzięć, debiut Death Dealer wypełniła muzyka znakomita, pełna metalowej furii i kapitalnej techniki. Po części granie to przypominało Science Of Annihilation i Supremacy Of Steel Cage, ale jednak było bardziej zróżnicowane, a konkretne propozycje miały zdecydowanie wyraźniej zarysowaną tożsamość niż w przypadku Cage, sięgając odważniej do klasyków gatunku. Świetną robotę wykonali obaj gitarzyści - zaskakiwał zwłaszcza Ross The Boss, bardzo dobrze odnajdujący się w power/speedowej stylistyce. Rhino jak zawsze bębnił bez zarzutu i wydawało się, że najsłabszym elementem układanki był głos Pecka, zbyt często wchodzący na wysokie rejestry i na dłuższą metę meczący. Sean z pewnością powinien trzymać się częściej średnich tonów, gdyż nie posiadał głosu o mocy (choćby) Rippera Owensa. Największym hitem z pewnością był tytułowy pędzący na złamanie karku War Master z uduchowionym refrenem, nie odstawał od niego zbytnio Death Dealer osadzony w podobnej konwencji. Bardziej zaskakiwał wolniejszy Children Of Flames, gdzie śpiew Pecka przypominał Davida Wayne`a z Metal Church, niezwykle ciekawy był hołd dla Mercyful Fate Curse Of The Heretic. Tu i ówdzie przewijały się motywy charakterystyczne bardziej dla Painkiller Judas Priest. Generalnie płyta nie przynosiła niczego nowego, ale chciało jej się w zasadzie słuchać w nieskończoność. Do japońskiej wersji dodano dwa bonusy: Face The Executioner oraz Triumph And Victory.
Druga płyta pojawiła się w październiku 2015 roku z nowym bębniarzem Steve Bolognese. Ekipa przeszła stylistyczną metamorfozę, stawiając na heavy/power z wyrazistymi melodiami. Nie chodziło nawet o gustowne wstępy o charakterze symfonicznym, tylko po prostu wrzucono tutaj sporo drapieżnych i potężnie podanych melodii, co udowadniano już na początku w dewastującym Gunslinger i ciekawie urozmaiconym Plan Of Attack. Z żelazną konsekwencją i bezwzględnością odegrano Total Devastation z solidną dawką dramatyzmu w gitarowej solówce. Dotyczący historii jednego z U-bootów U-666 zaakcentowano elementami thrashowymi i wszystko tworzyło znakomite wrażenie posępnie opowiedzianej historii. W warstwie dokumentalnej zawierał jednak sporą nieścisłość, ponieważ U-666 zatopił nie amerykański niszczyciel "Eldridge", ale samolot z brytyjskiego lotniskowca eskortowego "Fencer" bombami głębinowymi (na zachód od Irlandii, zginęła cała 51-osobowa załoga). Dosyć kontrowersyjne były próby łączenia potężnego epickiego true refrenu w Séance z elementami melodyjnego deathu i power/thrashu, ale za to prosty rytmiczny heavymetalowy The Anthem, przypominający nagrania Majesty i solowego Rossa The Bossa. Ciekawie zabrzmiał także osadzony mocno w rycerskim US Metalu lat 80-tych Skull And Crossbones. W tej kategorii heroicznego grania lepiej prezentował się Way Of The Gun, oszałamiający gitarową mocą. Szkoda, że na płytę trafiło kilka kawałków niczym nie wyróżniająych się z heavy/powermetalowej masy (Break The Silence, K.I.L.L., Corruption Of Blood) i w zasadzie równie dobrze te numery mógłby zaprezentować na jakiejś swojej płycie Cage. Steve Bolognese zagrał fantastycznie - bez kompleksów, z atomowym uderzeniem i nie trzeba było żałować odejścia Rhino. Poza perkusistą wyróżniała siętakże cała reszta. Kreatywna gra gitarzystów i basisty (liczne udane pochody na planie drugim), kilka wybornych solówek Rossa The Bossa w jego manowarowym stylu, jak i Marshalla (szczególnie te szybsze). Sam Sean Peck spisał się fenomenalnie - śpiewał wyraźnie, nie narzucał się z wrzaskami i piskami, wykonując swoje wersy z ogromną mocą i wyczuciem. Był po prostu w każdym momencie gdzie być powinien i panowal niepodzielnie nad ciężkimi i ostrymi gitarami. Pod względem produkcji tak właśnie powinna brzmieć nowocześnie zrealizowana płyta.
Po pięciu latach przerwy 13 listopada 2020 wytwórnia Steel Cartel Records wydała [3]. W składzie pojawił się stary wyjadacz Mike LePond - styl muzyczny się nie zmienił natomiast, choć wszystko wykonano lepiej niż poprzednio i z piekielną brawurą. Tym razem najlepiej wypadły utwory szybkie i zadziorne o zwartej konstrukcji jak Every Nation z udaną częścią wolniejszą o dostojnym true charakterze czy też rycerskie The Heretic Has Returned i Slay Or Be Slain. Dynamiczny Faith Under Fire sunął do przodu w painkillerowym stylu i tu Peck stosował najwięcej wysokich zaśpiewów. Umiejętnie połączono mroczniejszy i bardziej poetycki klimat z powermetalem w Beauty And The Blood, ciekawił nawet prostszy rytmiczny heavymetalowy Running With The Wolves. Wyróżniał się kroczący epicki tytułowy Conquered Lands - absolutnie w heroicznym stylu i z dramatycznymi wokalami Pecka. Do miana największego hitu pretendował Hail To The King z fenomenalnym refrenem i z wprawiającymi w zdumienie zwolnieniach tempa. Balladowy heroiczny 22 Gone był dobry w melodii i bardzo dobry w warstwie wokalnej, choć to nie z pewnością szczyt możliwości zespołu w budowaniu nastroju. Akcent końcowy powinien być mocny i tak jawił się klasycznie napędzany perkusją Born To Bear The Crown. Całość stała na równym poziomie, znacznie przewyższającym mniej atrakcyjne pod tym względem melodie z [2]. Co by nie pisać o samych kompozycjach, to wykonanie było godne ekipy gwiazd. Peck tym razem stosował więcej ekstatycznych okrzyków, co było atrakcyjne dla zwolenników klasycznej maniery frontmanów US Power. Duet gitarowy wygrywał karkołomne cudeńka, pojedynkując się nieustannie i grając fantazyjne unisono oraz solówki najlepsze w historii zespołu. Największe wrażenie robiłą jednak sekcja rytmiczna - po raz kolejny fenomenalnie bębnił Steve Bolognese, a powalające szarże basowe LePonda budziły po prostu zdumienie. Death Dealer przy tym zagrał z imponującą niewymuszoną lekkością. Mix Stu Marshalla wyborny, szczególnie jeśli chodzi o ustawienie sekcji rytmicznej, lecz mastering Maor Appelbauma pozostawiał pewien niedosyt. Gitary mogłyby być bardziej masywne, perkusja nieco głębsza i tylko bas został zrobiony tak jak powinien. Ekipa nie zawiodła, przedstawiając swój dotychczas najlepszy album.
Sean Peck śpiewał później również w Denner / Shermann i The Three Tremors (The Three Tremors w 2019 i Guardians Of The Void w 2021). Stuart Marshall wydał solowo Altered States w 2007, grał też w skład hard`n`heavymetalowym Blasted To Static (Blasted To Static w 2016), Night Legion i Arkenstone (EP-ka Ascension Of The Fallen w 2021). Steve Bolognese bębnił u Rossa The Bossa.
| ALBUM | ŚPIEW | GITARA | GITARA | BAS | PERKUSJA |
| [1] | Sean Peck | Ross `The Boss` Friedman | Stuart Marshall | Mike Davis | Kenny Earl `Rhino` Edwards |
| [2] | Sean Peck | Ross `The Boss` Friedman | Stuart Marshall | Mike Davis | Steve Bolognese |
| [3-5] | Sean Peck | Ross `The Boss` Friedman | Stuart Marshall | Mike LePond | Steve Bolognese |
Sean Peck (Cage), Ross The Boss (ex-Manowar, Ross The Boss),
Stuart Marshall (ex-Dungeon/AUS, Empires Of Eden, ex-Paindivision, Ronny Munroe, Saint Lucifer),
Mike Davis (ex-Lizzy Borden, ex-Angel Rot, Halford),
Rhino (ex-Manowar, ex-HolyHell, Burning Starr, Forgotten Realm, Angels Of Babylon, Holy Force, Tommy Vitaly), Steve Bolognese (ex-Into Eternity, ex-Baptized In Blood)
Mike LePond (ex-Heathen`s Rage, ex-Brute Force, ex-Symphony X, ex-Distant Thunder, ex-Holy Force, ex-Seven Witches, Lalu, ex-Ashenveil, ex-Sleepy Hollow,
ex-Affector, MindMaze, ex-Starbynary, Mike LePond's Silent Assassins, ex-Waken Eyes, Them, Dramatica, Ross The Boss, Eternity`s End, Tomorrows Eve, DeadRisen)
| Rok wydania | Tytuł | TOP |
| 2013 | [1] War Master | #14 |
| 2015 | [2] Hallowed Ground | |
| 2020 | [3] Conquered Lands | #1 |
| 2021 | [4] Fuel Injected Suicide Machine EP | |
| 2026 | [5] Reign Of Steel |
