Norweska grupa powstała w 1990, kiedy to doszło do spotkania dwóch młodych muzyków - utalentowanego gitarzysty Conception Tore Ostby z perkusistą Johnem Macaluso. Niegdyś dzielili z sobą salę prób w małym miasteczku Toten, potem kontynuowali przyjaźń i wpadli na pomysł sformowania nowej kapeli. Wszystko działo się na przełomie 1998/1999. Duet potrzebował wokalisty, który pasowałby do muzyki, jaką zamierzali tworzyć. Wokalistą zespołu został - jeden z najbardziej znanych obecnie śpiewaków w hard rockowym światku - Jörn Lande. Ta trójka nie zamierzała grać typowo komercyjnych dźwięków. Muzycy Ark pragnęli stworzyć muzykę unikalną i wartościową. Praca nad debiutanckim albumem trwała dość krótko, a jej efekt był bardzo zadowalający. Debiut ukazał się w Japonii i krajach Azji Południowo-Wschodniej we wrześniu 1999, a w Europie na początku 2000.
Ark zgodnie z oczekiwaniami nie zawiódł fanów Conception, z jedną różnicą - w nowym projekcie nie było nawet śladowej ilości thrashu. Album otwierał Bunting Down, z ciekawymi bębenkami wprowadzającymi w atmosferę plemiennych obrzędów. Heavymetalowy szlif kawałkowi nadały gitara oraz zastosowanie dwóch stopek perkusyjnych. Wykonany w średnim tempie Where The Winds Blow został melodyjnie wzbogacony o jazzowe improwizacje i elementy hard rockowe. Wrażenie pozostawiał niemal "wampiryczny" wokal na tle kończących kawałek organów. The Hunchback Of Notre Dame rozpoczynał się partią gitary flamenco z folkloru andaluzyjskiego, a śpiew Lande przypominał w tym przypadku Phila Lynotta z Thin Lizzy. Na uwagę zasługiwały świetne przyspieszenia gitarowo-klawiszowe w konwencji jazzowej. W Singers At The World`s Dawn słychać unikalne brzmienie Hammondów i kilku jazzowych zagrywek gitarowych. Na jednym motywie wiodącym oparto kompozycję Center Avenue, dlatego niektórzy mogli doznać wrażenia monotonii. Płytę wieńczył spokojny Can`t Let Go wprowadzający w niezwykle kameralny klimat dzięki zastosowaniu dźwieków trąbki. Lande równie umiejętnie operował czystym głosem, jak i tonacją z charakterystyczną chrypką. Oryginalnym pomysłem było zastosowanie równolegle dwóch ścieżek wokalnych. Odmienne nakładające się na siebie warstwy, uwypuklały różne odcienie wokalu Norwega. W sferze muzycznej, Ark mógł być zaliczony do niekonwencjonalnych zespołów progresywno-metalowych tzn. takich, które stosują improwizacje, ornamentykę melodyczną, silną ekspresję, tempo rabato (tempo dowolnie regulowane przez muzyka poprzez zmienianie toku muzycznego) oraz zmiany agogiczne (w sferze tempa i ruchliwości kompozycji).
Prasa muzyczna na całym świecie wysoko oceniła debiut Norwegów, przyrównując ich częściowo niesłusznie do Dream Theater. Nakład debiutu w Norwegii wyczerpał się po dwóch tygodniach sprzedaży, co potwierdzało pozytywny odbiór ich muzyki w ojczystym kraju. Cechą wyróżniającą stylistykę grupy była jej różnorodność i wysoki poziom techniczny muzyków. Innowacyjność w sferze muzycznej została doceniona przez metalowe periodyki. Niemiecki "Rock Hard" uznał ten album za Najlepszy Produkt Importowy Miesiąca. W październiku 1999 muzycy Ark spędzili kilka dni w nowojorskim studio, gdzie tworzyli nowe kompozycje na drugi album. Skład został uzupełniony o dwóch nowych muzyków, mających za sobą przygody z innymi metalowymi zespołami. Przed ukazaniem się drugiego krążka, muzycy pojawili się na antenie Radio Aligrc Studios, gdzie zagrali swoje kompozycje w wersjach akustycznych, a następnie udzielili wielu wywiadów. Dwa miesiące później, Ostby i Macaluso ponownie zawitali do Francji, aby kontynuować promocję pierwszego krążka. Po tej wyprawę powrócili do prac nad nową płytą. Oficjalnie nagrania zostały ukończone w listopadzie 2000.
Na [2] Ark potwierdzili świetną formę, kontynuując ścieżkę obraną na debiucie. Już pierwszy kawałek Heal The Waters był najlepszą kompozycją w twórczości Ark. Utwór ten stanowił jeden z najbardziej technicznych majstersztyków autorstwa Lande i spółki. Jego struktura była zróżnicowana: częste zmiany tempa, różne barwy śpiewu, rytmiczność, szwajcarska precyzja oraz klawiszowo-gitarowa solówka zagrana unisono. Torn był kolejnym odwołaniem do brzmień plemiennych. Resurrection zwracał uwagę specyficznym efektem gitarowym, zastosowanym między akustycznymi momentami kompozycji w stylu Chrisa Impellitteri. Samo brzmienie gitary kojarzyło się z twórczością Ala Di Meoli i Carlosa Santany. Do tego dodano klawisze w stylu retro-hammondowej uczty. Kolejny utwór Noose pod względem wokalnym i instrumentalnym kojarzył się z dokonaniami szwedzkiego Evergrey, precyzją przypominał także Roll The Fire Conception. Feed The Fire był bardzo rytmicznym heavymetalowym kawałkiem, w którym Lande "wszedł w skórę" Bruce`a Dickinsona. Z kolei w hard rockowym Bleed uczynił swój śpiew miksturą Davida Coverdale`a i Roberta Pianta. Na płaszczyźnie instrumentalnej, Ark wspiął się o kilka szczebli w górę.
Reakcje krytyki na całym świecie były entuzjastyczne - krążek zajął 18 miejsce na francuskiej liście Virgin Megastore Album, a w plebiscycie Perpetual Motion Awards 2001 zajął pierwsze miejsce w kategorii "Album Prog-Metalowy". Zdopingowani pozytywnymi reakcjami muzycy dali kilka akustycznych koncertów we Francji. W tym samym czasie wytwórnia Favored Nations (założona przez Steve`a Vai`a) zainteresowała się kapelą, ale na drodze do współpracy stanęły zobowiązania wobec kontraktu z Sensory. Szef tej firmy, Ken Golden, zdał sobie sprawę z tego, że zespół chce się rozwijać i poszerzać krąg odbiorców. Do tego celu przydałaby się większa wytwórnia, dysponująca większymi środkami finansowymi i kontaktami w innych częściach świata. Sensory wykonała dobrą pracę dla Ark na terenie USA i Kanady, ale przyszedł czas na zmiany. Golden uszanował wolę muzyków i podjął wszelkie działania, które umożliwiłyby zespołowi podpisanie kontraktu z Favored Nations. Sami muzycy Ark określali [2] jako krążek bardziej bezpośredni niż poprzednik: swoisty kolaż ekspresji i emocji - odbicie osobowości muzyków i ich nastrojów. Oba albumy opowiadały o niepokojach związanych z naruszeniem równowagi we wszechświecie, wywołanym przez działanie człowieka. W sferze muzycznej słuchacz powinien być przygotowany na podróż po wszystkich płaszczyznach naszej planety, poczynając od jądra Ziemi, aż po najodleglejsze zakątki kosmosu. W lipcu 2002 grupa udała się do Nowego Jorku i zapowiedziała, że tam powstaną utwory na trzeci krążek. Jednak niezadowolenie Lande promocją drugiej płyty zakończyło się jego odejściem z Ark. To zniechęciło pozostałych - muzycy postanowili zrobić sobie dłuższą przerwę, a wakacje rozpoczęli od zwiedzania zamku Chateau Dibouis w południowej Francji, poprzez Pireneje, aż po jaskinie Montmarti. Ostby i Macaluso zapewniali fanów, że nowy materiał już stworzono, ale tych obietnic nigdy nie dotrzymali. W zamian obaj artyści nakarmili prasę muzyczną swoimi nowymi zainteresowaniami stalaktytami i stalagmitami, które zrobiły na nich wielkie wrażenie podczas zwiedzania grot.

Byli i obecni członkowie zespołu występowali też w innych grupach:

ALBUM ŚPIEW GITARA KLAWISZE BAS PERKUSJA
[1] Jörn Lande Tore Ostby John Macaluso
[2] Jörn Lande Tore Ostby Mats Olausson Randy Coven John Macaluso

Jörn Lande (ex-The Snakes, ex-Vagabond, ex-Mundanus Imperium, Millenium), Tore Ostby (ex-Conception, ex-DC Cooper),
John Macaluso (ex-Powermad, ex-Alex Masi, ex-TNT, ex-Riot),
Mats Olausson (ex-Silver Mountain, ex-Malmsteen), Randy Coven (ex-CPR, ex-Leslie West, ex-Holy Mother)


Rok wydania Tytuł TOP
1999 [1] Ark
2001 [2] Burn The Sun #22

  

Powrót do spisu treści